To zadziwiające, ale prawdziwe, ożywcze i tajemnicze wyzwanie, jakie rzuca życie duchowe, nie polega przede wszystkim na obdarzaniu miłością, lecz na jej przyjmowaniu
Robert J. Wicks DOTKNĄĆ TEGO |
|
To zadziwiające, ale prawdziwe, ożywcze i tajemnicze wyzwanie, jakie rzuca życie duchowe, nie polega przede wszystkim na obdarzaniu miłością, lecz na jej przyjmowaniu. Albowiem gdy nasze serca są wypełnione miłością, potrafimy dzielić się, czyniąc to spontanicznie, z poczuciem micwa (dawania i nieoczekiwania niczego w zamian)! Papież, bł. Jan XXIII powiedział wiele lat temu: „Kto ma serce pełne miłości, zawsze ma się czym podzielić”. A zatem, odczuwając zdrową miłość do samego siebie, wezwanie Boga, by miłować innych tak jak kochamy nas samych, zostaje przekształcone z zewnętrznego przykazania w potężną wewnętrzną postawę nadziei, która może prowadzić do prawdziwego współczucia, prawdziwej przyjaźni i skutecznego działania społecznego.
Jednak nasze własne, niekiedy chwiejne poczucie wartości, ubóstwo i niezdolność do uwierzenia, że w oczach Boga naprawdę jesteśmy wyjątkowi, powstrzymują nas od umiłowania i pielęgnowania miłości Boga w nas samych. To z kolei utrudnia otwarcie się na innych. Paraliżuje nas brak pewności siebie oraz lęk wywołany przesadnym strachem. Musimy więc rozwiać głębokie, negatywne, niepewne wobec siebie uczucia przez zasianie w nieświadomości nowych, uzdrawiających nasion oraz przez pozbycie się uzależnień, zarówno widocznych, jak i tych subtelnych, które nas uwikłały i usidliły. Musimy na nowo docenić piękno zwyczajności: Bóg nas kocha i już obdarzył pod wieloma względami.
Czyniąc tak, staniemy się bardziej zdolni do rozwijania silniejszego poczucia własnej wartości, opartego na ufności Bogu — ukazywało to wielu przewodników duchowych. Powstrzymamy także niepotrzebne wyczerpywanie energii, którą nazbyt często marnujemy na psychiczną obronę siebie i uciekanie się do innych obrazów siebie. Ponieważ jesteśmy słabi, nie unikniemy pojawiających się przed nami wyzwań. Będziemy jednak lepiej przygotowani na przyjęcie łaski dostrzegania i poszukiwania nowych kanałów życia dla siebie samych, a także dla wszystkich cierpiących i w szczególny sposób pragnących uczestniczyć w pokoju Boga konkretnym momencie swojego życia. Mówiąc inaczej: znajdziemy się w sytuacji, która sprawi, że mniej czasu będziemy spędzać na myśleniu o „życiu duchowym”, a więcej na rzeczywistym jego przeżywaniu.
Dopomóc nam w tym mogą rozważania nad zwyczajnością, prawdziwym poczuciem własnej wartości i czterema typami przyjaciół niezbędnych w duchowej wędrówce. Tematy te są z sobą ściśle powiązane i poprzez każdy z nich dostrzegamy, jak możemy dotknąć tego, co święte, w całej głębi każdego dnia.Robert J. Wicks Loyola College, Maryland,
sierpień 2006
opr. ab/ab