Komentarz do ksiąg Nowego Testamentu. Komentarz homiletyczny do Dziejów Ap.

Duchowy komentarz do Nowego Testamentu obejmujący księgę Dziejów Apostolskich

Komentarz do ksiąg Nowego Testamentu. Komentarz homiletyczny do Dziejów Ap.

Bł. Jan Paweł II

Komentarz do ksiąg Nowego Testamentu

format: 168 x 238 mm
stron: 800
ISBN: 978-83-7595-398-5

Duchowy komentarz do Nowego Testamentu obejmuje księgę Dziejów Apostolskich, Listy apostolskie i Apokalipsę świętego Jana; większości opiera się na papieskich audiencjach generalnych, podczas których katechezy papieskie wprowadzały słuchaczy w samo serce przesłania biblijnego. Błogosławiony Jan Paweł II objaśniając teksty konkretnych ksiąg Nowego Testamentu wielokrotnie nawiązuje do analogicznych treści i pojęci zawartych w innych fragmentach Biblii.


Od redakcji

Błogosławiony Jan Paweł II posiadał wyjątkowy dar objaśniania i komentowania Pisma Świętego. Głównym źródłem inspiracji każdego z papieskich dokumentów była Biblia — zawsze odczytywana w duchu Tradycji Kościoła, często w kontekście liturgii. Ojciec Święty był człowiekiem żarliwej modlitwy, jego życie cechowało się głębokim zawierzeniem Bogu — wynikało to z ciągłego obcowania z Pismem Świętym i doświadczania jego mocy.

Duchowy komentarz do Nowego Testamentu obejmuje księgę Dziejów Apostolskich, listy apostolskie i Apokalipsę św. Jana. Składa się przede wszystkim z fragmentów papieskich katechez, które wprowadzają Czytelnika w samo serce przesłania biblijnego. Błogosławiony Jan Paweł II, objaśniając teksty konkretnych ksiąg Nowego Testamentu, wielokrotnie odnosi się do powiązanych treści i pojęć zawartych w innych częściach Biblii.

Przedstawiany Czytelnikom zbiór nie jest ściśle naukowym komentarzem egzegetycznym, mimo że w wielu miejscach Papież nawiązuje do bogatego dziedzictwa nauk biblijnych. Jest to przede wszystkim komentarz duszpasterski, który ma pomóc wiernym w rozumieniu i przeżywaniu Słowa Bożego.

Na audiencji generalnej 22 maja 1985 r. Jan Paweł II powiedział:

,,Jeśli chodzi o pozostałe Księgi Nowego Testamentu [poza Ewangeliami], to konstytucja Dei Verbum wypowiada się na ich temat w taki sposób: «za mądrym zrządzeniem Bożym znajdujemy w nich potwierdzenie wiadomości o Chrystusie Panu, coraz dokładniejsze objaśnienie prawdziwej Jego nauki, ogłoszenie zbawczej potęgi Boskiego dzieła Chrystusa, opis początków Kościoła i jego przedziwnego rozszerzania się oraz zapowiedź jego chwalebnego dopełnienia» (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Objawieniu Bożym Dei Verbum, 20). Wypowiedź zwięzła i syntetycznie prezentująca zawartość owych Ksiąg, niezależnie od problemów chronologii, które mniej nas interesują (…). Ważniejsza dla nas jest obecność Pana Jezusa i Jego Ducha w autorach Nowego Testamentu, przez których Bóg wprowadza nas w nową, objawioną rzeczywistość. «Pan Jezus bowiem pomagał swym Apostołom, jak przyrzekł (Mt 28,20), i zesłał im Ducha Pocieszyciela, by ich prowadził ku pełni prawdy » (por. J 16,13) (II Sobór Wat., Konst. dogm. o Objawieniu Bożym Dei Verbum, 20). Właśnie na tę drogę ku pełni prawdy Bożego Objawienia wprowadzają nas księgi Nowego Testamentu. Stąd, jako wniosek, wynika pełniejsze określenie wiary. Wierzyć po chrześcijańsku — to znaczy przyjmować samoobjawienie się Boga w Jezusie Chrystusie: to, które stanowi zasadniczą treść Nowego Testamentu”.

KOMENTARZ HOMILETYCZNY DO DZIEJÓW APOSTOLSKICH

Wniebowstąpienie Pańskie
Dz 1,1-11


1 Pierwszą Księgę napisałem, Teofilu,
o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał
od początku 2 aż do dnia, w którym udzielił
przez Ducha Świętego poleceń Apostołom,
których sobie wybrał, a potem został wzięty
do nieba. 3 Im też po swojej męce dał wiele
dowodów, że żyje: ukazywał się im przez
czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym.
4 A podczas wspólnego posiłku kazał im nie
odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca:
„Słyszeliście o niej ode Mnie — [mówił]
— 5 Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie
ochrzczeni Duchem Świętym”. 6 Zapytywali
Go zebrani: „Panie, czy w tym czasie
przywrócisz królestwo Izraela?” 7 Odpowiedział
im: „Nie wasza to rzecz znać czasy
i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą,
8 ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie
Jego moc i będziecie moimi świadkami
w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii,
i aż po krańce ziemi”.
9 Po tych słowach uniósł się w ich obecności
w górę i obłok zabrał Go im sprzed
oczu. 10 Kiedy uporczywie wpatrywali się
w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili
do nich dwaj mężowie w białych szatach.
11 I rzekli: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie
i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus,
wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo,
jak widzieliście Go wstępującego do nieba”.

Jezus „czynił i nauczał” (Dz 1,1). W tych dwóch słowach wprowadzających do Dziejów Apostolskich św. Łukasz łączy, a zarazem rozróżnia dwa elementy, które uwydatniają się w posłannictwie Chrystusa. Jezus nauczał, a oto świadectwo, jakie złożył o sobie: „Codziennie zasiadałem w świątyni i nauczałem” (Mt 26,55; por. J 18,20). Ewangeliści z podziwem zwracają na to uwagę, ponieważ zdumieni widzą Go, jak naucza w każdym czasie i na każdym miejscu i to z dotąd nieznanym autorytetem: „Tłumy znowu ściągały do Niego i, jak miał zwyczaj, znowu je nauczał” (Mk 10,1). „Zdumiewali się Jego nauką, uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę” (Mk 1,22; por. także Mt 5,2; 11,1; 13,54; 22,16; Mk 2,13; 4,1; 6,2.6; Łk 5,3.17; J 7,14; 8,2 i in.). To samo spostrzegają Jego nieprzyjaciele, jakkolwiek biorą to za powód, aby Go oskarżyć i skazać: „Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd” (Łk 23,5).

Jedynie temu, kto tak naucza, przysługuje tytuł „Nauczyciela”. Jakże często w Nowym Testamencie, a zwłaszcza w Ewangeliach, tak Go nazywano. Tak właśnie: „Nauczycielem” nazywa Go grono Dwunastu, nazywają Go tak i inni uczniowie, i rzesza słuchaczy, głosem pełnym podziwu, ufności i czułości (por. m.in. Mt 8,19; Mk 4,38; 9,38; 10,35; 13,1; J 11,28). Nawet faryzeusze i saduceusze, uczeni w Prawie i ogół Żydów nie odmawiają Mu tego miana: „Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie” (Mt 12,38); „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Łk 10,25; por. Mt 22,16). Ale przede wszystkim sam Jezus Chrystus w okolicznościach szczególnie uroczystych i doniosłych nazywa siebie Nauczycielem: „Wy mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem” (J 13,13-14; por. także Mt 10,25; 26,18 i in.), stwierdza także, że jest Nauczycielem w znaczeniu wyjątkowym i na sposób sobie tylko właściwy: „jeden jest wasz Nauczyciel” (Mt 23,8): Chrystus. Dlatego zrozumiałe jest, że przez dwa tysiące lat ludzie wszelkich stanów, ras i narodów, we wszystkich językach ze czcią zwracali się do Niego, tak Go nazywając i na własny sposób powtarzając słowa Nikodema: „Wiemy, że od Boga przyszedłeś jako Nauczyciel” (J 3,2).

Cała księga Dziejów Apostolskich świadczy, że byli oni wierni swemu powołaniu i otrzymanemu posłannictwu. Członkowie pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej „trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie” (Dz 2,42). Znajdujemy tu niewątpliwie ustalony już obraz Kościoła, który czerpiąc ze źródła nauczania Apostołów, jak rodzi się i karmi nieustannie Słowem Pańskim, podobnie święci je w Ofierze Eucharystycznej i poprzez dowody miłości daje świadectwo o nim wobec świata. Kiedy zaś gorliwość Apostołów wzbudziła podejrzenia ich przeciwników, ci oburzali się, że Apostołowie „nauczają lud” (Dz 4,2), i zabraniali im przemawiać i nauczać w imię Jezusa (por. Dz 4,18; 5,28). Wiemy jednak, że w tej właśnie dziedzinie nauczania Apostołowie uważali za słuszne bardziej słuchać Boga niż ludzi (por. Dz 4,19).

Apostołowie od razu, bez wahania, dzielą się z innymi posługą apostolatu (por. Dz 1,25). Ponadto przekazują swoim następcom zadanie nauczania; powierzają je także diakonom od momentu ich ustanowienia: „Szczepan, pełen łaski i mocy” (por. Dz 6,8nn), nie przestaje nauczać, kierowany mądrością Ducha Świętego. Apostołowie dobierają sobie w dziele nauczania „wielu innych” (por. Dz 15,35) uczniów; a nawet zwykli chrześcijanie rozproszeni na skutek prześladowania „przechodzili z miejsca na miejsce, głosząc słowo” (Dz 8,4). Święty Paweł jest w najwyższym stopniu heroldem tego orędzia od Antiochii aż do Rzymu, a ostatni jego obraz, zachowany w Dziejach Apostolskich — w czasie jego pobytu w Rzymie — przedstawia go, jak „głosił królestwo Boże i nauczał o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie” (Dz 28,31). Poza tym liczne listy przedłużają i pogłębiają jego nauczanie. Również listy Piotra, Jana, Jakuba i Judy są świadectwami tego, jaka była katecheza w czasach apostolskich.

Ewangelie, które już wcześniej, zanim zostały napisane, stanowiły pewną całość nauki przekazywanej ustnie chrześcijańskim wspólnotom, mają mniej lub bardziej wyraźną strukturę katechetyczną. Czyż opowiadanie św. Mateusza nie zostało nazwane Ewangelią katechety, a opowiadanie św. Marka — Ewangelią katechumena?

Kościół prowadzi nadal nauczycielską posługę Apostołów i ich pierwszych współpracowników. (1)

Teofania znad Jordanu tylko przelotnie rozjaśnia tajemnicę Jezusa z Nazaretu, którego cała działalność odbywa się w aktywnej obecności Ducha Świętego. Tajemnicę tę miał Jezus stopniowo odsłonić i potwierdzić poprzez wszystko, co „czynił i nauczał” (Dz 1,1). Czas Kościoła rozpoczął się wraz z „przyjściem”, czyli zesłaniem Ducha Świętego na Apostołów, zgromadzonych w jerozolimskim Wieczerniku wespół z Maryją, Matką Pana (por. Dz 1,14). Czas Kościoła rozpoczął się z chwilą, gdy owe obietnice i zapowiedzi, które tak wyraźnie odnosiły się do Pocieszyciela, do Ducha Prawdy, zaczęły z całą mocą i oczywistością wypełniać się na Apostołach, przesądzając o narodzeniu się Kościoła. Mówią o tym w wielkiej obfitości i w wielu miejscach Dzieje Apostolskie. Wynika z nich, że według świadomości pierwszej wspólnoty, której wiarę wyraża św. Łukasz, Duch Święty objął niewidzialne — a równocześnie poniekąd „wyczuwalne” — kierownictwo tych, którzy po odejściu Pana głęboko przeżywali osierocenie. Wraz z przyjściem Ducha Świętego poczuli się zdolni do tego, aby wypełniać powierzone im posłannictwo. Poczuli się mężni. To właśnie sprawił w nich Duch Święty i nieustannie sprawia w Kościele poprzez ich następców. Łaska Ducha Świętego bowiem, której Apostołowie udzielili przez włożenie rąk swym pomocnikom, jest w dalszym ciągu przekazywana w konsekracji biskupiej. Biskupi następnie w sakramencie kapłaństwa czynią uczestnikami tego duchowego daru świętych szafarzy i troszczą się o to, by przez sakrament bierzmowania zostali nią umocnieni wszyscy odrodzeni z wody i Ducha; w ten sposób, można powiedzieć, trwa w Kościele łaska Pięćdziesiątnicy. (2)

„Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca” (Łk 24,49). Po zapowiedziach, jakie Apostołowie otrzymali w przeddzień Męki Chrystusa, przybliża się czas spełnienia. (...) Zakończenie Ewangelii św. Łukasza zawiera ważne stwierdzenia wypowiedziane przez Jezusa po zmartwychwstaniu. Mówi On: „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka” (Łk 24,49). Ewangelista powtarza to samo na początku Dziejów Apostolskich: „A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca” (Dz 1,4).

Mówiąc o „obietnicy Ojca”, Chrystus wskazuje na przyjście Ducha Świętego, zapowiedziane już w Starym Testamencie. Czytamy mianowicie u proroka Joela: „I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. Nawet na niewolników i niewolnice wyleję Ducha mego w owych dniach” (Jl 3,1-2). Te właśnie słowa proroka Joela odezwą się w pierwszym przemówieniu Piotra w dniu Pięćdziesiątnicy, do czego jeszcze wrócimy później. Mówiąc o „obietnicy Ojca”, Chrystus również odwołuje się do zapowiedzi proroków, pełnych znaczenia mimo ich charakteru ogólnego. Własne zapowiedzi Jezusa były o wiele bardziej wyraźne i bezpośrednie. Jeśli teraz — już po zmartwychwstaniu — Chrystus odwołuje się do Starego Testamentu, to w ten sposób uwydatnia ciągłość prawdy pneumatologicznej w całym Objawieniu. Oznacza to, że Chrystus realizuje obietnice dane przez Boga już w Starym Przymierzu. (3)

„Wylanie” Ducha: dar Ducha Świętego ma na celu również umocnienie misji Apostołów w początkach Kościoła, a następnie w dalszym wypełnianiu jego apostolskiej misji. Przy rozstaniu z Apostołami Chrystus mówi: „będziecie przyobleczeni mocą z wysoka” (Łk 24, 49). „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Będziecie świadkami — to usłyszeli Apostołowie już w czasie mowy pożegnalnej (por. J 15,27). Równocześnie „to ich ludzkie, naoczne i «historyczne » świadectwo o Chrystusie łączy się ze świadectwem samego Ducha Świętego: «On będzie świadczył o Mnie» (J 15,26). W świadectwie Ducha Prawdy ludzkie świadectwo Apostołów znajdzie najwyższe oparcie. Znajdzie też z kolei wewnętrzny fundament swej kontynuacji wśród następujących po sobie przez wieki pokoleń”.

W tej samej rozmowie, przed Wniebowstąpieniem, Chrystus raz jeszcze przekonuje Apostołów, że chodzi tutaj o dalsze urzeczywistnianie królestwa Bożego (por. Dz 1,3) w jego znaczeniu uniwersalnym i eschatologicznym, a nie o doczesne tylko „królestwo Izraela” (Dz 1,6). Chrystus poleca Apostołom pozostanie w Jerozolimie: tam właśnie „otrzymają moc z wysokości”. Tam zstąpi na nich Duch Święty. W ten sposób raz jeszcze zostaje uwydatniona więź i ciągłość pomiędzy Starym a Nowym Przymierzem. Jeruzalem — jako punkt dojścia ludu Boga w Starym Przymierzu — ma stać się teraz punktem wyjścia ludu Nowego Przymierza — Kościoła. Jeruzalem zostało wybrane przez samego Chrystusa (por. Łk 9,51) jako miejsce odkupieńczego dopełnienia Jego mesjańskiej misji — miejsce śmierci i zmartwychwstania Chrystusa („zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” — J 2,19), jako miejsce Odkupienia. Wraz z jerozolimską Paschą „czas Chrystusa” przechodzi w „czas Kościoła”: decydującym momentem jest dzień Pięćdziesiątnicy. „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy” (Łk 24,46-47). Ten „początek” nastąpi pod działaniem Ducha Świętego, który u początków Kościoła jako Duch Stworzyciel (Veni, Creator Spiritus) przedłuża dzieło dokonane w chwili pierwszego stworzenia, kiedy „Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,2). (4)

Obdarzając Kościół różnymi darami i charyzmatami, Duch umacnia go w komunii, jako jedno Ciało, złożone z wielu części (por. 1 Kor 12,4; Ef 4,11-16). Duch gromadzi i sprowadza do jedności ludzi wszelkiego rodzaju, z ich zwyczajami, zdolnościami i talentami, czyniąc Kościół znakiem komunii całej ludzkości, której Głową jest Chrystus. Duch nadaje Kościołowi kształt wspólnoty świadków, którzy w Jego mocy dają świadectwo Jezusowi Zbawicielowi (por. Dz 1,8). W tym znaczeniu Duch Święty jest pierwszym Ewangelizatorem. Z tego wszystkiego Ojcowie Synodalni mogli wywnioskować, że tak samo jak posługa Jezusa na ziemi dokonywała się w mocy Ducha Świętego, tak też ten sam Duch został dany Kościołowi przez Ojca i Syna w dniu Pięćdziesiątnicy w celu dopełniania misji Jezusa.

Plan Ojca zmierzający do zbawienia człowieka nie zakończył się wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa; przez dar Ducha Chrystusowego owoce Jego zbawczej misji są przez pośrednictwo Kościoła dawane wszystkim ludziom wszystkich czasów przez głoszenie Ewangelii i służenie z miłością rodzinie ludzkiej. (...) Otrzymawszy od Ducha władzę doprowadzenia do końca dzieła zbawienia Chrystusowego na ziemi, Kościół jest zalążkiem królestwa Bożego i z niecierpliwością oczekuje jego definitywnego nadejścia. Jego tożsamość i posłannictwo są nieodłączne od królestwa Bożego, które Jezus głosił i zainaugurował przez wszystko to, co uczynił i co powiedział, przede wszystkim przez swą śmierć i zmartwychwstanie. Duch przypomina Kościołowi, że nie jest on sam swoim celem; istnieje po to, by służyć Chrystusowi i sprawie zbawienia świata. (5)

Wszyscy Ewangeliści kończą opis spotkania Zmartwychwstałego ze swymi Apostołami nakazem misyjnym: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody (...). A oto Ja jestem z wami poprzez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,18-20; por. Mk 16,15-18; Łk 24,46- 49; J 20,21-23). To rozesłanie jest rozesłaniem w Duchu, jak jasno widać w tekście Janowym: Chrystus posyła swoich na świat, jak Ojciec posłał Jego, i dlatego daje im Ducha. Łukasz ze swej strony łączy ściśle świadectwo, jakie Apostołowie będą musieli dawać Chrystusowi, z działaniem Ducha, który uzdolni ich do wypełniania otrzymanego nakazu.

Różne formy „mandatu misyjnego” zawierają punkty wspólne oraz pewne akcenty charakterystyczne; dwa elementy znajdują się jednak we wszystkich wersjach. Przede wszystkim wymiar uniwersalny zadania powierzonego Apostołom: „wszystkie narody” (Mt 28,19); „na cały świat (...) wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16,15); „wszystkim narodom” (Łk 24,47); „aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Na drugim miejscu zapewnienie dane im przez Pana, że w zadaniu tym nie zostaną sami, ale otrzymają zdolność i środki, by prowadzić swą misję. Jest to obecność i moc Ducha oraz pomoc Jezusa: „Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi” (Mk 16,20).

Jeśli chodzi o rozłożenie akcentów w opisach rozesłania Apostołów, to Marek przedstawia misję jako głoszenie lub kerygmat: „Głoście Ewangelię” (Mk 16,15). Celem Ewangelisty jest doprowadzenie czytelników do powtórzenia wyznania wiary Piotra: „Ty jesteś Mesjasz” (Mk 8,29) i do tego, by powiedzieli, jak rzymski setnik wobec Jezusa, który umarł na Krzyżu: „Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39). U Mateusza nacisk kładzie się na założenie i nauczanie Kościoła (por. Mt 28,19-20; 16,18). Nakaz misyjny w jego ujęciu ukazuje, że głoszenie Ewangelii musi być dopełnione przez odpowiednią katechezę kościelną i sakramentalną. Łukasz przedstawia posłannictwo Apostołów jako świadectwo (por. Łk 24,48; Dz 1,8), które dotyczy przede wszystkim zmartwychwstania (por. Dz 1,22). Misjonarz wezwany jest do wiary w przemieniającą moc Ewangelii i do głoszenia tego, co Łukasz tak dobrze ukazuje w swej Ewangelii, mianowicie otwarcia się na miłość i miłosierdzie Boga, doświadczenia całkowitego wyzwolenia, sięgającego aż do korzenia wszelkiego zła, do grzechu. (...)

Misja Kościoła, tak jak misja Jezusa, jest dziełem Boga albo — jak często określa święty Łukasz — dziełem Ducha Świętego. Po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Jezusa Apostołowie przeżywają silne doświadczenie, które ich przemienia: Pięćdziesiątnicę. Przyjście Ducha Świętego czyni z nich świadków i proroków (por. Dz 1,8; 2,17-18), wlewając w nich spokojną odwagę, która ich pobudza do przekazywania innym swego doświadczenia Jezusa i ożywiającej ich nadziei. Duch uzdalnia ich, by dawali świadectwo o Jezusie z „otwartością”.

Gdy głosiciele Ewangelii wyruszają z Jerozolimy, Duch, jak się wydaje, przyjmuje jeszcze bardziej rolę „przewodnika” w wyborze zarówno osób, jak i dróg dla misji. Jego działanie objawia się szczególnie w impulsie dawanym misji, która faktycznie, zgodnie ze słowami Chrystusa, rozciąga się z Jerozolimy na całą Judeę i Samarię, i aż po krańce ziemi. (6)

Apostołowie w Wieczerniku
Dz 1,12-14


12 Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej
Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości
drogi szabatowej. 13 Przybywszy tam,
weszli do sali na górze i przebywali w niej:
Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz,
Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza,
i Szymon Gorliwy, i Juda, [brat] Jakuba.
14 Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie
razem z niewiastami, Maryją, Matką
Jezusa, i braćmi Jego.

Już sam moment narodzin Kościoła, jego pełne objawienie się wobec świata pozwala — według Soboru — dostrzec to trwanie macierzyństwa Maryi: „A kiedy podobało się Bogu uroczyście objawić tajemnice zbawienia ludzkiego nie wcześniej, aż ześle obiecanego przez Chrystusa Ducha, widzimy Apostołów przed dniem Zielonych Świąt «trwających jednomyślnie na modlitwie wraz z niewiastami i z Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi Jego» (Dz 1,14), także Maryję błagającą w modlitwach o dar Ducha, który podczas Zwiastowania już Ją był zacienił” (Lumen gentium, 59).

Tak więc w ekonomii łaski, sprawowanej pod działaniem Ducha Świętego, zachodzi szczególna odpowiedniość pomiędzy momentem Wcielenia Słowa a momentem narodzin Kościoła. Osobą, która łączy te dwa momenty, jest Maryja: Maryja w Nazarecie i Maryja w Wieczerniku Zielonych Świąt. W obu wypadkach Jej obecność w sposób dyskretny, a równocześnie wymowny — ukazuje drogę „narodzin z Ducha”. W ten sposób Maryja, obecna w tajemnicy Chrystusa jako Matka, staje się — z woli Syna i za sprawą Ducha Świętego — obecna w tajemnicy Kościoła. Jest to nadal obecność macierzyńska, jak potwierdzają słowa wypowiedziane na Krzyżu: „Niewiasto, oto syn Twój”; „Oto Matka twoja”.

Właśnie na tej drodze-pielgrzymce Kościoła poprzez przestrzeń i czas, a bardziej jeszcze poprzez dzieje ludzkich dusz, Maryja jest obecna jako Ta „błogosławiona, która uwierzyła”, jako Ta, która „szła naprzód w pielgrzymce wiary”, uczestnicząc jak żadne inne stworzenie w tajemnicy Chrystusa. Uczy dalej Sobór: „Maryja, wkroczywszy głęboko w dzieje zbawienia, łączy w sobie i odzwierciedla najważniejsze treści wiary” (Lumen gentium, 65). Jest Ona — pośród wszystkich wierzących — jakby „zwierciadłem”, w którym odbijają się w sposób najgłębszy i najprostszy „wielkie dzieła Boże” (Dz 2,11). Kościół, zbudowany przez Chrystusa na Apostołach, stał się w pełni świadomy tych „wielkich Bożych dzieł” w dniu Pięćdziesiątnicy, gdy wszyscy zgromadzeni w Wieczerniku „zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,4). Od tej chwili też rozpoczyna się owa wędrówka wiary: pielgrzymowanie Kościoła poprzez dzieje ludzi i ludów. Wiadomo, że u początku tej wędrówki Maryja jest obecna. Wraz z Apostołami w Wieczerniku błaga „w modlitwach o dar Ducha” (Lumen gentium, 59).

Jej droga wiary jest poniekąd dłuższa. Wcześniej zstąpił na Nią Duch Święty. Stała się Jego doskonałą Oblubienicą przy Zwiastowaniu, przyjmując słowo Boga żywego i „okazując «pełną uległość rozumu i woli wobec Boga objawiającego» i dobrowolnie uznając objawienie przez Niego dane”, co więcej, powierzając się w całej pełni Bogu przez „posłuszeństwo wiary”, które kazało Jej odpowiedzieć aniołowi: „Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!”. Droga wiary Maryi modlącej się w Wieczerniku jest „dłuższa” niż droga innych tam zgromadzonych. Maryja ich na tej drodze „wyprzedza”, poniekąd im „przoduje”: moment Pięćdziesiątnicy w Jerozolimie został przygotowany nie tylko przez Krzyż, ale także przez moment zwiastowania w Nazarecie. „Itinerarium” Maryi spotyka się w Wieczerniku z drogą wiary Kościoła. W jaki sposób?

Spośród tych, którzy trwali na modlitwie w Wieczerniku, przygotowując się do wyruszenia „na cały świat”, gdy otrzymają Ducha Świętego, Jezus powoływał niektórych stopniowo od chwili rozpoczęcia swego posłannictwa w Izraelu. Jedenastu z nich uczynił Apostołami i przekazał im posłannictwo, jakie sam otrzymał od Ojca. „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20,21) — powiedział Apostołom po Zmartwychwstaniu. Czterdzieści zaś dni później, odchodząc do Ojca, powiedział im jeszcze: „gdy Duch Święty zstąpi na was (...) będziecie moimi świadkami (...) aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Od momentu wyjścia z Wieczernika jerozolimskiego to posłannictwo zaczyna się wypełniać. Kościół rodzi się i rośnie poprzez świadectwo, jakie Piotr i Apostołowie dają Chrystusowi ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu (por. Dz 2,31-34; 3,15-18; 4,10-12; 5,30-32).

Maryja nie otrzymała wprost tego apostolskiego posłannictwa. Nie znajdowała się wśród tych, których Jezus posłał „na cały świat, aby nauczali wszystkie narody” (por. Mt 28,19), przekazując im to posłannictwo. Natomiast w Wieczerniku, gdzie Apostołowie przygotowywali się do podjęcia swego posłannictwa wraz z przyjściem Ducha Prawdy — Maryja była z nimi. Była, „trwała na modlitwie” jako „Matka Jezusa” (Dz 1,13-14), czyli Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. To pierwsze zgromadzenie tych, którzy w świetle wiary zobaczyli „Jezusa, sprawcę zbawienia”, było świadome, że był On Synem Maryi, a Ona Jego Matką. A jako taka, była od chwili poczęcia i narodzenia szczególnym świadkiem tajemnicy Jezusa: tej tajemnicy, która na ich oczach wyraziła się i potwierdziła Krzyżem i Zmartwychwstaniem. Kościół więc od pierwszej chwili „patrzył” na Maryję poprzez Jezusa, tak jak „patrzył” na Jezusa przez Maryję. Była Ona dla ówczesnego Kościoła i pozostaje zawsze szczególnym świadkiem lat dziecięcych Jezusa, Jego życia ukrytego w Nazarecie, gdy „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała w swoim sercu” (Łk 2,19; por. Łk 2,51).

Dla ówczesnego Kościoła i dla Kościoła wszystkich czasów Maryja była i pozostaje nade wszystko Tą „błogosławioną, która uwierzyła”: uwierzyła pierwsza. Od chwili zwiastowania i poczęcia, od chwili narodzenia w stajni betlejemskiej szła krok w krok z Jezusem w swojej macierzyńskiej pielgrzymce wiary. Szła poprzez lata Jego życia ukrytego w Nazarecie, szła w okresie zewnętrznego oddalenia, gdy rozpoczął „czynić i nauczać” (por. Dz 1,1) pośród Izraela — szła nade wszystko poprzez straszliwe doświadczenie Golgoty. Teraz, gdy Maryja znajduje się z Apostołami w jerozolimskim Wieczerniku, u progu narodzin Kościoła, wiara Jej, zrodzona ze słów zwiastowania, znajduje potwierdzenie. (...)

U progu narodzin Kościoła, u początku tej długiej pielgrzymki przez wiarę, która rozpoczyna się wraz z Pięćdziesiątnicą w Jerozolimie, Maryja była z tymi wszystkimi, którzy stanowili zalążek „nowego Izraela”. Była obecna jako wyjątkowy świadek tajemnicy Chrystusa. Kościół trwa na modlitwie razem z Nią, a równocześnie „patrzy na Nią w świetle Słowa, które stało się człowiekiem”. I tak było zawsze. Kiedy bowiem Kościół coraz „głębiej wnika w najwyższą tajemnicę Wcielenia”, rozmyśla także o Matce Chrystusa z głęboką czcią i pobożnością. Maryja w sposób nierozdzielny należy do tajemnicy Chrystusa — i należy też do tajemnicy Kościoła od początku, od dnia jego narodzin. U podwalin tego, czym Kościół jest od początku — tego, czym wciąż ma się stawać z pokolenia na pokolenie pośród wszystkich narodów ziemi — znajduje się Ta, „która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana” (por. Łk 1,45). Ta właśnie wiara Maryi, która oznacza zaczątek Nowego i Wiecznego Przymierza Boga z ludzkością w Jezusie Chrystusie — ta heroiczna wiara Maryi „wyprzedza” apostolskie świadectwo Kościoła i trwa stale w jego sercu, utajona jako szczególne dziedzictwo objawienia się Boga. Wszyscy, którzy z pokolenia na pokolenie, przyjmując apostolskie świadectwo Kościoła, mają udział w tajemniczym dziedzictwie, uczestniczą poniekąd w wierze Maryi.

Dzisiaj, kiedy w tym pielgrzymowaniu przez wiarę przybliżamy się do końca drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa, Kościół — poprzez magisterium Soboru Watykańskiego II — pragnie zwrócić uwagę na to, jak widzi siebie samego jako „jeden Lud Boży zakorzeniony wśród wszystkich narodów ziemi” i na prawdę, według której wszyscy wierni, chociaż „rozproszeni po świecie, mają ze sobą łączność w Duchu Świętym” (Lumen gentium, 13). Można powiedzieć, że stale urzeczywistnia się w tej jedności tajemnica Pięćdziesiątnicy. Równocześnie też Apostołowie i uczniowie Pana pośród wszystkich narodów ziemi „trwają na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa” (por. Dz 1,14). Stanowiąc z pokolenia na pokolenie „znak królestwa”, które nie jest z tego świata, równocześnie mają oni świadomość, iż wpośród tego świata „winni zbierać wespół z tym Królem, któremu narody zostały dane w dziedzictwo (por. Ps 2,8)” (Lumen gentium, 13). Jemu bowiem Ojciec dał „tron Dawida, ojca Jego”. On też: „króluje w domu Jakubowym, a królestwu Jego nie będzie końca”.

W tym oczekiwaniu przez tę samą wiarę, która uczyniła Ją błogosławioną, zwłaszcza od chwili Zwiastowania, Maryja pozostaje wciąż obecna w dziele Kościoła, który wprowadza w świat królestwo Jej Syna. Ta obecność Maryi znajduje zarówno w naszych czasach, jak w całych dziejach Kościoła wielorakie środki wyrazu. Posiada ona też wieloraki zasięg działania: poprzez osobistą wiarę i pobożność wiernych, poprzez tradycje rodzin chrześcijańskich, czyli „Kościołów domowych”, wspólnot parafialnych czy misyjnych, instytutów zakonnych, diecezji, poprzez przyciągającą i promieniującą moc wielkich sanktuariów, w których nie tylko jednostki czy środowiska miejscowe, ale niekiedy całe narody i kontynenty szukają spotkania z Matką Pana, z Tą, która jest błogosławiona, ponieważ uwierzyła, jest pierwszą wśród wierzących — i dlatego stała się Matką Emmanuela. (7)

Znamy wszyscy największą obietnicę i ostatnie polecenie Chrystusa skierowane do Apostołów przed wniebowstąpieniem: „oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka” (Łk 24,49; por. również Dz 1,4). Mówiliśmy o tym w katechezie poprzedniej, uznając ciągłość i rozwój prawdy pneumatologicznej pomiędzy Starym a Nowym Przymierzem. Dziś czytamy w Dziejach Apostolskich, że Apostołowie spełnili polecenie Jezusa: „Przybywszy tam [tj. do Jerozolimy], weszli do sali na górze i przebywali w niej. (...) Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie” (Dz 1,13-14). Nie tylko pozostali w mieście, ale zebrali się w Wieczerniku wraz z Maryją, Matką Jezusa, jako wspólnota trwająca na modlitwie. Ta modlitwa stanowi bezpośrednie przygotowanie do Zesłania Ducha Świętego, do objawienia się „na zewnątrz”, za Jego sprawą, Kościoła narodzonego z Krzyża i Zmartwychwstania Chrystusa. Przygotowuje się cała wspólnota — a w tej wspólnocie każdy osobiście. Przygotowują się przez modlitwę: „Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie” (Dz 1,14). Jest to jakby powtórzenie czy przedłużenie tej modlitwy, poprzez którą Jezus z Nazaretu przygotowywał się na zstąpienie Ducha Świętego w chwili chrztu w Jordanie, aby rozpocząć swe mesjańskie posłannictwo: „gdy [Jezus] się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego” (Łk 3,21-22). Ktoś mógłby zapytać: dlaczego jeszcze upraszać w modlitwie to, co już zostało przyrzeczone? Modlitwa Jezusa nad Jordanem wskazuje, że nieodzowną rzeczą jest modlić się, ażeby właściwie przyjąć dar z wysokości (por. Jk 1,17). Właśnie wspólnota Apostołów i pierwszych uczniów miała się przysposobić na przyjęcie tego Daru z wysoka; na przyjęcie Ducha Świętego, który zapoczątkuje posłannictwo Chrystusowego Kościoła na ziemi. W chwilach szczególnie ważnych Kościół postępuje podobnie. Nawiązuje do tego zjednoczenia na modlitwie Apostołów wraz z Matką Chrystusa. Niejako wraca do Wieczernika. Tak było na przykład na początku II Soboru Watykańskiego. Rokrocznie zresztą uroczystość Pięćdziesiątnicy poprzedzona jest nowenną do Ducha Świętego, która nawiązuje do modlitwy pierwszej wspólnoty Kościoła w oczekiwaniu na przyjście Ducha Świętego.

Dzieje Apostolskie podkreślają, że była to modlitwa „jednomyślna”. Ta jednomyślność wskazuje na znamienną przemianę serc Apostołów, którzy dawniej różnili się, a nawet rywalizowali pomiędzy sobą (por. Mk 9,34; Łk 9,46; 22,24). Jest to świadectwo, iż wydaje owoce znana modlitwa arcykapłańska Chrystusa o jedność: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno” (J 17,21). „Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował, tak jak Mnie umiłowałeś” (J 17,23). Przez wszystkie czasy i w każdym chrześcijańskim pokoleniu słowa tej Chrystusowej modlitwy o jedność Kościoła zachowują swą aktualność. Wiemy, jak bardzo stały się aktualne w naszych czasach, czasach ożywionych wysiłków ekumenicznych na rzecz zjednoczenia chrześcijan! Prawdopodobnie nigdy jeszcze tak bardzo jak dziś znaczenie tych słów nie przybliżyło się do sensu, jaki miały w ustach Chrystusa w chwili wyjścia Kościoła na świat! Także dziś wszędzie daje się odczuć dążenie ku światu nowemu, bardziej zjednoczonemu i solidarnemu.

Modlitwa wspólnoty apostolskiej przed Pięćdziesiątnicą była wytrwała: „trwali na modlitwie” (gr. proscharteroúntes). Nie była to modlitwa chwilowego uniesienia. Wyraz grecki użyty przez autora Dziejów Apostolskich wskazuje na trwanie cierpliwe, poniekąd nawet „uparte”, związane z poświęceniem i pokonywaniem trudności. A zatem była to modlitwa najpełniejszego zaangażowania nie tylko serca, ale i woli. Apostołowie byli świadomi zadania, jakie stoi przed nimi. Już sama ta modlitwa była owocem wewnętrznego działania Ducha Świętego. To On pobudza do modlitwy i pomaga trwać w niej. Znów nasuwa się analogia z samym Jezusem, który — zanim rozpoczął swą mesjańską działalność — udał się na pustynię. Ewangelie podkreślają, że „Duch wyprowadził Go” (Mk 1,12; por. Mt 4,1), że „przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni” (Łk 4,1). Wielorakie są dary Ducha Świętego. W czasie trwania Apostołów w jerozolimskim Wieczerniku Duch Święty działał w nich w ukryciu modlitewnego przygotowania, by w dniu Pięćdziesiątnicy stali się gotowi do przyjęcia tego wielkiego i „przełomowego” daru, poprzez który życie Chrystusowego Kościoła zostało definitywnie zapoczątkowane na ziemi. We wspólnocie zjednoczonej modlitwą prócz Apostołów znajdowały się także inne osoby, mężczyźni, a także kobiety. Polecenie Chrystusa przy odejściu do Ojca odnosiło się wprost do Apostołów. Im kazał „nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca” (Dz 1,4). Im Jezus powierzył szczególne posłannictwo w swoim Kościele. Jeśli w przygotowaniu do Pięćdziesiątnicy uczestniczą także inne osoby, a w szczególności niewiasty, to fakt ten stanowi proste przedłużenie postępowania samego Chrystusa. Czytamy o tym w różnych miejscach w Ewangeliach. Zapis Łukaszowy niektóre z tych kobiet, które słuchały nauk Chrystusa, współpracowały z Nim i wspierały Go materialnie, wymienia po imieniu: Maria, zwana Magdaleną, Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda, Zuzanna i wiele innych (por. Łk 8,1-3).

Głoszenie Ewangelii o królestwie Bożym dokonywało się nie tylko w obecności „Dwunastu” oraz uczniów, ale także tych właśnie kobiet, o których Ewangelista mówi, iż „usługiwały [Jezusowi i Apostołom] ze swego mienia” (Łk 8,3). Tak więc Chrystus wyraźnie dawał poznać, że kobiety na równi z mężczyznami są wezwane do uczestniczenia w królestwie Bożym, które głosił. Ze swej strony mają do niego należeć, a także przyczyniać się do jego wzrostu wśród ludzi; list apostolski Mulieris dignitatem omawia tę sprawę w sposób pełniejszy. W tej optyce obecność kobiet w Wieczerniku jerozolimskim podczas przygotowania do Pięćdziesiątnicy oraz narodzin Kościoła ma znaczenie szczególne. Mężczyźni i kobiety, prości wierni uczestniczyli w całym wydarzeniu obok Apostołów i wspólnie z nimi. Kościół apostolski od samego początku jest wspólnotą Apostołów i uczniów, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Szczególne znaczenie w tym przygotowaniu pierwotnej wspólnoty do Pięćdziesiątnicy posiada obecność i udział Maryi, Matki Chrystusa. (8)

Z tajemnicy paschalnej bierze początek także misyjność — wymiar przenikający całe życie Kościoła. (...)

Głęboką wymowę ma na tym tle tekst nowotestamentowy, który ukazuje Maryję i Apostołów zgromadzonych w Wieczerniku w modlitewnym oczekiwaniu na Ducha Świętego (por. Dz 1,13-14). Możemy tu dostrzec żywy obraz Kościoła-Oblubienicy, uważnie śledzącej znaki, jakie daje jej Oblubieniec, i gotowej na przyjęcie Jego daru. U Piotra i innych Apostołów wyraźnie widoczny jest zwłaszcza wymiar płodności, wyrażający się w posłudze kościelnej, która staje się narzędziem Ducha i przyczynia do rodzenia nowych dzieci poprzez głoszenie słowa, sprawowanie sakramentów i troskę pasterską. U Maryi szczególnie żywy jest wymiar oblubieńczej otwartości na przyjęcie Bożego życia, dzięki której może ono owocować w łonie Kościoła, otoczone jego niepodzielną dziewiczą miłością.

Pan Jezus w czasie swego ziemskiego życia powołał tych, których sam chciał, aby Mu towarzyszyli i aby biorąc z Niego przykład nauczyli się żyć dla Ojca i dla misji, jaką od Niego otrzymali (por. Mk 3,13-15). Utworzył w ten sposób nową rodzinę, do której w następnych wiekach mieli należeć wszyscy ludzie pragnący „pełnić wolę Bożą” (por. Mk 3,32-35). Po Wniebowstąpieniu dar Ducha Świętego sprawił, że wokół Apostołów powstała braterska wspólnota, zjednoczona w wielbieniu Boga i w rzeczywistym doświadczeniu komunii (por. Dz 2,42-47; 4,32-35). Życie tej wspólnoty, a bardziej jeszcze doświadczenie pełnego zjednoczenia z Chrystusem, jakie było udziałem Dwunastu, stało się przykładem, na którym wzorował się Kościół, kiedy pragnął rozbudzić w sobie pierwotny zapał i z nową ewangeliczną energią podjąć wędrówkę przez dzieje.

W rzeczywistości bowiem Kościół jest w swej istocie tajemnicą komunii, „ludem zgromadzonym przez jedność Ojca, Syna i Ducha Świętego” (św. Cyprian, De Oratione Dominica, 23). Życie braterskie ma odzwierciedlać głębię i bogactwo tej tajemnicy, tworząc ludzką przestrzeń zamieszkałą przez Trójcę Przenajświętszą, która w ten sposób rozlewa w historii dary komunii, właściwe dla trzech Boskich Osób. (9)

Misja powierzona Apostołom przez Jezusa musi trwać aż do końca świata (por. Mt 28,20), ponieważ Ewangelia, której przekazywanie zostało im powierzone, jest życiem Kościoła w każdej epoce. Właśnie z tego względu zatroszczyli się o ustanowienie swoich następców, w taki sposób, aby — jak stwierdza św. Ireneusz — tradycja apostolska była głoszona i strzeżona na przestrzeni wieków (por. św. Ireneusz z Lyonu, Adversus haereses, III, 2, 2; III, 3, 1).

Szczególne wylanie Ducha Świętego, którym Apostołowie zostali napełnieni przez zmartwychwstałego Pana (por. Dz 1,5.8; 2,4; J 20,22-23), było przez nich przekazywane poprzez gest nałożenia rąk na swych współpracowników (por. 1 Tm 4,14; 2 Tm 1,6-7). Ci zaś ze swojej strony tym samym gestem przekazali je innym, a ci z kolei następnym. (10)

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama