Homilia XLVII: Mt 13, 34-52

Fragmenty książki "Homilie na ewangelię według św. Mateusza" (część druga: homilie 41-90); pod redakcją ks. Arkadiusza Barona

Homilia XLVII: Mt 13, 34-52

Źródła Myśli Teologicznej
Seria pod redakcją: Adama Bandury, Arkadiusza Barona, Tytusa Górskiego, Henryka Pietrasa i Edwarda Stańka
Z języka greckiego przełożył
Ks. Arkadiusz Baron (homilie: 41-60)
Jan Krystyniacki (homilie: 1-40. 61-90)
Rewizja przekładu (homilie: 1-40. 61-90)
Ks. Arkadiusz Baron
Uwspółcześnienie tekstu
Ks. Arkadiusz Baron (homilie: 1-40. 61-90)
Elwira Buszewicz (homilie: 1-40. 75-87)
Opracowanie tekstu i przypisy (homilie: 1-90) Ks. Arkadiusz Baron
Wydawnictwo WAM - Księża Jezuici; Kraków 2001; Redakcja: Arkadiusz Baron;
ISBN 83-7097-929-7


HOMILIA XLVII: Mt 13, 34-52

(PG 58, 481-486)

(13, 34) To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. (13, 35) Tak miało się spełnić słowo proroka: «Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata» (Ps 78, 2).

1. Marek natomiast mówi, że „o ile mogli zrozumieć, głosił im naukę w przypowieściach" (Mk 4, 33)(87). Dalej, dowodząc, że nie wprowadza niczego nowego, powołuje się na proroka, który przepowiedział ten rodzaj nauki. Wyjaśniając nam zamiar Chrystusa, iż przemawiał tak nie po to, by zostali w nieświadomości, lecz aby pobudzić ich do pytania, dodał: A bez przypowieści nic im nie mówił, chociaż wiele im mówił bez przypowieści, ale nie wtedy. Mimo to nikt Go nie zapytał. A przecież często pytali proroków, jak Ezechiela i wielu innych; oni jednak nie uczynili nic takiego. A przecież to, co mówił, było zdolne wzbudzić ich ciekawość i skłonić do pytania, bo przypowieści groziły wielką karą; pomimo tego nie zrobiły na nich wrażenia.

Dlatego opuścił ich i odszedł. (13, 36A) Wtedy Jezus odprawił tłumy i wrócił do swego domu, a żaden z uczonych w Piśmie nie idzie za Nim, z czego wynika, że chodzili za Nim nie z innego powodu, jak tylko żeby Go przyłapać (por. Łk 20, 26). A ponieważ nie rozumieli tego, co mówił, porzucił ich.

(13, 36B.) Tam przystąpili do Niego uczniowie i pytali Go o przypowieść o chwaście(88). Niekiedy się zdarzało, że wprawdzie chcieli czegoś się dowiedzieć, a jednak obawiali się zapytać (por. Łk 9, 45). Skąd zatem wzięła się im tutaj ta odwaga ()? Słyszeli słowa: „Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego" (Mt 13, 11) i nabrali odwagi. Dlatego też pytają {na osobności}(89), nie żeby zazdrościli tłumom, lecz zachowując prawo Pańskie. „Im zaś, powiada, nie dano" (por. Mt 13, 11).

Dlaczego pominęli przypowieści o kwasie (por. Mt 13, 33) i ziarnie gorczycy (por. Mt 13, 31-32), a pytają jedynie o to? Pominęli je jako bardziej zrozumiałe, tę natomiast chcieli zrozumieć jako wyrażającą więcej niż poprzednie i pozostającą z nimi w związku. Pragną się dowiedzieć, gdyż już nie będzie powtarzał im tego samego. Widzieli przecież, że przypowieść ta zawiera wielką groźbę. Dlatego [Chrystus] nie gani ich, lecz objaśnia to, co powiedział.

Zawsze mówiłem, że nie trzeba przypowieści brać dosłownie, gdyż wyprowadzano by stąd wiele niedorzeczności(90). Tego właśnie uczy nas tutaj, w ten sposób interpretując tę przypowieść. Nie mówi, kim są słudzy, którzy przystąpili (por. Mt 13, 27), tylko dając do zrozumienia, że wymienił ich mimochodem dla pewnego zamknięcia i dopełnienia obrazu, opuszcza tę część i wskazując, że On jest sędzią i Panem wszystkich, wyjaśnia to, co najważniejsze, co zawiera istotną treść oraz ukazuje cel, w jakim opowiedział tę przypowieść.

(13, 37) W odpowiedzi powiedział im: «Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. (13, 38) Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. (13, 39) Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. (13, 40) Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu tego świata. (13, 41) Syn Człowieczy pośle aniołów swoich, ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, (13, 42) i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (13, 43) Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie swego Ojca. [Kto ma uszy niechaj słucha].

Skoro On jest tym, który sieje, i sieje na swej roli oraz zbiera ze swojego królestwa, to jest rzeczą oczywistą, że również ten świat należy do Niego. Zwróć uwagę na Jego nie do wyrażenia miłość do człowieka, gotowość udzielania dobrodziejstw, wstręt do karania. Gdy sieje, sieje sam, gdy zaś karze, czyni to za pośrednictwem innych, czyli swoich aniołów.

(13, 43) Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie swego Ojca. Nie tylko w ten sposób, lecz używa znanych nam przykładów, ponieważ nie znamy innego, jaśniejszego ciała niebieskiego.

A przecież innym razem mówi, że żniwo jest blisko - gdy mówi o Samarytanach: „Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo" (J 4, 35); albo: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało" (Mt 9, 37; Łk 10, 2). Dlaczego tam stwierdza, że żniwo już nadeszło, a tu mówi, że żniwo ma dopiero nadejść? Powiedział to w innym znaczeniu. A dlaczego, stwierdziwszy w innym miejscu: „Jeden sieje, a drugi zbiera" (J 4, 37), tutaj siebie nazywa siewcą. Ponieważ tam, [Jego] słowa dotyczyły Żydów i Samarytan, i wypowiedział je, aby przeciwstawić apostołów nie sobie, ale prorokom (por. J 4, 5-38). W każdym razie także On siał za pośrednictwem proroków. Czasem tę samą rzecz określa i żniwem, i ziarnem, nazywając ją coraz to inaczej.

2. Gdy mówi o przekonaniu i posłuszeństwie swoich słuchaczy, nazywa rzecz żniwem, jakoże(91) wszystkiego dopełnił; gdy zaś szuka owoców ze słuchania, /swoje słowa/ nazywa ziarnem, a żniwem - ich realizację.

Dlaczego w innym miejscu mówi, że najpierw sprawiedliwi zostaną zabrani(92)? Bo rzeczywiście są oni najpierw zabierani, po przyjściu zaś Chrystusa /nieprawi/ zostaną wydani na męki, a wtedy /sprawiedliwi/ udadzą się do królestwa. Oni przecież powinni być w niebie, On zaś sam tutaj przyjdzie i będzie sądzić wszystkich ludzi, a po wydaniu wyroku na tamtych powstanie niby jakiś król ze swymi przyjaciółmi, by zaprowadzić ich do owego szczęśliwego miejsca. Czy widzisz, że kara jest podwójna: pójdą w ogień oraz utracą swą chwałę?

Dlaczego, po odejściu tamtych(93), także i do /uczniów/ mówi w przypowieściach? Gdyż stali się mądrzejsi na podstawie tego, co powiedział, tak że rozumieli. W każdym razie do nich mówi następnie: (13, 51) Zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie». W ten sposób przypowieść oprócz innych dobrych stron miała i tę, że uczyniła ich bardziej pojętnymi.

O czym mówi dalej? (13, 44) Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał i kupił tę rolę. (13, 45) Dalej podobne jest królestwo niebieskie do [kupca] poszukującego pięknych pereł. (13, 46) Gdy znalazł jedną, drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko(94), co miał i kupił ją. Podobnie jak wcześniej w przypadku [przypowieści] o ziarnie gorczycy oraz o zakwasie (por. Mt 13, 31-35) zachodzi mała między nimi różnica, tak samo i teraz pomiędzy przypowieściami o skarbie i o perle. Obie dają do zrozumienia, że Ewangelię (ľ) należy kłaść ponad wszystko. Przypowieści o ziarnie gorczycy i o zakwasie odnoszą się do mocy Ewangelii, która z pewnością ogarnie cały zamieszkany świat. Natomiast /przypowieści o skarbie i o perle/ - pokazują jej wartość i bogactwo. Bo [Ewangelia] rozrasta się jak gorczyca, przenika jak zakwas, jest cenna jak perła, przynosi niezliczone korzyści () jak skarb.

(Wyrzeczenie się wszystkiego nie jest stratą, lecz zyskiem)

Należy wiedzieć nie tylko to, że trzeba odciąć się od wszystkiego innego i trzymać się Ewangelii, lecz także i to, że należy to czynić z radością. Wyzbywając się majątku należy rozumieć, że czyn ten jest zyskiem (ľ), a nie stratą. Czy widzisz, że Ewangelia ukryta jest w świecie, a dobre rzeczy w Ewangelii? Nie kupisz jej, jeśli nie sprzedasz wszystkiego; nie znajdziesz jej, jeśli nie będziesz mieć troskliwej i poszukującej duszy. Dwie rzeczy powinny się z sobą łączyć: oderwanie od spraw doczesnych oraz czujność. Podobne jest królestwo niebieskie, powiada, do [kupca] poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną..., sprzedał wszystko... i kupił ją. Prawda bowiem jest jedna, a nie podzielona na wiele części. I jak ten, kto posiada perłę, wie o tym, że jest bogaty, a inni, chociaż trzyma ją w ręce, często o tym nie wiedzą, bo nie ma ona wielkiej objętości, podobnie rzecz się ma z Ewangelią. Ci, którzy się jej trzymają, wiedzą o tym, że są bogaci; niewierzący zaś, nie znając tego skarbu, nie wiedzą o naszym bogactwie.

Dalej, byśmy nie ufali tylko głoszeniu Ewangelii i nie mniemali, że jedynie wiara wystarczy do naszego zbawienia, opowiada inną groźną przypowieść. Jaką? Tę o sieci. (13, 47) Dalej podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. (13, 48) Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali do naczynia, a złe odrzucili. Czym różni się ta przypowieść od przypowieści o chwaście (por. Mt 13, 24-30)? Także w tamtej jedni zostaną zachowani, inni zaś zgubieni; tam jednak z powodu przyjęcia fałszywej nauki, tamci, którzy zostali wymienieni wcześniej, dlatego że nie trzymają się [Jego] nauki(95). Natomiast ci [zgubieni zostaną] z powodu złego życia. Oni są najbardziej ze wszystkich nieszczęśliwi, bo osiągnęli poznanie i zostali złowieni, a pomimo to nie są zdolni się uratować. Jednak w innym miejscu mówi, że pasterz sam oddziela owce (por. Mt 25, 32), (por. 13, 49) a tutaj oraz w przypowieści o chwaście powiada, że czynią to aniołowie (por. Mt 13, 30. 39). Cóż to zatem znaczy? Otóż raz wyraża się do nich zwyczajnie, a raz bardziej wzniośle.

Choć nie został zapytany, tłumaczy tę przypowieść z własnej woli, wyjaśnia ją częściowo i wzmaga lęk. Abyś słysząc, że złych wyrzucono precz, nie uważał zatracenia za coś, co nie jest wcale niebezpieczne, pokazał je w objaśnieniu jako karę, mówiąc: (13, 50A) Wrzucą w piec [rozpalony]; (por. 13, 50B.) wspomniał też o zgrzytaniu zębów i o bólu nie do opisania. Czy widzisz, ile dróg prowadzi na zatracenie? Jedna droga z powodu skał, inna z powodu cierni, inna z powodu traktu, jeszcze inna dla chwastu a inna poprzez sieć(96). Słusznie zatem powiedział: „Przestronna jest droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą" (Mt 7, 13).

Po wypowiedzeniu tego [wszystkiego], groźnym zakończeniu swej mowy oraz obszernym jej przedstawieniu (bo zatrzymał się nad tym dłużej), mówi dalej tak: (13, 51) Zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie». Z kolei, gdy zrozumieli, znów ich chwali, (por. 13, 52A) mówiąc: (13, 52B.) Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do gospodarza(97), który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare. Dlatego również w innym miejscu mówi: „Poślę wam... mędrców i uczonych" (Mt 23, 34).

(Konieczność czytania Pisma Świętego. Pokora podstawą cnoty)

3. Czy widzisz, że nie wyklucza Starego Testamentu(98), ale wręcz przeciwnie: chwali go i wywyższa, nazywając go skarbcem? Dlatego ci, którzy nie znają Pisma Świętego, nie są gospodarzami, bo ani sami nie mają, ani nie biorą od innych, lecz nie myślą o tym, że sami giną z głodu. A nie tylko oni, lecz również heretycy są pozbawieni tego błogosławieństwa. Nie wydobywają bowiem rzeczy nowych ani starych. Przecież nie mają rzeczy starych, nie mają zatem i nowych; tak jak ci, którzy nie mają nowych, nie mają również starych(99), ale są pozbawieni jednych i drugich, bo są one z sobą połączone i związane.

Posłuchajmy więc, jaką szkodę, jakie ubóstwo cierpimy, jeśli nie troszczymy się o czytanie Pisma Świętego. Kiedy przystąpimy do okazywania cnoty () czynami w życiu, jeśli nie znamy nawet praw, według których należy urządzić życie ()? Przecież bogacze, którzy przepadają za pieniędzmi, każą stale trzepać swe szaty, aby nie pogryzły ich mole, a ty, widząc, jak zapomnienie gorzej niż mole psuje twą duszę, nie bierzesz do ręki ksiąg, nie przeszkadzasz pladze, nie przyozdabiasz swej duszy, nie przypatrujesz się wciąż wizerunkowi cnoty, nie uczysz się poznawać jej głowy i członków? Bo i ona posiada również głowę i członki, bardziej kształtne od wszelkiego pięknego i urodziwego ciała.

Cóż zatem, ktoś zapyta, stanowi głowę cnoty? Pokora. Dlatego Chrystus od niej zaczyna, mówiąc: „Błogosławieni ubodzy" (Mt 5, 3). Głowa ta nie ma ułożonej fryzury, lecz [posiada] taką piękność, że nawet Boga przyciąga ku sobie. „Na kogo będę patrzył, powiada, jak nie na tego, który jest cichy i pokorny (por. Mt 11, 29), i który drży na moje słowa?" (Iz 66, 2), albo znów: „Oczy moje kieruję na pokornych na ziemi" (kontaminacja Ps 76, 10 oraz Ps 101, 6), a także: „Pan jest blisko skruszonych w sercu" (Ps 34, 19). Głowa ta zamiast włosów w lokach nosi ofiarę miłą Bogu. Ołtarz jest złoty, a ofiara duchowa: „Moją ofiarą, Boże, duch skruszony" (Ps 51, 19). Ona jest matką mądrości. Kto będzie ją miał, ten posiądzie również resztę.

