Historia Esther Ballestrino

Paragwaj. Argentyna. Kraje, w których ubodzy są wyrzuceni na margines społeczeństwa, wyjęci spod prawa. I Esther Ballestrino, której nie jest to obojętne. Po latach Papież Franciszek powie o niej: "wielka kobieta, której wiele zawdzięczam"

Historia Esther Ballestrino

Pierwszą rzeczą, która uderza po wejściu na plac, są kolory. Trawnik, flagi, barwy Casa Rosada, ale i budynku Banco de la Nación Argentina i katedry, po lewej stronie placu. A jednak, jak się dobrze przyjrzeć, nie ma nic szczególnie jaskrawego na Plaza de Mayo, w samym sercu Buenos Aires: rzecz w tym, że historia Madres, a wraz z nimi historia ofiar argentyńskiej dyktatury jest - dla kogoś, kto sam jej nie przeżył - historią czarno-białą. Jest to bowiem historia uśmiechniętych twarzy, wyłaniająca się z tysięcy zdjęć, które pokazują z rozpaczą ci, co nie chcieli pogodzić się ze zniknięciem najbliższych, pochłoniętych przez ogłuszającą ciszę «brudnej wojny» (guerra sucia).

Kiedy jednak zagłębimy się bardziej w koleje życia tego niepokonanego narodu i jego Madres, okazuje się, że kolorów jest całe mnóstwo. Jak w przypadku dziejów Esther Ballestrino, paragwajskiej obrończyni najsłabszych, która uciekając przed dyktaturą w swoim kraju, chroni się w sąsiedniej Argentynie, gdzie pada ofiarą innego nieludzkiego reżymu.

Barwy historii Esther to przede wszystkim kolory Encarnación, trzeciego co do wielkości miasta Paragwaju, gdzie przychodzi ona na świat 20 stycznia 1918 r. Esther jest bardzo żywym dzieckiem i w rodzinie, i z przyjaciółmi, i w nauce. I już wtedy, kiedy zdobywa dyplom nauczycielski, i potem - po studiach na wydziale biochemii i farmacji na uniwersytecie w Asunción - dyplom magisterski, angażuje się czynnie w działalność na rzecz ostatnich i wszystkich prześladowanych. Popiera Partido Revolucionario Febrerista, o inspiracji socjalistycznej, a w najgorszym okresie dyktatury Morinigia (1940-1948), w wieku 28 lat należy do grupy założycielek Unión Democrática de Mujeres, która rozwiązuje się w następnym roku i przekształca w Movimiento Femenino Febrerista de Emancipación. Jest 1947 r. Reżym jednak nie przebacza: Esther musi uciekać do sąsiedniej Argentyny, gdzie wychodzi za mąż za Raymunda Careagę.

Oprócz barw politycznej pasji, kolejne lata nabierają też barw życia, które toczy się gorączkowo i pasjonująco w Buenos Aires. Rodzą się trzy córki - Esther, Mabel i Ana María - ale matka potrafi pogodzić obowiązki rodzinne i społeczne z pracą zawodową, jest biochemiczką.

W połowie lat 50., kiedy Esther jest kierowniczką laboratorium, zostaje w nim zatrudniony pewien młodzieniec włoskiego pochodzenia. Nazywa się Jorge Mario Bergoglio. Tych dwoje różni mnóstwo rzeczy, ale nie przeszkadza to w nawiązaniu głębokiej i trwałej przyjaźni.

Mijają lata i 1 lipca 1974 r., po śmierci Perona, kolory Argentyny stają się coraz bardziej ponure, a 24 marca 1974 r. dochodzi do przewrotu politycznego. Po raz drugi dyktatura wdziera się w życie Esther. Powtarza się ten sam scenariusz: ona - miłośniczka sprawiedliwości, przyjaciółka najsłabszych i sympatyczka komunizmu - wypowiada się, pisze i walczy o wolność, a reżym nie spuszcza jej z oka.

Początkowo Esther występuje o status uchodźcy do urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do Spraw Uchodźców (UNHCR/ACNUR) - i o dziwo otrzymuje go - a jest to jeden z naprawdę niewielu przypadków w całej Ameryce Łacińskiej. Lecz to bynajmniej nie oznacza, że «brudna wojna» oszczędzi jej najbliższych. 13 września 1976 r. zostaje uprowadzony jej zięć, mąż Mabel, drugiej córki.

I wtedy właśnie do ojca Bergoglia dzwoni jego kierowniczka z dawnych lat, z którą jednakże nie stracił kontaktu. On, jezuita, biegnie do domu znajomej ateistki i komunistki, a kiedy tam wchodzi, staje się jasne, że nie chodzi o teściową i że nie został wezwany, by udzielić ostatniego namaszczenia. Esther prosi go natomiast o pomoc, gdyż jej najmłodsza córka, Ana María, jest pod obserwacją i trzeba się pozbyć jej marksistowskiej biblioteki. Bergoglio słucha uważnie i bez wahania bierze książki, by schować je u siebie w domu. Jest to czyn bardzo ryzykowny: w owym czasie w Argentynie bycie księdzem bynajmniej przed niczym nie chroni. Ukrycie tych książek nie ratuje jednak dziewczyny, która zostaje aresztowana 13 czerwca 1977 r. Ma zaledwie 16 lat i od trzech miesięcy jest w ciąży: ona także, jak ogromna liczba jej rówieśniczek, jest torturowana w tajnym ośrodku detencyjnym mieszczącym się w Club Atlético w San Telmo.

W dniu aresztowania najmłodszej córki w życiu Esther pojawia się nowy kolor: biel chust organizacji Matek z Plaza de Mayo, powstałej 30 kwietnia 1977 r., kiedy grupa 14 matek maszeruje w pochodzie na plac, żądając wiadomości o losach swoich dzieci, które zaginęły bez wieści. I od 14 czerwca w każdy czwartek jest z nimi również Esther.

Na szczęście w październiku Ana María zostaje zwolniona. Esther rozumie, że musi wywieźć gdzieś córki, jeśli chce je ratować. Jadą zatem do Brazylii, a potem do Szwecji. Lecz ten pobyt na wygnaniu nie trwa długo: Madres błagają Esther, by pozostała, gdzie jest, ale ona wraca: «Tu zostaję, razem z wami, dopóki nie oddadzą nam ich wszystkich żywych», taka jest jej odpowiedź, potwierdzona przez świadka Gustava Astiza, który był tajną wtyczką opozycji wśród wojskowych.

Jedna chwila i oto kolor tragedii zamyka dzieje tej odważnej i pełnej zapału kobiety. 8 grudnia, po wyjściu z kościoła Santa Cruz (pomiędzy ulicami Urquiza i Estados Unidos), gdzie odbywało się zebranie w sprawie zbiórki funduszy na opublikowanie w gazecie «La Nación» listu do instytucji państwowych z żądaniem odpowiedzi na temat losów zaginionych, Esther zostaje aresztowana - razem z matką Maríą Ponce i innymi dziesięcioma osobami, wśród których są też dwie francuskie siostry zakonne, Alice Domon i Léonie Duquet - przez byłego kapitana marynarki wojennej Alfreda Astiza. Ma wtedy 59 lat i już nigdy nie wróci do domu.

Według niektórych świadków, Esther była przetrzymywana kilka dni w sektorze Capucha ESMA (Escuela Mecánica de la Armada), najbardziej okrutnym ośrodku detencyjnym mieszczącym się w samym sercu Buenos Aires, zanim została wyeliminowana w jednym z tzw. vuelos de la muerte - lotów śmierci.

«Nadzwyczajna kobieta, wielka kobieta, której bardzo wiele zawdzięczam», opowie po kilkudziesięciu latach ów młodzieniec włoskiego pochodzenia, który pracował pod jej kierownictwem w Buenos Aires: «To laboratorium dało mi poznać dobre i złe strony wszelkich ludzkich działań».

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama