Nie należy się zniechęcać w obliczu skandalu ubóstwa

Orędzie na Światowy Dzień Ubogich 2017

Miłujmy nie słowem, ale czynami

1. «Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!» (1 J 3, 18). Te słowa apostoła Jana wyrażają nakaz, którego żaden chrześcijanin nie może nie brać pod uwagę. Powagę, z jaką «umiłowany uczeń» przekazuje aż do naszych czasów polecenie Jezusa, jeszcze bardziej uwydatnia kontrast — na który zwraca uwagę — między pustymi słowami, które często pojawiają się w naszych ustach, a konkretnymi faktami, z jakimi mamy się mierzyć. Miłość nie uznaje wymówek: kto zamierza kochać tak, jak kochał Jezus, powinien postępować zgodnie z Jego przykładem; zwłaszcza wtedy, kiedy jesteśmy wzywani do miłowania ubogich. Sposób, w jaki kocha Syn Boży, jest zresztą dobrze znany, a Jan jasno o tym przypomina. Miłość ta opiera się na dwóch filarach: Bóg pierwszy umiłował (por. 1J 4, 10. 19); i umiłował, dając całego siebie, również swoje życie (por. 1 J 3, 16).

Taka miłość nie może pozostać bez odpowiedzi. Mimo iż została ona dana jednostronnie, a zatem nie domaga się niczego w zamian, rozpala serca tak bardzo, że każdy poczuwa się do tego, by ją odwzajemnić, pomimo własnych ograniczeń i grzechów. A jest to możliwe wtedy, jeśli łaskę Boga, Jego miłosierną miłość, przyjmujemy, w miarę możliwości, w naszym sercu tak, że kieruje ona naszą wolę oraz nasze uczucia ku miłości Boga i bliźniego. W ten sposób miłosierdzie, które wypływa niejako z serca Trójcy Świętej, może poruszyć nasze życie i zrodzić współczucie oraz pobudzić do dzieł miłosierdzia względem braci i sióstr, którzy znajdują się w potrzebie.

2. «Oto biedak zawołał, a Pan go usłyszał» (Ps 34 [33], 7). Kościół od początku rozumiał znaczenie tego wołania. Zaświadczają o tym już pierwsze strony Dziejów Apostolskich, gdy Piotr prosi o wybranie siedmiu mężów «pełnych Ducha i mądrości» (6, 3), aby podjęli posługę opieki nad ubogimi. Z pewnością służba najbiedniejszym to jeden z pierwszych znaków, poprzez które wspólnota chrześcijańska pokazała się światu. Było to dla niej możliwe, bo zrozumiała, że życie uczniów Jezusa powinno wyrażać się przez braterstwo i solidarność, odpowiadające głównemu nauczaniu Mistrza, który nazwał ubogich błogosławionymi i dziedzicami królestwa Bożego (por. Mt 5, 3).

«Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby» (Dz 2, 45). Te słowa wyraźnie wskazują, o co troszczyli się pierwsi chrześcijanie. Ewangelista Łukasz, natchniony autor, który więcej miejsca niż inni poświęca miłosierdziu, nie uprawia żadnej retoryki, kiedy opisuje zwyczaj dzielenia się pierwszej wspólnoty. Przeciwnie, opowiadając o tym, stara się przemówić do wierzących z wszystkich pokoleń, a zatem również i do nas, aby nas umocnić w świadectwie i pobudzić do działania na rzecz najbardziej potrzebujących. Podobną naukę daje nam z takim samym przekonaniem apostoł Jakub, który w swoim Liście używa mocnych i zdecydowanych wyrażeń: «Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze oraz na dziedziców królestwa przyobiecanego tym, którzy Go miłują? Wy zaś odmówiliście ubogiemu poszanowania. Czy to nie bogaci uciskają was bezwzględnie i nie oni ciągną was do sądów? (...) Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: ‘Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!' — a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała — to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie» (2, 5-6. 14-17).

3. Zdarzały się jednak chwile, kiedy chrześcijanie nie posłuchali w pełni tego wezwania, zarażając się mentalnością światową. Jednak Duch Święty nie zaprzestał napominać ich, by niezmiennie kierowali wzrok ku temu, co istotne. Powoływał On w istocie wielu mężczyzn i wiele kobiet, którzy na różne sposoby ofiarowali swe życie w służbie ubogim. Ileż kart historii w ciągu tych 2000 lat zostało zapisanych przez chrześcijan, którzy z prostotą i pokorą, a także z wielkoduszną wyobraźnią miłosierdzia, służyli najbiedniejszym braciom!

Wśród nich wybija się przykład Franciszka z Asyżu, w którego ślady poszło wielu innych świętych mężczyzn i kobiet na przestrzeni wieków. On nie zadowalał się przytulaniem trędowatych i dawaniem im jałmużny, ale postanowił udać się do Gubbio, aby z nimi zamieszkać. On sam widział w tym spotkaniu przełomowy moment swojego nawrócenia: «Gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I sam Pan wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała» (Testament św. Franciszka z Asyżu). Świadectwo to ukazuje przemieniającą siłę miłości oraz styl życia chrześcijańskiego.

Nie myślmy o ubogich jako o tych, którym należy poświęcać dobre uczynki wolontariatu raz na tydzień, czy też doraźne gesty dobrej woli, które mają na celu uspokojenie naszego sumienia. Takie doświadczenia, choć są ważne i pożyteczne dla uwrażliwienia na potrzeby wielu braci oraz na niesprawiedliwości, które często leżą u ich podstaw, powinny prowadzić do prawdziwego spotkania z ubogimi, a także do dzielenia się, które powinno stać się stylem życia. Bowiem modlitwa, postępowanie na drodze ucznia oraz nawrócenie znajdują w miłości, która wyraża się w dzieleniu, sprawdzian swojej autentyczności ewangelicznej. Z takiego stylu życia rodzi się radość oraz pogoda ducha, ponieważ dotyka się ciała Chrystusa. Jeśli chcemy naprawdę spotkać Chrystusa, to trzeba, abyśmy dotykali Jego ciała w poranionym ciele ubogich, jako potwierdzenie komunii sakramentalnej przyjętej w Eucharystii. Ciało Chrystusa, łamane podczas świętej Liturgii, miłość pozwala odnaleźć w obliczach oraz w osobach najsłabszych braci i sióstr. Zawsze aktualne są słowa św. biskupa Chryzostoma: «Pragniesz czcić ciało Chrystusa? Nie lekceważ go, gdy jest nagie. Nie oddawaj mu czci tu, w świątyni, suknem z jedwabiu, aby lekceważyć je potem na zewnątrz, gdzie doświadcza zimna i nagości» (por. Homiliae in Matthaeum, n. 50, 3-4, PG, 58).

Zatem winniśmy wyciągnąć rękę do ubogich, spotykać się z nimi, popatrzeć im w oczy, przytulać, aby poczuli ciepło miłości, która przełamuje krąg samotności. Ich ręka, wyciągnięta w naszą stronę, jest również zachętą, byśmy wyszli z naszych pewności i wygód, i uznali wartość, jaką stanowi ubóstwo samo w sobie.

4. Nie zapominajmy, że dla uczniów Chrystusa ubóstwo jest przede wszystkim powołaniem do naśladowania Jezusa ubogiego. Jest podążaniem za Nim i z Nim, drogą, która prowadzi do szczęśliwości królestwa niebieskiego (por. Mt 5, 3; Łk 6, 20). Ubóstwo oznacza serce pokorne, które potrafi zaakceptować to, że jest ograniczonym i grzesznym stworzeniem, aby pokonać pokusę wszechmocy, która daje złudzenie, że jesteśmy nieśmiertelni. Ubóstwo jest usposobieniem serca, które nie pozwala myśleć o pieniądzach, o karierze, o luksusie jako celu życia i warunku szczęścia. To właśnie ubóstwo stwarza warunki do dobrowolnego brania na siebie odpowiedzialności na płaszczyźnie osobistej i społecznej, pomimo własnych ograniczeń, ufając w bliskość Boga i wspierani Jego łaską. Tak rozumiane ubóstwo jest miarą, która pozwala ocenić należyte korzystanie z dóbr materialnych, a także umożliwia przeżywanie relacji i uczuć bez egoizmu oraz zaborczości (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 2445).

Bierzmy zatem przykład ze św. Franciszka, świadka autentycznego ubóstwa. Właśnie dlatego, że zapatrzony był w Chrystusa, potrafił on rozpoznawać Go i służyć Mu w ubogich. Jeśli więc pragniemy wnieść efektywny wkład w przemianę historii, przyczyniając się do prawdziwego rozwoju, to musimy wsłuchiwać się w wołanie ubogich i starać się wydobyć ich ze stanu marginalizacji. Przypominam jednocześnie ubogim, którzy żyją w naszych miastach i w naszych wspólnotach, aby nie stracili sensu ubóstwa ewangelicznego, który jest wpisany w ich życie.

5. Wiemy, jak wielką trudnością we współczesnym świecie jest zidentyfikowanie w jasny sposób ubóstwa. A przecież jest ono dla nas wyzwaniem każdego dnia, widzimy je w tysiącach twarzy naznaczonych przez ból, wykluczenie, nadużycia, przemoc, tortury i więzienie, wojnę, pozbawienie wolności i godności, ignorancję i analfabetyzm, krytyczne warunki sanitarne i brak pracy, handel ludźmi i niewolnictwo, wygnanie i biedę, przymusowe przesiedlenia. Ubóstwo ma oblicze kobiet, mężczyzn i dzieci wykorzystywanych do haniebnych interesów, znieważanych przez przewrotną logikę władzy i pieniądza. Jakże okrutną i zawsze niekompletną listę niegodziwości musimy sporządzać w sytuacji ubóstwa będącego owocem niesprawiedliwości społecznej, nędzy, zachłanności i powszechnej obojętności!

Niestety, w naszych czasach, podczas gdy coraz bardziej widoczne jest rażące bogactwo zgromadzone w rękach nielicznych uprzywilejowanych, któremu często towarzyszy bezprawie i krzywdzące wykorzystywanie godności ludzkiej, skandalem staje się rozprzestrzenianie się ubóstwa na duże sektory społeczeństwa na całym świecie. Wobec tego scenariusza nie można pozostać obojętnym ani zrezygnowanym. Na biedę, która tłumi ducha inicjatywy u tak wielu młodych ludzi, uniemożliwiając im znalezienie pracy; na biedę, która uśmierza poczucie odpowiedzialności, skłaniając raczej do liczenia na protekcję i zabiegania o nią; na biedę, która zatruwa źródła uczestnictwa i zawęża obszary profesjonalizmu, umniejszając w ten sposób zasługi tych, którzy pracują i produkują; na to wszystko należy odpowiedzieć nową wizją życia i społeczeństwa.

Wszyscy ci ubodzy — jak zwykł mawiać bł. Paweł VI — należą do Kościoła na mocy «prawa ewangelicznego» (przemówienie na otwarcie II sesji Soboru Watykańskiego II, 29 września 1963 r.) i zobowiązują do fundamentalnej opcji na ich rzecz. Zatem błogosławione ręce, które się otwierają, by przyjmować ubogich i im pomagać: są to ręce, które dają nadzieję. Błogosławione ręce, które pokonują wszystkie bariery kultury, religii i narodowości, wylewając oliwę pocieszenia na rany ludzkości. Błogosławione ręce, które się otwierają, nie prosząc o nic w zamian, bez «jeśli», bez «ale» i bez «może»: są to ręce, które sprawiają, że na braci spływa Boże błogosławieństwo.

6. Na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia postanowiłem ofiarować Kościołowi Światowy Dzień Ubogich, aby wspólnoty chrześcijańskie na całym świecie stawały się w coraz większej mierze i doskonalej konkretnym znakiem miłości Chrystusa do ostatnich i najbardziej potrzebujących. Pragnę, aby do innych Światowych Dni, ustanowionych przez moich poprzedników, które są już tradycją w życiu naszych wspólnot, został dołączony ten Dzień, który wnosi w nie wszystkie dopełniający je element wybitnie ewangeliczny — szczególnej miłości Jezusa do ubogich.

Zachęcam cały Kościół, oraz mężczyzn i kobiety dobrej woli, by w tym dniu zatrzymali spojrzenie na wszystkich, którzy wyciągają ręce, wołając o pomoc i proszą o naszą solidarność. To są nasi bracia i nasze siostry, stworzeni i kochani przez jedynego Ojca niebieskiego. Dzień ma na celu przede wszystkim pobudzenie wierzących, aby przeciwstawili się kulturze odrzucania i marnotrawstwa, a przyswoili sobie kulturę spotkania. Jednocześnie do wszystkich, niezależnie od przynależności religijnej, kierowane jest wezwanie, aby otworzyli się na dzielenie się z ubogimi poprzez wszelkiego rodzaju solidarność, dając konkretny znak braterstwa. Bóg stworzył niebo i ziemię dla wszystkich; niestety ludzie utworzyli granice, wznieśli mury i ogrodzenia, sprzeniewierzając się pierwotnemu darowi przeznaczonemu dla ludzkości bez jakiegokolwiek wykluczania.

7. Pragnę, aby wspólnoty chrześcijańskie w tygodniu poprzedzającym Światowy Dzień Ubogich, który w tym roku przypada 19 listopada w XXXIII niedzielę zwykłą, zaangażowali się w stworzenie wielu sposobności do spotkań, pod znakiem przyjaźni, solidarności i konkretnej pomocy. Będą mogli też zaprosić ubogich oraz wolontariuszy do wspólnego uczestnictwa w Eucharystii w tę niedzielę, tak aby jeszcze bardziej autentyczne stały się obchody uroczystości Naszego Pana Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata w kolejną niedzielę. Bowiem królowanie Chrystusa ukazuje się w pełnym znaczeniu właśnie na Golgocie, kiedy to Niewinny, przybity do krzyża, ubogi, nagi, pozbawiony wszystkiego, wciela i objawia pełnię miłości Boga. Jego całkowite powierzenie się Ojcu, wyrażając Jego zupełne ubóstwo, ukazuje moc tej Miłości, która go wskrzesza do nowego życia w dniu Paschy.

Jeśli w naszej dzielnicy żyją ubodzy, którzy potrzebują opieki i pomocy — w tę niedzielę zbliżmy się do nich: będzie to odpowiednia chwila, by spotkać Boga, którego szukamy. Zgodnie z tym, czego naucza Pismo Święte (por. Rdz 18, 3-5; Hbr 13, 2), przyjmujmy ich jako uprzywilejowanych gości przy naszym stole; mogą się stać mistrzami, pomagającymi nam żyć wiarą bardziej konsekwentnie. Swoim zaufaniem i gotowością przyjmowania pomocy, ukazują nam, w sposób rzeczowy, a często radosny, jak bardzo ważne jest życie tym, co istotne, oraz zdanie się na Opatrzność Bożą.

8. Podstawą licznych konkretnych inicjatyw, które można będzie realizować w tymże Dniu, niech będzie zawsze modlitwa. Nie zapominajmy, że Ojcze nasz jest modlitwą ubogich. Prośba o chleb wyraża bowiem zdanie się na Boga co do podstawowych potrzeb naszego życia. To, czego Jezus nauczył nas przez tę modlitwę, wyraża i zawiera w sobie wołanie człowieka, który cierpi z powodu niepewności egzystencji oraz braku tego, co konieczne. Uczniom, którzy prosili Jezusa o to, by nauczył ich się modlić, odpowiedział On słowami ubogich, którzy zwracają się do jedynego Ojca, w którym wszyscy uznają się za braci. Ojcze nasz jest modlitwą, która przemawia w liczbie mnogiej: chleb, o który prosimy, jest «nasz», a to oznacza dzielenie się, udział i wspólną odpowiedzialność. W tej modlitwie wszyscy uznajemy potrzebę przezwyciężenia wszelkiego rodzaju egoizmu, aby dostąpić radości wzajemnego przyjęcia.

9. Proszę współbraci biskupów, kapłanów, diakonów — którzy z racji powołania mają misję wspierania ubogich — osoby konsekrowane, stowarzyszenia, ruchy oraz rozległy świat wolontariatu o postaranie się, aby za sprawą tego Światowego Dnia Ubogich powstała tradycja, która konkretnie przyczyni się do ewangelizacji współczesnego świata.

Ten nowy Światowy Dzień niech stanie się zatem głośnym apelem do naszego wierzącego sumienia, abyśmy byli coraz bardziej przekonani o tym, że dzielenie się z ubogimi pozwala nam zrozumieć Ewangelię w jej najgłębszej prawdzie. Ubodzy nie są problemem, ale zasobem, z którego należy czerpać, aby przyjąć istotę Ewangelii i nią żyć.

Watykan, 13 czerwca 2017 r., we wspomnienie św. Antoniego z Padwy

Papież Franciszek


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama