Abp Szewczuk: płoną łany zbóż, płonie nasz chleb, ale my się nie poddamy

Wojska rosyjskie wciąż niszczą pola w obwodzie chersońskim, ostrzeliwując je pociskami zapalającymi. Spłonęły już tysiące hektarów pszenicy, jęczmienia i innych zbóż. „Płonie chleb, który miał zapewnić Ukrainie przetrwanie zimą. Wróg nie pozwala gasić pożarów. Ale my się nie poddamy, trwamy i modlimy się”– zapewnił w swoim codziennym przesłaniu abp Światosław Szewczuk. Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików wciąż przebywa w Przemyślu, gdzie przewodniczy Synodowi Biskupów, który potrwa do piątku.

Hierarcha przypomniał, że obecnie najcięższe walki trwają w obwodzie donieckim i na wschodzie obwodu charkowskiego. „Na Słowiańsk, Kramatorsk i Bachmut wróg skierował większą część swoich wojsk. W nocy znowu ostrzelany został Charków. W centrum miasta rosyjska rakieta trafiła w budynek mieszkalny. Z kolei nad ranem ostrzelany został Mikołajów”.

Kontynuując swoje rozważania na temat grzechów głównych i przeciwstawnych im cnót, zwierzchnik ukraińskich grekokatolików zatrzymał się dziś nad – jak to określił – bardzo podstępnym i mało znanym grzechem, jakim jest smutek. Jego przeciwieństwem jest radość, będąca lekiem na otępienie i upadek ducha. Abp Szewczuk podkreślił, że nie chodzi mu o smutek, który człowiek odczuwa po grzechu, bo ten jest oznaką uformowanego sumienia, ale o utratę sensu życia, będącą zadatkiem śmierci.

„To stan upadku ducha człowieka, który jest efektem działania złego ducha. W naszej duchowości znajdujemy opis takiego stanu, który nazywa się acedią lub demonem południa. To zobojętnienie, znużenie, niestałość i zamknięcie na sprawy ducha. Często o ludziach, którzy trwają w tym stanie, mówimy, że są małoduszni. To np. ludzie, którzy mieli wielkie plany, ale okazało się, że nie mogą ich zrealizować i wobec tego upadają na duchu, mówią, że niczego już nie pragną. W ten stan wpadają także osoby, które nadmiernie próbują sterować swoim życiem. To zdradza niewiarę w Boga, niewiarę w to, że Jego rękach leży moje jutro. Takie podejście kończy się właśnie otępieniem i obojętnością – zauważył abp Światosław Szewczuk. – To sytuacja, która może nam grozić właśnie w czasie wojny, kiedy próbujemy szukać pewności w wyjątkowo niepewnych okolicznościach. Jak możemy temu problemowi zaradzić? Trzeba prosić o błogosławieństwo Ducha Świętego, bo radość, która uzdrawia nas z obojętności, jest Jego darem. Radość, którą wlewa On w nasze serca, pozwala dostrzec pozytywy nawet wśród bardzo niesprzyjających okoliczności. Dlatego Apostoł Paweł radzi nam, byśmy zawsze radowali się w Panu. Pomódlmy się dziś za tych, którym jest trudno, którzy upadają na duchu, którzy przeżywają duchowe i psychiczne rozczarowanie i utratę sensu życia, aby chrześcijański optymizm, dar Ducha Świętego, dawał nam możliwość radowania się każdym przeżytym dniem.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama