O polowaniu na czarownice
Chciałbym by ten artykuł był uzupełnieniem do napisanego przeze mnie kilka dni temu przemyślenia — "Czarownice z Liechtensteinu". Dzisiejszy Voralberg jest najmniejszą prowincją Austrii graniczącą ze Szwajcarią, Bawarią i Księstwem Liechtenstein. Od dawien dawna możni mieszkający na tym terenie mieli znaczny wpływ na to co działo się w sąsiednim hrabstwie Vaduz. Dlatego też uważam za stosowne przytoczenie pewnych faktów z czasów Inkwizycji. Czytelnik z łatwością będzie miał jaśniejszy pogląd na całość wydarzeń po przeczytaniu tych dwóch artykułów.
W XVI i XVII wieku na tym terenie znajdowały się włości o dźwięcznej nazwie Arlberg podlegające władzy Habsburgów. Również na tym terenie we wspomnianych latach działały 3 instytucje sądownicze, które zajmowały się sprawami związanymi z Inkwizycją. Tutaj leżało Hrabstwo Hohenems z dworem w Lustenau. Przypominam, że właśnie u tego hrabiego zaciągał pożyczki hrabia z Vaduz.
Pierwszy proces o którym istnieją jakiekolwiek wzmianki — zdaniem Manfreda Tschaiknera odbył się w 1528 r. w Bludenz. Inni historycy podają natomiast ciekawszą informację. Otóż w 1498 r. przed sądem kościelnym stanęła mieszkanka Bregencji oskarżona o uprawianie magii. Nie byłoby w tym nic sensacyjnego gdyby wspomniana kobieta nie była matką cesarskiego historyka Jakoba Mennela.
W XVI wieku przed sądami w Voralbergu stawały jedynie pojedyncze osoby. Ustawy z Innsbrucka z 1551 r. wprowadziły inkwizycję na tamtejszym terenie, dzięki którym jeszcze w 1570 r. w Bludenz sądzono kobietę z Montafon, zaś w pięć lat później w Feldkirchu osądzono i skazano na śmierć cztery kobiety z Altenstadt. „Cichaczem„ również sąd z Bludenz wydał wyrok na trzy kobiety skazując je na tzw. „próbę wody„. Jeśli wypłyną a nie zatoną — znaczy, że nie były czarownicami.
Liczne wydarzenia dawały świadectwo na to, że ustawy z Innsbrucka były popularne. W 1585 r. spalono na stosie mieszkankę Dornbirn, zaś w latach 1586 i 1588 skazano na śmierć cztery zakonnice.
Lud nie był zbytnio zadowolony z działalności możnych, tak więc zaczęły pojawiać się wystąpienia. W 1597 r. rozpoczął się protesty w Feldkirchu a następnie w Dornbirn. W tym też roku w Bludenz odbył się najgłośniejszy proces czego ofiarami padło pięć kobiet, zaś jesienią tego roku skazano jednego mężczyznę na śmierć za uprawianie magii. W 1604 do wspomnianych ofiar dołączyły jeszcze dwie kobiety.
Najwięcej procesów odbywało się w Voralbergu w 1609 r. Wówczas to w Bregenz od kwietnie do lipca skazano na śmierć 16 osób. Na czele Świętej Inkwizycji stał wówczas Melch Schnell z Ammenegg zasiadający w sądzie w Dornbirn. Przybył on tam z rekomendacją władz Innsbrucka. Natomiast już w 1626 r. w całej Austrii odbył się tylko jeden proces i oskarżona Katharina Zwiselerin z Scheffau nie był Austryjaczką, a została skazana na śmierć za mord dziecka. Była bowiem położną. Z czasem „moda„ na czarownice jakby przygasła, gdyż podczas trwania całej wojny trzydziestoletniej w Austrii odbyły się tylko dwa procesy. Zaś na przełomie roku 1656/57 odbył się ostatni proces czarownic w Voralbergu.
W samym tylko hrabstwie Hohenems w latach 1649 i 1653 skazano na śmierć 24 osoby. Tutaj zaś ostatni proces odbył się w 1677 roku. Ostatnią ofiarą inkwizycji w Voralbergu był Gerold Hartman, kapłan z Schaan (dzisiejszy Liechtenstein) który uprawiał czary. Proces jego odbył się w Frastanz. Przez trzy lata pobytu w więzieniu zdaniem Wielkiego Inkwizytora nawrócił się i mógł powrócić do pełnienia posługi kapłańskiej. Jednakże papież nie zezwolił mu na powrót do Księstwa.
Zadziwiającym może być fakt, że duży wpływ na inkwizycję jaka miała miejsce w Liechtensteinie miał hrabia z Hohenems, zaś na inkwizycję na jego terenie rządzący w Innsbrucku. W ten sposób tworzy się tajemniczy łańcuch osób którym zależało na wytworzenie atmosfery dogodnej do « polowania na czarownice ». Dzięki tej atmosferze w latach 1528 — 1657 przynajmniej 166 osób stanęło przed sądami. Zaś 2/3 z tej liczby zostało skazanych na śmierć (czyli przynajmniej 105 osób). Z liczby 105 osób 80% stanowiły kobiety.
opr. ab/ab