Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Gdyby ktoś nie znał Jezusa i usłyszał dzisiejszą Ewangelię pomyślałby: niedobry człowiek! Kobieta prosi, błaga za swoim dzieckiem, a On nawet do niej się nie odezwał. Z faryzeuszami rozmawiał, z Herodem rozmawiał, nawet z diabłem na pustyni, a tę kobietę zbył milczeniem. Oczywiście, „broniąc” Jezusa, powiedzielibyśmy: sporadyczny przypadek, zmęczenie, upał, ale przecież i nam zdarzyło się, że wołaliśmy, błagaliśmy, a On milczał. I najgorsze wtedy te natrętne pytania: może źle się modlę, może nie jestem godzien, może Bóg się pogniewał? Dlaczego milczy?
Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. Powód milczenia Jezusa może być dwojaki, tak przynajmniej mówią bibliści: milczał, bo jego misja miała dwa etapy, najpierw głoszenie Ewangelii Izraelowi, a dopiero później innym narodom. Ta zasada obowiązuje każdego z nas, najpierw jesteśmy odpowiedzialni za wiarę najbliższych: męża, żony, dzieci, kolegów z pracy, a dopiero później za misje w Afryce. A drugi powód milczenia? Uświadomić uczniom absurd starotestamentalnej, żydowskiej mentalności: liczymy się tylko my, inni są gorsi, nieczyści, z nimi się nie rozmawia. – Czego ode mnie chcecie – zdaje się mówić swoim milczeniem Jezus – ja przecież tylko zachowuję Prawo. Chce aby do uczniów dotarło jak nieludzka może być taka postawa, wynoszenie się z powodu swego wybraństwa, swojej religii, swojej historii. Zagraża to wszystkim, również nam: daliśmy światu papieża, obaliliśmy komunizm, z naszego kraju wyjdzie iskra, itp. Nasza historia ma być dla nas zobowiązaniem, nigdy powodem pychy.
Niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz. Potęga modlitwy. Modlitwa, to jedyna broń, którą można „pokonać” Boga. Uczy nas tego kobieta kananejska z dzisiejszej Ewangelii, uczą nas tego święci. Czy potrafię tak wytrwale się modlić, tak wytrwale prosić, aż do zmęczenia Pana Boga?
«
‹
1
›
»