Praca zbiorowa "Sztuka kierownictwa duchowego" - fragmenty
ISBN: 978-83-7318-859-4
wyd.: WAM 2007
Traktaty1 teologii ascetycznej podają różne definicje kierownictwa duchowego. Wspólne w nich jest określanie go jako metodycznego i regularnego duszpasterstwa indywidualnego, prowadzącego do doskonałości chrześcijańskiej.
W centrum kierownictwa duchowego usytuowany jest człowiek, ze swo-jąjedynąi niepowtarzalną osobowością, mający własne istnienie przed obliczem Boga i w Kościele. Przedmiot owego działania duszpasterskiego - osobiste życie religijne jednostki - brany jest pod uwagę w perspektywie bardzo określonego pragnienia doskonałości chrześcijańskiej. Tak więc na różne sposoby w centrum kierownictwa duchowego zawsze znajduje się ideał świętości chrześcijańskiej, do której powołani są wszyscy ochrzczeni i którą wszyscy mogą osiągnąć. Równie istotny dla autentycznego kierownictwa jest regularny i długotrwały wysiłek, realizowany według ustalonego planu. Zatem zwyczajne, okazjonalne rozmowy na tematy religijne nie odpowiadają definicji kierownictwa duchowego.
Miejscem czy przestrzenią kierowania duszami pozostaje w każdym czasie Kościół, będący unitas Spiritus Sancti - wspólnotą uformowaną przez Ducha Świętego. Kościół jest wewnątrz świata i historii zbawienia narzędziem Ducha Świętego, który prowadzi dzieło odkupienia, zatem prawdziwe życie duchowe ma do tego dzieła konieczne odniesienie zawsze i wszędzie. Stąd kierownictwo duchowe w znaczeniu chrześcijańskim stanowi funkcję Kościoła i jego magisterium; dokonuje się z jego mandatu i zostało poddane jego prawom. Kierownik duchowy - niezależnie od tego, jakie byłyby jego dary charyzmatyczne - działa jedynie jako narzędzie Kościoła, który naucza i kieruje.
Przestrzeń kościelna, w której rozwija się kierownictwo duchowe, jest domeną Ducha Świętego, działającego pośrodku odkupionej ludzkości. Zatem to kierownictwo, przez głęboką i istotowąwięź, pozostaje zawsze w zależności od Ducha Świętego, który je podporządkowuje inicjatywie Boga i prymatowi łaski. Kierownik duchowy to narzędzie Ducha Bożego, królującego w Kościele, dlatego jeśli chce pełnić swoje zadanie zgodnie z jego wymogami, sam winien żyć i działać w Duchu Świętym. W tym znaczeniu kierownictwo duchowe, oparte na ścisłej jedności Kościoła i Ducha Świętego, równocześnie pełni funkcję eklezjalną i funkcję duchową.
Zorientowane w ten sposób kierownictwo duchowe zajmuje w każdym wypadku pozycję środkową, bez popadania w skrajności. W tej mierze, w jakiej bierze ono na serio jedyność i niewymienialność osobowości każdego człowieka, wyklucza wszelki duchowy kolektywizm, którego ryzyko mogło nieraz zagrażać Kościołowi w niektórych jego członkach, zgromadzeniach zakonnych i szkołach duchowości. Z drugiej jednak strony więź łącząca kierownictwo duchowe z Kościołem i jego niezbędnymi prawami ustawia je w krańcowej opozycji do religijnego indywidualizmu. Stawiając prymat łaski ponad czysto ludzki wysiłek, odrzuca praktyczny pelagianizm, przeceniający wartość samego wysiłku. Wreszcie chroni życie duchowe przed mrzonkami stylu alumbrados i illuminizmu, pozostawiając je pod kontrolą Kościoła.
Uściślona w ten sposób funkcja kierownictwa duchowego uwydatnia od razu jego czysto instrumentalny charakter. Kierownik duchowy jest najpierw narzędziem Ducha Świętego, a więc także Kościoła. Stanowi ponadto narzędzie w służbie życia i postępu duchowego danej osoby. Jego zadanie, jako narzędzia, sprowadza się w swej istocie do należytego "ustawienia" duszy, którą kieruje: przygotowuje ją, prowadzi ku wolności, zachęca, doradza jej, dodaje odwagi i poprawia.
Instrumentalna funkcja kierownictwa duchowego przybiera charakter konieczny, nawet jeśli ta konieczność pozostaje względna.
Owa konieczność wynika najpierw z konkretnej ekonomii zbawienia, naznaczonego Wcieleniem. W naturalnym porządku człowiek zależy od swoich bliźnich, ponieważ został poddany przypadkowości stworzenia, a także od faktu, że jest bytem społecznym. Tak samo w porządku odkupienia: Słowo, stając się człowiekiem, weszło w ludzką społeczność; Bóg chce, żeby zbawienie było przekazywane ludziom przez instytucje ludzkie i przez narzędzia stworzone. Prawo to weryfikuje się w instytucji Kościoła, w jego sakramentach i posługach, ale sięga do duchowego, najbardziej osobistego rozwoju każdego ludzkiego indywiduum. W perspektywie Wcielenia staje się jasne, dlaczego Kościół zawsze bronił uzasadnienia i niezbędności kierownictwa duchowego. Postępując w ten sposób, wymaga od człowieka prawdziwej pokory, wypływającej z głębin Boskiego Wcielenia i pozwalającej przezwyciężyć pierworodny bunt oraz pełne pychy roszczenie kierowania samym sobą.
Niezbędność kierownictwa duchowego uwydatniona jest przez fakt, że człowiek upadły w grzech i odkupiony powinien dokonywać rozeznawania duchów, których działań doznaje. Rany spowodowane w ludzkiej naturze przez grzech pierworodny i odnawiane występkami pokoleń, jak i naszymi własnymi, zaciemnienie ludzkiego umysłu i nacisk nieuporządkowanej pożądliwości na ludzką wolę, nie zostały całkowicie i po prostu zmienione przez zbawienną łaskę chrztu w nowe życie rajskie. Zmieniło się tylko ich znaczenie, włączając odtąd ochrzczonego w walkę i w mękę Chrystusa pod pokornym znakiem krzyża. Toteż i odkupiony musi często odwoływać się do pomocy innych ludzi, doświadczonych i roztropnych, żeby jaśniej zobaczyć swoją sytuację i uporządkować własne życie duchowe. Jego ciemności potrzebują zewnętrznego światła, jego słabość wymaga wsparcia od innych. Potrzebuje pomocy, by zachować właściwy kierunek wśród niepokójów swej duszy i musi zdać się na lekarza, który po właściwej diagnozie zastosuje skuteczne lekarstwo.
Niezbędność kierownictwa wynika wreszcie z natury samego życia duchowego. W swoim fundamentalnym aspekcie jest ono z pewnością proste: to życie w Bogu Trójjedynym, przez łaskę krzyża i w naśladowaniu Chrystusa. Jednakże owa prostota ma faktycznie miejsce tylko w jego początkach, gdy życie wiary, będąc jeszcze w zarodku, jest relatywnie ubogie oraz u kresu, kiedy zostało już ubogacone świętością w pełni dojrzałą. Między tymi dwoma biegunami istnieje wiele pośrednich szczebli, mniej lub więcej skomplikowanych, wiele kryzysów wzrastania, pobłądzeń. Tylko doświadczony kierownik może wskazać właściwą drogę postępowania. Co więcej, decyzje angażujące całą egzystencję człowieka: wybór zawodu czy stanu życia ujmowane w perspektywie chrześcijańskiej doskonałości, znajomość najbardziej wewnętrznych procesów duchowych, właściwa interpretacja i wykorzystanie doświadczeń czy nadzwyczajnych zjawisk wymagają tak wielkiejroztropności, że człowiek pozostawiony samemu sobie z trudnością mógłby wybierać zawsze właściwe rozwiązania. Rozwój osobistej modlitwy, formacja sumienia, trafność własnego sądu, konieczność umartwień i samozaparcia również wymagają obecności kierownika dla każdego, kto nie chce pobłądzić i nie chce zdobywać mądrości za cenę zbyt długotrwałych i zbyt bolesnych doświadczeń. Wreszcie i to, że życie duchowe w swoich najwyższych przejawach często podobne jest do drogi idącej wierzchołkami gór wśród przerażających przepaści. Odmowa przyjęcia przewodnika na takich ścieżkach graniczyłaby z zuchwałą lekkomyślnością, naturalnie poza przypadkami doświadczania wyjątkowych łask, kiedy Bóg sam przejmuje w sposób oczywisty bezpośrednie kierownictwo.
Wykazana niezbędność duchowego kierownictwa wymaga jednak uściślenia: jest to bowiem niezbędność względna, dopuszczająca wyjątki i różne stopnie. Czasem można spotkać dusze nieskomplikowane i prostolinijne, które otrzymują wielkie łaski i odpowiadają na nie wielkodusznie, ale nie czują potrzeby kierownictwa duchowego we właściwym tego słowa znaczeniu i de facto obiektywnie go nie potrzebują. Można podać przykłady wybitnej i uznanej przez Kościół świętości, osiągniętej wszelako bez pomocy zewnętrznego kierownictwa, regularnego czy dorywczego, bo sam Bóg podjął się kierowania takimi duszami. Przykład stanowi życie Św. Teresy z Lisieux. A jeden z największych kierowników duchowych wszystkich czasów, którego znakomity wpływ na metody kierowania duszami trwa już od czterech wieków - św. Ignacy Loyola - czyż nie znalazł własnej drogi bez uciekania się do pomocy kierownika duchowego? Jedyną pomoc, której doświadczył, otrzymał od swojego spowiednika Dom Chanones w Montserracie, z którym być może miał okazjonalny kontakt od czasu Manresy. Potem pojawili się jeszcze inni spowiednicy z kolegiackiego kościoła klasztoru dominikanów w Man-resie i w końcu jeden franciszkanin z Rzymu, z którym Ignacy, po odbyciu spowiedzi generalnej, dyskutował, czy powinien przyjąć urząd generała, na który wybrali go jego współtowarzysze. Nie ma jednak żadnych śladów właściwego kierownictwa duchowego w sensie ciągłym.
Są też tacy, którzy mimo szczerych chęci i pokornej dyspozycyjności nie mogą znaleźć odpowiadającego im kierownika. Idą więc własną drogą, powierzając się jedynie samemu kierownictwu Boga. W porządku duchowym ludzkie kierownictwo zawsze stanowi jedynie pomoc zewnętrzną i dlatego winno ono dążyć do coraz większego ograniczania własnej konieczności. Im swobodniej może działać ze swym kierownikiem dusza, która osiągnęła dojrzałość i stan samokontroli, tym lepsze będzie - przynajmniej pod tym kątem - kierownictwo, z którego korzystała.
Ta względna niezbędność duchowego kierownictwa i pełne uznanie jego wartości oraz jego owoców, o których świadczy historia, nie wyklucza specyficznych niebezpieczeństw, jakich to kierownictwo musi się strzec, a zatem i granic, które z całą uwagą i pokorą winno respektować.
Pierwsza i najważniejsza z tych granic została dana z góry. W każdym bowiem wypadku to Duch Święty jest i pozostaje, we właściwym tego słowa znaczeniu, kierownikiem duszy dążącej do świętości. Nie może być nigdy mowy, by Duch Święty zrezygnował ze swoich praw na rzecz ludzkiego kierownika. Najwyższe i najważniejsze zadanie jakiegokolwiek ludzkiego kierownictwa polega na tym, by być tylko i wyłącznie narzędziem Ducha Świętego. Kierownik będzie się tylko starał ułatwiać zrozumienie i przyjęcie poruszeń łaski; będzie wychowywał duszę do otwartości i wierności kierującemu nią Duchowi Świętemu, a sam wszystkie swoje rady i decyzje będzie poddawał Jego światłu. "Ograniczam się do tego, by śledzić sposób postępowania Boga i trzymać się tego sposobu w kierowaniu każdą z nich, nie robiąc nic innego poza unikaniem wszystkiego, co mogłoby zagradzać, komplikować czy zmieniać drogi, po których Bóg je wiedzie". Te słowa wielkiej Teresy z Avila są jednymi z najmądrzejszych, jakie napisano na temat kierownictwa duchowego. Podobnie ścisłą dyskrecję zaleca prowadzącemu ćwiczenia św. Ignacy, żeby "pozwolić Stwórcy działać bezpośrednio ze swoim stworzeniem, a stworzeniu ze swoim Stwórcą i Panem"2.
Drugie istotne ograniczenie wynika z wolności i osobowości kierowanej duszy. Kierownik duchowy nigdy nie ma prawa brać na siebie roli sumienia drugiego człowieka. A jest to szczególnie częsta uzurpacja wolności sumień, która innego mistrza życia duchowego - Dom Colombana Marmiona - zmusiła do wypowiedzenia bardzo ostrych słów na temat kierownictwa. Kierownik duchowy nie powinien w żadnym wypadku podporządkowywać sobie woli człowieka poddanego jego kierownictwu. Ten z kolei nie powinien nigdy zdawać się tak po prostu na wolę swojego kierownika, ponieważ nikt nie ma prawa zdawać się na odpowiedzialność kogoś innego. Jedynym i niezmiennym zadaniem kierownictwa duchowego powinno być wspomaganie inicjatyw i decyzji drugiego człowieka. Kierownik z największą starannością winien unikać interwencji w postaci formalnych nakazów, wyjąwszy przypadki mniej lub bardziej patologiczne, jak zachowania skrupulatów czy inne aberracje sumienia. Tym bardziej powinien unikać wszelkich form przymusu i jakichkolwiek ambicji dominowania.
Kierownictwo musi wreszcie uwzględniać ograniczenia samego kierownika duchowego. Pomijając szczególny przypadek kierownictwa naprawdę charyzmatycznego, kierownik winien być świadom ubóstwa swojej wiedzy i osobistych doświadczeń. Dusza drugiego człowieka i drogi, po których Bóg ją wiedzie, będą mu się zawsze jawić jako tajemnica, której prawdziwy sekret ciągle będzie mu umykał. Musi więc postępować z wielką roztropnością i dyskrecją. Pokora, wynikająca z poczucia własnych ograniczeń, będzie najlepiej strzec kierownika duchowego przed wszelkim zbyt pewnym siebie działaniem, które szybko mogłoby stać się oszukiwaniem dusz i sprowadzać je na manowce.
Obok tych istotnych granic zasygnalizujmy jeszcze pewne niebezpieczeństwa. Otóż w kierowanych istnieje nieraz skłonność do niepożądanej pasywności, powodującej brak decyzji i osobistej aktywności, ponieważ licząjedy-nie na radę lub decyzję kierownika duchowego. Istnieje też niebezpieczeństwo nadmiernej refleksji, szkodliwego narcyzmu i samouwielbienia czy wreszcie deprymującego samokrytycyzmu. Nie jest również rzadki swoisty "ekshibicjonizm duchowy", polegający na źle pojętej szczerości, pozbawiony zasad duchowej wstydliwości.
Gdy idzie o postawę kierownika, to może ona zawierać w sobie niebezpieczeństwo duchowego woluntaryzmu: mamy z nim do czynienia wtedy, gdy ceni się jedynie lub przynajmniej na pierwszym miejscu -na przykład poprzez zbyt wielkie wymagania - osobisty wysiłek kierowanego, nie doceniając kierownictwa ze strony łaski Bożej. I przeciwnie, dość często można się spotkać z fałszywą "nadprzyrodzonością", kładącą jednostronny nacisk na łaskę, zaniedbującą zaś osobisty wysiłek człowieka. Gdyby natomiast kierownictwo ograniczało się do abstrakcyjnych i teoretycznych ogólników, to wówczas nie prowadziłoby do konkretnej ascezy. Z drugiej strony nie powinno się przeradzać w wyłącznie praktyczne recepty. Znaczyłoby to bowiem tyle, co zaniedbywać ukazywanie wewnętrznych więzi między wielkimi prawdami a duchowym przeznaczeniem człowieka. No i wreszcie kierownik duchowy niekoniecznie nadaje się do prowadzenia każdego rodzaju ludzi czy też do wszystkich faz życia duchowego. Trzeba więc wykazać się pokorą, wyciągać narzucające się wnioski ze swoich ograniczeń, a w pewnych przypadkach zostawić kierownictwo innym. W swojej roli instrumentu kierownik duchowy winien pomagać kierowanej przez siebie duszy w poznawaniu zasad i norm dochodzenia do chrześcijańskiej doskonałości, w świetle jej własnego pielgrzymowania ku nadprzyrodzoności, konfrontować owe normy i zasady z jej sytuacją oraz osobistym powołaniem, a w końcu sprawić, by zostały one wprowadzone w czyn.
Kierownik duchowy jest najpierw mistrzem, który naucza, przekazuje wiedzę, wprowadza do głębszego i bardziej osobistego zrozumienia tej wiedzy.
Pierwszą i o najwyższym znaczeniu wiedzę do przekazania przez kierownictwo duchowe stanowi prawda o nadprzyrodzonym działaniu Boga w duszy. Prawdę tę kierownik powinien przybliżać danej osobie z uwzględnieniem jej możliwości percepcji. Dbając o to, by czyniła postępy w poznawaniu tej prawdy, sprawia, że staje się ona coraz bardziej czujna i gorliwa w reagowaniu na poruszenia Ducha Świętego. To zakłada, iż kierownik sam jest uczulony na sprawy Boże i z własnego doświadczenia zna kierownictwo Ducha Świętego.
Trzeci aspekt nauczania przez kierownika polega na prowadzeniu kierowanej osoby ku coraz bardziej pogłębionej i prawdziwej znajomości siebie, gdy idzie o szczególne dyspozycje, złączone z jej temperamentem, charakterem, umysłem i sercem. Będzie więc pomagał tej osobie odkrywać wszystkie anomalie i dewiacje jej życia intelektualnego, moralnego czy religijnego, dochodzić do korzeni i motywów całej jej ludzkiej aktywności w jasnych bądź ciemnych strefach jej sumienia, by doprowadzić do całościowej oceny jej osobistego życia z obydwiema jego stronami, pozytywnąi negatywną oraz - według wszystkich konsekwencji i wymogów takiego bilansu - do konkretnego przeorganizowania całej jej egzystencji. Z tego punktu widzenia kierownik duchowy bezwzględnie powinien posiadać solidną znajomość psychologii - w tym współczesnej psychologii głębi, która może mu dostarczyć szczególnie cennego światła, jeśli nie będzie się nią posługiwał w sposób dyletancki - a także musi umieć oceniać ludzi dzięki dogłębnej znajomości ludzkiego serca.
Do troski o takie wspomaganie woli kierowanej osoby dochodzi sprawa nadzoru, dokonywanego z wyrozumiałością, ale stanowczo - szczególnie gdy idzie o początkujących lub będących w kryzysie czy też zagrożonych oziębłością- również dlatego, by zapobiec niebezpieczeństwu przesadnych praktyk, na przykład w umartwieniu czy w życiu modlitwy itd. Taki nadzór, stymulujący dobrą wolę, wielce się przyczyni do duchowego postępu, szczególnie jeśli wzbudzi impuls do oczyszczenia i odnowy. Pomoże również w bardziej przejrzystym poznaniu samego siebie, a zatem i w nieustannym ponawianiu duchowego wysiłku.
Wśród zadań kierownika duchowego są dwa, które wydają się uprzywile-jowane w tym znaczeniu, że wyciskają na jego działaniu osobliwy znak i w sposób szczególny uzasadniają niezbędność duchowego kierownictwa. Chodzi tu o towarzyszenie w osobistym ukierunkowaniu i w rozeznawaniu duchów. Te dwa zadania prowadząpo części do tego samego celu i dochodzą do niego środkami częściowo identycznymi.
Istnieje niewątpliwie wspólny ideał świętości chrześcijańskiej, ważny dla każdego człowieka. Są też uniwersalne środki zdatne do jego osiągnięcia. Każda poszczególna osoba różni się od pozostałych i jest jedyna w swoim rodzaju w tym, co ma niepowtarzalnego przed Bogiem i światem. Każda też kroczy drogą wyznaczoną dla niej samej przez Bożą Opatrzność. Realizuje przed Bogiem i dla świata powołanie absolutnie oryginalne. Dotyczy to każdego chrześcijanina, zarówno świeckiego, jak i zakonnika, osoby ze środowiska określonego zawodu czy członka tej samej wspólnoty zakonnej. Tyle bowiem istnieje rodzajów Bożych wezwań, ilu ludzi. Ta Boska zasada nie jest najsłabszą podstawą dla indywidualnej formy duszpasterstwa, jaką stanowi kierownictwo dusz. Osobista orientacja pociąga za sobą, co jest oczywiste, wybór jakiegoś zawodu lub stanu życia. Nie kończy się ono jednak na tej opcji, która jest tylko pewnym zewnętrznym obramowaniem, sytuacją wstępną, ustaleniem określonego kierunku. Jeśli jednak mówimy, że Boża Opatrzność prowadzi każdego człowieka po wyznaczonej tylko dla niego samego drodze, to samo pojęcie drogi sugeruje, że powołanie w tym, co ma najbardziej osobistego, nie wyczerpuje się nigdy raz na zawsze w poszczególnych wyborach. Trwając przy zasadniczej orientacji, która może pozostać taka sama, powołanie nie zaprzestaje równocześnie zajmować się zmiennym rytmem życia i odpowiadać na wciąż nowe Boże wezwania.
Praktyczna znajomość tego prawa drogi i osobistego powołania stanowi niezbędnągwarancję dobrego kierownictwa. Przy jej braku kierownik stałby się promotorem jakiegoś duchowego kolektywizmu, nawet o tym nie myśląc i nie chcąc tego. W każdym więc przypadku głównym zadaniem kierownictwa duchowego będzie najpierw pouczanie o tym prawie kierowanej osoby, następnie pomaganie jej w rozeznawaniu i w wyborze osobistej drogi życia i wreszcie nieustanne czuwanie nad tym, by korygowała swój marsz w miarę odczytywania woli Bożej.
