Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (48/2006)
Wybory samorządowe cieszyły się w tym roku chyba wyjątkowym zainteresowaniem. Postrzegane były i są w licznych komentarzach przez pryzmat polityki pojmowanej jako walka najbardziej znaczących partii. W myśl zasady, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, stosunkowe wskrzeszenie zanotowała hybryda lewicy i Unii Wolności, która przepoczwarzyła się przed kilku laty w wirtualną partię demokraci.pl. Być może jednak w ten sposób krystalizuje się, po raz pierwszy od 1989 roku, podział na trzy opcje polityczne - konserwatywno-ludową, reprezentowaną przez PiS (wraz ze szczątkami Samoobrony), liberalno-ludową w wydaniu PO i PSL oraz lewicową (SLD z przyległościami).
Z drugiej strony, wybory samorządowe pokazują chyba, iż obok owej sceny politycznej istnieje w przekonaniu wyborców polityka pojęta jako działanie na rzecz dobra wspólnego, niezależnie od przynależności partyjnej. Stąd stosunkowo liczne i dość spektakularne zwycięstwa kandydatów „niezależnych" (od partii politycznych), dobrych prezydentów, sprawnych radnych itp. Fenomenem jest w tym przypadku sukces wyborczy prezydenta Wrocławia, miasta, które istotnie rozwija się pod wieloma względami. To miasto kumuluje w sobie zarówno politykę gospodarczą, wyrażoną w zwycięstwie w zakresie pozyskiwania inwestycji, jak i politykę społeczną (ogłosiło przynajmniej zalążki-propozycje programowe dla młodych ludzi, zachęcające do rezygnacji z emigracji). To miasto wreszcie pięknieje. I takie działania budzą respekt i uznanie, przełożone na wynik wyborczy.
Zamiast wielkich bądź absurdalnych haseł (przeczytałem w rodzinnym mieście np., że „moje miasto to moje gniazdo", a było to hasło kandydata PSL, zapewne ornitologa), zamiast nieskładnych gniotów typu „Kochaj życie. Lepszy Poznań" warto, by lokalni politycy zajęli się konkretnymi aspektami życia. W Poznaniu dobrze byłoby zadbać choćby o odblokowanie dworca kolejowego czy o to, by móc na Starym Rynku wypić w godzinach porannych (na przykład o jedenastej) kawę.
opr. mg/mg