Czy zobaczyłeś głowę, jakiej jeszcze nigdy nie widziałeś? Czy chcesz ujrzeć, a raczej poznać również twarz? Poznaj więc na początek jej różaną i pachnącą cerę i dowiedz się, z czego się bierze. Z czego więc pochodzi? Ze wstydliwości i rumieńca. Dlatego ktoś powiada: „Przed wstydliwym wdzięk kroczy" (Syr 32, 10). Dodaje to wielkiego wdzięku również innym członkom. Choćbyś zmieszał nie wiem ile farb, nie oddasz takiej urody. A jeśli chcesz zobaczyć również oczy, zwróć uwagę, jak dokładnie są one ozdobione skromnością i przyzwoitością. Dlatego stają się tak przenikliwe i piękne, że oglądają nawet samego Pana. „Błogosławieni, powiada, czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5, 8). Ustami jej są mądrość, rozum i umiejętność [śpiewania] duchowych pieśni. Jej sercem jest znajomość Pisma Świętego, zachowanie prawdziwej nauki, dobroć () i łaskawość. Podobnie jak nie można żyć bez serca, tak bez nich nigdy nie można zostać zbawionym. Gdyż stąd pochodzi wszelkie dobro. Ma ona również nogi i ręce: przykłady dobrych czynów. Ma również duszę, a jest nią bogobojność; ma także pierś złotą i twardszą niż diament, a jest nią męstwo; wszystko łatwiej zdobyć, niż tę pierś złamać. A duchem w mózgu i w sercu jest miłość.

(Cnoty św. Mateusza ewangelisty. Opis człowieka dobrowolnie wybierającego ubóstwo oraz chciwca)

4. Jeśli chcesz, pokażę ci jej wizerunek w rzeczywistości. Wyobraź sobie w duchu [osobę św. Mateusza], naszego ewangelistę. Chociaż nie mamy opisu całego jego życia, to jednak na podstawie skąpych wiadomości o nim możemy ujrzeć jego jaśniejącą postać. Był pokorny i skruszonego serca, bo posłuchaj, jak sam siebie nazywa w Ewangelii celnikiem (por. Mt 9, 9A). A jak był miłosierny, dowiedz się na podstawie tego, że porzucił wszystko i poszedł za Jezusem (por. Mt 9, 9B). Na podstawie nauki widać natomiast, że był również bogobojny. O jego zaś rozumie i miłości możemy się przekonać na podstawie tego, że spisał Ewangelię; troszczył się bowiem o cały świat. Dowodem jego dobrych czynów jest tron, na którym zasiądzie (por. Mt 19, 28), natomiast świadectwem jego męstwa jest to, że radując się odszedł sprzed Sanhedrynu (por. Dz 5, 41).

Starajmy się zatem o tę cnotę, a przede wszystkim o pokorę i [hojność w udzielaniu] jałmużny, bez których nie można być zbawionym. Potwierdza to owych pięć panien (por. Mt 25, 1-13), a oprócz nich również faryzeusz (por. Łk 18, 9-14). Bez dziewictwa można oglądać królestwo niebieskie, a bez jałmużny jest to niemożliwe. Ona bowiem należy do nieodzownych rzeczy, które podtrzymują wszystko. Nie bez przyczyny nazwaliśmy ją sercem cnoty. Serce to gaśnie szybko, gdy nie będzie dodawało ducha wszystkiemu. Wszak i źródło zatęchnie, jeżeli nie wypływa z niego nieprzerwanie woda. Tak samo bogacze, jeżeli zatrzymują przy sobie to, co posiadają. Dlatego zgodnie z przyjętym zwyczajem wyrażania się mówimy: «Wielka zgnilizna [tkwi] w bogactwie tego człowieka», a nie mówimy «wielka obfitość» czy «wielki skarb». Zgnilizna tkwi bowiem nie tylko w posiadaczach, lecz także w samym bogactwie. Gdyż szaty psują się, gdy leżą, złoto śniedzieje, robaki toczą zboże; dusza zaś posiadacza tych rzeczy w wyniku trosk śniedzieje i gnije bardziej niż one same.

Jeśli chcesz wystawić na widok duszę chciwca, zobaczysz, że jak suknia pogryziona przez tysiące robaków, nie mająca nic w całości, tak samo i ona jest zewsząd podziurawiona przez troski, przegniła od grzechów i przeżartardzą.

Nie taka jest dusza ubogiego - takiego, który dobrowolnie wybrał ubóstwo - ale błyszczy jak złoto, lśni jak perła, kwitnie jak róża. Nie ma tam mola, nie ma złodzieja (por. Mt 6, 19-20), nie ma trosk tego świata ( ), lecz wiodą życie jak aniołowie.

Czy chcesz ujrzeć piękno takiej duszy? Czy chcesz poznać bogactwo ubóstwa? Nie rozkazuje ono ludziom, lecz demonom; nie stoi obok króla, lecz stoi przy Bogu. Nie walczy w szeregach ludzkich, lecz w szeregach anielskich. Nie ma dwóch, trzech, dwudziestu skrzyń, lecz taki dostatek, że za nic ma cały świat. Nie ma skarbu, ale ma niebo. Nie potrzebuje sług, chociaż je ma, a są nimi namiętności. Żądze (ľ), którym ulegają królowie, ma za niewolników. Żądza, która rozkazuje temu, kto jest odziany w purpurę, przed /ubogim/ się korzy i nawet nie śmie podnieść na niego oczu. [Ubóstwo] śmieje się z posiadania królewskiej władzy, ze złota, i wszystkich tym podobnych rzeczy jak z dziecinnych zabawek i uważa to wszystko za rzeczy błahe, tak jak krążki, kostki, głowy czy piłki(100). Posiada bowiem świat, którego nie mogą nawet oglądać ci, którzy bawią się takimi rzeczami. Cóż więc jest lepszego, niż taki ubogi? Niebo jest jego posadzką. A jeśli taka jest posadzka, wyobraź sobie strop. «Ale nie posiada on - [ktoś powie] - koni ani powozów». A na cóż mu tego potrzeba, skoro będzie szybować na obłokach, będzie z Chrystusem?

Miejmy to na względzie i szukajmy - zarówno mężczyźni, jak i kobiety - takiego bogactwa i nieprzebranych dostatków, abyśmy także dostąpili królestwa niebieskiego, z łaski i dobroci Pana naszego, Jezusa Chrystusa, któremu chwała i moc na wieki wieków. Amen.

87.  Tylko pierwsze słowa są zacytowane dosłownie: Mk 4, 33B: ; ostanie zaś słowa stanowiące wiersz Mk 4, 33A Jan Chryzostom parafrazuje, łącząc słowa Mk 4, 33A( ) z Mt 13, 34( ).

88.  Jan Chryzostom parafrazuje ten wiersz.

89.  Tak tłumaczę greckie , J. Krystyniacki oddał to przez: «sami» (t. II s. 223).

90.  Przypowieść o chwaście jest przypowieścią alegoryzującą, o czym przekonuje jej wyjaśnienie przez samego Chrystusa - por. Mt 13, 37-43.

91.  Tak tłumaczę greckie jako użyte po verba dicendi. J. Krystyniacki oddaje to słowo jako przysłówek względny: «jakoby» (t. II s. 225) zmieniając nieco sens całej wypowiedzi: «gdy szuka owoców ze słuchania, wtedy nasieniem; także żniwem nazywa dokonanie świata».

92.  Być może aluzja do Mt 3, 12.

93.  Zob. powyżej MtHom 47, 1 wyjaśnienie wierszy Mt 13, 34-36A.

94.  Słowo występuje tylko w niektórych kodeksach homilii; nie umieszczamy go w nawiasie kwadratowym ze względu na dalsze wyjaśnienie, gdzie zostaje wyraźnie podkreślone.

95.  Według mnie ze względu na , jest to aluzja do przypowieści o siewcy: Mt 13, 18-23.

96.  Skały - por. Mt 13, 4. 20; ciernie - por. Mt 13, 7. 22; trakt - por. Mt 13, 4. 19; chwast - por. Mt 13, 38; sieć - por. Mt 13, 47-50.

97.  W sensie: rządca domu, pan domu ().

98.  Wypowiedź o wydźwięku antymanichejskim.

99.  Zapewne aluzja do Żydów nieprzyjmujących Nowego Testamentu, a więc - według tych słów Jana Chryzostoma - nie mają oni także Starego.

100.  Prawdopodobnie idzie tu między innymi o grę podobną do naszej orzeł czy reszka. Nazywano ją navis aut caput (statek czy głowa); polegała ona na rzucaniu monetą.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama