„A wy za kogo Mnie uważacie?” (Łk 9,20)

„A wy za kogo Mnie uważacie?” (Łk 9,20)
Prawdopodobnie uczniowie spodziewali się, że kiedyś padnie to pytanie, wszak Jezus stawał się coraz bardziej znany z racji na nauczanie, a jeszcze bardziej na cudowne znaki, które czynił przy różnych okazjach. Z pewnością słyszeli też różne głosy na Jego temat, o czym zresztą świadczy dzisiejsza Ewangelia. Jedni mówili, że to Jan Chrzciciel, inni, że Eliasz, a jeszcze inni, że któryś z proroków (zob. Łk 9,19).
Jednak pytanie: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (Łk 9,20), postawione przez Jezusa w sposób tak bardzo bezpośredni, trochę zaskoczyło uczniów; jedynie Piotr dał spontaniczną i bardzo trafną odpowiedź: „Za Mesjasza Bożego” (Łk 9,20).
Warto zauważyć w tym miejscu, że na pierwsze pytanie Jezusa wypowiedziało się wielu uczniów, na drugie tylko jeden. Podobnie dzieje się z nami; kiedy chodzi o jakieś sprawy, które nie angażują nas bezpośrednio, chętnie się wypowiadamy, natomiast o wiele trudniej jest nam się określić, gdy chodzi nasze osobiste poglądy.
Nawet jeśli inni uczniowie się nie wypowiedzieli, z pewnością zapamiętali to Chrystusowe pytanie i szukali na nie osobistej odpowiedzi; wszak chodziło o Kogoś, dla Kogo zostawili wszystko i wszystkich i Kto bardzo zmienił ich życie.
Chodzi o pytanie, które jest w centrum także naszej wiary i naszego sposobu myślenia i postępowania. Czy przypominamy sobie chwilę, w której po raz pierwszy powiedzieliśmy świadomie Chrystusowi: „Wierzę w Ciebie, mojego Pana i Boga”? Czy przypominamy sobie okoliczności tego bardzo osobistego i świadomego wyznania wiary? Warto wrócić dzisiaj do tej chwili, w kontekście duchowej drogi Piotra i jego słów przytoczonych w dzisiejszej Ewangelii. Kiedy patrzymy na życie apostoła i jego doświadczenie, dostrzegamy, jak Pan prowadził go do poznania rzeczy istotnych i do powolnego, ale systematycznego unikania tych, które czynią człowieka słabym. Piotr miewał swoje wzloty i upadki, a jego wielkość polegała m. in. na tym, że zdawał sobie z tego sprawę i miał świadomość, że ciągle potrzebuje Bożej pomocy.
Z własnego doświadczenia wiemy, że życie wymaga ciągłych wysiłków i że nie możemy zatrzymać się w drodze. By iść dalej, mimo upadków, potrzebujmy Bożego miłosierdzia i Bożej pomocy, tak jak Piotr. Bóg buduje swój Kościół nie tylko na Apostołach, ale także na mnie, ze wszystkimi moimi słabościami. Prośmy dzisiaj, za pośrednictwem św. Piotra apostoła, o łaskę pokornego, szczerego i mężnego wyznawania naszej wiary, połączonego z codziennym podejmowaniem chrześcijańskich obowiązków tam, gdzie uczymy się, pracujemy, wypoczywamy…

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama