Najlepszym newsem jest dialog

Refleksje po Jubileuszu Dziennikarzy - czerwiec 2000 r.

Około 7 tysięcy dziennikarzy z 52 krajów świata przybyło do Rzymu, aby wziąć udział w swym jubileuszu, który w ocenie abp. Johna Foleya, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Środków Przekazu, był jednym z ważniejszych wydarzeń obchodów Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa. Wielu watykańskich dostojników przez trzy dni spotykało się z żurnalistami i dyskutowało o wielu, nie tylko zawodowych, sprawach, jakimi żyją dziś media. Abp Foley żartował, że wreszcie przyszła pora na tych, którzy do tej pory opisywali i oceniali innych.

Większość uczestników reprezentowała Włochy, ale często było słychać też języki słowiańskie: obok sporej grupy Polaków (prawie 200 osób), przybyli też Słowacy, Czesi, Rosjanie i Chorwaci. Szkoda, że nie zauważyli tego faktu organizatorzy, eliminując nasze języki np. z liturgii.

Czy dziennikarz ma duszę?

Główne spotkanie odbyło się 4 czerwca w Auli Pawła VI. Po Mszy św. celebrowanej przez kard. Etchegaray'a w intencji dziennikarzy i ich rodzin odbyło się specjalne spotkanie z Ojcem Świętym. Modląc się i czekając na Papieża, ci, którzy sami często dają „dobre rady” innym, podczas homilii usłyszeli kilka prostych, ale często pomijanych prawd. „Największym newsem, ale bardzo trudnym do przekazania innym, jest wewnętrzny dialog ze Zmartwychwstałym” — mówił kard R. Etchegaray i przestrzegał: „Zanim przekażecie wiadomość innym, musicie ją najpierw zdobyć każdy dla siebie i przyjąć w zaciszu własnego serca. Bądźcie najlepszymi dziennikarzami dla was samych i przynieście sobie najlepszy »news« w waszej karierze” — zachęcał. Jeden z obecnych w auli dziennikarzy skomentował te słowa krótko: „Dobrze, że czasem ktoś przypomina nam, że mamy duszę”.

Duże zdziwienie, ale i zainteresowanie, wywołała część kazania, podczas której watykański dostojnik przemienił się w przeprowadzającego wywiad dziennikarza. Kilku tysiącom „kolegów po dziennikarskim fachu” postawił parę zasadniczych pytań: „kim jesteście?”, „co jest istotą waszego zawodu?”. Kard. Etchegaray oświadczył, że zna dobrze bolączki i trudności dziennikarzy. „Odrzucajcie sposób pracy, polegający na ustalaniu polityki redakcyjnej wyłącznie pod naciskiem rezultatów sondaży. Reagujcie na konformizm mediów, polegający na wzajemnym powielaniu się i powtarzaniu. Walczcie z dyktaturą pośpiechu i natychmiastowości, która nie jest gwarancją prawdy: ćwiczcie swój refleks w refleksji, ustalcie hierarchię waszych wiadomości, zamiast wysyłać je jedna za drugą” — apelował. „Pomyślcie o tych wszystkich, którzy błąkają się z »pilotem« w ręku w obliczu nawału informacji czy uprawiają »surfing« na spienionej fali obrazów” — dodał, czyniąc wyraźną aluzję do współczesnego stylu życia przed telewizorem.

Nowe technologie, stare problemy

Podczas spotkań i dyskusji sporo mówiło się (niestety, najczęściej w mniejszym gronie) o wyzwaniach stawianych przez zmiany technologiczne i nową mentalność odbiorcy mediów. Piastująca funkcję prezydenta Międzynarodowej Unii Prasy Katolickiej UCIP, Teresa Ee-Chooi z Malezji przestrzegała przed „przespaniem” przez media katolickie rewolucji technologicznej. „Jako dziennikarze katoliccy mamy obowiązek troski o formację odbiorców naszych mediów. Wychowanie do wolności, zwłaszcza podkreślanie prawa do informacji, nie może oznaczać zamknięcia oczu na zmiany technologiczne, z którymi wielu ludzi sobie po prostu nie radzi” — przestrzegała szefowa UCIP, a kard. Etchegaray mówił o obrazie człowieka lansowanego w mediach: „To człowiek, który posiada i dominuje, a nie człowiek Błogosławieństw, który idzie pod prąd obiegowych idei. Zwyczajna gra podaży i popytu nie może obowiązywać w świecie przekazu”.

Podczas szumnie zapowiadanej, ale ze względów technicznych nieudanej telekonferencji dziennikarze obecni w Rzymie, Waszyngtonie, Manili, Meksyku i Johannesburgu pytali zarówno o kroki służące rozwiązywaniu konkretnych problemów w Kościele i świecie, jak i o „sprawy zawodowe”. Często wracał temat Afryki i Azji, dwóch kontynentów, na których Kościół napotyka największe przeszkody. Zdaniem przedstawicieli tamtejszych mediów, środki przekazu powinny stać się autentyczną pomocą dla inkulturacji Kościoła. Romano Bertoni, szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Włoskich, zapytał ks. Celestino Migliore, odpowiedzialnego w Sekretariacie Stanu za kontakty z państwami, o zaangażowanie Kościoła na rzecz obrony praw i wolności mediów. Watykański urzędnik przyznał, że choć „temat nie wymaga reklamy i lobbingu”, wolność słowa jest wciąż bezdyskusyjna jedynie w kręgu krajów demokratycznych. „Na szczęście — pocieszał się ks. Migliore — współczesna technika pokonuje granice ustrojów i łamie polityczne ograniczenia”.

I dziennikarz może być zbawiony

Zgodnie z oczekiwaniami punktem kulminacyjnym Jubileuszu dziennikarzy było spotkanie z Papieżem, który swoje przemówienie rozpoczął od podziękowań za wysiłek, z jakim media śledzą jego działalność. Kiedy Papież wypowiedział słowa: „Jestem głęboko wdzięczny za ten wysiłek, za obiektywizm i uprzejmość, jaka cechuje większość tych przekazów”, aula wybuchła spontaniczną burzą braw, zwłaszcza że wcześniej abp John Foley przypomniał życzliwość mediów i setki życzeń, jakie napłynęły od dziennikarzy do Papieża w dniu jego urodzin.

Jan Paweł II zauważył, że „głębokie przemiany”, zachodzące w świecie środków przekazu, związane są m.in. z procesem globalizacji, która zwiększa „naciski ideologiczne i komercyjne” wobec mass mediów. Wszelkie naciski mogą zostać odparte, jeśli dziennikarze będą ludźmi prawdziwie wolnymi i służącymi prawdzie. To z kolei zakłada szacunek dla godności człowieka i jego wolności. Papież zwrócił się do ludzi mediów z gorącym apelem: „Dziennikarstwem nie mogą kierować wyłącznie siły ekonomiczne, zysk i interesy partykularne. Należy je traktować jako zadanie poniekąd »święte«”. Potężne środki i możliwości, jakie tkwią w rękach ludzi mediów, powinny być — zdaniem Papieża — wykorzystywane w obronie człowieka, „w szczególności dla dobra najsłabszych grup społecznych”.

Jan Paweł II, uważany za bohatera mediów, nie ograniczył się jedynie do przypomnienia reguł i zasad. Mówił wprost o zagrożeniach, jakie niesie pogoń za sensacją w imię zaspokajania najniższych instynktów. „Nie można pisać ani nadawać — przestrzegał — wyłącznie w pogoni za sensacją, a ze szkodą dla autentycznej formacji. Nie można nawet odwoływać się do nieograniczonego prawa do informacji, nie licząc się z innymi prawami osób. Żadna wolność, nie wyłączając wolności słowa, nie jest absolutna: jej granicą jest bowiem szacunek dla godności i wolności innych. Nie wolno pisać, realizować i nadawać niczego ze szkodą dla prawdy: mam tu na myśli nie tylko prawdę faktów, o których mówicie, ale również »prawdę człowieka« — godność osoby ludzkiej we wszystkich jej wymiarach”.

Końcowym akordem spotkania były słowa, które — jak powiedziała mi Ursula Murua z peruwiańskiej ACI-Prensa (odpowiedniczka naszej KAI) — powinny zostać umieszczone w każdej katolickiej redakcji: „Proszę zatem Pana, byście mogli wynieść z tego Jubileuszu przekonanie, iż można być jednocześnie autentycznymi chrześcijanami i wybitnymi dziennikarzami”.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama