Szare misyjne szeregi

O misjach i udziale świeckich wolontariuszy

Niejeden z nas marzył kiedyś o tym, żeby zostać misjonarzem albo lekarzem niosącym pomoc potrzebującym w krajach Trzeciego Świata. Te plany udaje się jednak zrealizować jedynie nielicznym. Ale można przecież pomagać w zupełnie inny sposób.

Jedną z takich niezbędnych, choć znajdujących się nieco w cieniu organizacji, jest poznańska Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio". Jej nazwa nie wzięła się rzecz jasna z przypadku. Kiedy bowiem w 1992 roku kilku zapaleńców tworzyło organizację humanitarną, dzieło to stanowiło ich odpowiedź na misyjny apel Jana Pawła II, zawarty w encyklice „Redemptoris missio". I choć zaczynali niemal od zera, to dzięki pomocy grona profesorskiego poznańskiej Akademii Medycznej, grupy polskich księży i misjonarzy, ale przede wszystkim w efekcie żmudnej pracy od podstaw, w krótkim czasie udało im się zbudować silne zaplecze dla naszego rodzimego ruchu misyjnego. Po kilkunastu latach działalności Fundacja rozwinęła się na tyle, że obsługuje dziś misjonarzy w prawie 90 ośrodkach misyjnych w ponad 20 krajach Ameryki Płd., Afryki, Azji i Oceanii.

Maleńki trybik

Fundacja może liczyć na stałe wsparcie - przede wszystkim pieniężne - ze strony liczącego ponad pięć tysięcy osób grona wolontariuszy z całego kraju. To ważne, bo dzięki temu z siedziby organizacji niemal bez przerwy mogą wychodzić paczki z pomocą materialną dla krajów Trzeciego Świata. Transporty obejmują głównie leki, środki opatrunkowe, sprzęt medyczny, kierowane są do tych ośrodków misyjnych, w których znajdują się medyczne centra pomocy.

Ich wysyłką zajmuje się kilkudziesięcioosobowe grono ochotników, nieustannie adresujących, sortujących i pakujących owe „bezcenne dary". -Większość wolontariuszy rekrutuje się ze środowisk medycznych, są to przede wszystkim studenci kierunków medycznych, choć nie tylko. Jesteśmy otwarci na wszystkie osoby, które pojawiają się u nas i mają szczerą chęć czynienia czegoś dobrego. Tutaj zawsze znajdzie się dla nich praca - zapewnia Mateusz Cofta, prezes Fundacji „Redemptoris Missio".

Jednym z takich wolontariuszy jest Krystian, uczeń policealnej szkoły administracji, który uczestniczy w działalności „Redemptoris Missio" już szósty rok.

- Wiem, że to, co robię tutaj, nawet jako maleńki trybik w maszynie, ma jakiś większy sens i przekłada się na to, że choćby w drobnym stopniu mogę pomóc innym - mówi Krystian.

Na misje

Wielu studentów przyciąga też do Fundacji program kilkumiesięcznych wakacyjnych praktyk medycznych. Umożliwia on wyjazd do ośrodków misyjnych, w których można nie tylko pomagać chorym, ale i zdobywać doświadczenie niezbędne w przyszłej samodzielnej pracy medycznej.

- Aby wyjechać na praktyki, trzeba spełnić kilka warunków, przede wszystkim aktywnie uczestniczyć w działalności Fundacji. Zachęcam jednak do wytrwałości, bo z możliwości wyjazdu skorzystało wielu naszych najbardziej zaangażowanych wolontariuszy - mówi Mateusz Cofta.

o takiej podróży marzy większość wolontariuszy Fundacji. - Wyjazd na praktykę do krajów Trzeciego Świata jest « czymś wspaniałym, ale tak na-I prawdę liczy się dla nas przede I wszystkim samo niesienie pomocy drugiemu człowiekowi. Choćby tutaj, w Polsce - zapewniają mnie dwie studentki medycyny, pracowicie sortujące kolejną przesyłkę.

Szkoleni do tropiku

Misyjny wyjazd nie jest zresztą taką prostą sprawą. - Nikt nie wyrusza na misje nagle, z dnia na dzień. W ten sposób można co najwyżej kupić bilet lotniczy. Przygotowanie personelu medycznego i misjonarzy do wyjazdu jest czasochłonne, ale niezbędne do tego, by w warunkach tropikalnych mogli oni jak najlepiej pomagać sobie i innym. Temu właśnie służy organizowany przez „Redemptoris Missio" kurs HTC, czyli Opieki Zdrowotnej w Tropiku - tłumaczy prezes Cofta.

Kurs medycyny tropikalnej odbywa się zawsze w lipcu i organizowany jest wspólnie z Kliniką Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych poznańskiej Akademii Medycznej.

W takim tygodniowym intensywnym kursie uczestniczą misjonarze świeccy, zakonnicy, księża, ale także studenci medycyny, lekarze i wszyscy zainteresowani, którzy chcą się przygotować pod ; względem medycznym do wyjazdów w tropiki.

Program zajęć obejmuje naukę postępowania w przypadku typowych chorób występujących w krajach Trzeciego Świata, takich jak malaria, gruźlica czy AIDS, ale zawiera także elementy parazytologii, epidemiologii czy informacje o jadowitych i trujących zwierzętach. Kurs kładzie również nacisk na specyficzne warunki i uwarunkowania kulturowe, w jakich przyjdzie funkcjonować lekarzom i misjonarzom.

Fundacja „Redemptoris Missio" stanowi więc prawdziwą kuźnię kadr dla naszej rodzimej działalności misyjnej i humanitarnej. - Jeśli zachodzi taka potrzeba, pomagamy nawet znaleźć „zastępstwo" dla misjonarzy i lekarzy na czas ich choroby czy też pobytu urlopowego w Polsce. Niekiedy organizujemy także wyjazdy specjalistów z innych branż. Przykładowo wkrótce do współpracującej z nami misyjnej przychodni w miejscowości Kiabakari w Tanzanii wyjeżdża absolwentka medycyny, nasza długoletnia wolontariuszka, oraz dwie osoby, które nie są medykami, ale przez najbliższe trzy lata będą administrowały tamtejszym ośrodkiem - mówi Mateusz Cofta.

Być jak doktor Wanda

Fundacja zajmuje się także propagowaniem wiedzy na temat misji oraz działalności humanitarnej i charytatywnej. Regularnie organizuje zbiórki pieniędzy, wystawy zdjęć, pokazy filmów, prelekcje, spotkania w parafiach, szkołach, domach kultury czy na uczelniach.

- Kładziemy bardzo mocny akcent na wychowawczy aspekt naszej działalności. Chcemy pobudzać młodych łudzi, żeby zainteresowali się tym, co się dzieje wokół nich i w jaki sposób mogą pomóc drugiemu człowiekowi. Mamy nadzieję, że w jakiś sposób korzystnie wpłynie to na kształtowanie ich osobowości. Temu samemu celowi służą comiesięczne spotkania formacyjne w naszym Centrum Wolontariatu przy poznańskim kościele pw. św. Jana Kantego oraz odbywające się również raz w miesiącu wspólne nabożeństwa u sióstr klawerianek - tłumaczy Mateusz Cofta. A takich pozytywnych przykładów, którymi można zainspirować młodych ludzi, nie brakuje. Fundacja współpracuje bowiem z wieloma wspaniałymi, oddanymi sprawie misjonarzami. Wśród nich są tak niezwykłe osoby, jak doktor Wanda Błeńska czy zmarły niedawno ojciec Marian Żelazek - legendarni opiekunowie trędowatych. Takie nazwiska zaś żywo wpływają na wyobraźnię młodych ludzi.

- To są sztandarowe postacie, które przyświecają wszystkim osobom zaangażowanym w działalność naszej Fundacji. Ojciec Żelazek i pani doktor Błeńska są wzorami, w które nieustannie staramy się wpatrywać - mówi prezes Cofta, zachęcając tym samym młodych łudzi do pójścia w ich ślady.

Może warto więc skorzystać z owego zaproszenia. Kto wie, czy nie stanie się ono początkiem cudownej, egzotycznej przygody, a nade wszystko szansą na odnalezienie jeszcze czegoś innego: wspaniałego uczucia spełnienia i radości, jakie daje pomoc drugiej osobie. ■

Dwa razy w miesiącu, w co drugą niedzielę na falach Radia Emaus 89,8 FM nadawana jest cykliczna audycja z serii „Misyjny alias świata", przygotowywana przez Fundację „Redemptoris Missio" wspólnie z Akademickim Kołem Misjologicznym.

Każdy, kto chciałby wesprzeć finansowo

działalność polskich misjonarzy, może

dokonać wptaty na konto Fundacji,

Nr rachunku:

09-1090-2255-0000-0005-8000-0192

Fundacja Pomocy Humanitarnej

„Redemptoris IVIissio"

Bank Zachodni WBK S.A. iX O/ Poznań

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama