Fragmenty książki: Chrześcijaństwo i znaki z zaświatów. Objawienia, wizje, świadectwa
ISBN: 83-7318-497-X
wyd.: WAM 2005
Szaweł, zwany Pawłem, jest tą szczególną osobą, która ze znajomością rzeczy może mówić o rzeczywistości innego świata. Ze względu na swe zadanie głoszenia Mesjasza poganom (por. Ga 1, 16) oraz doświadczenia wymiaru nadprzyrodzonego jest jedną z osób najbardziej odpowiednich do świadczenia o nowym judaizmie, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę jego pozycję w dawnym. On to właśnie ciągle siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Od Najwyższego Kapłana otrzymał listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi (Dz 9, 1-2). W tym właśnie momencie rozpoczęła się jego przygoda.
Był właśnie w podróży do Damaszku, gdy olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (9, 3-4). Było oczywiste, że miało tu miejsce objawienie świata nadprzyrodzonego, a dalsze opowiadanie ukazuje, w jaki sposób wydarzenie to było jedynie prologiem do zaangażowania, w którym Szaweł miał być głównym bohaterem. Nieodzowne było jedynie jego przyzwolenie, ale to właśnie świat nadprzyrodzony wyraził jednoznacznie życzenie, które było bardzo wymagające.
Na pytanie bowiem: Kim jesteś, Panie? odpowiedź była niesłychanie jasna: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” (9, 5-6). Pierwszy element, wzbudzający zdumienie, dotyczył „głosu” (por. 9, 4; 22, 7; 26, 14). Odnosił się on nie do kogoś innego, ale właśnie do Jezusa, Zmartwychwstałego. Nie było to więc „jakieś tam” widzenie, ale teofania, która wkroczyła w życie Szawła, bez wyrażonej przez niego jasno zgody, bez jasnego jeszcze określenia zadania wobec jego osoby. Zadanie to dopiero stopniowo będzie nabierało konkretnego kształtu.
Z pewnością było to zaskoczenie dla niego oraz dla tych, którzy mu towarzyszyli. Stali oni „oniemiali”, gdyż słyszeli głos, lecz nie widzieli nikogo (por. 9, 7). Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając go za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił (9, 8-9).
Podobnie jak w epizodzie Piotrowym, również w tym przypadku chodziło o proces przejścia z dawnego judaizmu do chrześcijaństwa. W tym celu rzeczywistość nadprzyrodzona nie skąpiła odpowiednich argumentów i kontrargumentów. Również i tym razem mamy do czynienia z połączeniem dwóch objawień nadprzyrodzonych o charakterze zbieżnym. W pierwszym przypadku dotyczyło to Piotra i Korneliusza, tu zaś Szawła i Ananiasza. To właśnie do „ucznia” Ananiasza przemówił Pan w widzeniu: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli”. I ujrzał w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał (9, 11-12).
Charakterystyczny dla tego zadania jest fakt, że zakłada ono pozytywną odpowiedź Ananiasza na wezwanie Pana: Jestem, Panie! (9, 10). Następuje po niej dialog, którego celem jest ograniczenie i przezwyciężenie trudności wysuwanych przez Ananiasza. Słyszał on bowiem „z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek” wiernym w Jerozolimie oraz że posiadał „władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają” imienia Pana (por. 9, 13-14). „Głos” okazuje znajomość tego wszystkiego i kontynuuje z pewnością: Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia (9, 15-16).
Wszystko dokonało się rzeczywiście tak, jak oznajmiono Ananiaszowi. Poszedł, włożył ręce na Szawła, zapewnił go, że to właśnie Pan Jezus mu się „ukazał” oraz że sam Pan przysłał go, aby przejrzał i został napełniony Duchem Świętym (por. 9, 17). Tak właśnie się stało i Szaweł natychmiast „został ochrzczony” (por. 9, 18).
Epizod ten jest znamienny i rozstrzygający dla przemiany Szawła, zwanego od tej pory Pawłem. Jest on istotny do tego stopnia, że mówi się o nim jeszcze dwukrotnie w głoszeniu i w obronach Pawła wspominanych później w Dziejach Apostolskich. Można więc sądzić, że dla tej nadzwyczajnej misji zaniesienia „imienia mego do pogan i królów, i do synów Izraela” (por. 9, 15) nieodzowne stało się objawienie nadzwyczajnej mocy.
Jak wiadomo Paweł musiał stoczyć wiele walk, w pierwszej kolejności skierowanych przeciwko zwyczajom żydowskim. Możemy tu przypomnieć kwestię obrzezania, które niektórzy pragnęli nałożyć na innych, aby mogli „być zbawieni” (por. 15, 1). Paweł i Barnaba udali się w związku z tym do Jerozolimy, aby przedstawić ten problem Apostołom i starszym (por. 15, 2). Po długiej wymianie zdań (15, 7), tak oto Piotr streścił odpowiedź: „Bóg, który zna serca”, już od jakiegoś czasu udzielił Ducha Świętego poganom „tak samo jak nam”, nie czyniąc żadnej różnicy między nami a nimi, oczyszczając przez wiarę ich serca (15, 8-9).
W tym przypadku mamy do czynienia z nowiną o epokowym charakterze, która po raz kolejny rozszerzała albo wręcz obalała bariery dawnego judaizmu. Potwierdzało ją wiele różnego rodzaju dowodów: Paweł i Barnaba mogli przedstawić cuda i znaki, których dokonał Bóg przez nich wśród pogan (15, 12). Było dużo więcej tego rodzaju świadectw, uwiarygodniających normy ustanowione przez Ducha Świętego i Apostołów (por. 15, 28), nawet jeśli „ze względu na Żydów” Paweł nakazał obrzezać swego ucznia Tymoteusza (por. 16, 3).
Świat nadprzyrodzony nadal objawiał się Pawłowi; można by powiedzieć na miarę potrzeb, celem pomocy i przezwyciężenia powstających trudności, obaw czy niepewności co do dalszego działania. Można więc mówić o ingerencji Ducha Świętego, który zabronił mu głosić słowa w prowincjach Azji (może był to obszar działania Apostoła Jana?) albo też udania się do Bitynii (por. 16, 7). Wyrazem tego było również widzenie Macedończyka, który nocą błagał go, aby przybył głosić słowo Pana w tym regionie (por. 16, 9-10). Coś podobnego wydarzyło się też w życiu Piotra. W momencie gdy Paweł i jego współpracownik Sylas (jak mówiono, ze względu na porządek publiczny) zostali wtrąceni do więzienia, około północy otwarły się bramy i kajdany opadły z ich rąk w wyniku silnego trzęsienia ziemi, które wstrząsnęło fundamentami więzienia (por. 16, 26).
Jest rzeczą pewną, że Paweł nie oszczędzał swych sił i mając na względzie uzasadnione racje docierał wszędzie tam, gdzie był posłany, zgodnie z planami nadprzyrodzonego świata: Macedonia, Tesaloniki, Ateny, Korynt. To, co najlepsze w mądrości greckiej, było częścią składową tych planów, także gdy chodziło o głoszenie słowa Bożego Żydom o sercu zatwardziałym, co skłoniło go ostatecznie do podjęcia decyzji, że „od tej chwili” pójdzie „do pogan” (por. 18, 6). Także tym razem, aby być pewnym takiego właśnie wyboru, Paweł musiał doświadczyć nadzwyczajnej interwencji. W nocy Pan przemówił do Pawła w widzeniu: „Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele Ludu mam w tym mieście” (18, 9-10). Jeszcze raz za pośrednictwem interwencji „zewnętrznej” Paweł zmienił swe plany, zatrzymał się w Koryncie i głosił im słowo Boże przez rok i sześć miesięcy (18, 11).
Intensywne objawienia woli niebios zdarzały się również w późniejszym okresie. W Efezie Paweł chrzcił, a gdy włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali (19, 6). A przez dwa lata jego pobytu w tym miejscu Bóg czynił niezwykłe cuda [...], tak że nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy (19, 11-12).
Można wyrazić więc przekonanie, że w pewnym momencie Paweł zjednoczył się całkowicie z tym nowym wymiarem, który otwarł się przed nim za pośrednictwem nadzwyczajnych głosów i posłańców. Był bowiem w stanie czynić cuda, co więcej to „Bóg czynił niezwykłe cuda” za jego pośrednictwem (por. 19, 11); mógł wkładać ręce na uczniów, a wtedy zstępował na nich „Duch Święty i mówili językami i prorokowali” (por. 19, 6); wyrzucał złe duchy (por. 19, 13nn); a nawet przywrócił do życia chłopca, który stracił życie w wyniku nieszczęśliwego upadku (por. 20, 10).
Jego działalność posuwała się naprzód pośród upokorzeń, pobić, aresztowań i więzienia. W momentach najbardziej dramatycznych głos świata nadprzyrodzonego nie przestawał do niego przemawiać, umacniając go i oznajmiając mu to, co ma czynić. Było to po aresztowaniu w Jerozolimie, które zostało mu wcześniej przepowiedziane (por. 21, 4. 11) i które Paweł w pełni zaakceptował swą wolą (Niech się dzieje wola Pańska!, 21, 14). Oto w nocy ukazał mu się sam Pan i rzekł: Odwagi! Trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie, tak jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie (23, 11).
Wielokrotnie Paweł musiał wyjaśniać, że nowości, które oznajmiał, nie były wprowadzone przez niego, ale że został we wszystko włączony w czasie, gdy znajdował się w drodze do Damaszku (por. 26, 12). „światło z nieba, jaśniejsze od słońca” ogarnęło wówczas jego i jego towarzyszy podróży (por. 26, 13). A potem odezwał sie głos, upomnienia i nowe zadania: ukazałem się tobie po to, aby ustanowić cię sługą i świadkiem tego, co zobaczyłeś, i tego, co ci objawię (26, 16). Miał iść do pogan, „aby otworzyć im oczy” (por. 26, 18), aby przeszli od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga i aby przez wiarę we Mnie otrzymali odpuszczenie grzechów i dziedzictwo ze świętymi. Paweł nie sprzeciwił się „widzeniu z nieba” (por. 26, 19), które skłoniło go do wzywania Żydów i pogan, aby pokutowali i nawrócili się do Boga, i pełnili uczynki godne pokuty (26, 20). Pozostawał również w zgodności z przepowiedniami: Proroków i Mojżesza, że Mesjasz ma cierpieć, że pierwszy zmartwychwstanie, że głosić będzie światło zarówno ludowi, jak i poganom (26, 22-23).
Ten ostatni epizod, dokonujący się przed królem Agryppą, był wstępem do odwołania się do Cezara i podróży do Rzymu. Miał wymiar historyczny. Określił on i przez zakończone śmiercią dzieło Piotra i Pawła, dwóch protoplastów judeochrześcijaństwa, naznaczył i uświetnił na zawsze stolicę cesarstwa.
Podróż Pawła do stolicy nie była pozbawiona trudności. Również rozbicie się okrętu, który przewoził 276 osób, było wystarczającym powodem do powtórnej interwencji świata nadprzyrodzonego. Jej celem było uspokojenie Pawła, który ze swej strony dodawał odwagi towarzyszom podróży morskiej. I tym razem nocą przybył anioł Boga, do którego Paweł należał i któremu służył. Anioł umocnił go, mówiąc: Nie bój się, Pawle (27, 24), bo i słudzy Boga mogą żywić obawy i lękać się. Ileż razy Jezus powtarzał, aby się nie bać! Obecnie anioł odnawiał w nim odwagę, a przez niego wspierał jego towarzyszy, którzy za pośrednictwem Pawła otrzymali wsparcie. Paweł odzyskał „ufność Bogu”, że stanie się tak, jak zostało mu zapowiedziane.
Było wiele innych nadzwyczajnych interwencji świata nadprzyrodzonego pośród konkretnych wydarzeń jego życia. To, o czym wspomnieliśmy, wystarcza jednak, by stwierdzić, że w życiu Pawła pojawiła się nowa dynamika, w którą on w pełni się włączył. Interwencje, które następowały, miały — jeśli możemy to określić —charakter funkcjonalny, stawiając sobie za cel przezwyciężenie nadarzających się trudności. Paweł pojął w pełni, że jego udziałem stała się nowa mądrość, „tajemnica mądrości Bożej”, która była „ukryta, i którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej” (por. 1 Kor 2, 7). Apostoł był w stanie zrozumieć również słowa napisane przez proroka Izajasza (por. Iz 64, 3), czyli to, co: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2, 9). Paweł jednak dodawał, że to, co zostało mu objawione „przez Ducha”, nie było sugestią „mądrości ludzkiej”, lecz nauką Ducha. Nie uważał, że całą wiedzę zawdzięcza własnemu doświadczeniu, gdyż również w tym przypadku miało miejsce „ukazywanie się Ducha i Jego mocy” (por. 1 Kor 2, 4). Apostoł uważał tego rodzaju interwencje za dary, jako że każdy otrzymuje własny dar (χάρισμα) od Boga: jeden taki, a drugi taki (1 Kor 7, 7). Można by również sądzić, że Paweł włączył te formy „otwarcia” świata nadprzyrodzonego w ekonomię zbawienia, której celem było znalezienie odpowiednich dróg wyjścia i sposobów przezwyciężenia prób i trudności. Bóg bowiem jest wierny i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać (1 Kor 10, 13).
Co więcej, istnieje fragment, w którym Paweł wydaje się wykluczać dary nadzwyczajne, mówiąc o życiu w ciemności i trudnościach wiary: Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany (1 Kor 13, 12).
opr. aw/aw