Tajemnicze drogi Bożego powołania

O powołaniu

Powołanie do wyłącznej służby Bogu jest wielkim darem, którym Bóg obdarza kogo chce, gdy wzywa, by pójść za Nim. Jest to zarazem wielka tajemnica rodząca zazwyczaj pytanie; dlaczego mnie, a nie kogo innego On wybrał.

Na kartach Pisma Świętego wielokrotnie spotykamy się z przykładami tego Bożego wezwania. Podobnie było na przestrzeni dziejów istnienia Kościoła. Ojciec Święty Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Vita Consecrata stwierdził: „W ciągu stuleci nigdy nie zabrakło ludzi, którzy — idąc posłusznie za wezwaniem Ojca i poruszeniami Ducha Świętego — wybrali tę drogę specjalnego naśladowania Chrystusa, aby oddać się Jemu sercem niepodzielnym. Oni także porzucili wszystko jak Apostołowie, aby przebywać z Nim i tak jak On oddać się na służbę Bogu i braciom. W ten sposób przyczynili się do objawienia tajemnicy i misji Kościoła dzięki licznym charyzmatom życia duchowego i apostolskiego, których udzielał im Duch Święty, a w ten sposób wnieśli też wkład w odnowę społeczeństwa”

Zatem, jak wynika z wypowiedzi Ojca Świętego, rola ludzi powołanych jest przeogromna. To oni dzięki wierze i wierności powołaniu dokonali, wsłuchując się w dobre natchnienia Ducha Świętego, wielkich dzieł. Uczynili to chociaż ich droga życia była wiele razy bardzo trudna, a realizacja podjętego zadania wymagała wiele wyrzeczeń. I co trudno zrozumieć współczesnemu człowiekowi uczynili to nie dla własnego zysku, ale zupełnie bezinteresownie. Chcieli po prostu w ten sposób spełnić wolę Tego, który ich powołał. Uczynili to z miłości do Chrystusa. Takich ludzi w długiej historii ludzkości było wielu. Ich życie patrząc z perspektywy ludzkiej było często przegrane, gdyż za swoją wierność Bożemu wezwaniu byli skazywani na śmierć, bądź na wygnanie. Taki był los proroków, apostołów, wyznawców i męczenników. Oni to chcąc wiernie spełnić wyznaczone im przez Boga zadanie musieli wielokrotnie stać się znakiem sprzeciwu dla tych, do których zostali posłani. Ich los nie zniechęcał innych.

Dzięki ich postawie mamy dziś tak wielu błogosławionych i świętych. Jedną z takich osób była m. Bolesława Lament. Ona to w cały swoim życiu chciała wypełnić wolę Boga. Dnia 5 czerwca 1991 Ojciec Święty Jan Paweł II zaliczył ją do grona błogosławionych. Jednakże zanim do tego doszło przeszła ona bardzo trudną drogę, by zrealizować powierzone jej zadanie. W chwilach trudnych doświadczeń Bolesława powtarzała: „Jeśli to taka wola Boża, chcę cierpieć jeszcze więcej, chcę być ofiarą całopalną, wynagradzać Bogu za wszystkie zniewagi, bluźnierstwa, zbrodnie, wszystkie profanacje, jakich się dopuszczają ludzie na ziemi.” To absolutne zdanie się na wolę Bożą obserwujemy w całym życiu bł. Bolesławy. Podjęła życie zakonne, gdy upewniła się u spowiednika, że taka jest wola Boża. W 1905 r. założyła nowe zgromadzenie zakonne, gdyż uznała, że do tego została powołana. Gdy Zgromadzenie to wielokrotnie traciło całkowite podstawy do działania i egzystencji widziała w tym działanie woli Bożej. Zniechęcone tym współsiostry zachęcała by: „Nie zważać na trudności, pokonać wszystko i iść drogą, która jest pełna goryczy, ofiar, upokorzeń, bo taką szedł nasz Drogi Jezus”. Później okazywało się, że miała rację, często w ostatniej chwili przychodziła oczekiwana pomoc. Tym samym wiara została spełniona. Sytuacje te powtarzały się wiele razy. Pomimo to m. Bolesława nigdy nie utraciła tej postawy całkowitego zawierzenia. Gdy sytuacja stabilizowała się wówczas m. Bolesława podkreślała „Ja z siebie nic nie uczynię, jestem tylko marnym narzędziem w ręku Boga, to Bóg sam czyni wszystko.”

Dziś, gdy spoglądamy na życie m. Lament z dalszej perspektywy zadziwia nas jej postawa. Dziękujemy też wraz z całym Kościołem, za ten wielki dar powołania i wierności temu powołaniu. Jest to niesamowite w dzisiejszych zlaicyzowanych czasach.

Dziś Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny widzi w m. Bolesławie nie tylko swą założycielkę, ale i pewnego rodzaju wzór, tym bardziej, ze została zaliczona przed 11laty do grona błogosławionych. Za ten przedziwny dar chcemy wyśpiewać hymn Te Deum Ladamus.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama