O zbawieniu dzieci nieochrzczonych
Kościół zawsze zdecydowanie i głośno opowiadał się za prawem do życia nienarodzonycli dzieci, jednak wydaje się, że milczy o godnym pochówku dzieci martwo urodzonych czy zmarłych wkrótce po porodzie. Wierni uważają, że Kościół w tych kwestiach jest bardzo niekonsekwentny.
- Myślę, że wynika to w dużej mierze z jakiegoś nieporozumienia. Kościół nigdy nie milczał w tej sprawie i nie milczy. Oficjalne teksty Kościoła związane z pochówkiem osób zmarłych, a więc „Obrzędy pogrzebowe" oraz mszał używany do sprawowania Mszy Św., zawierają stosowne teksty przy tego rodzaju pogrzebach. Nieporozumienia wynikają raczej z nieznajomości pewnych spraw. Sądzę, że częściowo jest to winą kapłanów, którzy być może nie zawsze wyjaśniają te kwestie wiernym.
Niektórzy z nas byli być może na kościelnym pogrzebie małego dziecka - ochrzczonego lub nie. I trzeba przyznać, że czasami skromność obrzędów pogrzebowych zwyczajnie nas zaskakiwała... Bardzo często bowiem kapłani odprawiają tzw. pokropek -cała ceremonia ogranicza się jedynie do krótkiego nabożeństwa najczęściej w kościele, a następnie rodzina sama idzie na cmentarz, gdzie zasadniczo nie wiadomo, co czynić.
Jakie są przepisy prawa kościelnego czy liturgiczne dotyczące pogrzebu małych dzieci? Jak można przeprowadzić ceremonię pogrzebu dziecka, aby wyrażała ona nasz szacunek do niego i jego rodziców?
- Powszechnie znane jest nauczanie Kościoła katolickiego, że istota ludzka winna być szanowana - jako osoba - od pierwszej chwili swego istnienia. Szacunek ten powinien być okazywany człowiekowi nie tylko za życia, ale również po śmierci. Należy o tym pamiętać szczególnie w przypadku śmierci małych dzieci. Śmierć dziecka jest bowiem doświadczeniem szczególnie bolesnym dla jego rodziców. Jeszcze boleśniejszym przeżyciem dla rodziców katolickich jest śmierć dziecka nieochrzczonego.
Prawo kanoniczne rozróżnia pogrzeb dziecka, które zostało ochrzczone i które nie przyjęło sakramentu chrztu. Pogrzeb dzieci ochrzczonych, które doszły do używania rozumu, czyli po ukończeniu siódmego roku życia, i przystępowały do sakramentu pokuty, odprawia się tak jak pogrzeb dorosłych. Zależnie od okoliczności dobiera się modlitwy, np. za zmarłych w młodym wieku, za ofiary wypadków itp. Do siódmego roku życia natomiast używa się modlitw przewidzianych dla małych dzieci. Odpowiednie modlitwy i teksty liturgiczne zawarte są zarówno w „obrzędach pogrzebowych", jak i w mszale, który używany jest przy sprawowaniu Mszy św. Mszał przewiduje tutaj również odprawienie Eucharystii. Nie jest to w sensie ścisłym Msza św. pogrzebowa, ale Eucharystia w czasie pogrzebu.
Dlaczego w przypadku małych dzieci nie jest odprawiana Msza Św. pogrzebowa?
- Nie modlimy się bowiem o wybaczenie win zmarłego, gdyż małe dziecko nie może popełnić żadnego grzechu. Modlitwy mają charakter dziękczynny za życie i świętość dziecka. Małe dziecko, niemogące popełnić żadnego grzechu i poprzez chrzest święty obmyte ze zmazy grzechu pierworodnego, jest autentycznym świętym - niekanonizowanym, ale świętym. Modlitwy dotyczą również rodziców pogrążonych w smutku po stracie potomstwa. Oczywiście „Obrzędy pogrzebowe" przewidują „pełny" pogrzeb takiego dziecka, a więc oprócz Mszy Św. także uczestnictwo kapłana i odpowiednie obrzędy pogrzebowe na cmentarzu.
Pogrzeb dziecka nieochrzczonego rodziców, którzy mieli zamiar je ochrzcić, stanowi pewnego rodzaju rozszerzenie norm Kościoła katolickiego odnośnie do chrztu katechumenów, czyli osób, które przygotowywały się do przyjęcia chrztu, a jednak z jakiegoś powodu nie zdążyły go przyjąć. Wola rodziców, szczególnie jeśli sami są ochrzczeni, zastępuje tutaj wolę dziecka.
Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonie 1183 § 2 podaje, że ordynariusz miejsca może zezwolić na pogrzeb kościelny dzieci, których rodzice mieli zamiar je ochrzcić, zmarłych przed chrztem. Jest to norma ogólna dla całego Kościoła. W Polsce natomiast Konferencja Episkopatu Polski zezwoliła na katolicki pogrzeb dzieci, które zmarły przed chrztem, jeżeli rodzice pragnęli je ochrzcić. Tak więc w przypadku śmierci dziecka nieochrzczonego, w Polsce nie ma konieczności udawania się z prośbą do biskupa o pozwolenie na taki pogrzeb. Ogólnego pozwolenia udzieliła bowiem Konferencja Episkopatu Polski.
Rodzi się zatem pytanie, dlaczego w przypadku pogrzebu dziecka nieochrzczonego nie ma dokładnie takich samych norm, jak w przypadku dziecka ochrzczonego?
- Odpowiedź jest prosta. Członkiem Kościoła katolickiego staje się osoba, która przyjęła chrzest. Dziecko nie-ochrzczone nie należy w sensie ścisłym do Kościoła katolickiego. Ale mając na względzie wiarę rodziców. Kościół traktuje ich nieochrzczone dziecko tak, jakby było rzeczywistym członkiem Kościoła. Obrzędy pogrzebowe dziecka nieochrzczonego i ochrzczonego praktycznie się nie różnią. Dopuszczają również możliwość sprawowania Mszy św. w czasie pogrzebu. Odpowiednie teksty liturgiczne i modlitwy znajdują się zarówno w mszale, jak i w „Obrzędach pogrzebowych". Są one dostosowane tak do sytuacji, jak i uwzględniają specyficzny charakter pogrzebu małego dziecka.
Powiedział Ksiądz, że pogrzeb dziecka nieochrzczonego rodziców, którzy mieli zamiar je ochrzcić, stanowi pewnego rodzaju rozszerzenie norm Kościoła odnośnie do chrztu katechumenów, czyli osób, które przygotowywały się do przyjęcia chrztu, a jednak z jakiegoś powodu nie zdążyły go przyjąć. Wola rodziców, szczególnie jeśli sami są ochrzczeni, zastępuje tutaj wolę dziecka. Czy wyrażenie takiej woli nie ma odniesienia do zbawienia?
- Tym, który zbawia, jest jedynie Pan Bóg. Tak więc rodzice nie mogą wyrazić swojej woli, aby ich dziecko zostało zbawione. Mogą jedynie tego pragnąć. W przypadku małych dzieci - nieistotne, czy ochrzczonych, czy nie - mogą jednak mieć nie tylko pragnienie zbawienia, ale pewność, że ich dziecko jest w niebie.
Dotąd Kościół nauczał, że tylko chrzest jest w stanie zmyć grzech pierworodny. Teraz ma ogłosić, że dzieci, które zmarły bez chrztu, zostaną zbawione. Czy jest to próba odpowiedzi na pytanie, które sięga początków chrześcijaństwa: co się stanie z tymi wszystkimi ludźmi, którzy zmarli lub zginęli przed przyjściem Chrystusa, bez chrztu Św.?
- Znów wynika to trochę z nieporozumień czy dyskusji teologicznych, jakie miały miejsce w historii chrześcijaństwa. Jest prawdą, że w pewnym okresie historii Kościoła bardzo mocno akcentowano zasadę, że bez chrztu nie ma zbawienia. Ale istniały również poglądy teologiczne zaprzeczające tej tezie. Również sam Kościół w swojej praktyce odstępował od tej zasady. Np. nie mamy żadnego świadectwa, że apostołowie zostali ochrzczeni, a przecież nikt z nas nie ma wątpliwości, że są zbawieni. Inny przykład - w Litanii do Wszystkich Świętych zawartych jest sporo imion świętych ze Starego Testamentu. Tak więc praktyka Kościoła wskazywała również na to, że osoby, które nie przyjęły chrztu, mogą być zbawione. Kościół mocno zaakcentował tę naukę w trakcie Soboru Watykańskiego II, który naucza, że Chrystus oddał swoje życie za zbawienie całej ludzkości. Tak więc cała ludzkość, zarówno ta przed Chrystusem, jak i po Nim, może uczestniczyć w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Zatem ci wszyscy, którzy żyją sprawiedliwie na tym świecie i bez własnej winy nie poznali lub nie przyjęli Chrystusa, mogą być zbawieni. Zbawienie nie jest jedynie zarezerwowane dla katolików czy chrześcijan.
Wszystko wskazuje na to, że Papież Benedykt XVI chce uporządkować naukę Kościoła o otchłani, która nie jest tylko średniowiecznym kuriozum, bowiem jeszcze w XX wieku Pius X wspominał o jej istnieniu. Co to jest limbus puerorum?
- Tezy o konieczności chrztu do zbawienia dotrwały do XX wieku, jednak pojawiły się problemy. Jeśli ktoś nie został ochrzczony, przeżył swoje życie nie zawsze bez grzechu, to został potępiony, gdyż ciążyła na nim zmaza grzechu pierworodnego. Co zrobić jednak z małymi dziećmi, które nie zostały ochrzczone? Przecież oprócz grzechu pierworodnego nie popełniły one żadnego innego grzechu. Pojawiło się wówczas pojęcie limbus puerorum.
Z jednej strony na pewno dzieci te nie zostały potępione, ale z drugiej nie chciano dopuścić możliwości ich pełnego zbawienia, bo przecież były obarczone grzechem pierworodnym. Limbus byłoby więc pewnego rodzaju niebem dla takich dzieci. Można by powiedzieć prosto, że był to przedsionek nieba. Niby niebo, ale takie niepełne. Jest prawdą, że w pewnym okresie historii Kościoła była to także oficjalna jego nauka.
Należy jednak pamiętać, że była to tylko pewna konstrukcja myślowa, wynikająca z nieznajomości, na czym polega zbawienie dokonane przez Chrystusa na krzyżu. Nauka ta została całkowicie porzucona przez Kościół od Soboru Watykańskiego II. Po nim nikt już właściwie nie podnosi tej sprawy. Myślę, że Ojciec Święty przypomni naukę soboru na temat powszechności zbawienia. Konsekwencje tej nauki są oczywiste, także w przypadku małych dzieci, które zmarły bez chrztu. ■
opr. mg/mg