Caritas, o czym mało kto wie, prowadzi co rocznie dziesiątki projektów, opiewających w sumie na kwotę ponad 500 milionów złotych
Gdy wiosną i latem 2010 r. Polskę pustoszyły kolejne fale powodzi, zaraz za strażakami na miejsca dotknięte kataklizmem docierali ludzie Caritas. Po podliczeniu okazało się, że Caritas, w różnej formie, przekazała powodzianom ponad 46 mln zł. Dla porównania Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w tym samym roku w blasku jupiterów fetowała zebranie rekordowej dla niej kwoty 42 mln zł. Dla Caritas wsparcie powodzian było tylko jedną z wielu akcji
Ta największa kościelna organizacja charytatywna wydaje rocznie na rozmaite swoje projekty kwotę 525 mln zł. I co roku jej dyrektor składa publicznie dokładny raport finansowy, w którym ta ogromna kwota rozbita jest na detale, na konkretne akcje, programy i wieloletnie czasem projekty. Caritas nie ma bowiem jednego, stałego źródła utrzymania. Wszystkie przedsięwzięcia realizuje z dobrowolnych datków osób prywatnych, instytucji czy z kontraktów podpisywanych z samorządami na prowadzenie stałych placówek, najczęściej socjalnych. Istotny w budżecie Caritas jest Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, dzięki czemu możliwa jest realizacja projektów dotyczących niepełnosprawnych. Kolejne to słynny już 1 proc. czy najbardziej prestiżowe akcje znane z telewizji.
Sztandarowa akcja Caritas — Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, jak sama nazwa wskazuje, skupia się na najmłodszych. Fundusze, i to niebagatelne, pozwoliły w tym roku wysłać na wypoczynek ponad 42 tys. dzieci z niezamożnych rodzin. Za pozostałe pieniądze Caritas dożywia przez kolejny rok 100 tys. dzieci w szkołach, dokłada do działalności 162 świetlic socjoterapeutycznych i blisko 400 świetlic parafialnych. Świetlice te, jak policzono, odwiedza codziennie ponad 22 tys. dzieci i młodzieży. Robi wrażenie!
Kolejna akcja, związana z Wielkanocą, to Jałmużna Wielkopostna. Tekturowe skarbonki znane są już w całej Polsce. Nie tylko dzieci, ale i dorośli wrzucają do nich pieniądze zaoszczędzone w ramach wielkopostnych wyrzeczeń. Zebrane w ten sposób fundusze idą na zakup sprzętu medycznego i rehabilitacyjnego, dofinansowuje się z nich drogie turnusy rehabilitacyjne. To właśnie dzięki tym funduszom otwarto w diecezjach przychodnie rehabilitacyjne, których w Polsce brakowało od zawsze. — Dzięki nim sfinansowano leczenie i rehabilitację ponad 2,8 tys. dzieci i ponad 22,9 tys. dorosłych — wyliczał podczas prezentacji raportu sekretarz Caritas Polska ks. Zbigniew Sobolewski.
Coraz więcej gorących zwolenników ma kolejny flagowy projekt Caritas — program „Skrzydła”, stworzony z myślą o zdolnych, a niezamożnych dzieciach. W zamyśle twórców ma on niwelować różnice w poziomie edukacji, dawać szanse na dobre wykształcenie. Można w ten sposób wspierać dzieci, kupując im zeszyty i długopisy, ciepłe posiłki, bilety na komunikację czy szkolne wycieczki. Obecnie z szansy tej korzysta 3,5 tys. dzieci w całym kraju.
Poza tymi najbardziej znanymi projektami jest wiele innych, prowadzonych przez lata z taką samą determinacją i oddaniem. Caritas jako pierwsza w powojennej Polsce zaczęła organizować przytuliska dla bezdomnych, ogrzewalnie, które ratują im w zimie życie. Dostają odzież, jedzenie, ale co ważne — także szansę na powrót do normalności. Dla nich, ale nie tylko, Caritas rozdaje w całej Polsce chleb, który trafia do ponad 7 tys. bezdomnych i blisko 23 tys. osób z najniższym dochodem lub bez dochodu. Europejski Program Pomocy Żywnościowej to gigantyczne wsparcie dla najbiedniejszych Polaków — w tamtym roku korzystało z niego ponad 1,4 mln rodaków.
Caritas prowadzi szpitale, poradnie, hospicja — najlepszym przykładem jest Zakon Braci Bonifratrów, który ma własną suwerenną Caritas. Wielu niezamożnych Polaków korzysta z pomocy stacji opieki Caritas, w których pracują zawodowe pielęgniarki.
Nieprzypadkowo Caritas wygrywa w konkursach (przetargach) na prowadzenie placówek opieki medycznej czy socjalnej — w tym przypadku działa nie tylko przekonanie, że w placówkach prowadzonych przez Kościół ludzi traktuje się lepiej, ale i prosty rachunek ekonomiczny. Samorządy wolą Caritas, bo jest relatywnie tańsza, a warunki, jakie oferuje, są znacznie lepsze od konkurencji.
Caritas to rzesza wolontariuszy. Żadna organizacja nie mobilizuje takiej liczby ludzi do aktywności. W skali kraju to blisko 44 tys. osób działających w parafialnych kołach Caritas i ok. 55 tys. uczniów ze szkolnych kół Caritas. Ponad 6,4 tys. kolejnych wolontariuszy pracuje w diecezjalnych centrach wolontariatu. Jak się te liczby doda, otrzymujemy armię ponad 100 tys. ludzi niosących bezinteresowną pomoc. A i tak nie pokrywa to całego zapotrzebowania Caritas na wolontariuszy. To oni przygotowują co roku tysiące paczek przedświątecznych dla najbiedniejszych.
— Chcesz realnie wspierać potrzebujących, zapytaj, co możesz robić w najbliższym punkcie Caritas! — przekonuje jeden z wielu ochotników, członek szkolnego koła tej organizacji. — Tutaj się naprawdę pomaga...
opr. mg/mg