Temat: Zbędny konflikt
Wystarczy uważnie oddać się lekturze Pisma Świętego Nowego Testamentu, aby szybko przekonać się, że dyskusja o roli wiary i uczynków nie jest wyłączną domeną ani czasów Reformacji ani nam współczesnych. Co ciekawe, my sami wielokrotnie nie bardzo zdajemy sobie sprawę z tego, że wiara bez uczynków jest martwa oraz, że same uczynki nie dadzą nam zbawienia, bo samo bycie tzw. dobrym człowiekiem nie otworzy nam bram raju. Zbawicielem naszym jest Jezus Chrystus. To pierwszy i najważniejszy wątek w tej dyskusji, która toczy się przez wieki i obejmuje kolejne pokolenia.
Jeśli uznamy, że Jezus jest Zbawicielem, wówczas mamy już sprecyzowane, w czyim ręku są nasze losy. Kto jako jedyny na świecie ma moc wyrwać nas z ręki Złego i ocalić od najgorszego nieszczęścia, jakim jest potępienie. Otóż o ile wszystkim nam, którzy nadzieję złożyliśmy w Chrystusie i staramy się żyć według wymagań Ewangelii grozi pokusa pokładania zbytniej ufności w naszym postępowaniu, a raczej w samozadowoleniu z naszego życia zazwyczaj porównywanego z życiem ludzi, którzy w ogóle nie przejmują się Ewangelią, o tyle tym wszystkim, którzy zazwyczaj pod wpływem prądów protestantyzmu powtarzają, że sama wiara wystarczy grozi pokusa pomylenia wiary z rodzajem przynależności do jakiejś organizacji lub partii politycznej, która będzie autoryzowała lub chroniła go od konsekwencji nadużyć, które tamten z lubością będzie popełniał.
Warto przypomnieć nam wszystkim, że Zbawiciel w dzisiejszej Ewangelii wyraźnie nadaje sens naszym rozważaniom i przypomina, że ten, Kto chce iść za nim ma się wręcz zaprzeć siebie. Nie wystarczy nam sama deklaracja wiary, nie wystarczy nawet jakiś katalog dobrych uczynków, które zbierzemy za naszego życia. Wiara w to, że Syn Boży umarł za nas, wymaga od nas podporządkowania całego naszego życia Zbawicielowi i odpowiedzi życiem pełnym miłości na okazaną nam miłość.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Zaprzeć się samego siebie i wziąć swój krzyż. Czyż nie jest to zadanie, jakie stawia się przed żołnierzem na poligonie czy sportowcem, zanim wyjdzie na boisko czy arenę? Czyż nasze doczesne życie nie ma być wielkim przygotowaniem do wieczności? Rzuceniem na szalę wszystkiego co dla nas ważne, aby zdobić rzecz najważniejszą i nieprzemijającą – wieczność z Bogiem i świętymi w niebie?
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Jak wygląda moja wiara złożona z uczynków?