Ostatnie słowo nie należy do śmierci, ale do życia. Chrześcijanie zobowiązani są do ciągłego przypominania tej prawdy
«Z tej otchłani milczenia jeszcze dziś słychać nadal głośny krzyk tych, których już nie ma». Ta podróż Papieża w deszczową niedzielę 24 listopada jest podróżą do otchłani — do Nagasaki i Hiroszimy, podróżą, by słuchać w ciszy głosu, co więcej, aby «być» głosem. W przemówieniu przy Pomniku Pokoju w Hiroszimie, ostatnim w tę intensywną niedzielę (cztery spotkania publiczne, trzy przeloty), Papież dodał: «Chciałbym pokornie być głosem tych, których głos nie jest słuchany, i którzy z niepokojem i trwogą patrzą na narastające napięcia, jakie występują w naszych czasach, niedopuszczalne nierówności i niesprawiedliwości, które zagrażają ludzkiemu współistnieniu, poważną niezdolność do zatroszczenia się o nasz wspólny dom, nieustanne i spazmatyczne uciekanie się do broni, jak gdyby ona mogła zagwarantować pokojową przyszłość».
Odnośnie do tej ostatniej kwestii, uciekania się do broni, apel Papieża był stanowczy: «Wykorzystanie energii atomowej do celów wojennych jest niemoralne, podobnie jak niemoralne jest również posiadanie broni atomowej, o czym już mówiłem dwa lata temu. Będziemy za to sądzeni. Nowe pokolenia powstaną jako sędziowie naszej porażki, jeżeli mówiliśmy o pokoju, ale nie urzeczywistnialiśmy go przez nasze działania wśród narodów ziemi». Cztery przemówienia, wygłoszone w Nagasaki i w Hiroszimie, krążą wokół tego tematu głosu, lepiej — wznoszenia głosu. Głosu, który musi wypowiadać, mocno i jasno, słowo «pokój», które jednak nie ma być jedynie «dźwiękiem słów»; żeby tak nie było, przypomniał Papież, przywołując Pacem in terris Jana XXIII, musi być oparty na prawdzie, tworzony zgodnie ze sprawiedliwością, ożywiany przez miłość i urzeczywistniany w wolności.
Papież Franciszek, pielgrzym pokoju, wznosi głos w Japonii, aby wstrząsnąć sumieniami świata, który na tej ziemi został wielokrotnie dramatycznie zraniony; w ślad za Pawłem VI, który w 1964 r. zaproponował, by pomóc najuboższym poprzez Światowy Fundusz, zasilany przez część wydatków na zbrojenia. Wspominając o tym apelu w swoim pierwszym przemówieniu w Parku w Nagasaki, w hipocentrum wybuchu bomby atomowej, Franciszek stwierdził, że to zadanie «dotyczy nas wszystkich i jest wyzwaniem dla nas wszystkich. Nikt nie może być obojętny w obliczu cierpienia milionów mężczyzn i kobiet, które dzisiaj nadal porusza nasze sumienia; nikt nie może być głuchy na krzyk brata, który woła ze swojej rany; nikt nie może być ślepy w obliczu ruiny kultury, niezdolnej do dialogu».
Cofając się w czasie, od hipocentrum owego 9 sierpnia 1945 r. Papież przeszedł ku miejscu, gdzie 5 lutego 1597 r. jezuita Paweł Miki i jego towarzysze zginęli śmiercią męczeńską. Na wzgórzu Nishizaka Papież przypomniał, że ten pomnik «głosi Paschę, ponieważ obwieszcza, że ostatnie słowo — pomimo wszystkich przeczących temu dowodów — należy nie do śmierci, ale do życia». I również tutaj refleksja Papieża nie odnosiła się jedynie do przeszłości, ale była otwarta na teraźniejszość i na przyszłość, a jego apel był znów apelem o głos, głos, który by się podniósł: «Bracia, w tym miejscu łączymy się również z chrześcijanami, którzy dzisiaj w wielu częściach świata cierpią i doświadczają męczeństwa z powodu wiary. (...) Módlmy się za nich i z nimi i dopominajmy się głośno, żeby wolność religijna była zagwarantowana wszystkim i w każdym zakątku planety; protestujmy także przeciwko wszelkiemu manipulowaniu religiami», i w tym miejscu zacytował Dokument o Braterstwie Ludzkim z Abu Zabi, gdyż te manipulacje dokonywane są «przez politykę integralizmu i dzielenia, przez systemy nieumiarkowanego zysku oraz przez nienawistne tendencje ideologiczne, które manipulują działaniami i losami ludzi».
Inspiracją do tych odważnych słów jest krew męczenników, ale również wiara w życiodajną moc miłosierdzia Bożego. Ten fundamentalny aspekt pojawia się w homilii z Mszy św. odprawionej po południu na Stadionie Baseballowym w Nagasaki, w której Papież skupił się na postaci dobrego łotra. Powraca raz jeszcze temat głosu, bowiem to właśnie robi dobry łotr na krzyżu — zabiera głos i uznaje, na przekór wszystkim zaprzeczającym dowodom, boską królewskość Jezusa. «Na Kalwarii», komentuje Bergoglio, «wiele głosów milczało, wiele innych wyszydzało; tylko głos złoczyńcy potrafił się wznieść i bronić niewinnie cierpiącego — to odważne wyznanie wiary. Każdy z nas musi podjąć decyzję, czy milczeć, wyszydzać czy prorokować. Drodzy bracia, Nagasaki ma w swojej duszy ranę, którą trudno zaleczyć, znak niewytłumaczalnego cierpienia tak wielu niewinnych ludzi; ofiar dotkniętych wojnami z przeszłości, ale także tych, którzy dzisiaj cierpią z powodu tej trzeciej wojny światowej w kawałkach. Wznieśmy tutaj nasz głos we wspólnej modlitwie za wszystkich, którzy dzisiaj cierpią w swoim ciele skutki tego grzechu, który woła o pomstę do nieba».
Pośród krzyków, które wznoszą się ku niebu, Papież wzywa lud chrześcijan do wzniesienia głosu i prorokowania, jak to zrobił dobry łotr na krzyżu, jak robili to męczennicy przez dwadzieścia wieków, bowiem alternatywą byłoby milczenie, obojętność albo wyszydzanie, a wraz z nimi powiększanie tej otchłani milczenia, która w Hiroszimie i w Nagasaki miała już w dziejach swoje najbardziej bezlitosne ucieleśnienie.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/2019) and Polish Bishops Conference