O serwisie "Słowo zmieniające życie"
„Wyobraź sobie, że masz szansę zmienić swoje życie... Wielka wygrana w totolotka? Spotkanie mężczyzny lub kobiety twoich marzeń? Nie to mamy na myśli. Awans na kolejny szczebel kariery zawodowej? Dołączenie do grona sławnych i bogatych? Nie o to nam chodzi".
Mówimy o życiu zmienionym przez słowa - słowa wypowiedziane przez Boga i zapisane w Biblii. Słowa, które zaskakują i dokonują niemożliwego. Boże słowa pobudzają do myślenia. Mogą naprawdę zmienić Twoje życie!". Ta wiadomość może stać się naszym natchnieniem na cały dzień. Może zatem warto spróbować i skorzystać z oferty Fundacji SGM Lifewords, której celem jest zbliżanie ludzi do Bożego Słowa po to, by mogli doświadczyć prawdziwej przemiany życia.
Przez długi czas, jak stwierdza Zbigniew Szalbot, administrator serwisu z ramienia SGM Lifewords, głównym obszarem zainteresowania fundacji było tylko słowo drukowane. Serwis „Słowa zmieniające życie" powstał w maju 2003 roku jako próba wykorzystania nowego medium do dzielenia się przesłaniem Pisma Świętego.
- Głęboko wierzymy, że słowa Pisma Świętego mają moc, by zmieniać życie, wzmacniać wiarę, kształtować charakter oraz przybliżać ludzi do Chrystusa. Wydaje się jednak, że współczesny człowiek ma coraz mniej czasu na spokojną lekturę Biblii, dlatego wychodzimy naprzeciw potrzebom internautów, oferując codzienny e-mail z krótkim fragmentem Pisma Świętego. Mamy nadzieję, że będzie on impulsem pomocnym w umacnianiu osobistej wiary - przekonuje Zbigniew Szalbot.
Tworząc serwis, fundacja zakładała, że będzie on skierowany do ludzi w przedziale wiekowym 15-35 lat. W chwili obecnej ta grupa stanowi nieco ponad połowę angielskich prenumeratorów oraz 70 procent polskich. Twórcy serwisu „Słowa" przede wszystkim starają się dotrzeć do osób mających nikły kontakt z Kościołem.
Początkowa decyzja, aby serwis był przeznaczony głównie dla niechrześcijan, zmienia się, ponieważ z e-maili, które serwis „Słowa" otrzymywał od prenumeratorów, a później także z przeprowadzonej ankiety, jasno wynikało, że korzystają z niego również naśladowcy Chrystusa, bardzo ceniący sobie możliwość przeczytania fragmentu Biblii, np. przed rozpoczęciem pracy. - Wsłuchaliśmy się w te głosy i w 2005 roku zmieniliśmy nasz system, by każdy, kto rejestruje się w serwisie, otrzymywał e-mail ze Słowem Bożym wcześnie rano i to niezależnie od tego, czy mieszka w Polsce, czy np. w USA - mówi Zbigniew Szalbot.
Z uwagi na fakt, że e-mail jako medium komunikacyjne nie pozwala na stosowanie rozbudowanych projektów graficznych (poszczególne programy do obsługi poczty elektronicznej bardzo różnie wyświetlają treść wiadomości), z czasem fundacja poszerzyła swoją ofertę serwisu o biblijne e-kartki, plakaty oraz tapety. Dzięki temu każdy codziennie odebrany e-mail można jednym kliknięciem przekształcić w kolorową e-kartkę i na przykład wysłać swoim znajomym. Od 2005 roku użytkownicy serwisu „Słowa zmieniające życie" wysłali ponad 25 tys. takich e-kartek, za pomocą których dzielili się z innymi treściami, dla nich ważnymi.
Pod koniec 2006 roku serwis wprowadził kolejną opcję - możliwość pobierania tapet na pulpit. Czyli ten sam codzienny e-mail można teraz zamienić w tapetę i umieścić sobie na pulpicie komputera. O tym, jak dużym zainteresowaniem cieszą się tapety, świadczą liczby, bowiem przez ten krótki czas zostały pobrane ponad 27 tys. razy. Równie dużą popularnością cieszą się plakaty - codzienny e-mail można również zamienić w wysokiej rozdzielczości plakat o rozmiarze A-4. Jak stwierdza Zbigniew Szalbot, prenumeratorzy w swoich e-mailach piszą, że niektórzy z nich drukują te plakaty i wieszają w kościołach, szkołach, a także w pokojach swoich dzieci. Zatem plakaty stały się pozawirtualnym przedłużeniem „Słów".
Tworząc tła dla e-kartek, tapet i plakatów, fundacja starała się unikać bezpośrednich chrześcijańskich symboli, jednocześnie zwracała dużą uwagę na to, by tła graficzne nie przeszkadzały w percepcji Pisma Świętego. Decyzja ta była motywowana tym, że obecnie serwis „Słowa" ma ponad 25 tys. prenumeratorów pochodzących z 209 krajów na świecie. - Kontekst kulturowy całkowicie zmienia percepcję odbiorcy - te same symbole mogą mieć różne znaczenie np. dla Polaka, a zupełnie inne dla Azjaty - tłumaczy polski administrator serwisu.
Wracając do statystyk, nie jest przypadkiem, że najwięcej prenumeratorów pochodzi z Polski (ponad 12 500 - a więc połowa). Drugi pod względem popularności jest język angielski, trzecim francuski. Jednak osoby prenumerujące w tych językach pochodzą z wielu krajów, przykładowo na niemal 1700 prenumeratorów francuskiej wersji „Słów zmieniających życie" tylko niecałe 300 osób pochodzi z Francji.
„Słowa" można zaprenumerować w dwunastu językach. Są to: angielski, chiński, francuski, hiszpański, holenderski, indonezyjski, niemiecki, polski, portugalski (brazylijski), rosyjski, ukraiński oraz włoski. Zatem prócz szukania pociechy i nadziei w Piśmie Świętym serwis „Słowa" może być także ciekawą ofertą również dla tych, którzy chcą uczyć się języków obcych.
Od początku serwis tworzyli zarówno pracownicy etatowi Fundacji SGM Lifewords, jak i wolontariusze. Ci ostatni pomagali przede wszystkim w tłumaczeniu „Słowa" na kolejne języki. Nie trzeba posiadać bogatej wyobraźni, aby sobie uzmysłowić, jakim wyzwaniem dla serwisu „Słowa" było przetłumaczenie, a następnie udostępnienie chińskiej wersji językowej.
Zdaniem twórców serwisu, uniwersalność jego polega przede wszystkim na tym, że nie narzuca się odbiorcy żadnej interpretacji Pisma Świętego.
- Staramy się również, by prenumeratorzy dobrze rozumieli kontekst wypowiedzi, unikając w ten sposób wyciągania błędnych wniosków. Takie rozwiązanie sprawia, że z serwisu mogą korzystać wierzący różnych wyznań oraz niechrześcijanie, bowiem słowa Pisma Świętego są skierowane do każdego człowieka, bez wyjątku - podkreśla Zbigniew Szalbot.
Zachęceni popularnością „Słowa" twórcy serwisu postanowili spróbować swoich sił w kolejnym medium - radiu. W ubiegłym roku uruchomili projekt o nazwie „Świat według Jezusa". Są to programy radiowe, których treść oparta jest na błogosławieństwach wypowiedzianych przez Jezusa na górze Tabor. W programach zastosowane są fragmenty wywiadów ulicznych. Doskonale obrazują one, jak opinie współczesnych mieszkańców Polski kontrastują ze słowami Jezusa.
Był to projekt pilotażowy, w wyniku którego powstały dwa dwuminutowe programy oraz strona internetowa. Programy nadano w ponad 20 stacjach radiowych (potencjalnie docierają do około miliona słuchaczy). Na stronę internetową weszło już ponad 2,5 tys. osób. W tym roku radio przygotowuje dodatkowe audycje. Kolejnym projektem fundacji jest serwis „Kim jesteś?", oparty na Psalmie 139. Zdaniem Zbigniewa Szalbota, serwis ten przede wszystkim skierowany jest do młodych ludzi, którym chce przekazać, że dla Chrystusa nie są anonimową twarzą w tłumie, ale że Bóg widzi ich, zna oraz otacza troską.
Według badań, jakie serwis „Słowa" przeprowadził w czerwcu ubiegłego roku na grupie ponad 7 tys. prenumeratorów, wynika, że około 70 procent osób korzystających ze „Słowa" stanowią kobiety. Ponad 80 procent respondentów stwierdziło również, że czyta i zastanawia się nad znaczeniem codziennego fragmentu Pisma Świętego. Według Zbigniewa Szalbota, te statystyki napawają nadzieją, bowiem wszędzie tam, gdzie ludzie czytają Biblię, zastanawiają się nad jej znaczeniem i stosują w swoim życiu, dochodzi do autentycznej przemiany.
Sceptycy mogą powiedzieć, że 25 tys. prenumeratorów po niecałych czterech latach funkcjonowania serwisu to żaden sukces. Warto jednak pamiętać, że jest to portal niekomercyjny, oferujący treści Pisma Świętego. -A przecież tak wielu ludzi uważa dzisiaj, że Pismo Święte nie ma nic do przekazania współczesnemu człowiekowi. Nic bardziej błędnego! Ten przekaz był, jest i będzie aktualny. Zupełnie jak Bóg - konstatuje Zbigniew Szalbot.
opr. mg/mg