Przemówienie u 4.11.1961
Celebra liturgiczna, gromadząca w największej świątyni chrześcijaństwa, - was przedstawicieli różnych narodów i wszelkiego stanu kościelnego i cywilizacyjnego - zdobi się trojakim ważnym znaczeniem.
Nade wszystko jest dziś trzecia rocznica Naszej koronacji lub, jak to zazwyczaj wyrażono w języku starożytnym, assumptionis nostrae(1); Następnie w łączności z 25 listopada br., kończy się 80 rok Naszego skromnego życia. Wreszcie jest dziś, 4 listopada, uroczystość św. Karola Boromeusza, którego imię, życie i kult stanowią zdumiewającą syntezę pełnienia służby pasterskiej ku chwale żywotności Kościoła św. na rzecz triumfu królestwa Chrystusowego w duszach w ciągu wieków.
Czcigodni bracia i drodzy synowie. O każdym z trzech świetlanych punktów chcemy przedstawić wam, krótko i prosto, niektóre myśli ku wspólnemu zbudowaniu, ku żarliwej pobudce, aby prawo myśleć i szlachetnie a mężnie postępować.
Jeśli chodzi o III rocznicę początków naszej służby pontyfikalnej, okoliczności tego błogosławionego roku nasuwają nam zbieżność, aż do ostatnich tygodni nieoczekiwaną a bardzo szczęśliwą, mianowicie przypadające 11 listopada, a więc za kilka dni, XV stulecie chwalebnej śmierci papieża św. Leona Wielkiego: 461 - 1961.
Proporcje wielkości tego naprawdę wybitnego wśród wielkich Papieży, którzy zasiedli na katedrze apostolskiej, są tak ogromne, że przerażają każdego z jego następców, który pragnąłby zbliżyć się do niego.
Umyśliliśmy oddać mu hołd specjalną i obszerną encykliką, mającą być niebawem ogłoszoną, która by w pełnym czci podziwie naświetliła jego wspaniałe zasługi i charakterystyczne cechy osobiste w obliczu historii Kościoła wszystkich wieków. Obok swoich gesta Pontificalia św. Leon ma nam do zaofiarowania tyle nauk w swoich homiliach i tyle swoich doświadczeń w swoich listach, że odważamy się z pokorą i czcią wziąć z nich niektóre natchnienie dla Naszego słowa na uroczystość, którą celebrujemy, czerpiąc je właśnie z tego, co pięciokrotnie powtarzał wobec współczesnych Rzymian i prawdopodobnie z Lateranu, w uroczystość swoich urodzin, in festo natalis sui.
Och! szlachetne to myśli! Och! święte to słowa!
"Laudem Domini loquetur os meum" (De nat. ipsius, Serm. I, Migne P.L. 54, 141): "język mój, i duch mój niech błogosławią święte imię jego". W ten sposób rozpoczyna św. Leon w uroczystość pierwszej swojej rocznicy. I to powtarza jego daleki następca odległy o 15 wieków, z tej apostolskiej katedry, blisko grobu św. Piotra i kilka kroków od wspaniałego ołtarza wotywnego, w którym spoczywają śmiertelne szczątki św. Leona, pierwszego i największego papieża z pośród tych którzy tym samym imieniem zostali uczczeni przez urzędowy kult.
Drodzy synowie: Że się rumienimy wobec wszystkich dyspozycji, jakie dobrotliwej Opatrzności spodobało się powziąć w stosunku do naszej biednej osoby sługi sług Pana, jest rzeczą całkiem naturalną. Lecz zamilczeć to wprost, beneficia tacere divina, czyż nie byłoby znakiem duszy zarozumiałej i niewdzięcznej.
Pozwólcie przeto wypowiedzieć choć z rumieńcami: "Dominus memor fuit nostri... et ipse fecit nobis mirabilia solus" (ibid., col. 141)(2).
Słuszną przeto jest rzeczą, że pierwszy wyraz Naszej wdzięczności wznosi się ku Dawcy wszelkiej łaski i wszelkiego dobra: Omnipotens et misericors Deus.
Ten akt, będący przede wszystkim aktem osobistym Papieża, w którego pokornym i oddanym umyśle i w którego religijnej działalności wszystko pragnie zmierzać w pierwszym rzędzie ku zbawieniu i ku łasce poszczególnych dusz żyjących w świecie, którego jest Pasterzem powszechnym, otrzymuje tu szczególnie szerokie i uroczyste znamię. Nadaje mu mianowicie i otacza go majestat przez uczestnictwo tak szlachetne, drogie i imponujące, oficjalnych przedstawicieli przybyłych ze wszystkich stron świata. Dlatego, jeśli do Papieża należy rozpocząć "Te Deum" trzeciej rocznicy swojej koronacji, to będzie rzeczą piękną i wzruszającą, by w tym momencie ten śpiew się rozszerzył i rozprzestrzenił głosami wszystkich członków grona kościelnego i wszystkich poselstw dyplomatycznych; niech się rozprzestrzeni, wołamy, jakby w muzycznym akordzie uczucia i uniesienia wraz z narodami przez nich reprezentowanymi i z całą resztą ludu chrześcijańskiego. Ten widok stanowiący prawdziwe wesele oczu i radość serc, przypomina owe quam bonum et iucundum habitare fratres in unum starego psalmu (132,1) i owo commune nobis omnibus pacis bonum" (1. c. P. L. 54, 142)(3), o którym św. Leon Wielki, mówiąc o ładzie współżycia ludzkiego, powiedział, że jest zadaniem Kościoła zabiegać o nie z wszelką starannością i gorliwością ku dobru poszczególnych narodów, jako przykład i zachęta dla świata całego.
Pozwólcie więc, Czcigodni Bracia w biskupstwie i drodzy synowie, którzy w imię Chrystusa do nas należycie, pozwólcie, że po 15 wiekach, odkąd papież św. Leon Wielki wszedł do chwały niebiańskiej, pozwólcie, że powtórzymy jako echo i przyswoimy sobie jego uniesienia nad najwyższą godnością, którą on czuł się uczczony tak jak My, do was przemawiający, czujemy się tymże samym urzędem bardzo zaszczyceni i zmieszani.
Na myśl o wielkim posłannictwie, nadanym Nam, by paść trzodę powszechną Chrystusa, lęk niewątpliwie jest wielki wobec zaciągniętych odpowiedzialności. Lecz wolno również cieszyć się z daru Tego, który nałożył nam, ten ciężar, bo to Pan błogosławiony ipse est adminifitrationis adiutor(4) (Serm. II, 1; P. L. 54, 143). Jego to rzeczą jest dobrze nas wspierać, byśmy ciężar unieśli sumiennie i z godnością. Upewnia nas o tym św. Leon Wielki tymi słowy: "Ne sub magnitudine gratiae succumbat infirmitas, dabit virtutem qui contulit digniitatem"(5) (ibid., col. 143). O! Co za pociecha! Choćby tylko słuchać powtarzanie tego. Aby pod ciężarem odpowiedzialności duch ułomny lub słaby nie upadł, Pan Jezus, który Nam nadał godność i obowiązek, da siłę do wytrzymania go.
Nie, niech nikt zuchwale nie mniema, że jest ważny i doskonały. Ale niech nikt nie wątpi w miłosierdzie Boże lub nie żywi nieufności do niego.
Widok, jaki mamy przed naszymi oczyma, - wysokie godności kardynalskie, czcigodna rzesza członków Ciała episkopalnego, synowie i kontynuatorzy wielkich zakonów i zgromadzeń, dostojne osobistości, kierujące rządami państw lub reprezentujące liczne ludy, imponujący majestat kleru i ludu wszelkich języków, wszystkich warstw i wszelkich narodowości, uczestniczący w manifestacji szacunku i czci dla pokornego następcy św. Piotra w tę trzecią rocznicę ordinationis suae, pozwala mu powtórzyć pozdrowienie, które św. Leon Wielki skierował do swoich w takiej samej okoliczności, w pierwszych latach swego chwalebnego Pontyfikatu.
"Wyznaje, tak wyznaję - mówi on - że taka cześć dla pokornej mej osoby pobudza mnie do wielkiej radości duchownej. Spoglądając na wspaniałą rzeszę - dosłownie tak się wyraził - splendidissimam frequentiam moich czcigodnych współkapłanów, mam wrażenie, jakoby to było zebranie aniołów i świętych, zjednoczonych w niebiańskim uniesieniu.
Jest rzeczą zupełnie pewną, że ta nasza uroczystość wskazuje na obfite rozlanie się łaski niebiańskiej, co zawsze zachodzi, gdy zespół zgromadzonych jest i promieniuje tym samym blaskiem tylu wspaniałych tabernakulów Boga, tylu członków bezcennych Ciała Chrystusowego" (ibid. cap. 2, P. L. 54, 143).
Papież Leon Wielki, który tak przemawiał, cieszył się długim pontyfikatem ponad 20 lat (440 - 461).
Znanych jest 5 jego przemów z okazji rocznicy natalis sui. Wprawdzie kilka to zaledwie stron, lecz cudownych stron, których błyski wam nie uszły.
Och! Doprawdy, ta trzecia uroczystość rocznicowa naszego urzędu apostolskiego i pasterskiego, którą dobroć Pana użyczyła Naszemu życiu na jego schyłku, wystarcza dla zachęty i radości Naszej osobistej i pozostanie świadectwem i pamiątką waszej pobożnej a radosnej czci dla Następcy św. Piotra. Pozwólcie, czcigodni Bracia i umiłowani synowie, że do słodyczy tego świadectwa dołączymy modlitwę, która powinna być modlitwą wspólną wszystkich, pasterza i trzody, starców i młodych, iżby miłosierdzie Pana zawsze rozpalało naszą gorliwość, umacniało naszą wiarę, pomnażało naszą wzajemną miłość, zapewniając w ten sposób całkowity triumf owego donum pacis(6), które, jak św. Leon Wielki nie ustawał powtarzać, stanowi rację ujmującą, przekonywującą i istotną rozkwitu oraz pomyślnego i świętego spokoju Kościoła Chrystusowego i ożywczo przezeń wnoszonego ładu społecznego ludów i narodów.
Co zaś tyczy się tego humiliis servuluis(7), któremu ku większemu objawieniu się niewyczerpalnego bogactwa łaski poświęcony został zaszczyt przewodzenia w rządach Kościołem powszechnym, to niech Bóg wszechmogący i miłosierny raczy sprawić, alby ten zaszczyt dorastał do tak wielkiego zadania i przyczynił się do zbudowania i uświęcania całego świata.
Takie to życzenia w wielkiej dobroci swojej, Bracia i Synowie, wypowiadacie mu w tych dniach. Byleby się spełniły in Gloriam Dei et ad bonum pacis(8), dlaczegóż by Ich nie przyjąć?
Owszem: humilis episicopus Ecclasiae Dei(9) przyjmuje, z pogodną i błogosławiącą wdzięcznością, również życzenia długiego życia doczesnego, lecz tylko pod warunkiem wyrażonym słowami tegoż św. Leonia Wielkiego: "ut proficiat devotioni quod fuerit largitum aetati" (ibid. col. 144)(10).
"Aetas lairgitur ut devotioni proficiat"(11) Życzenia na 80 lat życia.
Powyższe słowa św. Leonia pragniemy powtarzać, czcigodni Bracia i drodzy synowie, jako wyraz życzenia w związku z drugą przyczyną dzisiejszego uroczystego zebrania, mianowicie uroczystością Naszych 80 lat życia.
Życzenie to jest dobrze i jasno wyważone: aetas largitur ut devotioni proficiat. Pragnienie długiego życia jest szlachetne i bezpiecznie byle było złożone w ręce Boga, najwyższego i szczodrego Dawcy wszystkiego co najlepsze i doskonalsze dla dobra człowieka i Jego świętego Kościoła. Sędziwość jest czcigodna sama w sobie, godna szacunku w każdym czasie, lecz nade wszystko jest oma wielkim darem Boga, - donum Dei.
W tym znaczeniu, umiłowani Bracia i synowie, chcieliście ją dzisiaj uznać i uroczystością uczcić w Naszej pokornej osobie. Bądźcie za to błogosławieni.
Spoglądając wstecz aż ku latom niewinności, wspominamy, z jakim uszczęśliwieniem spotykaliśmy się z tą czcigodną seinisctus(12), jak doznawaliśmy jej czułości w Naszym skromnym domu rodzinnym, oraz jak byliśmy przyczyną radości Naszych rodziców i dziadków.
Wybaczcie te zwierzenia, które wam czynimy. Nasi rodzice przekroczyli oboje w dobrym zdrowiu 80 lat życia. Dziadek ojcowski zmarł Nam - i byliśmy przy jego zgonie - mając lat 89. Czterej jego bracia szli jego śladem, jeden doszedł do 88, drudzy do 87, i 85 lat. Ommes vixerunt in pace longaeva: sepulti in senectute bona (por. Gen. XV, 15).
Z tych wspomnień rodziła się i żywiła się cześć dla życia religijnego w sanktuarium Naszych rodzin, skromnych, pracowitych, pełnych bojaźni Bożej a pogodnych. Budowaliśmy się, słysząc rozmowę o wielkim Papieżu Piusie IX, zmarłym w wieku lat 86, po 32 latach Pontyfikatu. Wielokrotnie oczy Nasze w zachwycie śledziły ostatni rok z 93 lat Papieża Leonia, który stał jak nieustraszony stróż Kościoła i prawa chrześcijańskiego na przełomie dwóch wieków.
Czyż zresztą genealogowie Biblii nie stanowią klasycznej pochwały czcigodnego wieku Patriarchów, na których opierała się pewność i siła następnych pokoleń?
Cześć dla sędziwego wieku, przeznaczonego człowiekowi przez Boga, uwydatnia się wybitnie w kodeksie mojżeszowym, który dla ludu wybranego był podstawą stosunków człowieka z Bogiem i ludzi między sobą, w czwartym z Dziesięciorga Przykazań, stanowiących uroczyste i poważne wezwanie, nakazujące człowiekowi szacunek i posłuszeństwo dla rodziców. Ono je nakazuje i wynosi wysoko jako przyrzeczenie długiego życia: "Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś dużo żył na ziemi, którą da tobie Pan, Bóg twój".
Bracia i synowie Nasi. Na tym to przykazaniu opiera się społeczność ludzka.
Pomyślcie. Czyż samo kapłaństwo, również to udzielone w młodzieńczym wieku, nie bywa uważane także za uświęcenie sędziwego wieku? W rzeczy samej ten kto je otrzymał, zajmuje wprawdzie właściwe sobie miejsce w drzewie genealogicznym różnych rodzin, lecz jednocześnie jest on przed ołtarzem Pańskim przedstawicielem całej ludzkości.
I właśnie z tego powodu kapłaństwo, również na czołach młodzieńców złożone, cechuje owo dostojeństwo, które jest wywyższeniem wieczystej młodości tego co tu na ziemi jest najbardziej świętego w urządzeniach domowych i społecznych, religijnych i cywilnych.
W rzeczy samej porządek społeczny, we wszystkich dziedzinach, wzbogaca się przez wkład młodzieży: jej rozmach dojrzały - zauważcie to dobrze - oraz działalność szlachetną i wytrwałą, dzięki temu, że czerpie ona u starych ów szpik życiowy, stanowiący sztukę rządzenia, roztropną równowagę, uważny bardzo umiar w słowie i czynie.
Lecz musimy wam powiedzieć, że drogocenna treść tej czcigodnej sędziwości, do której wszyscy żyjący aspirują, w rzeczy samej jest łaską i przywilejem nielicznych. Ona ma swą podstawę w doskonałej zgodności woli człowieka z świętą wolą Pana. Wielki poemat życia i dziejów człowieka oraz całej ludzkości rozbrzmiewa i zawarty jest całkowicie w Modlitwie Pańskiej, w owym Ojcze nasz, którego Jezus, zstąpiwszy na ziemię, nauczył nas, i które streszcza - trzeba to na nowo powtórzyć - całą filozofię życia i dziejów każdej duszy, każdego ludu, każdego wieku przeszłego, obecnego i przyszłego. Naprawdę wszystko tam jest: triumf imienia Bożego, królestwa Bożego, woli Bożej, a w porządku ludzkiego życia chleb codzienny ducha i ciała dla wszystkich; głębokie odczucie i to u każdego, jego pokory osobistej, przebaczenia wzajemnego i przebaczenia Boga, naszego Ojca, dla wszystkich i dla każdego poszczególnego z nas, na rzecz doskonałej wolności myśli i życia w świetle Chrystusa i Jego Ewangelii, na rzecz zabezpieczenia wiekuistej szczęśliwości i wiekuistego błogosławieństwa.
Oto co znaczy żyć aż do lat 80 i ultra(13), według waszych życzeń. Znaczy to dla Naszej osoby pozostać wiernym, z mocą i miłością, woli Pana, wedle różnych i tajemniczych poruszeń Jego łaski i jego miłosierdzia nad tym indignum famulum suum Joannem, quem gregi suo universali, divina miseratione, praeesse voluit(14).
Proście więc Pana, aby utrzymał Nas zawsze takim: dzień po dniu dobrze przygotowanym na wszystko. Nasza venerabilis senectus(15), jeśli by się nawet przedłużyła nieco, aetas largita(16), powinna służyć powszechnemu zbudowaniu ludu chrześcijańskiego, devotioni proficiat(17) według słowa Leona Wielkiego, Dusza Nasza jest wzruszona, gdy stwierdza, jak to słowo wielkiego Papieża odbija się echem - jak gdyby słyszało się wspólne wzdychanie dwóch wielkich ludzi sobie współczesnych, mało tylko oddalonych jeden od drugiego co do czasu i miejsca - w głosie, nieco wprawdzie już zmęczonym, lecz równie żarliwym i czułym: św. Marcina z Tours który z swego łoża pocieszał swoich: Si adhuc populo tuo sum necessarius non recuso laborem: fiat voluntas tua(18).
Pozostańmy przy tych ostatnich akcentach tych dwóch wielkich dusz świętych i pasterzy: św. Leona Wielkiego i św. Marcina z Tours.
Wasze życzenia, abyśmy długo żyli ponad 80 lat, Nam drogie i jesteśmy za nie bardzo wdzięczni. Non recuso laborem(19), lecz pod dwoma warunkami: quod aetas devotioni pfoficiat: et voluntas Dei semper fiat(20).
A teraz kilka słów o tym wielkim świętym, o tym wielkim pasterzu, którego pełnią chwały promieniuje i żyje liturgia Kościoła powszechnego w dniu 4 listopada, mianowicie o św. Karolu Boromeuszu.
W uroczystości Naszej koronacji przed trzema laty chcieliśmy, aby wprowadzono inwokację tego błogosławionego imienia nad nowym Papieżem. Słuchanie powtarzającego się pod sklepieniem bazyliki Watykańskiej owego Sancte Carole, tu illum adiuva(21), w tonie błagalnym na początek naszej służby pontyfikalnej, było jakby wywołaniem innych wspomnień związanych z imieniem św. Karola, tego czczonego kardynała św. Kościoła rzymskiego i wybitnego arcybiskupa Kościoła Mediolańskiego.
Na jego ołtarzu, który w krypcie katedry mediolańskiej przechowuje jego chwalebne szczątki, Myśmy jako młodziutki seminarzysta składali Nasze zwierzenia, gdyśmy w roku 1901 opuszczali Bergamo, by kontynuować studia w seminarium rzymskim. Na tymże samym ołtarzy celebrowaliśmy potem, w roku 1904, naszą pierwszą Mszę św. na ziemi lombardzkiej, w czwartym dniu po Naszych święceniach.
Szybko następnie spotkaliśmy na nowo św. Karola w grubym tomie akt jego wizytacji apostolskiej w Bergamo z roku 1575. Pod poważnym zaś a zachęcającym okiem ówczesnego prefekta archiwum arcybiskupiego w Mediolanie, Monsignora Achillesa Ratti`ego - och! wybaczcie wzruszenie wywołane tym wspomnieniem, przygotowywaliśmy się do owej publikacji, która była Naszą radością i pociechą, a także przecenną i miłą rozrywką, w ciągu 50 lat naszej pokornej służby w Naszej diecezji rodzimej, a później w Stolicy Apostolskiej.
Przy drogocennej relikwii Serca św. Karola w świątyni, noszącej jego imię, w Rzymie na Curso, udzielono Nam sakry biskupiej, Wierzcie, proszę, że począwszy od pierwszych kontaktów Naszej małej duszy z żywym płomieniem św. Karola, aż do opatrznościowego studium jego działalności pasterskiej, którą przejmował się duch Nasz, był on Nam w przeszłości i pozostaje nadal ośrodkiem zachęty i czaru służby Kościołowi św. i ludowi chrześcijańskiemu.
W tej przedwigilii II Soboru Watykańskiego, jakże nie myśleć o św. Karolu, tak żywo zatroskanym o rezultat Soboru Trydenckiego, począwszy od jego bezwarunkowego wyruszenia z Rzymu do Mediolanu, aby dać przykład bezpośredniego, dokładnego i skupionego posłuchu nowemu prawodawstwu kanonicznemu?
W rzeczy samej, z Soboru Trydenckiego wziął on natchnienie i zdecydowane postanowienie odbywania Synodów Prowincjonalnych i Diecezjalnych, które wraz z wizytacjami pasterskimi jego rozległej diecezji pozostają niezrównanymi wzorami ojcowskiej troskliwości, nauki prawa doskonałego dostosowania do potrzeb jego czasów.
Myśl zaś o tym spotkaniu, na które Opatrzność Nas naprowadziła, sprawia, że z każdym dniem coraz bardziej zagłębiamy się w przykłady i mądre wskazania św. Karola, jakby dla czerpania stamtąd tak dla nas samych w dniu 4 listopada 1958 jak i obecnie dla przygotowania II Soboru Watykańskiego odwagi do oczekującej Nas ogromnej pracy oraz zadatku na dobrze zorganizowane i wielkoduszne zespolenie się inteligencji i dobrej woli, zmierzających do natychmiastowego rozrzucenia nowego wielkiego zasiewu ewangelicznego i do zapewnienia mu - obojętnie kiedy - obfitego żniwa według zamiarów i najwyższych tajemnic Pana.
Życie św. Karola zamyka się wśród dat bardzo sobie bliskich: 1538 - 1584, 46 lat zaledwie, nieco ponad połowę 80 lat pokornego życia Naszego.
Z natury rzeczy narzuca się stąd wniosek, że na tej młodości żarliwej i pracowitej Bóg w nadmiarze zdeponował cnoty wieku najbardziej czcigodnego i dojrzałego.
Dziś, gdy wywołujemy postać tego Świętego, kanonizowanego ponad 350 lat temu (1610), i słuchamy głosu, przybyłego do Nas z Mediolanu jego nader godnego i drogiego następcy na tej wspaniałej stolicy - a również, przez szczęśliwą zbieżność przepisów rytuału, zaproszonego tu na celebrę, pod przewodem papieża, dzisiejszej uroczystości liturgicznej(22) - wydaje się Nam, że możemy powiedzieć, iż rzeczywiście Pan dobiera swych ludzi i swych kapłanów, że ich kształtuje i nimi się posługuje w ten sposób, iżby, młodzi, czy starzy, nie szukali niczego innego, nie mieli żadnych innych aspiracji, poza tym, by per omnia(23) spełniali świętą wolę Boga.
Na tym nieustannym nawoływaniu do woli Pana, chcemy zakończyć Nasze przemówienie, które wypadło nieco dłuższe, niż zamierzaliśmy.
Rocznica koronacji Papieża była świętem dla chrześcijańskiego ludu od najdawniejszych czasów. Lubił to stwierdzić św. Augustyn: Ad laetitiam venistis: Natalis hodie episcopi dicitur(24).
Więc wzywajmy św. Karola i prośmy go, aby u boku Naszego, przy tym ołtarzu konfesji św. Piotra zgromadził wszystkich Świętych nieba i ziemi: apostołów, męczenników, święte dziewice oraz dusze naszych braci i synów naszych, którzy życie swoje złożyli w ofierze, apostołując dla Chrystusa, dla prawdy.
Czcigodny Bracie, następco św. Karola, odprawiaj w dalszym ciągu obrzęd, który złączył głosy, nabrzmiałe ufnością tych wszystkich, którzy ze wszystkich stron świata duchowo otaczają tutaj Papieża.
W starożytnych formularzach na rocznicę koronacji Papieża trzej kardynałowie biskupi z Albano, z Porto i Ostii każdy z swoją intencją, przedstawiał trzy specjalne łaski wypraszane dla Papieża.
Biskup z Albano: ut pontifex sentiat tuo munere, Domine, ad hunc apicem pervenisse(25).
Biskup z Porto modlił się, by Papież in capite ecclesiarum nostrae servitutis ministerii constitutus Domini virtutis soliditate roboretur(26).
Biskup Ostii modlił się obszerniej, by Papież, przeniesiony ze skromnej katedry na tron Księcia Apostołów, jednocześnie z wyniesieniem do takiej godności, miał nagromadzoną taką obfitość zasług swoich cnót, iżby udźwignął ecclesiasticae universitatis onus(27), oraz by zachował się z taką szlachetnością, która by mu zasłużyła na nagrodę i szczęśliwość ziemi i nieba.
Aby tak było, aby tak było dla Nas i dla was, Ojca i synów, ponawiamy nasze życzenia całkowitego oddania się Bogu oraz pełnego radości pokoju i błogosławieństwa.
Przypisy:
1. Naszego wyniesienia.
2. "Pan wspomniał na nas, i on sam uczynił nam rzeczy godne podziwu".
3. "Wspólne nam dobro pokoju".
4. On sam jest Naszym wsparciem w Naszych rządach.
5. "Aby słabość nie uległa wobec wielkości łaski, ten który nadał godność, da także moc".
6. Daru pokoju.
7. Pokornego sługi.
8. Na chwałę Bożą i dla dobra pokoju.
9. Pokorny biskup Kościoła Bożego.
10. "Aby to co użyczono wiekowi przyczyniło się ku pobożności"<./P>
11. "Starość bywa użyczana, aby posłużyła ku pobożności".
12. Starością.
13. Ponadto.
14. Niegodnym sługą Jego Janem, którego, w swoim miłosierdziu zechciał postawić na czele powszechnej swej trzody.
15. Czcigodna sędziwość.
16. Ta użyczona starość.
17. Powinna posłużyć ku pobożności.
18. Jeśli twemu ludowi jeszcze jestem potrzebny, nie odmawiam pracy: niech się dzieje wola Twoja.
19. Nie odmawiam pracy.
20. Że starość posłuży ku pobożności i że dziać się będzie zawsze wola Boga.
21. Św. Karolu, ty wspieraj go.
22. Ojciec św. mówi tu o kardynale Montinim, arcybiskupie mediolańskim, pierwszym kardynale, którego zamianował, i który z tego tytułu celebrował teraz Mszę św.
23. We wszystkim.
24. Na radość (święto) przyszliście tutaj. Dzień dzisiejszy zwie się urodzinami biskupa.
25. "Aby Papież pojął, że z Twojej, Panie, łaski doszedł do tego szczytu".
26. "Postawiony na czele Kościoła dla naszej obsługi, utwierdzony został mocą potęgi Pana"
27. Ciężar Kościoła powszechnego.
Źródło: Wiadomości Diecezjalne, Katowice 30 (1962) 237 - 244.
opr. kkk/mg