Jak Polonia świętuje 11 listopada? O wierności tradycji i szacunku do narodowych
Papież Franciszek mówi o „przewietrzeniu dusznych zakrystii”. Staram się iść do ludzi - przyznaje ks. Piotr Samborski posługujący w parafii St. Johna Brebeufa w Niles.
Siedlczanin z pochodzenia w parafii należącej do archidiecezji Chicago pełni posługę wikariusza. Proboszczem jest Amerykanin. - Pracy nam nie brakuje... - potwierdza ks. Piotr [o okolicznościach wyjazdu kleryka do Stanów Zjednoczonych, przyjętych w Chicago święceniach kapłańskich i jego duszpasterskiej posłudze pisaliśmy szerzej w jednym z wakacyjnych numerów „EK”]. - W parafii liczącej ok. 11 tys. wiernych do kościoła uczęszcza połowa. Jak na nasze realia to satysfakcjonujący wynik - komentuje.
Jako wikariusz ks. P. Samborski opiekuje się grupą ministrantów. Odpowiada też za przygotowanie parafian do przyjęcia sakramentu chrztu i małżeństwa. Kolejnym polem jego działalności jest praca w katolickiej szkole podstawowej działającej przy parafii. - Dwa razy w tygodniu prowadzimy także katechezę dla uczniów szkół publicznych, którzy w planie lekcji nie mają religii - wyjaśnia. Do obowiązków ks. Piotra należy również przygotowanie dzieci i młodzieży z tzw. Polskich Szkół Sobotnich: im. Mikołaja Kopernika i im. Ignacego Paderewskiego do Pierwszej Komunii św. i bierzmowania.
Ponadto - z ramienia polskiego departamentu sądu biskupiego archidiecezji - ks. P. Samborski pełni posługę obrońcy węzła małżeńskiego. Jego zadaniem staje się obrona sakramentu małżeństwa przed pochopną oceną uznania jego nieważności. Osobną dziedziną duszpasterskiej posługi kapłana jest praca wśród amerykańskiej Polonii.
AW
Od maja honorowym patronem części ulicy Milwaukee w aglomeracji Chicago jest gen. Władysław Anders. Uroczystość mająca na celu upamiętnienie roli żołnierzy odbyła się z inicjatywy amerykańskiej Polonii.
Pomysłodawcami uhonorowania ulicy imieniem polskiego dowódcy byli: Arkadiusz Kogut, prezes Niezależnej Grupy Motocyklowej „Anders”, a zarazem syn żołnierza walczącego pod Monte Cassino, oraz działacz polonijny Michał Niemkiewicz. - Uroczystość stała się jednocześnie wyrazem hołdu złożonego żołnierzom Armii Andersa pochowanym na cmentarzu Maryhill przylegającym do ulicy Milwaukee - wyjaśnia ks. Piotr Samborski.
Rezolucję w sprawie nadania ulicy honorowego imienia przyjął stanowy parlament. W uroczystości zorganizowanej 7 maja udział wzięli m.in.: córka generała - senator Maria Anna Anders oraz wicemarszałek senatu Adam Bielan, który wyraził nadzieję, iż honorowa ulica będzie przybliżać mieszkańcom Niles „wkład Polaków w walkę o wolność i niepodległość na wszystkich frontach II wojny światowej”. Obok przywódców wojskowych i przedstawicieli Kongresu Polonii Amerykańskiej w spotkaniu uczestniczyli również konsul RP w Chicago Piotr Janicki i burmistrz Niles Andrzej Przybyło. Podczas uroczystości odczytano list prezydenta Andrzeja Dudy.
W nawiązaniu do cennej inicjatywy Polonii ks. P. Samborski, reprezentujący podczas uroczystości stronę kościelną, wskazuje na sens istnienia polskich szkół uczących m.in. religii i historii. Inicjatywa - jak zauważa - cieszy tym bardziej, gdyż potwierdza, iż funkcjonujący w strukturach amerykańskich Polacy czują potrzebę podtrzymywania więzi z krajem swoich przodków.
AW
W uroczystych obchodach Święta Niepodległości w parafii St. Johna Brebeufa w Niles udział biorą zarówno przedstawiciele Polonii, jak i weterani. Spotkania honorujące poległych stają się zarazem cenną lekcją patriotyzmu dla najmłodszych.
O Chicago nieprzypadkowo mówi się jako o bastionie amerykańskiej Polonii. - Polskie sklepy, na ulicach słychać polski język... Zdarza się, że Polacy mieszkają w USA od 30 lat i nie nauczą się języka, ponieważ i w urzędzie, i banku mogą porozumiewać się po polsku - wyjaśnia ks. Piotr Samborski. W dzielnicy, gdzie mieszka i posługuje, żyje wielu przedstawicieli Polonii. Jak tłumaczy, pomniejsze grupy polonijne w Chicago skupia organizacja o nazwie Związek Klubów Polskich.
Obok przedstawicieli „starej” i „młodej” Polonii istnieje też - na co zwraca uwagę - tzw. Polonia amerykańska. - Tworzą ją dzieci Polaków, które urodziły się już w USA, w związku z czym - jak stanowi prawo federalne - posiadają obywatelstwo amerykańskie. „Młoda” Polonia to ci, którzy wyjechali w latach 90, natomiast „stara” określa Polaków, którzy wyemigrowali w latach 50 czy 60 XX w. bądź w czasie stanu wojennego. Oni też pamiętają Kościół jako bastion wolności i ochronę przed komuną - dodaje.
Pytany o zamysł upamiętnienia rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości ks. P. Samborski zaznacza, iż inicjatywa zbiegła się z pierwszym rokiem jego kapłaństwa. - Kiedy przygotowywałem uroczystość niepodległościową w 2015 r., przyświecała mi myśl, by uhonorować zarówno Polaków poległych w obronie swojej ojczyzny, jak i weteranów amerykańskich walczących w II wojnie światowej, Wietnamie, wojnie koreańskiej czy wreszcie Iraku i Afganistanie - przyznaje. Za organizacją polsko-amerykańskiego święta przemawiała też - co akcentuje - zbieżność dat. - 11 listopada to dla Polaków symbol wiary i zwycięstwa. Święto Niepodległości upamiętnia walkę o wolność i jest znakiem miłości do ojczyzny. W USA 11 listopada obchodzony jest z kolei jako Dzień Weteranów - wyjaśnia. Stąd też zaproszenie do udziału w uroczystościach organizowanych w parafii w Niles otrzymali zarówno przedstawiciele Związku Klubów Polskich, jak i Narodowych Sił Zbrojnych - Nowego Pokolenia Chicago.
Obchody patriotyczne zainaugurowała Msza św. w intencji ojczyzny. Przed ołtarzem ramię w ramię z polskimi żołnierzami stanęli amerykańscy weterani. Bo Kościół jest po to, by - jak tłumaczy mój rozmówca - jednoczyć. W dalszej części uroczystości zorganizowanej w sali przy parafii miał miejsce m.in. koncert Zespołu Pieśni i Tańca „Wici”, którego ks. Piotr jest kapelanem, oraz okolicznościowa akademia przygotowana przez uczniów Polskiej Szkoły Sobotniej im. Mikołaja Kopernika. Przy dźwiękach „Roty”, „Bogurodzicy” i utworów Fryderyka Chopina, a także suto zastawionych stołach uczestnicy spotkania mieli niebywałą szansę integracji. Spotkanie stało się również cenną lekcją patriotyzmu dla najmłodszych.
- Ameryka zaoferowała Polakom dach nad głową i szanse rozwoju. Jednak i wkład Polonii w historię USA jest nie do oszacowania - zaznacza ks. P. Samborski. Przejawem uznania heroizmu polskiego imigranta w walce o niepodległość Stanów Zjednoczonych stała się - o czym przypomina - tegoroczna decyzja prezydenta Donalda Trumpa o ogłoszeniu 11 października Dniem Pamięci o gen. Kazimierzu Pułaskim. - Apel prezydenta o upamiętnienie wszystkich tych, którzy przyczynili się do rozwoju USA, to także wyraz hołdu wobec naszych rodaków, których wojenna zawierucha przygnała na amerykańską ziemię. Jako spadkobiercy polskiej tradycji winniśmy im pamięć i cześć - potwierdza. Zdradza jednocześnie, iż przyszłoroczne świętowanie 11 listopada w Niles - z uwagi na 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości - zapowiada się wyjątkowo uroczyście...
Jako osobny wątek w rozmowie pojawia się kwestia szacunku społeczności USA wobec symboli narodowych, w tym flagi państwowej. - Podczas meczu bejsbolowego czy przed rozpoczęciem lekcji w szkole śpiewany jest hymn. Wszyscy stają. Ręka na sercu. Odbywa się także ślubowanie wierności fladze Stanów Zjednoczonych. Przejawem patriotyzmu jest również oddawanie przy różnych okazjach hołdu weteranom, którzy walczyli o wolność swojego kraju - tłumaczy ks. Piotr z uwagą, iż dla mieszkańców USA wojsko to rzecz święta. Wspomina scenę, jakiej był świadkiem w jednym ze sklepów, kiedy to kasjerka powitała amerykańskiego żołnierza słowami: „Dziękuję za twoją służbę!”. Przekazanie przez delegację żołnierzy flagi - w imieniu prezydenta USA - rodzinie zmarłego jest także obowiązkowym punktem uroczystości pogrzebowej każdego weterana. - Amerykanie bardzo szanują swoich żołnierzy, ponieważ mają świadomość, że to dzięki ich zaangażowaniu żyją dziś w wolnym kraju - podsumowuje ks. P. Samborski.
AGNIESZKA
WARECKA
Echo
Katolickie 45/2017
opr. ab/ab