Los 70 milionów chrześcijan w Indiach coraz trudniejszy. Dlaczego świat milczy?

Choć wiele mówi się o prześladowaniach chrześcijan na Bliskim Wschodzie, w Korei Północnej czy w Sudanie, znacznie rzadziej wspomina się o Indiach. A jest to kraj, w którym los naszych braci jest z roku na rok coraz gorszy.

Dlaczego tak mało uwagi poświęca się prześladowaniom religijnym religijnych w Indiach? Jednym z powodów jest podział geopolityczny świata. Wzrastająca coraz bardziej polaryzacja na USA i jej sojuszników oraz Rosję, Chiny i grupę krajów wspierających te dwa mocarstwa sprawia, że niewygodnie jest mówić o problemach tych krajów, które albo są sojusznikami zachodniego świata, albo zachowują neutralność. Indie starają się od wielu lat zachowywać pozory neutralności. Choć należą do grupy BRICS wraz z Chinami i Rosją i są jednym z największych nabywców rosyjskiej ropy naftowej, jednocześnie jednak stały się jednym z ważniejszych partnerów Ameryki w dziedzinie technologii i handlu.

Polityka Indii sprawia, że wiele państw rozwijających się, zwłaszcza na globalnym południu, spogląda na ten kraj jako alternatywny model dla tego, co widać na Zachodzie lub Wschodzie. To główna przyczyna, dla której światowi przywódcy zachowują względną ciszę w obliczu dramatycznego wzrostu prześladowań religijnych w Indiach.

Trzy kategorie prześladowań religijnych

Voice of the Martyrs (VOM) to organizacja, która śledzi prześladowania chrześcijan na całym świecie. Według jej kryteriów istnieją trzy kategorie krajów, które nie przestrzegają zasad wolności religijnej. Najniższa z nich określana jest jako „obszar troski” (area of concern), środkowa to „wrogość religijna”, najbardziej poważna to „ucisk”. Indie w ostatnich latach „awansowały” do tej ostatniej, najpoważniejszej kategorii.

Chociaż premier Modi publicznie twierdzi, że jego rząd nie będzie tolerował dyskryminacji religijnej, jego działania dowodzą, że jest wręcz przeciwnie. W kilku indyjskich stanach już przyjęto przepisy prawne zabraniające nawracania hinduistów, a podobne regulacje prawne przygotowywane są na poziomie krajowym. Te stanowe przepisy antykonwersyjne od dawna wykorzystywane są przeciwko duszpasterzom i ewangelizatorom. Coraz powszechniejsze stają się ceremonie rekonwersji znane jako Ghar Wapsi lub „powrót do domu”, polegające na przymusowym powrocie obywateli Indii do hinduizmu.

Oprócz działań na poziomie politycznym, mniej lub bardziej oficjalnych, olbrzymim problemem jest rosnąca w szybkim tempie liczba nieoficjalnych grup ekstremistycznych, które dążą do „przymusowego zjednoczenia” i „oczyszczenia” Indii w ramach hinduizmu.

Biorąc pod uwagę populację Indii, skala problemu jest olbrzymia. Kraj ten ma obecnie ok. 1,4 miliarda obywateli, z czego około 80 procent jest wyznawcami hinduizmu, 10 procent – muzułmanami, a 5 procent – chrześcijanami. Oznacza to, że w Indiach żyje obecnie około 70 milionów chrześcijan. Ich los jest z roku na rok coraz gorszy.

W niedawnym artykule dla Christianity Today, Surinder Kaur przeprowadziła wywiady z sześcioma orędownikami wolności religijnej, z których czterech pełni posługę w Indiach, aby dowiedzieć się, czy kategoria „ucisku” pomaga czy przeszkadza osobom z zewnątrz w zrozumieniu sytuacji w Indiach, a także w jakim stopniu wpływa ona na Kościół i chrześcijan w tym kraju. We wszystkich wypowiedziach pojawiło się kilka wspólnych wątków.

Po pierwsze – Indie nie są monolitem i sytuacja jest zróżnicowana w zależności od regionu. Po drugie, krajowy rząd posługuje się często metodami pozaprawnymi dla realizacji własnej polityki. Tak więc choć nominalnie prawa chrześcijan mogą być przestrzegane, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Grupy ekstremistyczne są nie tylko tolerowane, ale po cichu wspierane przez władze, zarówno na poziomie centralnym, jak i lokalnym. Po trzecie, biorąc pod uwagę uwarunkowania geopolityczne, jest mało prawdopodobne, by zmiana kategorii na „ucisk” mogła cokolwiek zmienić, jeśli chodzi o los chrześcijan. Ani rząd Indii, ani władze innych państw świata nie przejmują się zbytnio tego rodzaju etykietami.

Los 70 milionów chrześcijan w Indiach coraz trudniejszy. Dlaczego świat milczy?

Co możemy zrobić?

Ostatecznie więc to sami chrześcijanie muszą zabiegać o poszanowanie prawa do wolności wyznania. Nie możemy pozostawić samych naszych braci w innych krajach – czy to w Indiach, czy w Chinach czy w Korei Północnej. Za pośrednictwem organizacji takich jak Voice of Martyrs, Open Doors, a także – misjonarzy i instytucji misyjnych powinniśmy ich wspierać na różne sposoby. Pierwszym z nich jest na pewno nieustająca modlitwa za naszych braci i siostry w innych krajach. Równie ważne jest jednak także wsparcie moralne – podnoszenie kwestii prześladowania chrześcijan na różnych forach, aby świat nie zobojętniał na to, co dzieje się z naszymi braćmi w tak wielu krajach świata. Możemy także w wielu przypadkach pomagać prześladowanym chrześcijanom w sposób materialny – czy to poprzez darowizny finansowe, czy poprzez dary przesyłane za pośrednictwem misjonarzy, czy też, w niektórych przypadkach, udzielając schronienia tym, którzy zmuszeni są do opuszczenia swojego kraju.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama