Dekalog po dzisiejszemu

Czy nie pora wprowadzić zmiany w tłumaczeniu Dziesięciorga Przykazań? Przestarzała polszczyzna katechizmowych formuł może bowiem oddalać od ich zrozumienia.

"Idziemy" nr 6/2010

Michał Wojciechowski

Dekalog po dzisiejszemu

Czy nie pora wprowadzić zmiany w tłumaczeniu Dziesięciorga Przykazań? Przestarzała polszczyzna katechizmowych formuł może bowiem oddalać od ich zrozumienia.

Nie tak dawno, po ukazaniu się nowego przekładu Pisma Świętego w Edycji Świętego Pawła, prasa popularna wszczęła rwetes, odkrywszy, że modlitwa „Ojcze nasz” brzmi tam inaczej niż w wersji tradycyjnej Pokazało to oczywiście niewiedzę dziennikarzy, gdyż od dawna funkcjonują różne przekłady biblijne zawierające różne wersje tekstów. To samo można przecież wyrazić w inny sposób, czasami znacznie lepiej. Zmiany w języku polskim mogą z czasem skłonić do modyfikacji znanych modlitw względem ich wersji tradycyjnych. Takie zmiany byłyby na przykład wskazane w przypadku Dziesięciu Przykazań. Przestarzała polszczyzna katechizmowych, uczonych na pamięć formuł, może bowiem oddalać od ich zrozumienia, a pośrednio od realizacji – i tak dla grzesznego człowieka niełatwej. Spróbujmy zatem uwspółcześnić tradycyjną wersję Dekalogu, wnikając jak najgłębiej w jego sens.

Ponieważ Dekalog w Piśmie Świętym jest podany po hebrajsku, trzeba będzie czasem odwołać się do słów z tego języka. Odpowiednie teksty znajdują się w dwóch miejscach: w Księgach Wyjścia (20, 1-17) i Powtórzonego Prawa (Pwt 5, 6-20). W wersjach tam podanych części przykazań towarzyszą uzupełnienia: rozwinięcia i objaśnienia. Tekst katechizmowy je pomija, gdyż stanowi on pewną rekonstrukcję trzonu Dekalogu, jaki odpowiada czasom Mojżesza i Synaju. Był to zapewne XIII w. przed Chrystusem. Taki Dekalog posłużył za listę warunków przymierza ludzi z Bogiem – innymi słowy, kto liczył na opiekę Bożą, powinien ich przestrzegać.

Zdanie wstępne, przez część chrześcijan nazywane pierwszym przykazaniem, brzmi: Jam jest Pan Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Jest ono zrozumiałe, lecz trochę staroświeckie. Lepiej by było: Jestem Panem, Bogiem twoim, który cię wyprowadził z Egiptu, z domu niewoli. Współczesny język lepiej uświadamia, że Bóg jest tym, który również nas uwalnia od rozmaitych zniewoleń. Wspomnijmy też, że słowo „Pan” jest zwyczajowym przekładem imienia Bożego Jahwe. Po polsku brzmi ono jednak dość egzotycznie, dlatego w podstawowym tekście lepiej go unikać.

1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. To „cudzych” brzmi nieco dziwnie. Ściślej by było: Nie będziesz stawiał innych bogów obok Mnie. Przykazanie nie zezwala bowiem także na kult pomniejszych bożków w cieniu jedynego Boga. Problem ten nie dotyczy jedynie starożytnych Izraelitów, ulegających pokusie składania ofiar bogowi urodzaju Baalowi czy bogini płodności Asztarte. Wierzący nie powinien czcić przyrody, jak fanatyczni ekolodzy; uznawać wszechwładzy państwa, jak naziści i komuniści (ani też uznawać go za źródło zasad życia i oparcie, jak dzisiejsi biurokraci); w śmieszny sposób entuzjazmować się idolami z mediów; wierzyć w zabobony w rodzaju horoskopów.

2. Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno. W dzisiejszym języku nie bierze się imienia, a „nadaremno” znaczy nieskutecznie – a przecież nie o to chodzi. Lepiej, by wyrazić tę myśl słowami: Nie wzywaj imienia Pana, Boga twego po próżnicy. Ponieważ owo „nadaremno, po próżnicy”, kojarzy się też w oryginale hebrajskim (laszszaw), z nadużyciem do złych celów, jeszcze trafniej, choć mniej dosłownie, byłoby: Nie nadużywaj imienia Pana, twego Boga.

3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. W oryginale hebrajskim mamy nie słowo „święty”, lecz szabat. Jednakże nie oznacza ono, wbrew wielu przekładom, „szabatu” w dzisiejszym rozumieniu, ani soboty, lecz po prostu „odpoczynek”! W czasach Mojżesza i spisywania Starego Testamentu nie było bowiem jeszcze żydowskiego szabasu z jego zakazami i obrzędami. Z kolei „dzień święty” wziął się stąd, że temu przykazaniu towarzyszy uzupełnienie, które mówi o jego świętości, a także stąd, że według Księgi Rodzaju Bóg uświęcił ten dzień w siódmym dniu stworzenia. Ta wersja tradycyjna nie jest jednak dosłowna, stanowiąc pewną interpretację, choć uprawnioną.

Zatem najlepiej, by było: Pamiętaj o dniu odpoczynku, aby go uświęcić. Obecnie takie brzmienie byłoby tym bardziej na czasie, że forsowanie pracy w niedzielę opiera się po części na przekonaniu, że „dzień święty” to sprawa wyznaniowa, zaś świętowanie polega na czynności religijnej, pójściu na Mszę św., co można by robić i po pracy. Tymczasem przykazanie Boże zaczyna od należnego ludziom odpoczynku, łącząc go ze zwróceniem się ku Bogu, czyli z uświęceniem.

4. Czcij ojca swego i matkę swoją. To brzmienie można zachować, ewentualnie stosując właściwszy po polsku szyk: Czcij swego ojca i swoją matkę. Można by użyć bliższego językowi codziennemu słowa „szanuj”, albo tez „słuchaj się”. „Czcij” jest może zbyt uroczyste, chociaż odpowiada oryginałowi hebrajskiemu, gdzie rodzicom należy się cześć i posłuszeństwo na podobieństwo Boga.

5. Nie zabijaj. Lepiej: Nie morduj. Dlaczego to zmieniam? Oryginalny czasownik hebrajski (forma podstawowa racah) jest mocniejszy. Oznacza przestępstwo zabójstwa, a nie zabicie człowieka na wojnie czy w samoobronie, ani też ukaranie śmiercią. Tym bardziej nie oznacza zabicia zwierzęcia. Na temat tych możliwości Biblia uczy w innych miejscach. Natomiast ze względu na to, że dzieci poczęte Pismo Święte uznaje za istoty ludzkie, dzieci właśnie, a nie „płody”, przykazanie te obejmuje zakaz aborcji.

Nadmieńmy tutaj, że i w samym Piśmie Świętym, i w tradycji teologicznej, przykazania traktuje się nieraz jak tytuły działów moralności. Przy okazji „nie zabijaj” mówi się też o innych aktach przemocy, przy okazji „nie cudzołóż” o wszelkich grzechach związanych ze sferą płciową. Ma to swoje racje, ale tutaj zajmujemy się tłumaczeniem pierwotnego tekstu Dziesięciorga Przykazań, a nie ich możliwymi poszerzeniami.

6. Nie cudzołóż. To brzmienie jest wyjątkowo archaiczne i co gorsza nieco śmieszne. Nie tylko dzieci go nie rozumieją. Dzisiejszemu językowi odpowiadałoby: Nie popełniaj zdrady małżeńskiej. Jest to przykład przybliżony, bo nie chwyta pewnych odcieni oryginału, ale wystarczająco trafny. Trudność polega na tym, że w biblijnym sposobie mówienia chodzi zasadniczo o postępek niewiernej żony i jej kochanka. Obecnie rozumiemy to szerzej, dlatego że Nowy Testament przyjmuje wzajemność zobowiązań męża i żony. W samym Dekalogu do mężczyzn adresowane jest przykazanie dziewiąte.

7. Nie kradnij. Tego zmieniać językowo nie trzeba. Wspomnę jednak szkodliwe dziwactwo niektórych biblistów, którzy twierdzą, jakoby przykazanie to dotyczyło porwania człowieka. Odpowiednie słowa po hebrajsku i grecku jak najbardziej dotyczą po prostu kradzieży. Biblia wymienia wiele jej form: od kradzieży kryminalnej, przez liczne rodzaje oszustwa, aż po wyzysk podatkowy. W dzisiejszych czasach, gdy ideologia lewicowa podważyła szacunek dla cudzego dorobku materialnego, przykazanie to jest specjalnie narażone na pomijanie i przekręcanie.

8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Ścisły sens jest taki: Nie składaj przeciw drugiemu fałszywego zeznania. Przykazanie to dotyczy bowiem spraw sądowych, chociaż pośrednio stosuje się do innych kłamstw, które szkodzą i uwłaczają ludziom. Ważne dla Biblii słowo „bliźni”, które według Jezusa oznacza każdego człowieka jako bliskiego, brzmi niestety ciut staroświecko, bywa też używane z przymrużeniem oka. Można jednak zamiast tego mówić „inny człowiek”, zachowując istotę rzeczy.

9. Nie pożądaj żony bliźniego swego. W tym przykazaniu występuje pewna różnica między oryginałem hebrajskim, a wersją grecką, uwzględnioną w Nowym Testamencie. Odpowiedni hebrajski czasownik hamad dotyczy zamiarów i dążeń, a nie samych myśli. Należałoby zatem wybrać przekład: Nie dąż do zdobycia cudzej żony, albo ewentualnie: Nie zamierzaj, nie zamyślaj, nie planuj itd. Natomiast greckie brzmienie przykazania „nie pożądaj”, ouk epithymeseis (por. Rz 7, 7) dotyczy pożądania, jako stanu wewnętrznego, łapczywości, która gnieździ się we wnętrzu człowieka. Odpowiada to ogólnemu spojrzeniu na moralność, w semickim świecie kojarzonej głównie z czynami, a w greckim z poglądami i zamysłami.

Również Jezus mówił o grzechu w myśli, wyrażając się tak: Każdy przyglądający się mężatce po to, aby jej pożądać, już w swoim sercu popełnił z nią cudzołóstwo (Mt 5, 28). Tłumacze skłonni są rozumieć to szerzej: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę itp. (Biblia Tysiąclecia). Jest to niesłuszne, gdyż Jezus bynajmniej nie stwierdził, że spojrzenie z erotycznym zainteresowaniem na wolna osobę płci odmiennej jest grzechem. Może być co najwyżej pokusą, a przecież bywa też wstępem do miłości i małżeństwa. W Piśmie Świętym znajdziemy także Pieśń nad Pieśniami…

10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest. Przykazanie jest jasne w obecnym brzmieniu, ale dla zgrania z poprzednim napiszemy: Ani żadnej rzeczy, która należy do innego. Ze względu na oryginał można by to jednak ująć obszerniej. Po hebrajsku przykazanie jest bowiem dłuższe, gdyż najpierw wylicza różne dobra, zaczynając od domu. „Dom” oznacza wszystko, co człowiek ma, tak rodzinę, jak dobytek (dlatego jedna z hebrajskich wersji Dekalogu wspomina żonę po domu). Przybliżony sens dzisiejszy byłby: Ani nie dąż do zabrania czegokolwiek, co należy do domu innego człowieka. I to przykazanie, jak „nie kradnij”, narażone jest dziś szczególnie, gdyż łapczywe pragnienie cudzych dóbr uważane jest dziś za normalne. Wypiera ono normalne, zdrowe pragnienie poprawy swojego bytu przez pracę i przedsiębiorczość.

Warto by zatem opracować oficjalny tekst Dekalogu w języku współczesnym, a zarazem jak najbliższy oryginałowi. Tymczasem powinniśmy go objaśniać, co będzie służyło lepszemu zrozumieniu.

Autor jest świeckim profesorem teologii na Uniwersytecie Warmińsko - Mazurskim w Olsztynie, biblistą.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama