Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (11/2000)
„Wykorzystywanie struktur życia publicznego, a zwłaszcza instytucji państwa, dla indywidualnych czy grupowych korzyści jest zaprzeczeniem właściwie rozumianej polityki” — czytamy w komunikacie z 303. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski. Słowa te to ważny krytyczny sygnał skierowany przez pasterzy naszego Kościoła pod adresem polityków dzisiejszej koalicji rządowej.
Ugrupowania polityczne polskiej prawicy i centrum odwoływały się w roku 1997, podczas swojej kampanii wyborczej, do oczywistej potrzeby moralnej odnowy państwa. „Nowy początek” głoszony przez Akcję Wyborczą Solidarność miał oznaczać nie tylko nowych ludzi u władzy, ale przede wszystkim nową moralnie jakość rządzenia. Po czterech latach rządów koalicji SLD—PSL Polacy potrzebowali, niczym powietrza, powrotu do zasad uczciwości, dobra wspólnego i solidarności w życiu publicznym.
Jednak rzeczywistość okazała się inna. Wciąż słyszymy o różnych działaniach polityków rządzącej koalicji, które sprawiają wrażenie, jakby mieli oni zamiar wygrywać ze swymi poprzednikami w wyścigu o to, kto bardziej wykorzysta czas piastowania urzędów państwowych dla własnych (indywidualnych czy partyjnych) interesów, kto sprawniej obsadzi swoimi ludźmi rozliczne spółki skarbu państwa czy rady nadzorcze, kto sprytniej wyprowadzi w pole przeciwnika (nawet pochodzącego z własnego obozu politycznego), kto skuteczniej zniechęci ludzi uczciwych do parania się polityką.
Taka sytuacja wywołuje zrozumiałe rozczarowanie obywateli i pogłębianie się niechęci do polityki jako takiej. Wśród głosów krytycznych nie było jednak do tej pory opinii Episkopatu Polski. Można to sobie było tłumaczyć sympatią biskupów do tych polityków i ugrupowań koalicji, które odwołują się do wartości bliskich chrześcijaństwu.
Czas taryfy ulgowej jednak już dawno minął. Od „swoich” trzeba wymagać więcej... Można się tylko cieszyć, że w najnowszym komunikacie biskupi apelują już „do wszystkich środowisk politycznych”. Przypominają też fragment z encykliki Jana Pawła II „Centesimus annus” o korupcji władz publicznych i stosowaniu niewłaściwych metod wzbogacania się opartych na działaniach nielegalnych czy po prostu spekulacji. To bardzo potrzebne słowa. W polskim życiu publicznym źle się dzieje i brak jasnej oceny ze strony pasterzy Kościoła katolickiego byłby poważnym zaniedbaniem w pełnieniu funkcji profetyczno-krytycznej.
Gdy piszę te słowa, nie wiem jeszcze, jakie będą reakcje na komunikat Episkopatu. Obawiam się, że cytowane powyżej słowa mogą nawet przeminąć bez większego echa (krytyka jest wszak dość subtelna i nieco zawoalowana). Na tego typu wypowiedzi zresztą generalnie zwraca się dzisiaj znacznie mniejszą uwagę niż w czasach komunizmu. Dobrze jednak, że zerwano z milczeniem na ten temat. Najwyższa pora, by odpowiednie wnioski wyciągnęli z tych słów czołowi działacze rządzącej koalicji.