Cierpienie to cena za wierność

Cierpienie to cena za wierność

1. Oba dzisiejsze czytania łączy motyw cierpienia spowodowanego dawaniem świadectwa prawdzie. Fragment z Księgi Jeremiasza to część większej całości ukazującej walkę wewnętrzną proroka (Jr 20, 7-18). Lament Jeremiasza posuwa się momentami do przeklinania swoich narodzin. Ale jego skarga łączy się z zaufaniem Bogu i wezwaniem do wielbienia Go. Warto przeczytać cały ten fragment, bo widać w nim lepiej potężne duchowe rozdarcie proroka. Czasem zastanawiamy się, czy wszystko z nami w porządku, gdy miotani jesteśmy z jednej skrajności w drugą, od zaufania Bogu po całkowite zwątpienie. Nadzieja na to, że prawda i dobro ostatecznie zwyciężą, nie oznacza wcale doczesnego pokoju, dobrego samopoczucia i psychicznego komfortu. Dopadają nas raz po raz „sidła śmierci”, a jednak „wzywamy Pana w naszym utrapieniu”. Modlitwa bywa krzykiem z dna rozpaczy. Wierzmy jednak, że nasz krzyk dociera do Jego uszu, jak powiada dzisiejszy Psalm.
2. Ewangelia ukazuje zmagania Jezusa ze swoimi przeciwnikami. Akcent położony jest tutaj nie tyle na samo cierpienie Jezusa (na to przyjdzie czas), ale raczej na przyczynę prześladowania. Dlaczego tak zajadle Go nienawidzą? Jezus stawia im pytanie: za który dobry czyn chcą Go ukamienować. Pada odpowiedź: „Nie kamienujemy Cię za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga”. Przeciwników Jezusa rozwściecza nie tyle dobro, które czynił, ale bardziej prawda, którą głosił. Dziś bywa podobnie z Kościołem. Niech Kościół działa sobie charytatywnie, niech promuje ekologię, walczy z ubóstwem, pomaga imigrantom itd., tylko niech przestanie mówić, że głosi prawdę. Jaką prawdę? Tę o Jezusie Chrystusie. Że On jest wcielonym Bogiem, w którym jest zbawienie świata. „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12). Jezus jest prawdą i w świetle tej prawdy Kościół sądzi świat i historię. To jest istota Jego misji. Za to był i bywa prześladowany.
3. Bywa, że jak Jeremiasz lub jak sam Jezus cierpimy z powodu swojego powołania, z powodu prawdy, której chcemy być wierni. Jak pisał Saint-Exupéry, „znasz swoje powołanie po tym, jak ci ciąży”. Cierpienie związane z wiernością Bogu, z wiernością sumieniu, z dawaniem świadectwa prawdzie należy do całości. Nie uciekniemy od niego, chyba, że za cenę zdrady. Jezus tak długo, jak się dało, wymykał się z rąk swoich prześladowców, starał się wykazać ich fałsz w rozmowie. W końcu jednak przyjął wyrok i krzyż. Czy Jego naśladowców może czekać inny los? Benedykt XVI pisał: „Właśnie tam, gdzie ludzie, usiłując uniknąć wszelkiego cierpienia, starają się uchylić od wszystkiego, co może powodować ból, tam, gdzie chcą zaoszczędzić sobie wysiłku i bólu związanego z prawdą, miłością, dobrem, staczają się w życie puste, w którym być może już prawie nie ma bólu, ale coraz bardziej dominuje mroczne poczucie braku sensu i zagubienia. Nie unikanie cierpienia ani ucieczka od bólu uzdrawia człowieka, ale zdolność jego akceptacji, dojrzewania w nim, prowadzi do odnajdywania sensu przez zjednoczenie z Chrystusem, który cierpiał z nieskończoną miłością”.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama