Co to jest niebo? Niebo to przestrzeń ponad naszymi głowami. Niebem określamy zarówno atmosferę otaczającą naszą planetę, jak i wielkie przestworza kosmiczne wypełnione gwiazdami i galaktykami. Czasem jednak słowem „niebo” określamy pozytywne stany ducha. Mówimy na przykład o jakimś pięknym miejscu, że jest tutaj „jak w niebie”, albo, gdy przeżywamy coś bardzo miłego stwierdzamy, że czujemy się jak „w siódmym niebie”. W wyrażeniach tych niebo nie tyle oznacza przestrzeń, ile raczej wewnętrzny stan człowieka.
Obchodzimy dziś w Kościele Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Prawdę tę przybliża dzisiejsza liturgia słowa. Co ciekawe pierwsze czytanie i Ewangelia są tego samego autorstwa: św. Łukasza. Opis wniebowstąpienia jest tym, co kończy jego Ewangelię i tym, co rozpoczyna jego drugi tom, czyli Dzieje Apostolskie.
Łukasz używa trzech wyrażeń, pisząc o wniebowstąpieniu: „anefereto eis ton uranon” – „był unoszony do nieba” (Łk 24, 51), „anelemfthe” – „został wzięty do góry” (Dz 1, 2.11), „eperthe” – „został podniesiony” (Dz 1, 9). Czasowniki, użyte w stronie biernej, która w Biblii wskazuje na działania samego Boga, podkreślają kierunek ku górze. Nie należy ich jednak rozumieć przestrzennie. Jezus nie odbył podróży ani samolotem ani statkiem kosmicznym. Wyrażenia te wskazują na wejście Jezusa w nowy, specyficzny stan: w stan bliskiego przebywania z Bogiem Ojcem, w stan transcendencji, czyli taki, który nie jest uchwytny zmysłami ani empirycznym doświadczeniem. Co jednak ciekawe: samo wniebowstąpienie było dostępne dla wzroku i spojrzenia Apostołów. Jezus bowiem wstąpił do Boga w swoim ciele. Po zmartwychwstaniu Jezus ukazywał się w ciele, choć było to ciało przemienione i uwielbione. W opisie z Dziejów Apostolskich pojawia się dodatkowo wątek obłoku. „Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu”. Chmury tej nie należy pojmować jako zjawiska atmosferyczno-pogodowego. Obłok w Biblii zawsze był znakiem obecności Boga: zarówno na tę obecność wskazywał, jak i ją zakrywał. W Starym Testamencie obłok towarzyszył Izraelitom podczas wyjścia z niewoli egipskiej. W Nowym – obłok zakrył Jezusa podczas przemienienia na górze i z obłoku rozległ się głos Boga Ojca. Uniesienie ku górze i zabranie przez obłok oznacza ostateczne wywyższenie Jezusa. Jezus jako odwieczny Syn Boży zstąpił – w tajemnicy wcielenia – na ziemię, stał się człowiekiem, doświadczył ludzkich słabości, ograniczeń i cierpień. Teraz powraca do pełnej chwały Bożej.
Co dla człowieka oznacza wniebowstąpienie Jezusa? Jego wywyższenie prowadzi i winno prowadzić człowieka do gestu uwielbienia i adoracji Jezusa. Tak to rozumieli Apostołowie. Ewangelista Łukasz pisze: „Oni zaś oddali Mu pokłon”. Użyty w oryginale czasownik „prostyneo” oznacza „oddać hołd”, „upaść na ziemię”. Chodzi tu zatem o postawę uwielbienia pełną pokory. Gest uwielbienia nie jest jedynie spontaniczną chwilową reakcją świadków wniebowstąpienia. Ewangelia pisze, że apostołowie „wrócili do Jeruzalem, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga”.
W Łukaszowym opisie widoczne są jeszcze inne ważne szczegóły. Jeden dotyczy gestu błogosławienia: „Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba”. Ks. Franciszek Mickiewicz tak to wyjaśnia: „to, że aż do wstąpienia do nieba Jezus nie przestaje błogosławić, sprawia, że owo wniebowstąpienie na zawsze utrwala tę czynność, która nigdy się nie kończy: Jezus swym błogosławieństwem nie tylko obejmuje apostołów wszystkich czasów, ale w niebie nigdy nie przestanie obdarzać swych wiernych Bożą mocą”. Wstąpienie Jezusa do nieba, wejście w transcendencję nie oznacza zatem zakończenia troski o człowieka. Wręcz przeciwnie: rozpoczyna nową formę obecności Jezusa przy człowieku.
Dlatego też w Ewangelii Łukasza pojawia się jeszcze jeden ważny element – radość uczniów: „Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy”. A przecież przy rozstaniu rodzi się zwykle smutek. Benedykt XVI tak interpretuje reakcję apostołów: „Możemy w każdym razie wywnioskować z tego, że uczniowie nie czują się opuszczeni. Nie myślą, że Jezus odszedł od nich daleko i znikł w jakimś niedostępnym dla nich niebie. Są najwidoczniej pewni Jego nowej obecności. Mają pewność, że (jak według Mateusza Zmartwychwstały sam przecież powiedział) Jezus jest teraz właśnie wśród nich obecny na nowy, pełny mocy, sposób. Wiedzą, że prawica Boga, na miejsce której został wyniesiony, zawiera w sobie nowy sposób Jego obecności, że ta obecność wśród nich jest teraz nieutracalna i że jest nam tak bliski, jak może był właśnie tylko Bóg. Radość uczniów po wniebowstąpieniu koryguje nasz obraz tego wydarzenia. Wniebowstąpienie nie jest odejściem do jakiejś odleglej sfery kosmosu; jest ono trwałą bliskością, której uczniowie mają tak głębokie doświadczenie, że rodzi się z niego nieprzemijająca radość”. Radosny charakter wniebowstąpienia Pańskiego wybrzmiewa także w pieśni liturgicznej: „Pan Jezus w niebo wstępuje. Niech się lud wierny raduje. Wesoło Bogu śpiewajmy, na cześć Jego zawołajmy: Alle-alleluja”.
Prawda o wniebowstąpieniu prowadzi nas zatem do adoracji Jezusa, otwiera na nieustanne Boże błogosławieństwo, płynące z nieba oraz rodzi radość ze stałej obecności naszego Pana pośród nas.