Zdrowa ręka i chore serca



Jezus wszedł w szabat do synagogi, aby się modlić. Nie wszyscy jednak w tym samym celu tam przyszli. Są tacy, którzy śledzili Jezusa szukając tzw. haka. To prekursorzy wszystkich tych, którzy do świątyń przychodzili i jak się okazuje wciąż przychodzą służbowo. W czasach komunistycznych funkcjonariusze totalitarnego państwa zbierali materiały obciążające kapłanów, którzy w ich opinii zagrażali ustrojowi. Nagrywali kazania i pisali raporty. Niektórzy księża za wierność Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie zapłacili najwyższą cenę. Również obecnie zdarza się, że zwyczaj podsłuchiwania zamiast słuchania, kontynuują niektóre media.

Wśród obecnych w synagodze jest dzisiaj także „człowiek z uschłą ręką”. Jezus stawia go na środku. To miejsce wyznaczone przez Niego dla każdego człowieka, a zwłaszcza dla tych, którzy źle się mają. Jesteśmy w centrum Bożego zainteresowania. Uzdrowienie ręki ma konsekwencje w wielu aspektach życia. Przywraca możliwość pracy i nawiązywania relacji.

Dostrzegając przewrotne myślenie faryzeuszy, Jezus zadaje pytanie: „Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? Jezus sam odpowiedział czynem miłosierdzia. Każdy dzień jest stosowny do tego, aby dobro zatryumfowało, ale najlepszy jest dzień poświęcony Bogu.

Faryzeusze wyszli z synagogi, aby naradzić się ze zwolennikami Heroda w sprawie zgładzenia Jezusa. Widząc znaki, słysząc Dobrą Nowinę, nie skorzystali z okazji, aby otworzyć się na łaskę uzdrowienia serc. Pobyt w synagodze zamiast przybliżyć ich do Boga i człowieka oddalił od nich.
« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama