reklama

Pycha i pokora

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

dodane 15.07.2025 13:37

Zachowanie Matki Jakuba i Jana wydaje się nieco groteskowe. Mamusia upomina się o pierwsze miejsca dla dzieci. W Ewangelii św. Marka to sami synowie Zebedeusza proszą Jezusa dokładnie o to samo. Wracając do wersji Mateusza, Jezus odpowiadając zwraca się wyraźnie do Jakuba i Jana, a nie do ich matki. Tak więc wydaje się, że to sami święci Apostołowie mieli problem z pokorą, a właściwie z pychą. Pozostali są nie lepsi, reagując z oburzeniem na postawę synów Zebedeusza. No cóż? Tak nieraz bywało i bywa w Kościele, że słudzy Ewangelii okazują się, delikatnie rzecz ujmując, mało pokorni. Walczą o stołki.

Wciąż słychać w mediach, że w trzeba w Kościele zrobić porządek raz na zawsze, że trzeba skończyć z nadużyciami, zgorszeniami, z klerykalizmem, z karierowiczostwem itd. Dyżurni krytycy Kościoła oburzają się raz po raz na jakąś decyzję biskupów czy postawę jakiegoś duchownego. W tle brzmi przekonanie, że my, krytykujący, wiemy, co należy zrobić, że dotąd się nie udawało, ale nam się uda.  Jeśli biskupi zaczęliby nas słuchać, to wreszcie Kościół stałby się Kościołem takim, jakiego chcemy. Brzmi to podobnie groteskowo, jak zachowanie dziesięciu, którzy oburzali się na prośbę synów Zabedeusza. Pycha nie jest do wyplenienia. Ona będzie zawsze w nas się odzywać. Każdy z nas ma jakąś sobie właściwą jej mutację. Inną biskupi, inną dziennikarze wiecznie stękający na paskudnych hierarchów.

Co robi Jezus? Nie wymienia Apostołów na lepszych, bardziej pokornych. Nie przeprowadza czystki. „Przywołał ich do siebie” i cierpliwie nauczał, że prawdziwa wielkość jest pokorna, jest służbą. Być uczniem oznacza pić ten sam kielich, który wypije Jezus na krzyżu. Paradoksalnie prośba Jakuba zostanie wypełniona – pierwszy z Dwunastu poniesie śmierć męczeńską. Jedyną wielkością, o którą warto w życiu się bić jest świętość, Reszta jest nie warta zachodu.

Grzechy wynikające z pychy będą obecne w Kościele do końca świata, ponieważ tworzą go grzeszni ludzie łasi na sukces i podatni na pokusy. Nie chodzi o akceptację zła, nie chodzi o to, by rezygnować z troski o ewangeliczny sposób sprawowania władzy w Kościele. Chodzi o to, by nie myśleć w ten sposób, że oto my właśnie teraz znajdziemy sposób na pozbycie się tego typu postaw w Kościele raz na zawsze. Niemiecka droga synodalna całkiem jawnie dąży do likwidacji kapłaństwa hierarchicznego i oddania władzy w Kościele w ręce jakiegoś „kościelnego parlamentu”. Dokąd to nas zaprowadzi? Walka o taki „bardziej ludzki” Kościół sprawi, że stanie się on mniej Boży, a przez to ostatecznie przestanie być potrzebny.

Oczywiście spór Apostołów o władzę nie jest tylko opowieścią o dawnej historii lub o problemach z pychą współczesnych hierarchów. To jest opowiadanie o nas samych, jest to historia o mnie. Najtrudniej jest zobaczyć własną pychę. Bywa ona bowiem zwykle dobrze zamaskowana także walką o pokorę u innych.

1 / 1

reklama