Komentarz do encykliki Benedykta XVI "Deus caritas est"
«Żyć miłością i w ten sposób sprawić, aby Boże światło dotarło do świata — do tego właśnie chciałbym zachęcić tą Encykliką» (Benedykt XVI, Deus caritas est, n. 39). Encyklika, podpisana przez Benedykta XVI 25 grudnia 2005 r., w uroczystość Narodzenia Jezusa Chrystusa, wcielonej miłości Boga, przedstawia wszystkim katolikom głębokie rozważanie o miłości.
Początkowe słowa encykliki zaczerpnięte zostały z 1 Listu św. Jana: «Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim» (1 J 4, 16; Deus caritas est, 1). To właśnie jest i na zawsze pozostanie istotą wiary chrześcijańskiej: «Jest to przesłanie — pisze Papież — bardzo aktualne i mające konkretne znaczenie w świecie, w którym z imieniem Bożym łączona jest czasami zemsta czy nawet obowiązek nienawiści i przemocy» (tamże).
Encyklika podzielona jest na dwie części: pierwsza, bardziej spekulatywna, precyzuje niektóre istotne prawdy o miłości, którą Bóg darzy człowieka, i o związku tej miłości z rzeczywistością miłości ludzkiej. Druga część, bardziej konkretna, ukazuje, w jaki sposób Kościół wypełnia przykazanie miłości bliźniego.
Choć z zapowiedzi prasowych wynikało, że będzie to dokument krótki, encyklika jest w rzeczywistości bardzo obszerna. Jeśli porównamy ją na przykład z ostatnią encykliką Jana Pawła II Ecclesia de Eucharistia, okazuje się, że obie są prawie tak samo obszerne: encyklika Benedykta XVI liczy 75 stron i jest podzielona na 2 części, zawierające 42 numery, podczas gdy Ecclesia de Eucharistia liczy 77 stron i składa się z 6 rozdziałów, zawierających 62 numery.
Encyklika Benedykta XVI nie ma charakteru poliptyku, przedstawiającego temat w jego różnych wymiarach i z różnych punktów widzenia. Przypomina raczej imponujący renesansowy obraz o dwóch planach: na pierwszym, w górze, przedstawiona jest miłość Boga, a na drugim, w dole — odbicie tej miłości w sercu człowieka i w działalności Kościoła, obejmującej całą ludzkość. Mamy tu więc jeden dominujący temat, który pozwala od razu trafić do myśli i serca czytelnika — współczesnego człowieka — aby obudzić w nim radość autentycznej miłości.
W pierwszej części dokumentu dogłębnie rozważany jest sens miłości, którego zrozumienie pozwala poznać, kim jest Bóg i kim my jesteśmy. Ponieważ słowo «miłość» stało się jednym z najczęściej używanych, a wręcz nadużywanych słów, Papież precyzuje, że pomimo wielu różnych znaczeń, jakie przypisuje się temu pojęciu, miłość między mężczyzną i kobietą, w której ciało i dusza wiążą się nierozdzielnie, okazuje się archetypem miłości w jej najpełniejszym znaczeniu. Tę miłość starożytna Grecja określała słowem eros, którego w Nowym Testamencie nie używa się wcale, a w greckim tłumaczeniu Starego Testamentu występuje tylko dwa razy. Nowy Testament preferuje słowo agape, w którym wyraża się nowość chrześcijaństwa. Fakt ten był jednak odbierany w sposób negatywny, do tego stopnia, że zdaniem Fryderyka Nietzschego, agape zatruło erosa, zaprawiło goryczą to, co w życiu najpiękniejsze i najradośniejsze.
W rzeczywistości — tłumaczy Papież — pogański eros prowadził do opanowania rozumu przez «boskie szaleństwo», które wyrywało człowieka z ograniczeń jego istnienia. Znajdowało to wyraz w kultach płodności i w sakralnym nierządzie, które Stary Testament postrzegał jako pokusę, odwodzącą od wiary w jedynego Boga, i jako wynaturzenie religijności. Błędne ubóstwienie erosa pozbawia go jego godności i autentycznego charakteru ludzkiego. Eros potrzebuje dyscypliny, aby mógł dawać nie tylko chwilową przyjemność, ale raczej pewien przedsmak tego szczęścia, którego człowiek pragnie całym swym jestestwem. Oczyszczanie erosa nie jest więc zatruwaniem go, lecz uzdrowieniem, aby mógł osiągnąć swą prawdziwą wielkość.
Można powiedzieć, że człowiek, złożony z duszy i ciała, radzi sobie z wyzwaniem erosa, kiedy potrafi znaleźć harmonię między ciałem i duszą, kiedy kocha nie samym ciałem ani nie samą tylko duszą, lecz całą swą osobą, która stanowi jedność. W harmonijnej jedności duszy i ciała eros dojrzewa do swej prawdziwej wielkości.
Eros musi przezwyciężyć swój egoistyczny charakter i stać się troską o drugiego, dążeniem do dobra umiłowanej osoby, nawet za cenę poświęceń. Nieodłączną cechą takiej miłości jest wyłączność — «tylko ta jedna osoba» — i trwałość, czyli «na zawsze» i aż na wieki. Dlatego miłość jest ekstazą, nie tyle jako chwila upojenia, lecz jako droga i stałe wychodzenie z «ja» zamkniętego w samym sobie, by uczynić dar z siebie oraz aby odnaleźć siebie i odkryć Boga.
Papież nie przeciwstawia więc erosa, jako miłości światowej czy pożądliwej (amor concupiscentiae), agape, jako miłości ukształtowanej przez wiarę czy miłości bezinteresownej (amor benevolentiae). Erosa i agape — miłości wstępującej i miłości zstępującej — nie da się nigdy całkowicie oddzielić. Jeśli zostają od siebie oddzielone, miłość traci swój ludzki charakter i staje się swą karykaturą. Również agape, miłość ofiarna, nie może wciąż tylko dawać, jeśli sama niczego nie otrzymuje. Kto chce dawać, musi również otrzymywać, czerpiąc z pierwotnego źródła Bożej miłości w Chrystusie.
Możemy tu wyróżnić trzy nowości. Przede wszystkim biblijne objawienie miłości prowadzi do odkrycia nowego obrazu Boga. W Biblii Bóg jest Bogiem prawdziwym, Stworzycielem całej rzeczywistości, Bogiem, który kocha swe stworzenie, a zatem również człowieka. Co więcej, Jego miłość jest «miłością wybrania»: «spośród wszystkich ludów dokonuje wyboru Izraela i miłuje go — mając jednak na celu uzdrowienie w ten właśnie sposób całej ludzkości. Bóg miłuje, i ta Jego miłość może być określona bez wątpienia jako eros, który jednak jest równocześnie i całkowicie agape» (tamże, 9).
Prorocy, a zwłaszcza Ozeasz i Ezechiel, opisywali tę namiętną miłość Boga do swego narodu wybranego, posługując się metaforami narzeczeństwa i małżeństwa, a bałwochwalstwo i niewierność przedstawiali za pomocą obrazów cudzołóstwa i prostytucji. Lecz tenże eros Boga względem człowieka jest również agape, ponieważ jest bezinteresownym darem, jest miłością, która przebacza. Bóg Stworzyciel kocha z całą pasją właściwą prawdziwej miłości. Dlatego właśnie Pieśń nad pieśniami, która jest zbiorem pieśni miłosnych, została włączona do kanonu Pisma Świętego i często była interpretowana — od Orygenesa przez Tomasza z Akwinu aż po Jana Pawła II — jako wyraz miłości Boga do człowieka i miłości człowieka do Boga; stała się również źródłem poznania i doświadczenia mistycznego.
Stąd wypływa druga nowość, która dotyczy obrazu człowieka. W biblijnym opisie stworzenia kobiety (por. Rdz 2, 23) jest zawarta myśl, że mężczyzna w pewnym sensie jest niekompletny, jeśli nie opuści swoich rodziców i nie złączy się ze swoją żoną (por. Rdz 2, 24). Eros jest zakorzeniony w samej naturze człowieka, a małżeństwo jest związkiem, charakteryzującym się wyłącznością i nieodwołalnością.
