Boże czytanie

Kolejne wskazówki praktyczne dla dobrej modlitwy

Zacznijmy znów się modlić - tak zatytułował cykl swoich katechez Ojciec Święty Paweł VI. I dodał: "Teoria bez praktyki jest jałowa. Praktyka bez teorii jest ślepa". Każdy z nas zdaje sobie sprawę z potrzeby budowania naszej codzienności na modlitewnym zjednoczeniu z Bogiem. Boże czytanie

"Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył swoich uczniów" (Łk 11,1) - ta prośba skierowana do Jezusa powraca do nas przez wieki. Jak się modlić? Jakimi słowami, gestami i działaniami wypełnić modlitwę? Jest to pytanie o sposób, o metodę, która pozwoliłaby szybko, bezpiecznie i skutecznie zbliżyć się do Boga. Jednak wielcy mistrzowie modlitwy uchylają się od odpowiedzi na pytanie: "jak?"; jakby obawiali się zamknąć w prostym schemacie Spotkanie, które dokonuje się między Bogiem a człowiekiem. Jakby lękali się "planować" rozmowę dwóch wolnych osób, z których na dodatek jedna jest Bogiem, zawsze wymykającym się ludzkim planom i oczekiwaniom. Nie podają więc metody, ale - wskazują drogę, u początku której, zgodnie z Bożym obyczajem, jest Jego Słowo. Ta tradycyjna chrześcijańska droga modlitwy, oparta na lektuze świętych tekstów, nazywana lectio divina (Boże czytanie), wprowadza stopniowo w modlitwę Jezusa, czyni z nas ludzi modlących się w Duchu i oddaje w miłosne objęcia Ojca. "Im bardziej ktoś wnika w słowa Pisma Świętego, tym głębsze zdobywa z nich zrozumienie, tak jak ziemia, która im lepiej jest uprawiana, tym obfitsze przynosi owoce. Kto chce być zawsze z Bogiem, powinien często modlić się i czytać. Albowiem kiedy modlimy się, rozmawiamy z samym Bogiem, kiedy natomiast czytamy, Bóg mówi z nami. Wszelki postęp ma swój początek w czytaniu i rozważaniu" - poucza nas św. Izydor z Sevilli (636), a opat Guy II (1193, Certosa) precyzuje:

Szukajcie czytając, znajdziecie medytując, pukajcie modląc się, otworzą wam kontemplując (por. Mt 7,7).

Lektura świętego tekstu, może kilkakrotne jego odczytanie, lectio, to nie zwykłe intelektualne ćwiczenie. To raczej rozczytywanie rzeczywistości w świetle otrzymanego objawienia. Lectio ma cię doprowadzić do przekonania, że w tobie samym jest odpowiedź Pana; ma sprawić, że spojrzysz na siebie oczyma Boga, i przyjmiesz siebie takim, jakim jesteś. Nie wzbijesz się w niebo - raczej zejdziesz na ziemię. Doprowadzi cię to do kolejnego etapu, jakim jest meditatio (medytacja). To coś więcej niż zwykłe rozmyślanie, zastanawianie się nad tym, co otrzymałeś w lectio. To raczej kształtowanie serca, prowadzące do wyzwolenia z tego, co niszczy życie modlitwy - z mitu dobrego samopoczucia. Dopiero wtedy może wybuchnąć modlitwa - oratio. Zostaniesz nią owładnięty i na bok odsuniesz wszelką autorefleksję. Może zapali się w tobie ogień, a może będziesz tylko cicho przywoływał Pana. Ta modlitwa nie jest twoją własnością - to "sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami" (Rz 8,26). On też doprowadzi cię wreszcie do contemplatio (kontemplacji), której nie można wymyśleć intelektem; która jest świadomością obecności Pana, modlitewnym pokojem, łagodnym mrokiem. Nic się nie dzieje, a jesteś szczęśliwy. Twoja życiowa droga uzyskuje wyrazistość i znaczenie. Może się zdarzyć, że dzięki szczególnej łasce Bożej osiągniesz stan kontemplacji bardzo łatwo. Zazwyczaj jednak potrzeba przygotowania przez czytanie Boże i medytację. Zacznij więc modlić się słowami Księgi - mów do Boga Jego własnymi słowami. To błogosławiona prowokacja, wobec której Pan nigdy nie pozostaje obojętny.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama