Kościół w Polsce na przełomie tysiącleci

Refleksja po wizycie "ad limina" polskich biskupów u papieża Benedykta XVI

W 1998 r., kiedy kończyliśmy wizytę ad limina Apostolorum, zastanawiałem się, jak będzie wyglądać biskupie pielgrzymowanie do progów apostołów, gdy zabraknie wśród żywych Jana Pawła II. Siedem lat później życie przyniosło odpowiedź na to pytanie; fizyczna nieobecność Papieża Polaka pozwala jednak odkrywać jeszcze pełniej jego duchową bliskość. Istnieją osobowości tak bogate, że gdy odchodzą, stają się jeszcze bardziej obecne i pozwalają głębiej przeżywać fascynujący charyzmat swego bezgranicznego zawierzenia Bogu.

Obecność Nieobecnego

Obejmując zatroskanym spojrzeniem duszpasterski pejzaż u schyłku drugiego tysiąclecia, poświęciliśmy wiele uwagi młodzieży i ludziom mediów. To właśnie pod adresem tych dwóch grup kierowane bywają szczególnie często krytyczne uwagi wielu środowisk. Zaskoczeniem dla nas wszystkich było to, iż dwie wymienione grupy najmocniej wyraziły swe reakcje po śmierci Jana Pawła II. To właśnie młodzież najsilniej okazywała swe przywiązanie do kogoś, kto stawiał jej wysokie wymagania i powierzał jej funkcję strażników poranka w świecie spowitym przez mgły i mrok. Właśnie dziennikarze zorganizowali nam wszystkim wielkie narodowe rekolekcje, ukazując, iż siła wiernej pamięci może być dużo większa od rutynowej pogoni za sensacyjnym newsem.

W grudniu 2005 r. w rozmowach z dziennikarzami akredytowanymi przy Watykanie niejednokrotnie słyszałem nabrzmiały wdzięcznością komentarz, jak dobrze pamiętają i cenią ten czas i szacunek, jaki okazywał ich środowiskom Jan Paweł II. Podobny motyw w odmiennej wersji powracał w rozmowach z pracownikami watykańskich Kongregacji. Formułowane tam słowa uznania świadczyły, iż na tyle zmieniamy świat, na ile potrafimy kochać i w posłudze dla innych stajemy się darem z siebie, zgodnie z dewizą: Totus Tuus.

Najsilniej tę bliskość Nieobecnego przeżywaliśmy podczas wizyty ad limina, gdy sprawowaliśmy Eucharystię w podziemiach Bazyliki św. Piotra. Bardzo blisko grobów apostolskich znajduje się tam nowy, nadzwyczaj skromny grób Papieża Polaka. Żadnych ozdób, żadnych złoceń, żadnego przepychu. Lakoniczny napis na kamiennej płycie informuje tylko: «Joannes Paulus II (1978- -2005)». Do tego właśnie grobu ustawia się każdego dnia długa kolejka pielgrzymów. Przychodzą i cierpliwie czekają, w refleksyjnej zadumie przywołując te istotne składniki papieskiego nauczania, które wyznaczają program działania zarówno dla Kościoła w Polsce, jak i dla wszystkich, których określamy mianem «pokolenia Jana Pawła II».

Wspólnota dzielonych wartości

Wspólnotę wartości i bliskość duchowych więzi łączących obu pasterzy Kościoła mogliśmy przeżywać podczas dwukrotnych spotkań biskupów z naszej grupy z Benedyktem XVI. Byłem żywo ujęty zarówno nadzwyczajną delikatnością nowego Papieża, jak i wielkim szacunkiem, który dźwięczał w każdej wypowiedzi podejmującej wątek umiłowanego Poprzednika. Również w ukazanej nam wizji ewangelizacji Kościoła uderza ta sama ciągłość nauczania. Centrum ewangelizacyjnego oddziaływania stanowi Eucharystia, będąca największym darem Chrystusa dla Kościoła, «darem z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie» (por. Ecclesia de Eucharistia, 11).

Zakorzenienie duszpasterskiego oddziaływania w mocy Eucharystii wymaga następnie otwarcia na nowe wyzwania, stojące przed świeckimi w Kościele. Należy je podejmować w obrębie stowarzyszeń i ruchów; trzeba je rozwijać we współpracy z wolontariatem. Podczas gdy Jan Paweł II apelował o «wyobraźnię miłosierdzia», Benedykt XVI podaje konkretne zadania dla tych, którzy naśladując styl ewangelicznego Samarytanina, poświęcają swój czas innym, działając w hospicjach i schroniskach dla bezdomnych, niosąc nadzieję samotnym matkom, ofiarom przemocy i uzależnionym. To współcześni samarytanie z wolontariatu jawią się jako znaki nadziei dla świata, gdyż — jak pisze Papież — «niosą (...) pomoc chorym, samotnym, rodzinom wielodzietnym i cierpiącym biedę, osobom upośledzonym fizycznie lub umysłowo. Organizowane są ośrodki interwencji kryzysowej i instytucje służące pomocą osobom przeżywającym różnorakie trudności życiowe» (przemówienie Papieża Benedykta XVI do III grupy biskupów polskich przybyłych ad limina w 2005 r.).

W ukazanej nam w przesłaniu papieskim imponującej wizji Kościoła otwartego na dialog ze współczesną kulturą, zatroskanego o misje, wspierającego inicjatywy laikatu czuliśmy ten sam czysty rytm serca Kościoła, który poznawaliśmy podczas wcześniejszych wizyt apostolskich, wsłuchując się w nauczanie Jana Pawła II. Oczywiście nie należy oczekiwać, że te same słowa będą wywoływać powszechne fascynacje i niezależne od płynącego czasu identyczne reakcje. Pamiętam, jak na progu mej biskupiej posługi zirytował mnie jeden z krakowskich publicystów, który wyraził w druku stylowe ubolewanie, iż Polacy dawniej jeździli po instrukcje do Moskwy, natomiast obecnie (tzn. w r. 1992) jeżdżą do Watykanu. Porównanie to wydawało się z wielu powodów krzywdzące, niesprawiedliwe, demagogiczne. Po śmierci Jana Pawła II ten sam publicysta odezwał się ponownie w zupełnie innym stylu. Najpierw zauważył, że Papież Polak dobrze uczynił nie słuchając doradców, którzy radzili, aby złożył rezygnację z pełnionych funkcji. Dzięki temu, pisał, mogliśmy patrzeć, jak konał — niczym drugi Chrystus — na oczach całego świata.

Aby przejść od drugiej Moskwy do Chrystusa konającego na oczach świata, trzeba było przebyć bardzo długą drogę. Drogę tę przebyło wielu naszych bliskich, zafascynowanych siłą duchowego oddziaływania Jana Pawła II. Ufajmy, iż także w naszym oddziaływaniu ewangelizacyjnym jego styl będzie kształtował postawy uznane za charakterystyczne dla generacji papieskiej. Trzeba umieć ufać i spokojnie czekać, aż ziarno obumrze.

Pokoleniem Jana Pawła II nie jesteśmy automatycznie przez urodzenie i metrykę chrztu. Pokoleniem takim stajemy się przez codzienne dojrzewanie do ideałów, które stanowiły istotę duchowego przesłania w nauczaniu Papieża Polaka. Szara polska codzienność winna stanowić teren naszych ważnych wyborów, ukazując, że pewne treści mają decydujący wpływ na nasze zachowanie. W tym sensie Jan Paweł II żyje w pokoleniu noszącym jego imię.

Wierząc w obcowanie świętych, daleki jestem od pesymizmu przy refleksji nad przyszłymi przemianami w Kościele w Polsce. Wyrażam głęboką nadzieję, iż duchowa mądrość i wielka subtelność Papieża Benedykta XVI znajdzie swe konsekwentne wsparcie i dopełnienie we wstawienniczej modlitwie Jana Pawła II, Prymasa Tysiąclecia, ks. Jerzego Popiełuszki, którzy służyli temu samemu Kościołowi, w jakim my działamy na progu trzeciego tysiąclecia.

Abp Józef Życiński
Metropolita lubelski

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama