Prof. Krzysztof Ruchniewicz planował organizację seminarium na temat zwrotu przez Polskę dóbr kultury innym krajom, w tym Niemcom. To kolejny skandal, jaki w ostatnich tygodniach wybucha wokół instytutu, który ma zajmować się zbrodniami dwóch totalitaryzmów.
O kontrowersyjnym pomyśle dyrektora Instytutu Pileckiego informuje „Rzeczpospolita”. Według gazety, Niemcy zgłaszają roszczenia do dóbr kultury znajdujących się na terenie Polski. Minister kultury RFN miał miał sygnalizować swoim odpowiednikom w Polsce chęć odzyskania tzw. Berlinki, czyli zbioru zabytkowych archiwaliów z byłej Pruskiej Biblioteki Państwowej znajdującego się w Bibliotece Jagiellońskiej. Tymczasem ogromna liczba dzieł sztuki zagrabionych przez Niemców w czasie II wojny światowej nigdy nie wróciła do Polski. Dotyczy to m.in. „Portretu młodzieńca” Rafaela Santiego skradzionego z Muzeum Czartoryskich w Krakowie.
Seminarium planowane przez prof. Ruchniewicza miało odbywać się na szczeblu rządowym, ale zostało przez rząd zablokowane.
Problemy w instytucie
Nominacja Krzysztofa Ruchniewicza na szefa Instytutu Pileckiego od początku wzbudzała krytykę ze względu na bliskie związki Ruchniewicza z niemieckimi fundacjami.
W ostatnich tygodniach skandal wywołało to, że na wystawie poświęconej Obławie Augustowskiej pominięto postać por. Maksymiliana Schnepfa, który dowodził jednym z oddziałów biorących udział w operacji. Medialna burza przysłoniła powstanie cennej i potrzebnej ekspozycji.
Od dłuższego czasu niewiele dzieje się także w projekcie „Zawołani po imieniu” upamiętniającym Polaków Ratujących Żydów.
Źródła: rp.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.