Zatem pierwszym praktycznym obowiązkiem kierownika jest pomagać kierowanej osobie, by sama odkryła swoje fundamentalne powołanie, wynikające z wiary. Powołanie to należy rozumieć jako religijną postawę, angażującą całego człowieka oraz obejmującąi przenikającą całe jego życie. W odkrywaniu osobistej drogi pomocne będą tkwiące w samej ludzkiej naturze predyspozycje psychiczne, intelektualne i uczuciowe. Na odnalezienie tej drogi swój wpływ będzie miała również historyczna sytuacja każdego człowieka, to znaczy jego przeszłość oraz wielorakie uwarunkowania jego teraźniejszości. Główna jednak rola przypada łasce Bożej, która uruchamia wszystkie siły naturalne i nabyte do realizacji swoich planów. Kierownictwo duchowe, oparte na bogatym doświadczeniu i oświecone przez Ducha Świętego, winno więc z całą wyrazistością ukazywać dotyczący osobistego przeznaczenia człowieka Boży plan, począwszy od pierwszy eh jego zarysów, aż po ostateczne wykończenie.
To punkt wyjścia. Teraz fundamentalny wybór, dokonany podczas ćwiczeń, na przykład w nowicjacie czy gdzieś indziej, należy przełożyć na codzienny rytm życia duchowego i prowadzić ów wybór w czasie jego organicznego wzrastania do pełnej dojrzałości. Osobiste powołanie, potwierdzone przez kierowanego i definitywnie przez niego zaakceptowane, wytyczy kierownikowi plan jego wysiłków, będzie normąjego rad i jego decyzji. Będzie on wiernie i wytrwale strzegł swojego ucznia na obranej przezeń drodze, ostrzegając go przed możliwymi dewiacjami, umacniając w chwilach kryzysu i ciemności, kiedy to przygasnąć może pierwotne światło i osłabnąć pierwszy zapał. Dzięki pomocy kierownika centralny element osobistego powołania będzie stanowił główną siłę napędową całej aktywności kierowanego i wewnętrzny ośrodek porządkowania decyzji. W ten sposób życie duchowe nabierać będzie jedności i zwartości, mocy działania i płodności. [...]
Drugi szczególny obowiązek kierownictwa duchowego polega, według jednomyślnego nauczania mistrzów, na rozeznawaniu duchów, tzn. na rozpoznawaniu i interpretacji różnych skłonności naturalnych i nadnaturalnych, poruszeń i stanów duszy oraz na ukierunkowywaniu zależnych od tego wszystkiego zachowań. Człowiek bowiem widzi, że na ziemi znajduje się w środowisku "walki duchów". Na przemian oddziałuje na niego to duch dobry, duch Boży, to duch zły - szatan. Czuje też w swoim wnętrzu różne siły, których aktywność sobie uświadamia, bądź też nie, i które wpływają na jego działanie lub przynajmniej usiłują na nie wpływać. Znaczący w naszych czasach postęp psychologii chroni nas przed zbyt szybkim przypisywaniem przyczynom pozanaturalnym ("duchom" w rozumieniu biblijno-teologicznym) poruszeń i różnych stanów duszy. Jest już nam znane bogactwo świata podświadomości i nieświadomości człowieka, mnożenie się zahamowań i kompleksów, a przede wszystkim determinujący wpływ przeszłości czy otaczającego nas świata.
Nie oznacza to jednak zmniejszenia potrzeby rozeznawania "duchów". Jedynie praktyka tego rozeznawania stała się trudniejsza i bardziej skomplikowana. Wszystkie bowiem te dane naturalne świadomości pozostająw kręgu oddziaływania dobra i zła, a więc ostatecznie Boga i szatana. Byłoby wielkim błędem, gdyby powołując się na współczesną psychologię, odrzucać rozeznawanie duchów oparte na teologicznej, a nie wyłącznie psychologicznej, wizji świata. Owszem, z tego zderzenia między teologiczną wizją "walki duchów" i wiedzą psychologiczną wypływa podwójna konieczność, gdy idzie o rozeznawanie duchów: opisania na nowo, jeśli nie po raz pierwszy, zarówno teologii walki duchów, jak i psychologii ich rozeznawania. Oddano by przez to na pierwszym miejscu nieocenioną przysługę kierownictwu duchowemu. Tymczasem stara się ono podporządkować delikatną sztukę rozeznawania duchów praktycznym regułom, wypracowanym przez doświadczenie pokoleń, począwszy od epoki Kasjana, wzbogaconąi zróżnicowaną zdobyczami współczesnej psychologii. Bez względu jednak na psychologię i jej badania nad motywami głębin duszy, reguły te, które w klasycznym brzmieniu możemy znaleźć w Ćwiczeniach Św. Ignacego, nie przebrzmiały ani nie straciły na aktualności, gdy idzie o ich praktyczną wartość.
Rozeznawanie duchów nabiera szczególnego znaczenia w oczyszczaniu motywów naszego działania (zadanie, które kończy się dopiero z naszą śmiercią) bądź to ze względu na właściwą interpretację i ocenę wszystkich "poruszeń" duchowych - czy są one prawdziwymi łaskami, czy iluzjami niemają-cymi nic wspólnego z Bogiem oraz czy prowadzą do czynienia dobra, czy zła - bądź też dla wydobycia na światło dzienne i ocenę wszystkich nadzwyczajnych doznań w życiu duchowym i wszelkich wyższych form modlitwy.
Rozeznawanie duchów, wraz z ukazywaniem sensu duchowego powołania człowieka, jest najważniejszym, ale i najtrudniejszym zadaniem w kierownictwie duszami. Biegłość w tej wzniosłej i subtelnej sztuce zakłada, że ma się własne doświadczenie "walki duchów", dojrzałą roztropność tak naturalną, jak i nadprzyrodzoną, a także - jeśli Bóg zechciałby tego daru udzielić - charyzmatyczny zmysł odnośnie do różnych poruszeń, skłonności i stanów duszy. W dziedzinie kierownictwa duchowego popełniono wiele nadużyć i wyrządzono wiele szkód na skutek dyletanctwa w rozeznawaniu duchów [...].
Na końcu chcielibyśmy zasygnalizować kilka specjalnych sytuacji zachodzących w życiu duchowym i stwarzających szczególne problemy dla kierownika. Mówimy "zasygnalizować", ponieważ rozpiętość tych problemów pozwala zaledwie na postawienie kilku orientacyjnych znaków dla zachęty kierownika duchowego do wzmożenia wysiłku i czujności.
Pierwszy problem wiąże się z wyborem zawodu bądź stanu życia, który to wybór stanowi często punkt wyjścia w kierownictwie duchowym. Wybór zawodu nie jest zabiegiem czysto ludzkim i społecznym, dokonywanym na płaszczyźnie odpowiedzialności religijnej, angażującej całego człowieka. To zabieg również duchowy. Dotyczy tym bardziej powołań o charakterze religijnym w sensie ścisłym, jak na przykład wybór między stanem kapłańskim w diecezji czy w zakonie. Ponieważ wielorakie oddziaływanie człowieka w danej społeczności wiąże się z określonym wyborem, dlatego zasługuje on na szczególną uwagę kierownika świadomego swojej odpowiedzialności.
Z drugiej zaś strony, ponieważ człowiek rzadko bywa wzywany do realizowania w pełni swojej wolności poza wyborem, kierownik duchowy powinien się strzec przed arbitralnym wpływaniem na decyzje i naruszaniem pełnej wolności wyboru. A trzeba odnotować, że pokusa ucieczki przed osobistą odpowiedzialnościąu jednych i pokusa niestosownych interwencji u drugich jest stosunkowo częsta. Najlepsze warunki szczęśliwego wyboru zostały stworzone przez Ćwiczenia, bo ich istotny cel stanowi właśnie "wybór" zawodu lub stanu życia. W rekolekcjach indywidualnych, dłuższych niż trzydniowe, drogę dla dokonania wyboru ukazują niezwykle mądre i taktowne reguły wyboru, zawarte w małej książeczce Ćwiczeń. Gdyby dłuższe rekolekcje zamknięte nie były możliwe, wtedy należy się trzymać "otwartej formy" ćwiczeń, przewidzianej w takich wypadkach przez Św. Ignacego (Ćd 18).
Innym problemem związanym z kierownictwem duchowym jest kwestia "trzech dróg", o których mówi tradycja. Karl Rahner w swoich refleksjach teologicznych nierzadko stawia pytania, które z punktu widzenia teologicznego dostarczają sugestii podważających niejedno pojęcie z przeszłości. Jeden fakt jest wszelako pewny w każdym przypadku: życie duchowe, od momentu swojego zaistnienia na świecie, nie przestaje być "drogą". Jesteśmy zawsze w drodze do celu, który osiągniemy dopiero po śmierci. Droga ta, albo raczej nieustanne wędrowanie, powoduje sytuacje i stwarza zadania wciąż nowe, na które kierownictwo duchowe winno dostarczać odpowiedzi.
