Długo i szczęśliwie

Program duszpasterski dla małżeństw

Chris LeBlanc, inżynier chemik, oraz Regan Setliff, pielęgniarka, poznali się i poczuli do siebie sympatię już w szkole średniej. Po siedmiu latach nieprzerwanego chodzenia ze sobą, w 2017 roku zaczęli przygotowywać się do zawarcia małżeństwa. Chociaż niektórzy uważali ich ślub za kulminację bajkowego wręcz romansu, nie pojawiła się na nim żadna dobra wróżka, aby obsypać ich darami. Młoda para już wcześniej odkryła, że jest prowadzona przez o wiele ważniejszego przewodnika — Ducha Świętego. 

Obydwoje wychowywali się w stabilnych rodzinach katolickich. Jednak Chris, podobnie jak wielu młodych ludzi, zaczął kwestionować naukę katolicką i podczas studiów stopniowo oddalił się od Kościoła. „Nie miałem żadnego powodu, żeby wracać” — mówi Chris. „W moim życiu wszystko układało się doskonale. Miałem świetną dziewczynę, studia szły mi dobrze, moja rodzina także była wspaniała”. Nic więc dziwnego, że perspektywa kursu przedmałżeńskiego nie wzbudziła w nim entuzjazmu. Regan poprosiła go jednak, aby z otwartym umysłem wziął wraz z nią udział w nowym programie diecezjalnym dla małżeństw, Świadkowie miłości

Kiedy Chris dowiedział się, jak intensywny jest to program, zareagował niechęcią. Nie chodziło jedynie o kilka krótkich spotkań w parafii. Wraz z narzeczoną musieli wybrać sobie parę mentorską i regularnie spotykać się z nimi na wspólnych posiłkach i rozmowach o małżeństwie. Dodatkowo wymagano od nich oglądania filmików, wypełniania specjalnego zeszytu oraz wykonywania innych zadań, a ponadto spotkań z kapłanem i udziału w rekolekcjach małżeńskich.

Jednak wkrótce po rozpoczęciu programu Chris uświadomił sobie, jak wiele dowiaduje się o sobie samym, o małżeństwie i o Bogu. Dziś mówi, że zachęta Regan do udziału w programie była jedną z najważniejszych przysług, jakie mu kiedykolwiek oddała.

UCZENIE SIĘ OD „NORMALNYCH LUDZI”

Chris i Regan wybrali sobie za mentorów małżeństwo Raymonda i Becky Rodriguezów, którzy obchodzili właśnie czterdziestą piątą rocznicę ślubu. Rodriguezowie byli na organizowanej przez parafię pielgrzymce wraz z matką Chrisa i zostali przyjaciółmi rodziny, co pomogło Chrisowi i Regan nawiązać z nimi bliską relację. Raymond był silnym, mrukliwym mężczyzną, nieskorym do kontaktów z innymi. Becky była spokojna, ciepła i otwarta. Obie pary zaczęły spotykać się regularnie w domu Rodriguezów.

„Raymond i Becky stali się dla nas żywym przykładem” — mówi Regan. „Pomogli mi lepiej zrozumieć moją rolę jako mężczyzny, w tym także potrzebę całkowitego otwarcia wobec Regan” — dodaje Chris.

Z kolei Raymond mówi: „Nie lukrujemy niczego, opowiadając im o różnych naszych przejściach. Szczerze mówimy o trudnych sytuacjach w naszym małżeństwie, zwłaszcza w czasie wychowywania dzieci, oraz tragedii, jaką przeżyliśmy”. Chociaż problemy te mogły oddalić ich od Boga, Raymond i Becky twierdzą zgodnie, że wspólne zwracanie się do Niego pomogło im krok po kroku przezwyciężać trudności.

Współzałożycielka programu Świadkowie miłości, Mary-Rose Verret, uważa, że oparty na współpracy par małżeńskich program działa, ponieważ młodzi ludzie wolą dowiadywać się, czym jest małżeństwo, od „normalnych ludzi”, niż korzystać z rad ekspertów.

Zarówno Regan, jak i Chris są zdania, że wskazówki i przyjaźń Rodriguezów pomogły im lepiej przygotować się nie tylko do ślubu, ale też do przyszłego wspólnego życia i związanych z nim nieuniknionych wyzwań. Rozumieją, że aby żyć „długo i szczęśliwie”, trzeba wiele wysiłku, oddania i poświęcenia, a przede wszystkim pomocy łaski Bożej.

NA SOBIE NAWZAJEM I NA BOGU

Pierwsze efekty programu Świadkowie miłości w diecezji Lafayette wskazują, że skutecznie pomaga on małżonkom trwać w małżeństwie. Przez cztery lata po pełnym wdrożeniu programu wskaźnik rozwodów w parafii utrzymuje się na zerze (wcześniej wynosił 23%).

Obok wskazówek pary mentorskiej program oferuje także praktyczne sugestie, które mają pomóc młodym małżonkom w rozwiązywaniu problemów. „Raymond i Becky zawsze zapewniali nas, że znajdziemy w sobie siłę do wzajemnej komunikacji. Oczywiście nieporozumienia i kłótnie będą się zdarzać. Ale ważne, by koncentrować się na sobie nawzajem i na Bogu”— mówi Regan.

Na przykład, w połowie swojego narzeczeństwa Chris i Regan pokłócili się w sprawie wesela. Miała to być skromna i prosta uroczystość, ale oboje byli tak pochłonięci uczelnią, rozdaniem dyplomów, przeprowadzką i ślubem, że kolejny pojawiający się problem podziałał im na nerwy. Rozpętała się kłótnia i Regan uznała, że ma wszystkiego dosyć. Nie czując się na siłach, by dalej rozmawiać, zirytowana wsiadła do samochodu, zamierzając pojechać do domu.

Wprowadzając w życie to, czego uczono w programie, Chris wyszedł do niej, poprosił, żeby spuściła szybę, i powiedział, że nie chce, by odjechała zdenerwowana i w złości. Poprosił, żeby jeszcze raz na spokojnie powiedziała, co czuje. Tego właśnie potrzebowała. Zobaczyła, że Chrisowi przeszkadza nie to, że jest zdenerwowana, ale to, że nie powiedziała mu dlaczego. Cała ta sytuacja przypomniała Regan, dlaczego zakochała się w Chrisie i w rezultacie narzeczeni jeszcze bardziej zbliżyli się do siebie.

WIĘCEJ REALIZMU

Bardziej osobiste i konkretne przygotowanie do małżeństwa — które ma swoją kontynuację także po ślubie — to nowe podejście w duszpasterstwie małżeństw w Stanach Zjednoczonych.

Ks. Garrett McIntyre, proboszcz parafii św. Bernarda w Breaux Bridge w stanie Luizjana, był jednym z pierwszych propagatorów programu Świadkowie miłości. „Ja sam mogę przedstawić narzeczonym teologię małżeństwa, ale możliwość usłyszenia tego od doświadczonych małżonków w atmosferze wzajemnego zaufania ma zasadnicze znaczenie” — wyjaśnia. Jego zdaniem w społeczeństwie przywiązującym tak wielką wagę do zewnętrznej oprawy wesela — stroju, sali, menu itd. — bardzo pozytywne jest to, że pary uczestniczące w programie oczekują z radością wspólnego życia w małżeństwie, a nie tylko dnia ślubu. „Ludzie zapomnieli, czym jest małżeństwo chrześcijańskie. Potrzebna jest formacja” — dodaje.

Chris i Regan doświadczyli tego osobiście, gdy w programie pojawił się problem seksu przedmałżeńskiego. Po sześciu latach chodzenia ze sobą uznali, że nadszedł czas na rozpoczęcie współżycia, i tak też zrobili. Jednak po rozmowie z Raymondem, Becky i ze sobą nawzajem, doszli do wniosku, że to, co im się wydawało, niekoniecznie było słuszne. Seks zakłada więź fizyczną i duchową, a Bóg stworzył go w określonym celu. Chris wyznaje, że otworzyły mu się oczy na to, czym jest pożądliwość. Ostatecznie Chris i Regan postanowili resztę swego narzeczeństwa przeżyć w czystości. Oboje z Regan mówią, że nigdy nie czuli się oceniani czy osądzani przez Rodriguezów, którzy nie wywierali na nich presji, ale łagodnie prowadzili ich ku głębszemu zrozumieniu seksu i małżeństwa.

DAR, KTÓRY POWRACA

Podobnie jak inni mentorzy programu, Raymond i Becky są wdzięczni za łaski, jakie przyniósł on ich małżeństwu — umocnienie wzajemnej więzi, większe zrozumienie siebie i uświadomienie sobie, jak daleko zdołali już zajść. Byli już mentorami kilku par i do tej pory są z nimi w kontakcie. Wspominając Regan i Chrisa, którzy wzięli ślub w kwietniu, Rodriguezowie nie ukrywają, że są pod wrażeniem dojrzałości ich relacji. „Doskonale komunikują się ze sobą. Nam dojście do tego zajęło trzydzieści pięć lat!” — zauważa Raymond.

Potwierdza to Becky, mówiąc, że jej mąż był zawsze milczącym, zamkniętym w sobie człowiekiem, który nie potrafił wyrażać swoich uczuć. „Teraz nie mogę go uciszyć” — śmieje się. Ich miłość jest niemal dotykalna. Nietrudno zobaczyć, że promieniujące na innych światło ich małżeństwa jest częścią Bożego planu.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama