"Inkwizycja"

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (11/2004)

W ostatnich dniach odbyłem ciekawą dyskusję z przedstawicielami świata medycznego. Dyskutowaliśmy o klonowaniu. Moi rozmówcy, podobnie jak i wielu innych, sprzeciwia się klonowaniu reprodukcyjnemu, ale akceptuje klonowanie terapeutyczne.

Czym jest klonowanie reprodukcyjne? Jest postulowaną metodą zaradzania niepłodności. Ludzie się kochają, ale nie mogą mieć dziecka. Zawodzą metody sztucznego zapłodnienia. Wtedy szansą, według niektórych może być klonowanie...

Rok temu rozmawialiśmy w tym samym gronie właśnie o sztucznym zapłodnieniu. Lekarze obstawali przy tym, że jest to "metoda leczenia niepłodności". Pytałem ja, pytali inni - czym różni się owa metoda od adopcji? Wszak, kiedy para małżonków wchodzi do kliniki, tak samo gdy z niej wychodzi, nawet z dzieckiem - pozostaje bezpłodna. Adopcja też przynosi skutek posiadania dziecka. Czy zatem jest leczeniem?

Teraz pojawia się drugi problem. Klonowanie reprodukcyjne jest formą reprodukcji człowieka. Jest tylko inną techniką, ale wyrasta z tych samych założeń i służy temu samemu celowi, co sztuczne zapłodnienie in vitro. Pytam zatem - dlaczego jest ono odróżniane od klonowania terapeutycznego? Przecież w zamierzeniach i celach jest łudząco podobne do zapłodnienia in vitro... W obu przypadkach spotykamy się z tą samą, "filozofią" leczenia - z manipulowaniem człowiekiem dla osiągnięcia sukcesu. W czym zatem tkwi różnica?

Lekarze nie dali mi na to pytanie sensownej odpowiedzi.

Podobnie, jak nikt nie dał mi odpowiedzi na pytanie, dlaczego bezpłodność uznano za chorobę (a nie jest ona na przykład cierpieniem). Dlaczego niepłodność męska uznana została za chorobę dopiero wtedy, gdy na rynku pojawiła się viagra? Dlaczego WHO do lat osiemdziesiątych traktowała ciążę jako chorobę?

Od czasu do czasu odnoszę dziwne wrażenie. Wyrasta ono ze smutnej konstatacji w ogóle, że myślenie (zwłaszcza uporządkowane i logiczne) nie jest dzisiaj w cenie. I że człowiek myślący jest skazańcem swoistej prostackiej inkwizycji.

W trakcie moich debat - jeden z przedstawicieli świata nauk medycznych użył argumentu, że dla niego człowiek jest to ktoś dopiero po urodzeniu... I że jest to pogląd biologiczny... Poczułem liżące mnie płomienie stosu...


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama