O polowaniu na czarownice w Meklemburgii
Protestancka Meklemburgia, która dziś graniczy z Brandenburgią przez okres "ciemnych wieków" inkwizycji wsławiła się największą liczbą procesów jakie odbyły się na terenie dzisiejszych Niemiec. Jak podają źródła które można odnaleźć w Archiwum Państwowym w Schwerin na terenie Meklemburgii odbyło się około 4 000 procesów przeciwko 3 700 osobom. Pierwszy wzmiankowany proces miał miejsce w 1336 r. zaś ostatni w 1777. Przez ponad cztery wieki na tamtejszym terenie istniały polowania na czarownice.. warto jest również w tym miejscu przytoczyć fakt, że w XVI/XVII wieku na terenie całej Meklemburgii mieszkało około 200 000 osób.
Prześladowania jakie miały miejsce wynikały głównie z inspiracji tamtejszej szlachty., która utworzyła trybunały w Rostocku, Wismar, Schwerin i Güstrow. Tak gwoli ciekawości okazuje się, że z małymi wyjątkami akta z procesów prowadzonych w Rostocku i Güstrow z XVI wieku są prawie nieosiągalne.
W XV wieku przeprowadzając polowania na czarownice najczęściej sugerowano się zawierania przez oskarżonych tzw. "paktu z diabłem". Natomiast w XVI i XVII wieku pojawił się już "koncept" czarownicy. Na nim też opierano się prowadząc badania oskarżonych. Być może właśnie dlatego w XVII wieku znacznie wzrosła liczba oskarżonych. Powód może być też inny. Otóż w roku 1604 szalała na terenie Meklemburgii dżuma, która pochłonęła 108 ofiar. Chcąc się jej pozbyć nagminnie szukano jej przyczyn. A co za tym idzie prowadzono staranne poszukiwania osób które mogłyby się tej epidemii przysporzyć.
Socjologowie, którzy przeprowadzali badania wśród oskarżonych zaznaczyli w aktach, że na 2000 osób oskarżonych: 52% zostało skazanych na karę śmierci, 35% zwolnionych z oskarżeń, 9% zostało skazanych na inne kary, zaś 4% na wygnanie.
Niewątpliwie wśród Rostockich Procesów ku staranniejszemu polowaniu na osoby mające wszelaki kontakt z diabłem przysłużył się filozof z Tübingen, Stuttgartu i Wittenberg Johann Georg Gödelmann (12. 05. 1559 — 30. 03.1611). Człowiek który właśnie w Rostocku otrzymał tytuł doktora, zaś od roku 1592 był doradcą na dworach w Dreźnie i Pallatynacie Reńskim.
Ciekawym może również pozostawać fakt, że w procesy jakie miały miejsce na terenie Meklemburgii w bardzo dużym stopniu była zaangażowana szlachta, która jako ofiary na stosy przeznaczała głównie warstwę społeczną jaką byli chłopi. Przykładowo w samym tylko Schwerin aż 70% skazanych na śmierć było z tej warstwy. A ginęli oni za sprawą oskarżeń ze strony szlachty.
W czasie trwania wojny trzydziestoletniej przed sądami stawiano obok domniemanych czarowników i czarownic również "osoby niewygodne" warstwie ówcześnie rządzącej. Średnia statystyczna urządzanych procesów znacznie zmalała po 1615 roku. Po 1627/28 na terenie Meklemburgii nie słyszano już prawie o tego typu "polowaniach".
Największy i najbardziej znany proces w Meklemburgii miał miejsce w 1649/51 w Bukow podczas którego stanęło przed sądem 80 osób. Kolejnym punktem zwrotnym w procesach były lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte XVII wieku podczas których w "polowania na czarownice" zaangażował się książę Meklemburgii — Güstrow Gustav Adolf, tworząc w 1659 r. specjalne trybunały do sądzenia czarownic i niewierzących.
Całkiem inaczej toczyły się sprawy na terenie Meklemburgii — Schwerin gdzie rządził książę Christian Louis (1658 — 1692). Proces na tym terenie bardzo często nie mogły dojść do skutku, przez wzgląd na nieobecność księcia na podległym mu terenie.
Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych na terenie Meklemburgii odbywały się małe procesy, lecz ostatni proces na tamtejszym terenie datuje się na rok 1700 kiedy to przed sądem stanęło ostatnich dwóch oskarżonych. Po tym roku nie wyszedł żaden oficjalny dokument kończący prześladowania, nie mniej jednak słuch o tego typu procederach zaginął...
opr. ab/ab