Po trzecie, absolutna nowość objawienia chrześcijańskiego na temat miłości to nie nowe pojęcia, ale osoba Jezusa Chrystusa, którego ofiara z miłości nadaje pojęciom niezrównany realizm. «Spojrzenie skierowane na przebity bok Chrystusa, o którym mówi św. Jan (por. J 19, 37), obejmuje to, co było punktem wyjścia tej encykliki: 'Bóg jest miłością' (1 J 4, 8). To tu może być kontemplowana ta prawda. Wychodząc od tego, należy definiować, czym jest miłość. Poczynając od tego spojrzenia, chrześcijanin znajduje drogę swego życia i swojej miłości» (Deus caritas est, 12).
Jezus nadał temu aktowi ofiary trwałą obecność poprzez ustanowienie Eucharystii, w której Logos staje się pokarmem człowieka i wprowadza go w komunię z Nim. Ta «mistyka sakramentu», który jest zjednoczeniem z Jezusem, ma również charakter społeczny, jest zjednoczeniem ze wszystkimi, którzy mają udział w eucharystycznym darze. Komunia z Jezusem prowadzi wiernego do komunii z bliźnim w jednym ciele, którym jest Kościół. Eucharystia jest więc prawdziwą agape, która otwiera na miłość do bliźniego, przede wszystkim do człowieka potrzebującego, a zatem na miłość powszechną i konkretną. Na Sądzie Ostatecznym kryterium oceny będzie właśnie konkretna miłość do głodnych, spragnionych, chorych, uwięzionych... (por. Mt 25, 40).
Miłość chrześcijańska nie jest jedynie aktem poszczególnych wiernych, ale musi również móc wyrażać się w formie aktu kościelnego: «Również Kościół jako wspólnota winien wprowadzać miłość w czyn. Konsekwencją tego jest fakt, że miłość potrzebuje również organizacji, aby możliwa była uporządkowana służba wspólnotowa» (Deus caritas est, 20).
Na początku dziejów Kościoła chrześcijanie trwali «w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach» (Dz 2, 42). Wspólnota, o której jest tu mowa, opierała się na wspólnocie dóbr, przez co zanikało bądź było łagodzone zróżnicowanie na bogatych i biednych. Siedmiu diakonów zostało wybranych właśnie po to, by zajmowali się charytatywną działalnością rodzącego się Kościoła (por. Dz 6, 5-6). Charytatywna posługa wdowom, sierotom, więźniom, chorym i wszystkim potrzebującym należy do istoty Kościoła w równej mierze jak posługa sakramentów i głoszenie Ewangelii (por. Deus caritas est, 22).
Ojciec Święty przytacza konkretne przykłady działalności charytatywnej, m.in. tak zwaną diakonię, która kształtowała się w Egipcie począwszy od IV wieku, a w niektórych klasztorach była instytucją odpowiedzialną za wszelką działalność opiekuńczą i charytatywną. Istnieją świadectwa potwierdzające istnienie takich diakonii również w Neapolu, Rzymie i w innych miejscach. Ponadto tradycja przekazała nam opis męczeństwa diakona Wawrzyńca ( 258) w Rzymie, który, kiedy pogańskie władze nakazały mu przekazać majątek wspólnoty, wskazał ubogich jako prawdziwy skarb Kościoła.
W ten kontekst wpisuje się również harmonia między sprawiedliwością i miłością, o której mówi Papież, a która stanowi też cel społecznej nauki Kościoła, począwszy od Rerum novarum Leona XIII (1891 r.) aż do Centesimus annus Jana Pawła II (1991) i do niedawno opublikowanego Kompendium Nauki Społecznej Kościoła (2004 r.). To państwo ze swej natury jest zobowiązane zagwarantować sprawiedliwość w wolności. Problemem jednak pozostaje rozeznanie, co jest sprawiedliwe w danej sytuacji i chwili. Z pomocą przychodzi wiara, nie po to, by cokolwiek narzucać, lecz by oświecić i oczyścić rozum praktyczny, aby mógł on rozpoznać i realizować to, co jest sprawiedliwe. Społeczna nauka Kościoła pomaga kształtować sumienie w polityce, a tym samym dążyć do sprawiedliwości. Nawet w najsprawiedliwszym i najzamożniejszym społeczeństwie caritas zawsze będzie niezbędna, ponieważ również w takim społeczeństwie będą istniały cierpienie, nędza i samotność, które będą wołały o pocieszenie, pomoc i solidarność. Dlatego też istnieją w Kościele instytucje i ludzie, którzy prowadzą działalność charytatywną na różnych poziomach i nią kierują.
Pod koniec encykliki Papież wspomina znany gest św. Marcina z Tours, który jako młody członek gwardii cesarskiej podczas surowej zimy dał cieplejszą część swego białego płaszcza skostniałemu z zimna ubogiemu, leżącemu u bram Amiens, którego przechodzący ludzie mijali obojętnie: «sam Jezus ukazuje mu się w nocy we śnie ubrany w ten płaszcz, aby potwierdzić wieczne znaczenie ewangelicznych słów: 'Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie (...) Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili' (Mt 25, 36. 40)» (tamże, 40).
Cała historia Kościoła świadczy o wypełnianiu tej posługi charytatywnej w sposób coraz bardziej twórczy poprzez niezliczone inicjatywy służące rozwojowi człowieka i formacji chrześcijańskiej. Zakony i zgromadzenia zakonne męskie i żeńskie tworzyły na przestrzeni dziejów swego rodzaju sieć ośrodków opieki, w których udzielano schronienia i pomocy potrzebującym. Bez tej opieki świat przemieniłby się w dżunglę, w której nie dałoby się żyć. Papież wymienia kilka wielkich postaci, które wyróżniały się chrześcijańską miłością społeczną: Franciszka z Asyżu, Ignacego Loyolę, Jana Bożego, Kamila de Lellisa, Wincentego a Paulo, Ludwikę de Marillac, Józefa B. Cottolenga, Jana Bosko, Alojzego Orione, Teresę z Kalkuty: «pozostają [oni] wybitnymi przykładami miłości społecznej dla wszystkich ludzi dobrej woli. Święci są prawdziwymi nosicielami światła w historii, gdyż są ludźmi wiary, nadziei i miłości» (tamże). Pośród świętych wyróżnia się Maryja, niewiasta, która kocha, służy, przyjmuje uczniów Jezusa jako swoich synów i z nieba po matczynemu nadal wstawia się za nimi.
Pierwsza encyklika Benedykta XVI jest dokumentem programowym w głębokim tego słowa znaczeniu: Papież przedstawia w niej ten sam program, który głosił i realizował Jezus. Miłość stanowi o tożsamości chrześcijaństwa i jest właściwym celem nauczania Ojca Świętego, który również gdy był prefektem Kongregacji Nauki Wiary, kierował się miłością w swej działalności, mającej na celu obronę i szerzenie wiary.
Niezwykłym zrządzeniem Opatrzności jest natomiast fakt, że encyklika została opublikowana w uroczystość Nawrócenia św. Pawła do miłości Chrystusa. Św. Paweł jest piewcą miłości (por. 1 Kor 13), pojmowanej nie tyle jako mistyczna ekstaza, ile jako konkretny wyraz człowieczeństwa.
Encyklika, zaprezentowana na zakończenie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, ma charakter ze swej natury ekumeniczny. Miłość jest dla działalności ekumenicznej źródłem dynamizmu. Ruch ekumeniczny w praktyce bowiem realizuje «dialog miłości», który oznacza szacunek, przyjaźń, uznanie, przyjęcie i współpracę między chrześcijanami. A właśnie w tym kontekście miłości jest prowadzony «dialog prawdy», ten dialog, którego celem jest rozpoznanie wielu rzeczy, które łączą, oraz tego, co jeszcze dzieli. Dwoisty charakter dialogu miłości i prawdy musi prowadzić do jedności w jednym Kościele Chrystusa.
Dla osób konsekrowanych encyklika jest lectio magistralis, która uczy, jak w pełni przeżywać duchowe macierzyństwo i ojcostwo, wypełniając przykazanie miłości Boga, źródła jedności i posługi bliźniemu.
Ten dar dla świata, jakim jest encyklika Ojca Świętego, wierni winni przyjąć z radością, przyswoić sobie i wcielać w życie. Zobowiązuje ich też do wdzięczności w modlitwie: «Pamiętaj, Boże, o Twoim Kościele na całej ziemi. Spraw, aby lud Twój wzrastał w miłości (ut eam in caritate perficias) razem z naszym Papieżem Benedyktem» (II Modlitwa Eucharystyczna).
Abp Angelo Amato SDB
Sekretarz Kongregacji
Nauki Wiary
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (8/2006) and Polish Bishops Conference