Czy wakacje to dla młodzieży czas spotkania z Bogiem, czy wręcz przeciwnie? Rozmowa z o. Wojciechem Surówką, duszpasterzem Lednicy 2000
Rozpoczęły się wakacje. Czy to czas, kiedy młodzi zrywają więzy z Bogiem, czy może dobra okazja do pogłębienia z Nim relacji?
Matka Teresa z Kalkuty bardzo często mówiła, że Bóg przemawia w ciszy serca. Wakacje to rzeczywiście dobry moment na to, żeby zatrzymać się i oderwać od spraw bieżących. Odpoczynek wakacyjny, jak każdy odpoczynek, powinien być również czasem odnowy duchowej. Bardzo dużo wysiłku władamy w to, żeby po ciężkim roku pracy czy też nauki zregenerowało się nasze ciało. Warto pomyśleć również o odpoczynku dla duszy. Przyroda zazwyczaj temu sprzyja. Ojcowie Kościoła mawiali, że natura jest piątą księgą Ewangelii. Przez nią Bóg objawia nam swoją chwałę.
Jak sprawić, żeby czas wakacji nie był dla młodych ludzi czasem bez Boga?
Być może jednym z najłatwiejszych sposobów jest odcięcie się od internetu i mediów społecznościowych. Czasem po prostu brak zasięgu nam to ułatwia. Bardzo często młodzi ludzie żyją w wirtualnych wspólnotach, które tak naprawdę nie są realne. W samym internecie nie ma nic złego, jest on narzędziem komunikacji, tak jak prasa czy telewizja. Ważne jest, jak z tego narzędzia korzystamy. Pisał o tym niedawno papież Franciszek. Zapraszał nas do tego, abyśmy przeszli od wspólnot wirtualnych do wspólnot realnych. Media społecznościowe powinny wspomagać realne relacje, a nie je zastępować.
Kilka miesięcy temu w mediach pojawiły się informacje o wynikach raportu prowadzonego przez jedno z amerykańskich centrów badawczych nad religijnością. Badania prowadzono przez dziesięć lat w 106 krajach. Wynika z nich, że Polska jest światowym liderem spadku liczby wierzących wśród młodego pokolenia. Czy patrząc na tłum młodych ludzi podczas corocznych spotkań lednickich (w tym roku zmiana formuły była wymuszona epidemią), można zgodzić się z tezą o słabnącej religijności młodych?
Jestem przekonany, że masowe spotkanie nie mówią wszystkiego o religijności młodych ludzi. Stosunkowo łatwo wybrać się na jeden event w ciągu roku, który daje nam dużą dawkę emocjonalnych przeżyć, natomiast dużo trudniej jest uczestniczyć w coniedzielnej Mszy św. we własnej parafii. Ocenianie poziomu religijności po ilości osób na masowych spotkaniach może być bardzo złudne. Bóg przemawia konkretnie do indywidualnego człowieka, a nie do mas. Jednak wydaje się, że rzeczywiście obserwujemy odchodzenie młodych z Kościoła.
Dlaczego tak się dzieje?
Odpowiedź zawsze jest taka sama: nie odnajdują w Kościele Chrystusa. Odnoszę wrażenie, że w ostatnich dekadach skoncentrowaliśmy się na metodach, a nie na Osobie. Podnosiliśmy kwalifikacje katechetów, kaznodziejów, spowiedników, którzy coraz mniej znali Chrystusa. Przewodnik duchowy to nie terapeuta ani nie coach. Jeśli sam nie płoniesz wiarą, innych nie zapalisz.
Jak Ojciec postrzega zaangażowanie ludzi młodych w życie Kościoła?
Wydaje mi się, że szczególnie w ostatnich latach ogromną popularnością wśród młodzieży cieszą się dwie płaszczyzny życia Kościoła: modlitwa charyzmatyczna i posługa miłosierdzia. Powstają coraz liczniejsze grupy modlitewne oraz wolontariat pomagający biednym. Widzimy więc, że kierunki zaangażowania młodych są jak najbardziej słuszne. Jednak każdy z nich posiada również słabości, na które trzeba zwrócić uwagę. Modlitwa charyzmatyczna daje młodym ludziom doświadczenie obecności Boga. Trzeba jednak pamiętać, że powinna posiadać ona stałe odniesienie do liturgii, która jest podstawowym wymiarem życia modlitewnego w Kościele. I druga kwestia: pomoc biednym sama w sobie jest czymś dobrym i słusznym, jednak w Kościele nie możemy jej sprowadzić jedynie do pomocy charytatywnej. Zawsze, również w pełnieniu dzieł miłosierdzia, centralne miejsce w chrześcijańskiej duchowości zajmuje Jezus Chrystus.
Co zrobić, aby wiara jako uczestnictwo w życiu Boga, uczestnictwo w życiu Kościoła było dla młodych ludzi „atrakcyjną” wartością?
Samemu żyć wiarą, radykalnie, pięknie i z radością. Myślę, że nie ma innego sposobu przekazywania wiary. Następnie trzeba pokazać młodym piękno liturgii i nauczania Kościoła. Jeśli uda się zintegrować te trzy kierunki: świadectwo, liturgia, nauczanie, to wydaje się, że będziemy mogli w sposób integralny kształtować młodych, którzy samodzielnie będą zagłębiać się w przygodę spotkania z Bogiem.
Czego młodzi ludzie szukają w Kościele? Co jest dla nich ważne?
Wydaje mi się, że poszukują doświadczenia wspólnoty. Warto dawać im to doświadczenie, ale nie za wszelką cenę. Kościół jest wspólnotą, ponieważ Bóg jest wspólnotą miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jeśli oderwiemy myślenie o wspólnocie od tej podstawy, zaczniemy zajmować się socjologią. Kończy się to zazwyczaj tym, że duszpasterze starają się za wszelka cenę przypodobać młodzieży. Tak, młodzież poszukuje wspólnoty, ale warto ukierunkowywać ich na przeżywanie wspólnoty z Bogiem. Wtedy wspólnota Kościoła nabierze dla niech innego wymiaru.
Jakimi kanałami docierać do młodych? Czy warto, a może nawet trzeba wykorzystywać nowoczesne środki przekazu, np. portale społecznościowe? Jak to powinno wyglądać?
Myślę, że docieranie do młodych, ale nie tylko do młodych, opiera się o trzy zasadnicze kierunki. Pierwszy z nich to modlitwa za osoby nam powierzone. Duszpasterz przede wszystkim powinien się stale modlić za tych, których ma pod opieką. Nie ma nic ważniejszego. Drugie kierunek to praca z rodzinami. Na nic będą nasze wysiłki w pracy z dziećmi i młodzieżą jeśli w domach nie będą one miały odpowiedniego środowiska dla wzrostu ich wiary. I dopiero trzeci kierunek to konkretne zaangażowanie w głoszenie młodym, również przy użyciu mediów spoółecznościowych. Warto pamiętać, że zawsze spotkanie realne jest ważniejsze od wirtualnego. Trzeba inwestować czas i siły w organizowanie realnych spotkań.
Dziękuję za rozmowę.
Echo Katolickie 29/2020
opr. mg/mg