Czy konieczne jest ciągłe mówienie o parytetach i prawach kobiet? Czy kobieca perspektywa władzy różni się istotnie od męskiej?
Władza, autorytet i wiarygodność to słowa, które często się pojawiają, kiedy kobiety zastanawiają się i dyskutują na temat funkcji, które pełnią - lub chciałyby pełnić - na polu działalności społecznej, administracyjnej, politycznej i kościelnej. A to, że kobiety domagają się takiej samej władzy, autorytetu i wiarygodności jak mężczyźni, jest kwestią sprawiedliwości. Można by wysunąć tu obiekcję, że w historii nie brakuje przykładów kobiet, które sprawowały funkcje przywódcze bądź wywierały wpływ mężczyzn sprawujących władzę. Lecz w pierwszym przypadku chodzi o nieliczne kobiety, które były tylko narzędziem przekazywania władzy dynastycznej, w drugim zaś wpływ kobiet ograniczał się do sfery prywatnej bądź stał się, na przykład w środowisku kościelnym, odważnym i bolesnym świadectwem profetycznym. Dopiero w ubiegłym wieku niezależność kobiet wzrosła w sposób zdecydowany i dopiero niedawno byliśmy świadkami powierzania kobietom odpowiedzialnych zadań w strukturach politycznych, państwowych bądź przedsiębiorstwach publicznych i prywatnych. Są to kobiety symbole, kobiety władzy. Jednakże wciąż daleki jest jeszcze dzień, w którym niepotrzebne będą parytety i nie będzie wiadomością dnia powierzenie kobiecie wysokiej funkcji w rządzie państwa lub w Kościele.
Czy parytety i prawa kobiet są naprawdę ostatecznym celem? Czy może raczej jest to konieczny etap na drodze do reformy dominującego systemu władzy? Kobiety stoją przed trudnym wyborem w odniesieniu do władzy. Mogą wybrać nietworzenie sieci, nierywalizowanie z mężczyznami jak równy z równym, przymykanie oka na kompromisy i nadużycia, i stanie się najgorszymi wrogami samych siebie. Bądź skorzystać ze sposobności zerwania z typologiami stosowanymi powszechnie przez mężczyzn. Odnosi się to również do kobiet w Kościele — czy mają zadowolić się dostępem do funkcji kierowniczych, dostosowując się do modelu ukształtowanego na przestrzeni czasu w instytucji kościelnej, czy też zaangażować się, razem z wszystkimi ludźmi dobrej woli, w przemyślenie władzy na nowo i doprowadzenie z odwagą do tego, by stała się prawdziwą odpowiedzialnością i służbą w imię władzy boskiej. Świat oczekuje od Kościoła ewangelicznego świadectwa, że tym, co się liczy, nie jest zajmowanie kluczowych stanowisk i tworzenie bałwochwalczych instytucji, lecz promowanie dobra wspólnego i indywidualnego z troską o drugiego i w postawie, która wyzwala i nie podporządkowuje. W tym świadectwie jest dzisiaj prawdziwa władza kobiet.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano