„Kto trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 15, 5).
„Latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie” (J 5, 4). Słowa wzięte z obserwacji przyrody nie potrzebują dodatkowych wyjaśnień. W dzisiejszej Ewangelii Jezus kilka razy używa zwrotu „trwać we Mnie” i nie czyni tego przypadkowo, bo chodzi o rzecz zasadniczą dla Jego ucznia, który nie może przynosić owocu bez życiodajnego zjednoczenia z Panem.
Jeśli ktoś zapytałby na czym konkretnie ma polegać to zjednoczenie, można odpowiedzieć, że chodzi o ciągły stan łaski uświęcającej w naszym życiu, który pozwala nam na codzienne przyjmowanie Komunii św. Niektórzy mogliby powiedzieć, że to zbyt wysoka poprzeczka dla przeciętnego wierzącego. Jednak tak nie jest, bo to właśnie tego wymaga od nas Jezus; co więcej, stawia to jako warunek przynoszenia dobrego i obfitego plonu.
Nie oznacza to, że taki wierny jest całkowicie bez skazy. Taki przywilej miała tylko Matka Boża. Wszyscy inni, nawet najwięksi święci, mieli swoje słabości, z którymi podejmowali ciągle duchową walkę. Niech więc nie zniechęca nas fakt, że staramy się wyeliminować jakąś naszą wadę, którą dostrzegamy od długiego czasu, i nie jesteśmy w stanie tego uczynić. Jest to znak, że nasze „trwanie w Chrystusie” jest ciągle za słabe i że w niektórych sytuacjach odrywamy się od winnego krzewu. Ale nie wolno zaprzestawać wysiłków. W życiu duchowym często właśnie sama walka jest ważniejsza od zwycięstw, bo te przychodzą raczej rzadko, i tylko dzięki łasce Boga.
Chodzi o ciągły trud podejmowany w łączności z Panem, ponieważ tylko od Niego możemy otrzymać pomoc i odpowiednie siły: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5). Tylko w łączności z Jezusem możemy przynieść owoce, które zaskoczą nas samych, tak jak to było w przypadku patronki dnia dzisiejszego św. Brygidy Szwedzkiej, królowej, matki ośmiorga dzieci, mistyczki, doradczyni papieży, autorki głębokich rozważań i modlitw, założycielki zakonu… Aż trudno uwierzyć, czego może dokonać jeden człowiek, jeśli trwa w Chrystusie.
Pomódlmy się dzisiaj jej słowami, prosząc Pana, abyśmy coraz mocniej trwali w Nim: „Panie, przyjdź szybko i rozjaśnij noc. Tak tęsknię do Ciebie, jak tęsknią umierający. Powiedz mojej duszy, że nic nie dzieje się bez Twego przyzwolenia, a na co Ty przyzwalasz, nie pozostanie bez pocieszenia. (…) Odpowiedz na moje błaganie i wskaż mi drogę. Przychodzę do Ciebie jak zraniony człowiek do lekarza w poszukiwaniu pomocy. Udziel mi, Panie, pokoju serca! Amen”.