Nauczyciele powinni dążyć do tego, by uczniowie mieli czynny kontakt ze sztuką. Powinni ich zachęcać do wszelkiej aktywności wywołanej w trakcie obcowania ze sztuką
– Wychowanie przez sztukę ma ogromne znaczenie w życiu człowieka. Wpływa pozytywnie na relacje zachodzące między jednostką a innymi ludźmi. Uwrażliwia na piękno, kształtuje uczucia, empatię – mówi Marzena Kasprzyszak z Salezjańskiego Gimnazjum im. św. Dominika Savio w Lubinie, opiekunka szkolnego kółka teatralnego.
Należąca do tego kółka młodzież ma spore osiągnięcia na swoim koncie. Jest gorąco oklaskiwana nie tylko w szkole. W połowie grudnia ub.r. dała występ dla pracowników firmy KGHM. Uczniowie przygotowali wzruszającą wersję „Dziewczynki z zapałkami”, której motywem przewodnim było, jak cenić sobie ciepło domowego ogniska i miłość bliźniego. Występ nagrodzono rzęsistymi brawami. Młodzież z gimnazjum salezjańskiego w Lubinie jeździ na spektakle teatralne do pobliskiej Legnicy. Ma także możliwość uczestniczenia w warsztatach teatralnych organizowanych w swojej szkole. – Obserwując moich podopiecznych, którzy mają coraz to nowe, oryginalne pomysły, mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że edukacja poprzez sztukę sprzyja kształtowaniu kreatywności – podsumowuje Marzena Kasprzyszak.
Anna Pawluczuk, pedagog ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Toruniu, w swojej pracy często wykorzystuje różne formy teatralne. – Teatr jest swego rodzaju syntezą różnorodnych dziedzin sztuki. Wybierając dla swoich uczniów tę formę działania, wiem, że daje ona im szerokie pole do popisu i nie pozwala być biernym żadnemu z nich – przekonuje pedagog z Torunia. Zwraca też uwagę, że kontakty dziecka ze sztuką umożliwiają wszechstronny rozwój, kształtują osobowość i wykazują działania terapeutyczne. – Pozwalają dzieciom lepiej zrozumieć to, czego teraz doświadczają oraz przygotować je do tego, z czym się mogą spotkać w przyszłości, by mogły lepiej poradzić sobie z problemami wciąż zmieniającego się współczesnego świata – zaznacza Anna Pawluczuk.
Izabela Drobotowicz-Orkisz, twórca krakowskiego Teatru Hagiograf, realizatorka filmów dokumentalnych uważa, że teatr, a także film mogą być fantastycznym narzędziem wychowawczym, mogącym głęboko formować i mentalność, i psychikę ludzką, nawet wpływać na zdrowie fizyczne, a więc kształtować wszystkie sfery życia człowieka. – Jest tylko jeden warunek – zaznacza. – Widząc, jak młodzież przyjmuje moje prace teatralne i filmowe, przekonałam się, że młodzi ludzie potrzebują odważnego przekazywania im prawdy. I prawdziwa sztuka – czy to jest teatr czy to jest film, musi tę prawdę nieść. Wtedy autor, wykonawca i wychowawca osiągną swój cel.
Teatr – według księdza Bosko – obok świąt, muzyki, śpiewu, wycieczek i radosnej rekreacji – wpisuje się w „pedagogię radości”. Od strony dydaktycznej ma pouczać i pomagać wychowankom w „przyjmowaniu prawd wiary i moralności jako swoje” – mówił i pisał ks. Bosko. Aby ten cel został osiągnięty przedstawienia musiały być wedle jego wskazówek: „radosne, moralne, proste, nigdy brutalne, zbyt poważne lub tragiczne”. Z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że dotyczy to również filmu, który jest jednym z podstawowych narzędzi edukacyjnych wykorzystywanych w polskiej szkole. – Dzisiejsza młodzież jest mocno multimedialna i tradycyjne formy nauczania z wykładem i statyczną prezentacją już do niej tak łatwo nie przemawiają – zauważa Maciej Jakubczyk, inicjator ogólnopolskiej kampanii „Oglądam, czuję, myślę – młodzi w kinie”. Z badań przeprowadzonych w ramach tej kampanii wynika, że film jest jednym z podstawowych źródeł kształtowania postaw, wrażliwości i wiedzy o świecie wśród nastolatków. 72 proc. spośród nich przyznaje, że dzięki filmom ze zrozumieniem patrzy na innych ludzi.
Elżbieta Mudrak, pedagog, specjalista od resocjalizacji, z doświadczenia której korzystali autorzy badań, poleca wspólny, rodzinny seans kinowy jako początek do trudnych dla każdego rodzica rozmów na temat uzależnień, przemocy czy braku wiary w siebie. W jej opinii, film może służyć rodzicom jako pomoc w wychowywaniu dziecka pod warunkiem, że wspólnie z dziećmi staramy się oglądać filmy, oczywiście te wartościowe.
– Stwarza to okazję do dyskusji, wymiany uwag, przemyśleń. Np. na temat najważniejszych problemów obecnej młodzieży, takich jak bardzo niska samoocena i brak wiary w siebie – twierdzi Elżbieta Mudrak. Jej zdaniem wspólne obejrzenie dobrego filmu może też poprawić relacje z rodzicami. – Film może być wskazówką, jak radzą sobie inni w wybranych, trudnych sytuacjach. Badania dowiodły, że kino jest ważniejsze niż nam się wydaje. Młodzież potrzebuje go do określania siebie – dodaje Elżbieta Mudrak.
W wychowaniu młodego pokolenia ważniejsza niż nam się wydaje – tak twierdzą specjaliści – jest także muzyka. Tej dziedzinie sztuki przypisuje się wiele różnych funkcji, m.in. terapeutyczną. Muzyka jest sztuką najbardziej rozpowszechnioną. Towarzyszy człowiekowi od narodzin do śmierci. Przy pracy, w czasie odpoczynku, w radosnych i smutnych chwilach życia. W życiu społecznym uświetnia uroczyste i poważne wydarzenia, podnosi nastrój. Muzyka oddziałuje na fizjologię oraz sferę uczuciową. Aktywne uprawianie muzyki może odegrać dużą rolę u dzieci i młodzieży nadwrażliwych, przytłumionych lub nadmiernie wybuchowych, cierpiących na brak odwagi, uzdolnień, wiary we własne możliwości oraz na niedostatek uczuć w najbliższym otoczeniu.
Muzyka była bardzo bliska księdzu Bosko. Sam utalentowany muzycznie – potrafił nieźle radzić sobie z organami i fortepianem, ćwiczył też śpiew – wykorzystał ją jako narzędzie pedagogiczne. Z jego inicjatywy powstały: orkiestra dęta, schola, chór, teatr muzyczny, a chłopcy w oratorium na Valdocco uczyli się śpiewu liturgicznego i gry na instrumentach.
O tym, że muzyka ma ogromne znaczenie w wychowaniu młodego człowieka jest przekonana Anna Gietner, nauczycielka w Zespole Szkół Salezjańskich w Krakowie, która prowadzi też szkolenia dla nauczycieli muzyki. W swojej szkole opiekuje się aż trzema zespołami muzycznymi o różnym charakterze. Anna Gietner przytacza wyniki badań, które świadczą o tym, że dzieci i młodzież, które uczestniczą w zajęciach muzycznych i które wprowadza się w świat muzyki, szybciej się rozwijają w różnych dziedzinach. – Dlatego w czasie zajęć z nauczycielami gorąco ich namawiam, żeby nie bali się muzyki i uczyli słuchać muzyki młodzież. Nie musi być klasyczna, może być rozrywkowa, byleby miała ponadczasową wartość – mówi Anna Gietner.
Ona i jej podopieczni mają wykupiony roczny abonament i chodzą systematycznie do filharmonii: – Niektórzy z uczniów czasem kręcą nosem, że np. repertuar jest zbyt poważny, ale ja się tym nie zrażam, a oni po koncercie mówią, że nie żałują, że nie zdawali sobie sprawy, jakie doznania ich tam czekają. Niektórzy przyznają, że nigdy wcześniej nie byli w filharmonii i nawet nie wiedzieli, gdzie się mieści…
Anna Gietner uważa, że wspólne wyjścia na koncerty inspirują młodzież do własnych eksperymentów ze sztuką. – W czasie pracy z zespołami muzycznymi, które są w naszej szkole, staram się, żeby uczniowie włączali się w aranżację utworów, żeby uwierzyli, iż potrafią być kreatywni. Często angażują się też w projekty związane z oprawą muzyczną różnych innych imprez i przedstawień. Widzę, że to działa na nich mobilizująco, że czują się wyróżnieni, docenieni...
Przedmioty związane ze sztuką przez wiele lat były w szkole traktowane po macoszemu. Dzisiaj, jak przyznają sami nauczyciele, wiele się w tej kwestii zmieniło. Jednak wciąż jeszcze dzieci uzdolnione artystycznie nie są w szkole cenione tak, jak na przykład matematycy. Teoretycznie wszystkie przedmioty są tak samo ważne, jednak każdy uczeń wie, że łatwiej o piątkę z plastyki czy muzyki niż z fizyki. Ta sytuacja nie wynika jednak ze złej woli nauczycieli czy systemu szkolnictwa. To my – jako społeczeństwo – oceniamy niektóre umiejętności wyżej, a inne niżej.
opr. ac/ac