Spotkanie Papieża Franciszka z przedstawicielami Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w lipcu 2019 było wydarzeniem bezprecedensowym
Spotkanie, które odbyło się w Rzymie na początku lipca, było wydarzeniem bezprecedensowym. Chcąc wesprzeć Ukraiński Kościół Greckokatolicki (UKGK), który żyje w kraju nękanym przez wojnę, targanym przez kryzys humanitarny i społeczny, przeżywającym ekumeniczną ewolucję, a nawet rewolucję, Papież Franciszek zaprosił do Stolicy Apostolskiej arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka, metropolitów i członków Stałego Synodu. Oprócz Ojca Świętego w spotkaniu uczestniczyli Sekretarz Stanu, kard. Pietro Parolin; prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich, kard. Leonardo Sandri; przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, kard. Kurt Koch, i prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Luis Ladaria.
Już na początku Papież powiedział, że spotkanie odbywa się w «sytuacji trudnej i delikatnej», bo od ponad pięciu lat na Ukrainie toczą się działania wojenne, a ci, którzy za to odpowiadają, nie chcą się ujawnić. Kiedyś wyznał w rozmowie z abp Szewczukiem: «Przed ikoną Matki Bożej, którą kiedyś otrzymałem od ciebie w Argentynie, codziennie zapalam świeczkę w intencji pokoju na Ukrainie i modlę się o zakończenie wojny». Również abp Szewczuk, zarówno przed spotkaniem, jak i po nim, kilkakrotnie podkreślał, że większość mieszkańców Ukrainy jest wyczerpana wojną i cierpi z powodu różnego typu ran. Pierwszą z nich jest spuścizna po komunizmie, która do dziś utrudnia proces demokratyzacji kraju, a drugą korupcja na ogromną skalę — «rak, który zakaził cały naród». Według najnowszych danych ONZ, na skutek wojny zginęło już ponad 13 tys. ludzi, jest prawie 30 tys. rannych i ponad 1,5 mln uchodźców wewnętrznych. Bombardowania są na porządku dziennym.
Abp Szewczuk nie pozostawił wątpliwości co do źródeł sytuacji na Ukrainie, podkreślając, że jest to wojna kolonialna, prowadzona w sercu Europy, i wskazał również jej kontekst ekumeniczny. Biskupi wyjaśnili Papieżowi, że «Ukraińcy chcą bronić kraju i są narodem na drodze do dekolonizacji (...) Federacja Rosyjska prowadzi ‘wojnę kolonialną' przeciwko Ukrainie, aby kraj pozostał peryferiami imperium. Wielki ekumeniczny postęp na Zachodzie w drugiej połowie XX w. był spowodowany ‘procesem dekolonizacji'. Kiedy życie duchowe zostało uwolnione od światowych i geopolitycznych interesów, Kościoły odzyskały zdolność do dialogu. Na Ukrainie i na całym terytorium byłego Związku Sowieckiego problem ekumenizmu polega na tym, że dekolonizacji nie było» — powiedział zwierzchnik UKGK.
W tej dramatycznej sytuacji Kościół greckokatolicki nie tylko otacza opieką duszpasterską mieszkańców terenów ogarniętych wojną, ale też niesie pomoc najbardziej potrzebującym, za pośrednictwem swoich struktur parafialnych i we współpracy z różnymi organizacjami, zwłaszcza Caritas. Może liczyć w tym na pomoc z zagranicy. Jedną z najbardziej znaczących akcji była inicjatywa Ojca Świętego: «Papież dla Ukrainy», w którą zaangażowały się wszystkie episkopaty, katolicy i ludzie dobrej woli w Europie.
W czasie spotkania podkreślano, że wojna i trudna sytuacja gospodarcza wywołała potężną falę migracji i stąd jednym z najważniejszych zadań duszpasterskich Kościoła greckokatolickiego jest otoczenie opieką migrantów i ich rodzin. Głównymi krajami, do których udają się Ukraińcy w poszukiwaniu pracy, są Polska (prawie 60 proc.), następnie Czechy (12 proc.), a od niedawna Niemcy (5 proc.). Niektórzy mówią nie o «emigracji», ale o «ewakuacji», która postawiła Kościół przed kolejnym wielkim wyzwaniem duszpasterskim. Bardzo otwarcie i hojnie wspomagają UKGK europejskie episkopaty.
Męczeństwo UKGK zaczęło się wraz z wcieleniem terytoriów ukraińskich do Związku Sowieckiego. Tuż po wkroczeniu Armii Czerwonej na wschodnie ziemie Polski — 17 września 1939 r. — rozpoczęły się represje w stosunku do grekokatolików. Skonfiskowano kościelne majątki i upaństwowiono szkoły, zlikwidowano wydawnictwa religijne oraz odebrano świątynie i klasztory. Proces ten — zahamowany przez wkroczenie armii niemieckiej w czerwcu 1941 r. — kontynuowany był ze zdwojoną siłą po powrocie Armii Czerwonej na te ziemie w 1944 r. W pierwszej połowie 1945 r. wszyscy biskupi greckokatoliccy znaleźli się w więzieniach i łagrach, NKWD nie oszczędzało także przełożonych zakonów. Wszystkie te działania zmierzały do zmuszenia duchowieństwa greckokatolickiego do przejścia na prawosławie i przyłączenia się do Patriarchatu Moskiewskiego.
Ostateczna likwidacja UKGK nastąpiła na mocy sterowanego przez NKWD niekanonicznego «Soboru Lwowskiego», który obradował w katedrze św. Jura w marcu 1946 r. Wzięło w nim udział 214 spośród 1270 duchownych greckokatolickich. Po jego zakończeniu aresztowano wszystkich duchownych, którzy nie podpisali aktu przejścia na prawosławie. Wielu z nich zginęło w więzieniach i łagrach. Były to najostrzejsze represje, jakich doświadczył jakikolwiek Kościół lokalny pod panowaniem sowieckim.
Mimo to ponad połowa duchowieństwa greckokatolickiego zdecydowała się na kontynuowanie posługi w podziemiu. Początkowo sprawowali ją na terenie łagrów i więzień, często za cenę życia, a ci, którym udało się powrócić na mocy amnestii z 1955 r. — w prywatnych, zakonspirowanych mieszkaniach na terenie niemal całej zachodniej Ukraińskiej Republiki Sowieckiej. Przetrwanie Kościoła było możliwe także dzięki istnieniu podziemnej hierarchii. Jeszcze w 1945 r. niektórzy ówcześni biskupi przed aresztowaniem zdążyli wyświęcić swych następców. Metropolita Josyf Slipyj mianował wówczas czterech nowych administratorów UKGK.
Również część duchownych, którzy formalnie podpisali oświadczenia o przejściu na prawosławie, trwała nadal przy Kościele greckokatolickim. Od lat 60. represje zelżały, co ułatwiało podziemną działalność duszpasterską. W latach 80. niektórzy podziemni kapłani rozpoczęli aktywną pracę z młodzieżą, szczególnie podczas wakacji, najczęściej w formie wędrownych obozów w Karpatach.
Należy przypomnieć, że Kościół greckokatolicki rozwijał się nie tylko w podziemiu na terytorium sowieckiej Ukrainy, ale także legalnie w diasporze, głównie w USA i Kanadzie. Aby podkreślić jego znaczenie i wyrazić uznanie dla męstwa grekokatolików ukraińskich oraz ich trwania w jedności z Rzymem, Paweł VI nadał temu Kościołowi 23 grudnia 1963 r. rangę arcybiskupstwa większego Lwowa dla Ukraińców. Przez 29 lat był to jedyny katolicki Kościół wschodni obdarzony taką godnością.
W komunistycznej Polsce kres działalności UKGK jako zorganizowanej wspólnoty przyniosła Akcja «Wisła» w 1947 r., lecz Prymas kard. Stefan Wyszyński umożliwił jego funkcjonowanie w ramach struktury administracyjnej Kościoła rzymskokatolickiego.
Powstały w wyniku Unii Brzeskiej w 1596 r. UKGK, od połowy XIX stulecia jest kolebką tożsamości i świadomości narodowej Ukraińców. Obecnie należy do najdynamiczniej rozwijających się wspólnot kościelnych w Europie. Jest drugim co do liczebności Kościołem na Ukrainie i najliczniejszym na świecie katolickim Kościołem wschodnim: liczbę jego wiernych ocenia się na ok. 8 mln.
Odradzanie się Kościoła rozpoczęło się w grudniu 1989 r., gdy na fali pierestrojki niektóre parafie zostały zalegalizowane. Jednym z powodów tej decyzji władz byłego ZSRR były z pewnością zorganizowane na szeroką skalę w Rzymie, z inspiracji Jana Pawła II, obchody tysiąclecia chrztu Rusi z licznym udziałem ukraińskich grekokatolików z diaspory. Uświadomiły one opinii międzynarodowej fakt istnienia tego Kościoła, z czym Gorbaczow nie mógł się już nie liczyć.
W 1991 r. mógł po raz pierwszy przyjechać do Lwowa kard. Myrosław Iwan Lubacziwskij, następca kard. Slipyja i zwierzchnik UKGK. Pod jego przewodnictwem w maju 1992 r. zebrał się we Lwowie pierwszy synod biskupów odrodzonego Kościoła.
Po śmierci kard. Lubacziwskiego na czele UKGK stanął wybrany w styczniu 2001 r. przez Nadzwyczajny Synod tego Kościoła abp Lubomyr Huzar, którego 21 lutego 2001 r. Jan Paweł II mianował kardynałem. Nowy zwierzchnik, wychowany w środowisku emigracyjnym, reprezentował wizję świata antytetyczną wobec obecnych wciąż w ukraińskim Kościele silnych tendencji nacjonalistycznych. Postawił sobie za cel przede wszystkim duchową i intelektualną odnowę Kościoła. Zależało mu na wszechstronnym wykształceniu nowoczesnej, greckokatolickiej inteligencji oraz formacji duchowieństwa, przenikniętego wartościami Wschodu i Zachodu, a jednocześnie otwartego na współczesność.
UKGK pozostaje w pełnej jedności ze Stolicą Apostolską, zachowując przy tym wschodnią teologię, liturgię, duchowość, prawo, dyscyplinę i tradycję. Stąd ważnym tematem watykańskiego spotkania była kwestia przekazywania wiary i ewangelizacja. Abp Szewczuk powiedział, że Franciszek okazał szczególne zainteresowanie nowym greckokatolickim katechizmem Chrystus, nasza Pascha. Przypomniał, że w przeszłości wiele katolickich Kościołów wschodnich posługiwało się tłumaczonymi katechizmami Kościoła łacińskiego. Naturalnie często szła z tym w parze «latynizacja» teologii i duchowości. Katechizm Chrystus, nasza Pascha nie jest tłumaczeniem, ale «owocem pracy Kościoła greckokatolickiego». Jest przykładem, w jaki sposób można wyrazić posługę Piotrową ze wschodniego punktu widzenia.
Podczas spotkania z kard. Luisem Ladarią, prefektem Kongregacji Nauki Wiary, ukraińscy biskupi przedstawili wizję «bizantyjskiej katolickości Kościoła» jako komunii Kościołów lokalnych, gwarantowanej i promowanej przez Następcę św. Piotra. Metropolie na Ukrainie, w Kanadzie, USA, Brazylii, Argentynie, Polsce i innych krajach żyją w komunii między sobą i z Następcą św. Piotra. Jak powiedział abp Szewczuk: «Być może ta nasza tradycja przeżywania komunii Kościoła jest wkładem w rozwój koncepcji synodalności i zdrowej decentralizacji Kościoła, o których często mówi Franciszek».
Jednym z najważniejszych postulatów spotkania w Watykanie była kwestia przyznania patriarchatu UKGK. W tym kontekście abp Szewczuk przypomniał, że co roku milion Ukraińców opuszcza kraj i konieczne jest duszpasterskie towarzyszenie migrantom. «Wszystko przemawia za patriarchatem, ponieważ UKGK jest rzeczywiście zakotwiczony na Ukrainie, ale już dawno stał się Kościołem światowym. Metropolita Szeptycki był pierwszym, który to zrozumiał. Za jego czasów Kościół miał 3 eparchie na zachodniej Ukrainie, dziś mamy 34 eparchie na całym świecie» — przypomniał.
Podczas spotkania z Papieżem Franciszkiem podkreślano też misję ekumeniczną UKGK. «Od 30 lat jesteśmy wolni i doświadczyliśmy ekumenicznej zmiany. Kiedy upadła żelazna kurtyna, Kościół greckokatolicki mógł wyjść z katakumb i żyć duchem Soboru Watykańskiego II, zwłaszcza jego duchem ekumenicznym» — powiedział arcybiskup większy kijowsko-halicki. Przyznał, że sytuacja ekumeniczna na Ukrainie w latach 90. XX w. była trudna, ponieważ grekokatolicy, którzy chcieli odzyskać świątynie zagrabione przez stalinowski reżim, zostali początkowo uznani za «wrogów». Teraz jednak są już postrzegani jako «bracia».
Nawiązał też do słów Papieża Franciszka, który podkreślił, że odróżnia «uniatyzm» od prawa do istnienia katolickich Kościołów wschodnich. «Uniatyzm jako metoda przywrócenia pełnej i widocznej jedności Kościoła należy już dawno do przeszłości, mówimy to także my, katolicy wschodni. Ta metoda doprowadziła do rozłamu w Kościołach, doszło do jeszcze większej liczby podziałów, a rany nie zostały zaleczone. Niestety, krytyka ‘uniatyzmu' jest często używana do kwestionowania istnienia katolickich Kościołów wschodnich».
Podczas watykańskiego spotkania kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, bardzo pozytywnie ocenił dokument Missio Oecumenica, przygotowany przez synod Kościoła greckokatolickiego. W tym dokumencie UKGK opowiada się za «eklezjologią inkluzywną», która nie wyklucza nikogo, a w «bracie odłączonym» widzi brata, którego należy szanować i kochać. Kard. Koch uważa dokument za «znak dojrzałości ekumenicznej» oraz świadectwo, że Kościół greckokatolicki nie jest «przeszkodą», ale «katalizatorem» ekumenizmu.
Według abp Szewczuka, spotkanie było też krokiem przybliżającym beatyfikację metropolity lwowskiego abpa Andrzeja Szeptyckiego (1865-1944). «Papież wydał już dekret, w którym ogłosił heroiczność cnót metropolity, lecz aby proces beatyfikacyjny mógł się definitywnie zakończyć, potrzebny jest jeszcze cud za jego wstawiennictwem» — przypomniał.
Dzięki swojej postawie i aktywnej działalności metropolita Andrzej Szeptycki do dziś jest uznawany za największy autorytet duchowy narodu ukraińskiego. Dzięki niemu przed I wojną światową Ukraińcy posiadali 3 tys. szkół elementarnych w swoim języku, 27 gimnazjów, ok. 3 tys. placówek towarzystwa kulturalnego Proswita oraz Towarzystwo Naukowe im. Tarasa Szewczenki. Koncentrowali swe wysiłki na rozwoju rolniczego ruchu spółdzielczego o wyraźnie narodowym nastawieniu.
Ukraińscy biskupi kilkakrotnie prosili Franciszka, by przyjechał na Ukrainę. «Czekamy na Waszą Świątobliwość, abyś mógł dotknąć ran wojny i pomóc zahamować ten krwotok» — powiedział abp Szewczuk. Papież obiecał, że o tym pomyśli.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (9/2019) and Polish Bishops Conference