Adrianna i Maksymilian wskazują na pięć fundamentalnych elementów, które pomogły im podjąć decyzję o małżeństwie i których nie powinno według nich zabraknąć w żadnym związku.
Jesteśmy małżeństwem od września 2017 r. i chcemy podzielić się z Wami swoim świadectwem o tym, w jaki sposób przebiegała nasza znajomość. Poznaliśmy się na uczelni, cztery lata temu. Oboje zawsze deklarowaliśmy przywiązanie do wiary katolickiej, jednak nasze postępowanie przeczyło zasadom tej wiary. Wiedzieliśmy o konieczności przystępowania do sakramentu spowiedzi świętej, ale brakowało nam szczerej chęci poprawy. Po mniej więcej pół roku znajomości postanowiliśmy to zmienić i starać się o czystość w swoim związku. To pragnienie przyszło w maju – podczas odmawiania litanii loretańskiej. Powoli podnosiliśmy się z grzechów nieczystości, zaczęliśmy dostrzegać płynące z nich zło. Próba rozprawienia się z brudem duszy i błędami z przeszłości kosztowała nas wiele wysiłku.
W wyniku naszego postanowienia pojawiły się pierwsze trudności między nami. Były one konsekwencją wzajemnych rozczarowań i zranień. Ujrzeliśmy wtedy, w jaki sposób grzech potrafi niszczyć relacje i zadawać wiele bólu. Obnażyła się obłuda pojęcia „niewinnego grzechu”. Tym zmianom nieprzypadkowo towarzyszyła przemiana w sferze uczuciowej. Szalone zakochanie ustąpiło, euforia zgasła i zaczęliśmy dostrzegać wzajemne wady. Stanęliśmy przed wyzwaniem budowania miłości takiej, jaką ona być powinna – czystej i ofiarnej. Pojawiły się wątpliwości: „Czy to właściwa osoba do budowania tej relacji?”. Odpowiedzi na te pytania oraz pomocy w walce o czystość szukaliśmy we wspólnej modlitwie różańcowej, którą zaczęliśmy odmawiać w sierpniu 2014 r. i robimy to od tamtego czasu codziennie. Nie zapomnieliśmy o niej ani razu. Przez ręce Matki Bożej otrzymaliśmy wiele łask, o które prosiliśmy. Ona pomogła nam porzucić grzech nieczystości, dojrzewać do prawdziwej miłości i ukazała nam ogromną wartość relacji z Panem Bogiem. Maryja była i jest dla nas prawdziwą Matką i pierwszą Orędowniczką u Pana Boga. Dzięki temu ogromnemu wsparciu po trzech latach znajomości byliśmy gotowi na zaręczyny.
Chcielibyśmy wskazać tu pięć fundamentalnych elementów, które pomogły nam podjąć decyzję o małżeństwie i których nie powinno według nas zabraknąć w żadnym związku.
Pierwszy – to modlitwa, najlepiej wspólna. Powinniśmy zawierzać swoje życie Panu Bogu, aby to On nas prowadził pośród krętych ścieżek i mroków tego świata. Nie ufajmy tylko sobie. Konsultujmy każdą decyzję z Panem Bogiem, a szczególnie te wiążące na całe życie – wtedy wybierzemy najlepiej.
Drugi – to czystość. Ona pozwala nam w jasnym świetle widzieć drugą osobę. W świetle nie przyćmionym przez pożądanie czy nieuporządkowane uczucia lepiej rozeznajemy trudne sytuacje, wyzbywamy się egoizmu. Czystość uczy roztropności, broni od zgubnego przywiązania do drugiej osoby. Jest ona wspaniałą wartością i darem, który możemy podarować ukochanej osobie.
Trzeci element to rozmowa. Ważne jest, aby porozumieć się co do kształtu przyszłego małżeństwa, wytłumaczyć sobie nawzajem, jak rozumiemy swoją wiarę i w jej świetle swe powinności w małżeństwie. Dużo rozmawialiśmy o miłości, wierności i uczciwości, a także o posłuszeństwie. To ostatnie jest dzisiaj ośmieszane, a stanowi ono przecież dowód naszej wierności Panu Bogu i wprost do Niego prowadzi.
Czwarty element – cierpliwość wobec wad drugiej osoby. Odkrycie ich i powiedzenie sobie o nich nie spowoduje natychmiastowej zmiany postępowania. Warto poczekać, przemodlić to. Dzięki temu nasze narzeczeństwo było czasem spokojnego dojrzewania do małżeństwa.
Zaręczyliśmy się w listopadzie 2016 r. Zaraz potem wstąpiliśmy do RCS, gdzie mogliśmy umacniać się w powziętych postanowieniach w gronie wartościowych osób. W miarę zbliżania się dnia ślubu ustępowały nasze wątpliwości towarzyszące tej decyzji. Byliśmy bardzo za tę łaskę Panu Bogu wdzięczni. Nie bez znaczenia jest też fakt, że od maja postanowiliśmy razem codziennie uczestniczyć we Mszy św. oraz przyjmować Komunię św. W Najświętszym Sakramencie widzimy źródło największych łask, jakie na nas spłynęły. Codzienne uczestnictwo w Eucharystii przedkładamy nad wszystko inne. To najważniejszy, piąty element. O ile piękniej by było, gdybyśmy to obfite Źródło dostrzegli.
Adrianna i Maksymilian
opr. ac/ac