Jak można dowartościować obecność kobiety - zwłaszcza konsekrowanej - w Kościele? Refleksje po spotkaniu Papieża Franciszka z osobami konsekrowanymi zebranymi w Auli Pawła VI - 16.05.2015
Jak «można dowartościować obecność kobiety, a szczególnie kobiety konsekrowanej, w Kościele»? Za pośrednictwem tych słów, skierowanych do osób konsekrowanych — wśród których, jak sam zauważył, kobiety stanowią 80% — jeszcze raz Papież Franciszek, z typową dla siebie bezpośredniością, daje do zrozumienia, jak ważne jest dla niego zdefiniowanie w sposób nowatorski roli kobiet w życiu Kościoła. Mówi o tym w prawie każdym wystąpieniu, i powoli jego myśl staje się coraz bardziej jasna. Jest to myśl rewolucyjna, która nie ma nic wspólnego z ideologiami, które dominują w świecie świeckim, lecz wywodzi się bezpośrednio z tradycji chrześcijańskiej, choć niewątpliwie bodźcem dla niej są zmiany, które nastąpiły w społeczeństwie zachodnim, gdzie dziś kobiety cieszą się takimi samymi prawamiimożliwościami jak mężczyźni.
Temat ten Bergoglio przedstawił już na początku pontyfikatu, mówiąc, że należy pogłębić teologię kobiety. Tym samym wyjaśnił od razu, że nie zamierza interpretować tej kwestii w kategoriach władzy, lecz głębokiej zmiany w sposobie odczuwania Kościoła. Zmiana ta miała sięgać korzeni myśli teologicznej i całkowicie przeobrazić postrzeganie kobiety w świecie klerykalnym, niekiedy również wśród samych kobiet.
W dialogu z rzymskimi zakonnicami i zakonnikami to stanowisko pojawiło się na nowo, w sposób bardziej konkretny: «Kiedy mi mówią: 'Nie! W Kościele kobiety muszą być zwierzchnikami dykasterii, na przykład. Tak, mogą, w niektórych dykasteriach mogą; ale to, co ty proponujesz, jest zwykłym funkcjonalizmem. Nie na tym polega odkrycie roli kobiety w Kościele. Chodzi o rzecz głębszą i taki jest kierunek. Tak, chodzi o to, by robiła te rzeczy, by je promować — teraz w Rzymie jest kobieta rektor uniwersytetu, i bardzo dobrze — ale to nie jest zwycięstwo. Nie, nie. To wielka rzecz, rzecz funkcjonalna; lecz najważniejsze w roli kobiety zasadza się na tym — wyrażę to w kategoriach nieteologicznych — by mogła ona wyrażać geniusz kobiecy».
Takiego przeobrażenia Papież domaga się dla kobiet, a jego konsekwencją ma być uznanie nareszcie, że to, co kobiety myślą, mówią, piszą, jest interesujące, ważne. Bergoglio proponuje, mówiąc krótko, aby Kościół, którym do tej pory kierowali i w którym myśleli tylko mężczyźni, zaczął nareszcie oddychać swoimi dwoma płucami, a zatem słuchając i doceniając kobiecy punkt widzenia. I oczywiste jest, że jako pierwsze muszą być dowartościowane siostry zakonne, które — przypomina — są «figurą» Kościoła. Kobiety, które Papież opisuje nowymi słowami, nie używanymi dotąd w odniesieniu do mniszek lub sióstr zakonnych, o których woli się myśleć, że są posłuszne i uległe: kobiety «w napięciu».
I Papież Franciszek otwiera im drogę, która — choć nie jest nowa — zawsze była, jeśli już, mało uznawana: kierownika duchowego. Wiemy, że w historii Kościoła pełniło tę rolę wiele kobiet, poczynając od świętych, takich jak Hildegarda, Katarzyna i Teresa. Lecz zawsze wolało się myśleć, że związani z nimi duchową więzią zakonnicy ograniczali się do słuchania za pośrednictwem ich słów przesłania Boga. Tak jakby były jedynie kanałem komunikacyjnym, pozbawionym myśli i woli. Bergoglio ma natomiast na myśli ich doświadczenie, ich mądrość: zalety osobowe rozwinięte w czasie, na indywidualnej drodze duchowej. Jest to kolejna nowość — wcale nie oczywista — nad którą Franciszek proponuje się zastanowić, podsuwa ją jak busolę na drodze do zmiany, która jest coraz bardziej potrzebna, coraz bardziej pilna.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (6/2015) and Polish Bishops Conference