Przemówienie podczas audiencji generalnej 13.05.1970
Co oznacza wyrażenie przywrócone do użytku przez jeżyk Soboru: Kościół pielgrzymujący?
Wyrażenie to zjawia się często w dokumentach soborowych, np. w Konstytucji o liturgii św., gdzie jest powiedziane, że "Kościół jest obecny w świecie, a jednak pielgrzymujący"(1). W Konstytucji Lumen gentium znajdujemy piękny cytat ze św. Augustyna: "Kościół wśród prześladowań świata i pociech Bożych zdąża naprzód w pielgrzymce"(2). W Konstytucji Gaudium et spes powiedziano jeszcze: "wszelkie zaś dobro, jakie Lud Boży w czasie swego ziemskiego pielgrzymowania może wyświadczyć rodzinie ludzkiej, wypływa z tego, że Kościół jest "powszechnym sakramentem zbawienia"(3).
Co oznacza pielgrzymka? Obraz pielgrzymi jest jasny i wyraża wiele ważnych, choć niezbyt prostych ani łatwo zrozumiałych rzeczy. W każdym razie warto mieć je na uwadze. Obraz pielgrzymki mówi, że Kościół ma podwójne życie jedno - w czasie, w którym teraz się znajdujemy, drugie - poza czasem, w wieczności, do której zmierza nasze pielgrzymowanie. Zdawanie sobie sprawy z tego, że Kościół - jak każde stworzenie i każdy pojedynczy człowiek - jest włączony w zmienność czasu, prowadzi do uświadomienia sobie w sposób nie tylko teoretyczny, ale także i praktyczny, a przeto moralny, że wszystko, co wchodzi w skład naszego obecnego świata, jest niestałe i znikome. Wiemy, że wszystko jest kruche, przemija, a my sami jesteśmy przemijający i śmiertelni, ale w praktyce rozumujemy i żyjemy tak, jakby wszystko, a więc i nasze życie było stałe i miało trwać wiecznie. Nawet wtedy, gdy - licząc się z nieubłaganym prawem przemijania czasu - staramy się dotrzeć do jakiegoś punktu w przyszłości, zawsze uważamy, że ten punkt dojścia będzie czymś stałym, miejscem odpoczynku. Jest to jedno ze zwykłych złudzeń, z których Pan Jezus nieustannie nas budzi, np. kiedy upomina: "Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki"(4). Pan Jezus zostawił nam dwa podstawowe pouczenia na zagadkowy temat czasu, jego przemijania(5). Cenna wartość czasu odnosi się jednak do celu ponadczasowego(6). Mamy używać czasu z ożywiona intensywnością, a nie z lenistwem czy z niespokojnym hedonizmem (carpe diem)(7).
Tu narzuca się poważna refleksja nad naturą czasu(8) i nad ogólnymi pojęciami, które z niego wypływają, jak ewolucja, postęp, rozwój(9). Wystarczy jednak teraz wspomnieć, że Bóg umieścił cały świat stworzony, a także losy ludzkie w procesie ciągłego stawania się i w ten strumień nieustannych zmian włączył także ludzkość i Kościół. Kościół również żegluje w czasie i w dziejach.
Historia - to słowo magiczne, jest teraz bardzo modne także w teologii, w badaniu religii, i to do tego stopnia, że całą religię chrześcijańską zwykło się określać jako historię zbawienia. To znaczy, że dziś stosunek miedzy człowiekiem, a raczej między ludzkością a Bogiem, rozważa się jako jakieś następstwa wydarzeń, które odbyły się w czasie, w ciągu wieków, jako wypełnienie tajemnego zamiaru Bożego(10), który stał się jawny w pewnym określonym momencie, w pełni czasu, z przybyciem Chrystusa. Jest to plan Boży jeszcze niezupełnie wykonany, gdyż prowadzi do powtórnego przyjścia Chrystusa w przyszłości, przyjścia ostatniego, eschatologicznego. Kościół żyje w okresie miedzy Chrystusem Ewangelii a Chrystusem Apokalipsy, żyje w czasie jak każda inna instytucja ludzka, przeżywa swoje dzieje, które nazywamy pielgrzymowaniem.
Kościół pielgrzymujący - to Kościół, który przemija w czasie. Ma przy tym dwie cechy charakterystyczne w swej historii: pierwsza, że Kościół niesie z sobą wartości, których strzeże (wartości te św. Paweł nazywa "depozytem"(11)), a mianowicie: wiarę, łaskę, Chrystusa żyjącego w tajemnicy swego Ciała Mistycznego, którym jest właśnie sam Kościół. Znaczy to, że Kościół jest żywy i ma w sobie Boska gwarancję, że żadne przeciwności historyczne nie zdołają go zniszczyć (przypomnijmy sobie przepowiednię Chrystusa Pana: portae inferi non praevalebunt(12)). A to pełne przygód i niezłomne pielgrzymowanie będzie trwać "do końca świata"(13). Druga charakterystyczna cechą Kościoła pielgrzymującego - to gwarancja, że jego pielgrzymowanie poprzez wieki ma do osiągnięcia pewny cel, to znaczy ostateczne, chwalebne i wieczne spotkanie z Jezusem Chrystusem, Bogiem żyjącym po prawicy Ojca, wraz z Duchem Św., w niewymownej tajemnicy Trójcy Przenajświętszej. Tak pojęty cel oraz przekonanie, że zbliża się on nieuchronnie, że jest jakby tuż, wlewa otuchę i dodaje tchu strapionemu sercu pielgrzyma(14), który wola w najwyższym uniesieniu: "Amen". Przyjdź, Panie Jezu"(15).
Ta wizja Kościoła, dziś wielokrotnie nazywanego pielgrzymującym, może nas pouczyć o wielu sprawach, sprawach trudnych do uchwycenia w ich najgłębszej istocie(16), które jednak stały się monetą obiegową w codziennych rozmowach. Pierwszą sprawą jest zrozumieć sens dziejów nie jako zwykłe następstwo zdarzeń ludzkich w ślepej i niewytłumaczalnej grze sił przyrody i kosmosu oraz wolności ludzkiej, ale jako ewolucyjny proces ludzkości kierowanej - jak wierzymy - przez Myśl panującą, która prowadzi wszystko ku możliwemu i swobodnie obranemu rezultatowi zbawienia(17). Dlatego my, chrześcijanie, nie odczuwamy lęku przed historią, czyli zdarzeniami i zmianami, z których się ona składa, pochłaniając i tworząc ludzi i rzeczy: non habemus hic manentem civitatem - nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść(18). Dlatego jesteśmy zawsze otwarci i gotowi na nowość i postęp, nie tracimy ufności ani odwagi, cokolwiek by się stało; jesteśmy w drodze. Wędrujemy jednak w historii, wędrujemy w świecie, ale nie jako obcy i zbiegowie, lecz jako uczestnicy jego skomplikowanego i burzliwego życia, czy ono jest radosne czy smutne(19). Właśnie jako chrześcijanie mamy do spełnienia posłannictwo na świecie, jesteśmy zań odpowiedzialni, marny obowiązek szerzenia miłości.
I tu odsłania się perspektywa wielkiego problemu stosunku nas, chrześcijan - a musimy powiedzieć, że także i Kościoła - do świata porwanego dziś w odmęt nieprzewidzianych przeobrażeń. Możemy zająć dwojaką postawę: immobilizmu i relatywizmu. Ani jedna, ani druga postawa nie powinna być wyłączna. Trzeba odnaleźć linię uzupełnienia obu. Powinniśmy być odważni w zachowaniu tego, co jest dla nas racją życia i źródłem światła i energii, to jest "depozytu", o którym wspomnieliśmy, najściślejszej wierności tradycji, skąd pochodzą niezastąpione i niezmienne elementy życia chrześcijańskiego. Z drugiej strony powinniśmy być niemniej odważni w przekształcaniu względnych form zwyczajów kościelnych i chrześcijańskich, dostosowując je do potrzeb życia współczesnego, a jeszcze bardziej do potrzeb naszego posłannictwa, stosownie do zmiennych okoliczności miejsca i czasu. O tym wiemy, ale w praktyce trudno osiągnąć równowagę i syntezę tych dwóch postaw. Oto problem charakterystyczny dla chwili obecnej: mocna wiara i aktywna miłość.
To właśnie jest szlak Kościoła pielgrzymującego. Prośmy św. Piotra u którego grobu dziś się znajdujemy, aby jak pasterz zechciał nam wskazać drogę.
Przypisy:
1. KL nr 2.
2. KK n. 8. Aug. De civitate Dei 18. 51, 2 [PL 41, 614]
3. KDK n. 45.
4. J 6, 27.
5. Por. Łk 12, 20; 1 Kor 7, 31 itd.
6. J 12, 35; Mt 20, 36.
7. używaj życia.
8. Por. Aug., Confessiones 11, 14 [PL 32, 816].
9. G u i t t o n, L'Existence temporelle, 1949.
10. Por. Kol 1, 26; Ef 1, 10; Ga 4, 4.
11. 2 Tm 1. 12. 14.
12. Mt 16, 18.
13. Mt 28, 20.
14. Por. Aug., Enar. in Ps 137 [PL. 37, 1781].
15. Ap 22, 20.
16. Por. M o u r o u x, Le mystere du temps, 1962.
17. Por. Rz 8, 28.
18. Hbr 13, 14.
19. Por. KDK.
Źródło: Paweł VI - Trwajcie Mocni w wierze t.2 - wyd. Apostolstwa Młodych - Kraków 1974, s. 154 - 162.
opr. kkk/mg