ŚDM Panama 2019. Ikoną tegorocznego Dnia Młodzieży jest Maryja, służebnica Pańska mówiąca "tak" Bogu
Ikoną tego Światowego Dnia Młodzieży jest Maryja, służebnica Pańska, która odpowiada „tak” na wezwanie Boga. Maryja jest też w centrum przemówienia Papieża na zakończenie Drogi Krzyżowej z młodzieżą: Maryja, młoda kobieta, od której młodzi ludzie będą musieli „nauczyć się stać obok krzyża. W równie zdecydowany sposób jak Ona, z taką samą odwagą, bez eskapizmu bądź miraży”.
Tej młodej i silnej kobiecie w Wielki Piątek z krzyża Jezus zawierzył swój Kościół, a wczoraj Papież zawierzył młodzież z całego świata, zgromadzoną wzdłuż wybrzeża Panamy. Bo młodzi potrzebują, by czuwało nad nimi spojrzenie akceptujące, śmiałe, macierzyńskie, które wyzwoli ich z cierpienia i samotności, dwóch „składników” drogi Jezusa na Kalwarię, drogi, która trwa do dziś: „On idzie, cierpi w licznych twarzach, które cierpią z powodu zadowolonej z siebie i znieczulającej obojętności naszego społeczeństwa, społeczeństwa, które konsumuje i konsumuje się, które ignoruje i ignoruje siebie w bólu swoich braci”; słowa te przypominają określenie „syta i zdesperowana”, którym kard. Biffi zwrócił się do społeczności bolońskiej.
Długi i dramatyczny fragment przemówienia Papież poświęcił licznym „przedłużeniom” Drogi Krzyżowej, która powtarza się również dzisiaj: „w zduszonym krzyku dzieci, którym uniemożliwia się przyjście na świat”; „w krzywdzonych kobietach, wykorzystywanych i porzucanych, odzieranych z godności i lekceważonych”; „w smutnych oczach młodych, którzy patrzą, jak ich nadzieja na przyszłość jest niszczona przez brak dostępu do wykształcenia i godziwej pracy”; „w licznych młodych i rodzinach wciągniętych w spiralę śmierci z powodu narkotyków, alkoholu, prostytucji i handlu ludźmi, pozbawionych nie tylko przyszłości, ale i teraźniejszości. I tak jak została podzielona Twoja szata, Panie, dzielona jest i deptana godność”; „w młodych o ponurych twarzach, którzy stracili zdolność do marzeń, tworzenia i wymyślania jutra”; „w ukrytym bólu, oburzającym wielu, którzy zamiast solidarności w społeczeństwie nadmiaru rzeczy znajdują odrzucenie, ból i nędzę”; „w samotności i zniechęceniu osób starszych, których opuszczamy i odrzucamy”, „w ludach tubylczych, które zostały pozbawione swojej ziemi, swoich korzeni i kultury, co spowodowało, że milknie i gaśnie cała ich mądrość, którą mogą nas wzbogacić”; a przede wszystkim „przedłuża się w społeczeństwie, które straciło zdolność do płaczu i wzruszenia w obliczu bólu. Tak, Ojcze, Jezus dalej idzie, bierze to na siebie i cierpi we wszystkich tych twarzach, podczas gdy świat, obojętny, w wygodny i cyniczny sposób przeżywa dramat swojej beztroski. A my, Panie, co robimy?”.
To pytanie porusza wielki tłum młodzieży stłoczonej na Campo Santa María La Antigua, jak reagujemy, pytał Papież, „w obliczu Jezusa, który cierpi, idzie, emigruje w twarzy tylu waszych przyjaciół, tylu nieznanych osób, które nauczyliśmy się czynić niewidzialnymi?”.
Jest to również kwestia spojrzenia, jak mówił rano do młodych więźniów, spojrzenia tych, którzy się odwracają w drugą stronę lub patrzą w twarz cierpieniu i bólowi jak Maryja, czy też biorą je na siebie jak Cyrenejczyk. Scena z Drogi Krzyżowej jako taka jest pytaniem, które porusza sumienia. Maryja jest tam, u stóp krzyża, i spojrzeniem dodaje otuchy przebitemu Synowi, i chroni Go sercem; ból przebił i Ją, ale Jej nie złamał, „to silna kobieta, ta, która powiedziała 'tak', a teraz wspiera i towarzyszy, ochrania i przytula. Ona jest wielką strażniczką nadziei”.
Nadzieja chrześcijańska jest zatem związana ze spojrzeniem, tym spojrzeniem, które widzi to, co istotne, często „niewidoczne dla oczu”, ale nie dla serca, bo „program chrześcijański to serce, które widzi” (Deus caritas est, 31), czyli serce, które nie powinno być „opancerzone i zamknięte”, zakończył Papież, „ale które potrafi towarzyszyć, zna czułość i oddanie; umie okazywać litość, odnosząc się z szacunkiem, delikatnością i zrozumieniem”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano