fragmenty książki "Kim jestem jako człowiek i chrześcijanin"
ISBN: 83-7318-776-6
wyd.: WAM 2006
Z rozważanych dotychczas sakramentów inicjacji chrześcijańskiej żaden nie budził większego lęku czy sprzeciwu. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z sakramentem spowiedzi. Ta niezbyt szczęśliwa nazwa utrwaliła się na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia, wtedy również forma „usznej spowiedzi” wyznania grzechów pomijała elementy o wiele ważniejsze. Od dziecka przejawialiśmy trudności z przyznaniem się do winy. Ten wstyd i opór wzrastał wraz z nami z możliwością popełnienia coraz cięższych przewinień. Odczuwamy także lęk przed mrocznym konfesjonałem schowanym w bocznej nawie kościoła. Odczuwany lęk przed samooskarżaniem się wobec ukrytej w cieniu osoby spowiednika. Niektórzy ułatwiają to sobie, wybierając stałego spowiednika, który poświęca im więcej czasu, służy dobrymi radami. Większość chrześcijan odsuwa spowiedź na później, może na długie lata aż do momentu śmiertelnej choroby, chcąc sobie zapewnić życie wieczne. Powyższa forma stara się zapewnić tajemnicę, intymność a zarazem swoistą prywatność, obce zjawisku sakramentalnemu Kościoła.
Soborowa reforma liturgiczna wprowadziła dawną nazwę: sakrament pokuty i pojednania. Podkreśla ona dwa jakby zapomniane elementy: pokuty, czyli nawrócenia i pojednania z Bogiem i Kościołem; zwłaszcza ten ostatni jest pomijany w obecnej nazwie i formie sprawowania sakramentu. Musimy więc przyswoić sobie nauczanie Katechizmu, dogłębnie przebudować naszą świadomość i przygotować do celebrowania sakramentu.
Nie dziwmy się, że Katechizm rozpoczyna naukę o sakramencie pokuty i pojednania od wszechstronnego rozważania zagadnienia nawrócenia w całym życiu chrześcijańskim.
Rozważaliśmy dzieło Jezusa Chrystusa dokonane w Jego śmierci i zmartwychwstaniu, a nam udzielone w sakramencie chrztu i Eucharystii. Jednocześnie działaniem codziennego życia ukazuje nam moc zarówno w życiu społecznym jak i w tajnikach naszego sumienia. „Nowe życie otrzymane w sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego nie wyeliminowało jednak kruchości i słabości natury ludzkiej ani jej skłonności do grzechu, którą tradycja nazywa pożądliwością. Pozostaje ona w ochrzczonych, by podjęli z nią walkę w życiu chrześcijańskim z pomocą łaski Chrystusa. Tą walką jest wysiłek nawrócenia, mający na uwadze świętość i życie wieczne, do którego Pan nieustannie nas powołuje” (KKK 1426). Nawrócenie, warunkujące owocność chrztu dorosłych, wyznacza drogę życia ochrzczonych (por. KKK 1427). „To drugie nawrócenie jest nieustannym zadaniem dla całego Kościoła, który obejmuje «w łonie swoim grzeszników» i który będąc «święty i zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie swoje» (KK 8). Ten wysiłek nawrócenia nie jest jedynie dziełem ludzkim. Jest on poruszeniem «skruszonego serca» (Ps 51, 19), pociągniętego i dotkniętego łaską, pobudzającą do odpowiedzi na miłosierną miłość Boga, który pierwszy nas umiłował” (KKK 1428). Nawrócenie to dotyczy nie tylko czynów zewnętrznych, ale przede wszystkim ma na celu wewnętrzną radykalną przemianę całego życia (por. KKK 1430). Jest „powrotem, nawróceniem się do Boga całym sercem, zerwaniem z grzechem, odwróceniem się od zła z odrazą do popełnionych przez nas złych czynów. Pokuta wewnętrzna zawiera równocześnie pragnienie i postanowienie zmiany życia oraz nadzieję na miłosierdzie Boże i ufność w pomoc Jego łaski” (KKK 1431). „Nawrócenie dokonuje się w życiu codziennym przez czyny pojednania, troskę o ubogich, praktykowanie i obronę sprawiedliwości i prawa (...) rachunek sumienia (...) przyjmowanie cierpień, znoszenie prześladowania dla sprawiedliwości. Najpewniejszą drogą pokuty jest wzięcie każdego dnia swojego krzyża i pójście za Jezusem” (KKK 1435). „Źródłem i pokarmem codziennego nawrócenia i pokuty jest Eucharystia, ponieważ w niej uobecnia się ofiara Chrystusa, która pojednała nas z Bogiem. Karmi ona i umacnia tych, którzy żyją życiem Chrystusa” (KKK 1436).
W życiu ochrzczonego może jednak powstać sytuacja wynikająca z popełnienia po chrzcie grzechu ciężkiego. Chrześcijanie „w ten sposób utracili łaskę chrztu oraz zadali ranę komunii kościelnej” (KKK 1446). Człowiek nie potrafi sam powrócić do wspólnoty z Bogiem. Wychodząc naprzeciw tej potrzebie Chrystus ustanowił sakrament pokuty, sakrament usprawiedliwienia i pojednania z Kościołem (por. KKK 1446). Dzieło nowego usprawiedliwienia jest owocem działania całej Trójcy Świętej, jak to wyraża formuła rozgrzeszenia. „Ojciec miłosierdzia jest źródłem wszelkiego przebaczenia. Dokonuje On pojednania grzeszników przez Paschę swojego Syna i dar Ducha Świętego, za pośrednictwem modlitwy i posługi Kościoła” (KKK 1449). W powyższych słowach Katechizm wskazuje na drugi istotny element, o którym najczęściej zapominamy. W każdym sakramencie dokonuje się spotkanie z Bogiem Trójjedynym za pośrednictwem Jezusa Chrystusa Arcykapłana i Pośrednika. W sakramencie pokuty i pojednania spotykamy się z Chrystusem zmartwychwstałym, który zachował w swym przemienionym człowieczeństwie ślady Krwawej Ofiary Cierpiącego Sługi. Spotykamy się z Chrystusem Paschy. Jednocześnie jest On Synem Człowieczym, któremu Ojciec zlecił sąd nad człowiekiem. Według Jego własnych słów nie przyszedł potępiać, ale zbawiać, przyszedł bowiem nie do zdrowych, ale do źle się mających. Toteż Ewangelie opowiadają nam o Jezusie z Nazaretu, który ku zgorszeniu faryzeuszy wprasza się do domu grzesznika Zacheusza, powołuje na ucznia celnika Lewiego, w trakcie uczty u faryzeusza odpuszcza grzechy pokutującej jawnogrzesznicy i ratuje od śmierci przez kamienowanie kobietę przychwyconą na cudzołóstwie, który na krzyżu obiecuje królestwo niebieskie żałującemu łotrowi. Przypomnieliśmy tylko wydarzenia najbardziej rzucające się w oczy. W człowieczeństwie Jezusa Chrystusa objawia się w sposób widzialny odwieczne Miłosierdzie Ojca. Z tym Jezusem Chrystusem, obdarowującym miłosierdziem Boga w Trójcy Jedynego, spotykamy się w sakramencie pokuty i pojednania. Aby przygotować się do spotkania, dobrze byłoby w przededniu przeczytać przypowieści o miłosierdziu zapisane u świętego Łukasza (por. Łk 15, 1-30). Zwróćmy uwagę na zakończenie każdej przypowieści. Szczęśliwy pasterz odnajdujący swą owcę zaprasza przyjaciół, by wraz z nimi radować się. Kobieta odnajdująca zgubiony pieniążek postępuje tak samo. Ojciec miłosierny serdecznie wita powracającego marnotrawnego syna i wyprawia ucztę radości. W przypowieściach tych charakterystyczne jest zakończenie o radości w Niebie z każdego nawracającego się grzesznika. Właśnie w sakramencie pokuty i pojednania takim nawracającym się grzesznikiem jest każdy z nas. Dlatego przystępowanie do tego sakramentu nie powinno być łączone z lękiem, ale wino być radością wyzwalającego spotkania z Miłosierdziem Boga Trójjedynego.
Syn Człowieczy, który ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów (Mk 2, 10), „na mocy swego Boskiego autorytetu (...) daje tę władzę ludziom, by ją wykonywali w Jego imieniu” (KKK 1441). „Chrystus chciał, by cały Jego Kościół w modlitwie, życiu i działaniu był znakiem i narzędziem przebaczenia i pojednania, które On nabył dla nas za cenę swojej Krwi. Wykonywanie władzy odpuszczania grzechów powierzył jednak Chrystus władzy apostolskiej, której została zlecona «posługa jednania» (2 Kor 5, 18)” (KKK 1442). Przytaczane teksty Katechizmu ukazują zasadniczy wymiar elementu sakramentu pokuty i pojednania: wymiar kościelny, eklezjalny. W powszechnej obecnie u nas formie spowiedzi wymiar ten ogranicza się wyłącznie do osoby spowiednika mającego władzę „rozwiązywania i związywania”. Natomiast w naszej świadomości prawie całkowicie zanika Kościół jako wspólnota wiary, znak i narzędzie przebaczenia i pojednania. Temu osłabieniu świadomości eklezjalnej sprzyja zakorzeniony u nas zwyczaj spowiedzi w czasie Eucharystii. Każdy sakrament jest sprawowany jako liturgia Kościoła, której przewodniczy Chrystus Arcykapłan. W naszych „spowiedziach usznych”, odbywanych zwykle w czasie Mszy świętej, możemy mówić o spotkaniu z Chrystusem Pośrednikiem, o akcie nawrócenia, natomiast wspólnota kościelna zgromadzona na Eucharystii wyraźnie nam przeszkadza przez czytania, głoszenia, modlitwy i śpiewy. Elementem przeszkadzającym może być również homilia niedzielna. To też posoborowa reforma liturgiczna zawiera wskazanie, by nie organizować spowiedzi w czasie Eucharystii. Jest na nią przewidziany czas przed i po Mszy świętej. Zachęca się wiernych, by przychodzili sprawować sakrament pokuty w godzinach poza Eucharystią. Wtedy będzie możliwe pełne sprawowanie liturgii tego sakramentu, który tak jak wszystkie ma własną liturgię słowa: czytanie wybranego tekstu Pisma Świętego i rozważanie jego nauki prowadzące do prawdziwego nawrócenia. W celu pełniejszego wykorzystania tej liturgii Słowa radzi się organizowanie, oprócz konfesjonału, pokoju rozmów, gdzie może dojść do prawdziwego osobistego spotkania ze spowiednikiem, poradzenia się i wspólnego przysposobienia pokuty — nawrócenia. W celu utrzymania we wspólnocie wiernych świadomości eklezjalnej sakramentu pokuty i pojednania radzi się urządzać w kościołach czy kaplicach nabożeństwa pokutne o rozbudowanej liturgii. Nabożeństwo rozpoczyna się jak Eucharystia pozdrowieniem i śpiewem oraz modlitwą. Do liturgii słowa wybiera się specjalne księgi liturgiczne odpowiadające przeżywanym sytuacjom. Po liturgii słowa (homilii) następuje modlitwa powszechna w aktualnych intencjach. Następnie kapłan lub ktoś z wiernych , opierając się na odczytanym słowie Bożym, pomaga zebranym odbyć rachunek sumienia, który prowadzi do wspólnego aktu żalu. Przewidziany jest również znak pokoju. W liturgii pokuty staje się on wyraźnie znakiem przeproszenia za zgorszenie, prośbą o wybaczenie i znakiem naszego przebaczenia. Uczestnicy nabożeństwa udają się do przygotowanych konfesjonałów w celu indywidualnego wyznania swych grzechów i uzyskania rozgrzeszenia. Obdarowując usprawiedliwieniem, Bóg wzywa człowieka do współdziałania. Obejmuje ono żal za grzechy (por. KKK 1451-1454), wyznanie grzechów (por. KKK 1455-1458) oraz zadośćuczynienie (por. KKK 1459-1460).
Rozważania o sakramencie pokuty ukazują nam i przypominają dwa ważne rysy naszej samoświadomości. Chrześcijanin, mimo sakramentu chrztu pozostaje człowiekiem dotkniętym grzechem, człowiekiem grzesznym i dlatego jest wezwany do ciągłej czujności, nieustannego procesu nawracania się. Jednocześnie jest świadomy, że w tym stanie nie jest pozostawiony sam sobie. Bóg Trójjedyny spieszy mu z pomocą i ratunkiem. Po drugie nawet w tak osobistej sprawie, jaką jest grzech i usprawiedliwienie, pozostaje zawsze członkiem Kościoła. Grzesząc, zadaje ranę Kościołowi, uzyskuje zaś usprawiedliwienie za jego pośrednictwem. I na tym odcinku winien być świadomy wymiaru eklezjalnego swego bycia chrześcijaninem, dzieckiem Bożym.
Z codziennych obserwacji można powiedzieć, że przeciętnemu katolikowi trudno przyznać się do grzechu czy do własnej słabości. Dlatego często przystępuje do sakramentu pokuty i pojednania z uczuciem strachu. Tymczasem sakrament ten winien być przyjmowany z uczuciem wielkiej radości, gdyż dokonuje się w nim spotkanie z Bogiem —Miłością, który niestrudzenie szuka grzesznika, aby wziąć go w ramiona i jak Dobry Pasterz zanieść do swej Owczarni, do wspólnoty Kościoła.
Trzeba również uświadomić sobie, że każdy grzech powoduje zerwanie przyjacielskiej więzi z Bogiem i z Kościołem. Ma więc wymiar społeczny i nie należy go traktować jako czysto osobistej, prywatnej sprawy. Grzech zadaje ranę Kościołowi, a sakrament pokuty i pojednania leczy tę ranę przez ponowne zjednoczenie grzesznika z Bogiem i z braćmi.
opr. aw/aw