Fundamentalne wymogi tej zwyczajnej drogi chrześcijańskiej określane są tradycyjnymi terminami oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia. Nie należy sobie jednak przez to w żadnym wypadku wyobrażać, że są to wykluczające się wzajemnie etapy. Człowiek wewnętrzny będzie aż do końca musiał się oczyszczać, ponieważ zło nigdy nie przestaje wyzierać z jego serca. Doświadczenie duchowe spod znaku światła olśniewającej łaski Bożej trwa od przejścia z ciemności do światła chrztu, aż po próg świetlistej wieczności. I wreszcie najgłębsze pragnienie życia duchowego nie przestaje iść w kierunku coraz ściślejszego zjednoczenia z Bogiem według tego, jak rozwija się wiara, nadzieja i miłość. Wszystkie te trzy stopnie nie mogą więc oznaczać nic innego, jak tylko ważne wymogi czy bardziej uwydatnione aspekty chrześcijańskiej drogi.
Prostsza i mniej problematyczna jest gradacja bardziej zewnętrzna: na początkujących, zaawansowanych i doskonałych. Pierwsza grupa mieści się w dość wyraźnych granicach o tyle, o ile chodzi o takich, którzy decydują się na poważny wysiłek na płaszczyźnie religijnej, ale już następne rozgraniczenia będą się pokrywać i mieszać. Tak więc tylko w przybliżeniu można określić obowiązki, jakie każdy z tych stopni nakłada na kierownictwo duchowe.
Dla początkujących kierownictwo jest najbardziej niezbędne. Będzie ono polegało na szczegółowym zajęciu się praktyką życia duchowego, na rozpoczęciu zdecydowanej i wytrwałej walki z grzechem i jego korzeniami oraz na uprzystępnieniu metod codziennych ćwiczeń duchownych. Trzeba będzie też położyć fundamenty pod różne formy życia modlitwy, wyjaśniać motywy działania, wprowadzać w solidne cnoty i pomagać w uchwyceniu pierwszych zarysów ujednoliconego planu życia duchowego. Jest to czas na regularne, nawet dłuższe rozmowy z kierownikiem duchowym. Niezbędny element takich rozmów stanowi pełna otwartość i szczegółowe sprawdzanie.
Kierownictwo będzie się powoli, ale faktycznie, zmieniać w stosunku do tych, którzy już postąpili, choć miarą ich postępu nigdy nie będzie liczba lat. Ta grupa charakteryzuje się rosnącym ujednoliceniem całego życia duchowego, modelowanego przez dany ośrodek duchowości. Modlitwa przekształca się w modlitwę uczuć i prostoty. Kierownictwo duchowe zajmuje się coraz mniej formami i zwyczajnymi ćwiczeniami, staje się bardziej powściągliwe, więcej czasu poświęca na "rozeznawanie duchów" oraz na interwencje w czasie kryzysów i duchowych ciemności.
Gdy zostaną już osiągnięte i utrwalone szczyty życia duchowego, wolność człowieka, dojrzała poprzez doświadczenie, oraz łaska Boża coraz więcej będą zastępować instrumentalnąposługę kierownika. Jedynie ciężkie próby, pokusy i nadzwyczajne trudności mogą wymagać jego interwencji. Podobnie rzecz będzie się miała ze zjawiskami mistycznymi. Tu, bardziej niż gdzie indziej, potrzebna jest roztropność. Jeśli świat mistyki jest obcy kierownikowi, to powinien prosić o radę mistrzów teologii mistycznej. Im bardziej będzie rozważny i krytyczny wobec ewentualnych doświadczeń mistycznych, ale bez uprzedzeń, tym większą będzie miał szansę znalezienia dobrej drogi [...].
Kierownictwo duchowe - "sztuka nad sztukami" - jest być może w działalności duszpasterskiej zadaniem najbardziej delikatnym. Nigdy nie będziemy mieli żywszego poczucia odpowiedzialności względem jakiejś duszy, aniżeli w tym bezpośrednim i osobowym kontakcie. By odważyć się pokornie na przyjmowanie roli kierownika, trzeba pamiętać, że jesteśmy tylko narzędziami w ręku Boga i powierzyć się łasce Ducha Świętego, który bierze na siebie samą istotę kierownictwa. Ten, kto pomógł drugiemu człowiekowi postawić kilka kroków na drodze do świętości, nie żył na próżno.
Tłumaczył Bolesław Dyduła SJ
Joseph Stierli SJ (1913-1999), opublikował między innymi: Chercher Dieu en toutes choses. Vie au coeur du monie et priere ignatienne.
1 Por. J. Stierli SJ, Uart de la direction spirituelle, "Christus", 153/1992, s. 39-55.
2Św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne [= Ćd], Kraków 2002, 15.
opr. aw/aw