Fragment pochodzi z książki "Ojcowie Kościoła o kapłaństwie i kapłanach."
Marek Starowieyski, kapłan archidiecezji warszawskiej. Wybitny patrolog, historyk i biblista. Ur. 25 stycznia 1937 roku. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk ks. kard. Stefana Wyszyńskiego 26.06.1960 roku. Profesor Uniwersytetu Warszawskiego (Instytut Filologii Klasycznej) oraz KUL w Lublinie (patrolog). Jest specjalistą z literatury Wczesnochrześcijańskiej. Jest także redaktorem serii "Źródła monastyczne" oraz "Warszawskie Studia Teologiczne." Niekwestionowany autorytet w dziedzinie historii (pierwszych czterech wieków). |
Biskup Hippony w Afryce, największy łaciński pisarz, teolog i filozof chrześcijański (430); opisuje swoje nawrócenie w „Wyznaniach”. Obok wielkich dzieł teologicznych, podstawowych dla kultury europejskiej jak „O Trójcy”, „O Państwie Bożym” i liczne komentarze do ksiąg Pisma Świętego, pozostawił dużą ilość homilii, które wygłaszał jako gorliwy duszpasterz. Jedną z nich jest homilia „O pasterzach”.
4. Apostoł, chociaż wolał utrzymywać się z pracy swych rąk i nie szukał wcale mleka owiec, to jednak mówił jasno, iż ma prawo korzystać z mleka trzody50 oraz że Pan tak rozporządził, aby ci, którzy głoszą Ewangelię, z Ewangelii żyli. Stwierdza więc, iż inni Apostołowie korzystali z tego prawa, które im było nadane, a nie przywłaszczone. Paweł uczynił jednak więcej; nie przyjął nawet tego, co mu się należało51. Paweł dał to, co powinien, inni jednak nie wymagali tego, czego nie powinni; on uczynił więcej. Może to właśnie jego wyobrażał ów człowiek, który zaprowadziwszy chorego do gospody, powiedział właścicielowi: „Jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”52.
Cóż więcej należałoby powiedzieć o tych, którzy zrzekają się mleka trzody? Są bardziej miłosierni, albo raczej wspaniałomyślniej sprawują dzieło miłosierdzia. Tak właśnie potrafią, a co potrafią, to czynią. Tacy godni są pochwały, ale tamci nie zasługują na naganę. Bo i sam Apostoł nie pragnął darów. Pragnął bowiem, by owce były płodne i niepozbawione obfitości mleka.
Kiedy razu jednego Paweł, przebywając w więzieniu z powodu głoszenia Ewangelii, odczuwał niedostatek, bracia posłali mu, co konieczne dla zaradzenia jego potrzebom. Apostoł odpowiedział wówczas, przekazując podziękowanie w słowach: „Dobrze uczyniliście, zaradzając moim potrzebom53. Ja zresztą nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem. Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. W każdym razie dobrze uczyniliście, przychodząc mi z pomocą”54.
Jednakże, aby wyraźnie ukazać, czego szuka w ich dobrym czynie, i aby nie być w liczbie tych, którzy samych siebie pasą, a nie owce, nie tyle się cieszy okazaną mu pomocą, ile raczej wyraża radość z powodu ich wielkoduszności. Czegóż więc szukał w ich czynie? „Nie pragnę — rzecze — waszego daru, ale owocu”55. Nie żebym sam miał obfitować, ale abyście wy nie byli pozbawieni owocu.
5. Ci przeto, którzy nie mogą postępować jak Paweł, to jest utrzymywać się z pracy rąk własnych, niech przyjmują mleko owiec, niech zaradzają koniecznym swym potrzebom, byleby pamiętali o słabości owiec. Niech nie szukają własnej korzyści w ten sposób, iżby się wydawało, że dla zaspokojenia swych potrzeb głoszą Ewangelię, ale niech niosą ludziom słowa prawdy. Są bowiem niejako pochodniami, zgodnie z tym, co powiedziano: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie”56 oraz „Nikt nie zapala światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu; tak niechaj świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”57.
|
Fragment pochodzi z książki:
ks. Marek Starowieyski
Ojcowie Kościoła o kapłaństwie i kapłanach
ISBN: 978-83-7720-353-8 (wyd.2)
|
Jeśli zatem zapalą ci w domu lampę, czyż nie będziesz dolewał oliwy, aby nie zagasła? Bo znowu, gdyby lampa, otrzymawszy oliwę, nie dawała światła, wtedy nie zasługiwałaby na postawienie na świeczniku, ale raczej na wyrzucenie. Tak więc otrzymywanie środków do życia jest sprawą konieczności, ich ofiarowanie zaś jest sprawą miłości, jednak nie jakoby Ewangelia miała być wystawiana na sprzedaż i kosztowała tyle, ile wyżywienie jej głosicieli. Jeśliby się ją tak sprzedawało, dawałoby się za niską cenę rzecz prawdziwie wielką. Niech już raczej jej głosiciele otrzymują od ludu konieczne utrzymanie, natomiast zapłatę posługiwania od Pana. Lud bowiem nie jest w stanie należycie wynagrodzić tym, którzy mu służą dla miłości Ewangelii. Ci zatem niech nie oczekują od nikogo zapłaty, jak tylko od Tego, od którego wszyscy spodziewają się zbawienia.
A zatem, dlaczego są karceni, czemu się ich oskarża? Dlatego,
że pijąc mleko i odziewając się wełną, zaniedbują owce. Szukają
jedynie korzyści własnej, a nie Jezusa Chrystusa58.
6. Skoro objaśniliśmy, co znaczy „pić mleko” [trzody], zastanówmy się, co oznacza „odziewać się wełną”. Dawać mleko to
tyle, co dawać utrzymanie, dostarczać zaś wełny oznacza okazywać szacunek. Ci, którzy siebie samych pasą, a nie owce, wymagają tych dwóch rzeczy od ludu: aby zaradzał ich potrzebom i aby
okazywał im szacunek i uznanie.
Istotnie, łatwo zrozumieć, iż odzienie oznacza szacunek, ponieważ okrywa nagość. Każdy bowiem człowiek jest ułomny. Kimże jest ten, kto wam przewodzi, jeśli nie takim samym jak i wy? Ma ciało, jest śmiertelny, posila się, kładzie się do snu i powstaje; urodził się i umrze na pewno. Kiedy więc zastanowisz się, kim jest sam w sobie, odpowiesz: jest człowiekiem. Skoro zatem okazujesz mu szczególniejszy szacunek, wówczas jakby zakrywasz, co słabe.
7. Popatrzcie, iż tego rodzaju odzienie otrzymywał od świętego ludu Bożego tenże sam Paweł, kiedy powiedział: „Przyjęliście mnie jak anioła Bożego. Mogę wam wydać świadectwo: gdyby to było możliwe, bylibyście sobie oczy wydarli i dali je mnie”59. Doznawszy jednak tak wielkiego uszanowania, czy oszczędzi błądzących w obawie, by mu nie odmówiono szacunku albo nie chwalono w mniejszym stopniu, jeśli zgani? Otóż gdyby tak postąpił, byłby w liczbie tych, którzy samych siebie pasą, nie owce. Powiedziałby wtedy do siebie: Co mnie to obchodzi? Niech każdy czyni, co chce: mam utrzymanie, mam szacunek; mleka i wełny mi wystarczy; niech każdy idzie, dokąd może. Sądzisz, iż sam jesteś bezpieczny, gdy każdy idzie, dokąd może? Nie trzeba, byś był pasterzem, wystarczy, jeśli należysz do trzody: „Jeśli jeden członek cierpi, współcierpią wszystkie członki”60.
Dlatego Apostoł, wspominając, jakimi byli dla niego, nie chce, aby wydawało się, że zapomniał o okazanym mu szacunku. Zaświadcza, że przyjęli go jako anioła Bożego; że gdyby to było możliwe, wydarliby sobie oczy, by mu je ofiarować. Równocześnie jednak pochyla się nad owcą słabą i chorą, aby naciąć ranę, i nie pobłaża chorobie. „Czyż głosząc wam prawdę — powiada — stałem się waszym wrogiem?”61 Tak więc — jak wspomnieliśmy uprzednio — brał mleko owiec, przyodziewał się wełną, ale ich nie zaniedbywał. Nie szukał bowiem własnej korzyści, ale Jezusa Chrystusa...
50 Por. 2 Tes 3,9.
51 Por. 1 Kor 9,12.
52 Łk 10,35.
53 Flp 4,14.
54 Flp 4,11—14.
55 Flp 4,17.
56 Łk 12,35.
57 Mt 5,15n.
58 Por. Flp 2,21.
59 Ga 4,14n.
60 1 Kor 12,27.
61 Ga 4,16.
opr. ab/ab