Święto miłości

Można powiedzieć, że dzięki połączeniu Środy Popielcowej i Walentynek mamy prawdziwe święto miłości.

Przyznam się szczerze, że nie byłam szczególnie zadowolona, gdy okazało się, że Popielec pokrywa się w tym roku z Walentynkami. Bo i na Popielcu skupić się trudno, i świętować nie bardzo jest jak. Dopiero po pewnym czasie do mnie dotarło, że to połączenie jest naprawdę świetne.

Można powiedzieć, że dzięki połączeniu Środy Popielcowej i Walentynek mamy prawdziwe święto miłości. Bo choć idea wspomnienia świętego Walentego jest piękna i ma dobry cel – celebrowania miłości – to jednak jest ona w dużym stopniu zawłaszczona przez komercję. Świat 14-ego lutego robi się czerwony od wszechobecnych serduszek i mdły od nadmiaru czekoladek. Dodatkowo słodkie wyznania wyglądające z kartek, misiów, piękne bukiety – wszystko to sprawia, że dochodzi do banalizacji miłości.

Tymczasem Środa Popielcowa niesie ze sobą wartości, które ubogacają miłość i przenoszą ją na głębszy wymiar. Dzięki nim miłość staje się prawdziwa. Popielec kojarzy nam się z początkiem okresu Wielkiego Postu, z postem ścisłym i wezwaniem do nawrócenia. Oba elementy są niezwykle istotne w miłości.

Post to pewne wyrzeczenie, rezygnacja z czegoś dla jakiegoś wyższego celu. Ograniczenie jedzenia ma prowadzić do karmienia naszej duszy, do odwrócenia jej od spraw doczesnych, a skierowania ku Bogu. Jest działaniem dla Boga. W miłości ludzkiej także czasem potrzebne są wyrzeczenia – rezygnacja z siebie, własnej wizji życia i świata, własnych potrzeb czy zachcianek dla dobra osoby kochanej. To dobro nas jako małżeństwa czy rodziny staje się ważniejsze niż moje własnej „ja”. Miłość to decyzja, by być dla kogoś, by troszczyć się o niego jak o siebie, by przyczyniać się do jego szczęścia i zbawienia. A w konsekwencji – miłość to działanie dla drugiego, od prostych czynności, przez modlitwę po – w niektórych życiowych okolicznościach – akty heroiczne.

Drugi aspekt Popielca to wezwanie do nawrócenia. By się ono dokonało, konieczne jest uznanie własnej grzeszności. To ono – wraz z dostrzeżeniem potrzeby zwrócenia się po pomoc do Boga – staje się początkiem odczuwania żalu i skruchy, a w następstwie – rozpoczęcia pokuty. Pokuta prowadzi do przemiany życia ku coraz bliższej relacji z Bogiem. W Środę Popielcową wybrzmiewa też aspekt przemijania, kruchości ludzkiego życia. To właśnie teraz jest czas na nawrócenie, teraz jest czas, aby coś zrobić ze swoim życiem. Podobnie dzieje się w miłości ludzkiej. Tu także potrzebujemy dostrzeżenia i uznania słabości i niedoskonałości – swoich i drugiej osoby. Potrzebujemy otwartości i odwagi, by je przyjąć i chcieć rozpocząć pracę nad nimi. Ale potrzeba tu też umiejętności przebaczenia, która oczyszcza relację i pozwala na nowo budować. Dzięki przebaczeniu wiemy, że nasze błędy i niedomagania nie stanowią tamy dla naszej miłości, ale mogą być krokiem ku przemianie życia i wzroście w miłości. Nie możemy stale pozostawać tacy sami, bo nie rozwijając się – cofamy się w rozwoju. Zarówno w naszym życiu duchowym, w relacji z Bogiem, jak i w relacjach ludzkich – małżeńskich, rodzinnych, przyjacielskich – konieczna jest stała praca nad sobą, nieustannie podejmowany wysiłek zmian, by stawać się lepszym człowiekiem, lepszym mężem czy żoną, synem czy córką, rodzicem lub przyjacielem.

I na koniec, uznanie własnych słabości także w sferze ludzkiej prowadzi nas do dostrzeżenia faktu, że tylko w Bogu może być nasza prawdziwa siła, że On może stawać się pomocą w naszej ludzkiej miłości. Ta postawa pozwala na zobaczenie większej miłości – większej niż nasze ludzkie wyobrażenia czy zdolności. To powrót serca do Boga, zwrócenie się ku Niemu jako Temu, który jest Miłością i źródłem każdej innej miłości. Bo tylko On może nas nauczyć, jak mimo naszych ludzkich ułomności, co dzień popełnianych błędów i zranień, prawdziwie kochać, a nawet więcej – w miłości wzrastać, miłość umacniać i miłością obdarzać innych.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama