Stworzenie

Fragmenty książki "Repetytorium Biblijne" będącej przystępnym kluczem do Biblii

Stworzenie

ks. prof. Tomasz Jelonek

Repetytorium Biblijne

ISBN: 978-83-61533-64-1
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2009

Spis wybranych fragmentów
Księgi Starego Testamentu
Natchnienie biblijne
Stworzenie

GŁÓWNE IDEE BIBLIJNE: ZBAWIENIE, STWORZENIE, PRZYMIERZE, MESJANIZM, ESCHATOLOGIA.

STWORZENIE

Prawda o Bogu Stworzycielu i o Jego dziele stwórczym jest jedną z podstawowych prawd objawienia biblijnego, ono też jedynie potrafiło w pełni odpowiedzieć na pytanie o pochodzenie wszystkiego. Wszystko bowiem zostało stworzone przez Boga z niczego, a zatem poza Bogiem nie ma niczego, Bóg jest więc jedyny. Prawda ta, jak wszystkie prawdy zawarte w Biblii rozwijała się zanim zajaśniała w całym swym blasku, kiedy natomiast została już ostatecznie sformułowana stała się jedną z najbardziej oryginalnych myśli biblijnych. O stworzeniu także Biblia mówi od samego swego początku, gdyż w ostatecznie redakcji Pięcioksięgu rozpoczyna się on od opisów stworzenia. Z tymi jednak opisami w dziejach interpretacji Biblii było wiele kłopotu.

Nieszczęsne spory z nauką

Autorzy biblijni, pouczając o stworzeniu świata, posługiwali się współczesnym im obrazem otaczającej ich rzeczywistości. Przez bardzo długi okres czasu obraz świata, panujący w starożytności i odbity na kartach Biblii, pozostawał nadal aktualny. Całe wieki istniała jedna spójna wizja, przekazywana przez ludzką wiedzę i tekst natchniony. Dlatego ludzie przyzwyczaili się do tego stanu rzeczy i utrwaliło się przekonanie, że do Biblii można się uciekać po odpowiedź nie tylko na temat spraw Boskich, ale także na temat otaczającego ludzi świata przyrody.

Ten zbyt długi okres spokoju przygotował tym bardziej groźną burzę. Po wielu wiekach obudziły się badania przyrodnicze, uznano rolę eksperymentu, znaleziono dla niego właściwe narzędzia, rozwinął się potrzebny do opisu przyrody język matematyki.

Odkrycia budziły zachwyt, ale także sprzeciw i to nie tylko z powodu trudności pogodzenia nowego obrazu świata z religią. Z przyzwyczajeniami ludzi nie łatwo jest walczyć, a już wspomnieliśmy, że miały one za sobą długi okres stabilnego trwania. Najtrudniej jednak było przyjąć te propozycje nauki, które, jak się wydawało, naruszały uświęcony pogląd na miejsce człowieka we wszechświecie.

W obrazie proponowanym przez ptolemeuszowską koncepcję świata, człowiek, żyjący na ziemi, znajdował się w centrum kosmosu. To wokół niego obracało się wszystko: słońce, księżyc, planety i gwiazdy. Hipoteza kopernikańska, z punktu widzenia nauki o ruchu, przenosiła tylko początek układu współrzędnych, ale ze światopoglądowego punktu widzenia była prawdziwą rewolucją. Człowiek z centrum kosmosu miał się przenieść na jego peryferie, na daleką orbitę obiegającą Słońce, jako ciało centralne. To był szok.

W dyskusji światopoglądowej rzeczowe argumenty o prostocie rachunków, opisujących ruch ciał niebieskim, nie wiele znaczyły, zagrożeni wysiedleniem na peryferie szukali każdego pretekstu, który, w ich mniemaniu, mógłby obronić ich przed tą eksmisją. I znaleźli.

Przecież Biblia mówi inaczej, Biblia, która jest słowem Boga i która przez tak długi czas doskonale odpowiadała na wszystkie problemy człowieka i nauki. Kopernik nie może mieć racji, bo Biblia mówi inaczej. I w ten sposób Biblia, której zadaniem było wyznaczać drogę człowieka do nieba, jako domu Ojca, stała się argumentem w dyskusji o drogach ciał niebieskich, stanowiących świat fizyki.

Wciągnięta w te szranki i postawiona przeciw nauce przyrodniczej, Biblia została boleśnie poszkodowana, a pojedynek na długie lata zatruł atmosferę wspaniałego pochodu ludzkich odkryć.

Osiągnięć nauki, za którymi stoi siła rachunku i eksperymentu, nie da się powstrzymać i nowy obraz świata, z człowiekiem krążącym po peryferiach układu słonecznego na małej planecie o nazwie Ziemia, musiał zwyciężyć. Ludzie natomiast do niego się przyzwyczaili, pogodzili ze swoim miejscem w kosmosie, a w dużym stopniu, zupełnie niepotrzebnie, jak się później okaże, pokłócili się z Biblią.

Przyszło jednak nowe odkrycie, które znów wzruszyło podstawami światopoglądu. Była to sprawa ewolucji.

Zgodnie z sugestiami Biblii wszyscy uważali świat organiczny za stały w swych formach. Od stworzenia przez Boga gatunki roślin i zwierząt pozostały niezmienne, a na czele całego tego świata znajduje się człowiek, stojący ponad innymi. Jeżeli trzeba było pogodzić się z utratą centralnego miejsca w całym kosmosie, człowiek pozostał jednak na tej peryferyjnej ziemi na piedestale, u stóp którego znajdował się cały świat organiczny.

Ten pocieszający obraz zniszczyła hipoteza o ewolucyjnym rozwoju form organicznych, od bardzo pierwotnych, aż do człowieka włącznie. I znów propozycja nauki zakwestionowała miejsce, na którym człowiek czuł się dowartościowany, zachwiała dobrym samopoczuciem wielu ludzi. Tu także argumentów przeciw takiej degradacji można było szukać w Biblii i w jej opisie stworzenia człowieka. Biblia zatem została ponownie wciągnięta w orbitę dyskusji naukowo - światopoglądowych i znowu nie wyszło jej to na dobre, ani nie posłużyło harmonijnemu ubogaceniu ludzkiego poznania.

W obu wypadkach mechanizm działania był bardzo podobny. Rewolucji naukowej, czyli zastąpieniu jednej teorii naukowej przez inną, nową, towarzyszyła rewolucja ideologiczna, wymagająca zwrotu w ogólnie przyjmowanych poglądach poza-naukowych. Przeciwstawienie się tej ideologicznej rewolucji wciągało, okazało się, że zupełnie niepotrzebnie, Biblię w orbitę nabrzmiałych sporów i w obu wypadkach konsekwencje tego wciągnięcia Biblii w spory wywołane przez postęp nauki trwały długo i przyniosły wiele szkód.

Sprawa kopernikańska i sprawa ewolucji - to dwa najbardziej znane kamienie milowe na drodze, która prowadziła do postawienia nauki i Biblii na dwu przeciwstawnych pozycjach. Panujący w filozofii osiemnastego i dziewiętnastego wieku naturalizm i racjonalizm stwarzał klimat wrogi wszelkiej myśli religijnej i kwestionował wartość przekazu biblijnego, w którym ukazany jest świat pozazmysłowy. Wypowiedziom Biblii przeciwstawiano wyniki odkryć naukowych. Wydawało się, że w konfrontacji z nimi orędzie biblijne musi skapitulować. Kościół jednak jako stróż Bożego objawienia skapitulować nie mógł i rozpoczął długą drogę prowadzącą do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Na końcu tej drogi obroniona zostanie wartość biblijnego orędzia, a prawdziwym osiągnięciom ludzkiej nauki również oddana będzie sprawiedliwość.

Zanim jednak pojawiło się końcowe rozwiązanie, nauczanie Kościoła przeszło wiele etapów zbliżających stopniowo do pełnej prawdy. Na drodze tej trzeba wymienić takie dokumenty nauczania kościelnego, jak:

  1. Encyklikę Leona XIII Providentissimus Deus z 18 listopada 1893 roku;
  2. List Apostolski Leona XIII noszący tytuł Vigilantiae, wydany 30 października 1902 roku;
  3. List Apostolski św. Piusa X, Vinea electa wydany 7 maja 1909 roku.;
  4. Encyklikę Benedykta XV z 15 września 1920 roku, zatytułowaną Spiritus Paraclitus;
  5. Encyklikę Piusa XII. Divino afflante Spiritu, która ukazała się w pięćdziesiątą rocznicę wspomnianej wyżej encykliki Leona XIII i została wydana z datą 30 września 1943 roku;
  6. List Komisji Biblijnej, który sekretarz tejże Komisji O.J.M.Vosté OP skierował 16 stycznia 1948 roku do kardynała Suharda, arcybiskupa Paryża. List był zatwierdzony przez Piusa XII;
  7. Konstytucję dogmatyczną Soboru Watykańskiego II, Dei Verbum.

Konstytucja Dei Verbum rzuciła wiele świateł, które oświetliły drogę katolickiej egzegezie i właściwemu rozumieniu Pisma Świętego. Z wielu poruszonych w niej problemów zajmiemy się bardziej szczegółowo zagadnieniem prawdziwości Biblii, gdyż w tym rozwiązaniu soborowym znajduje się klucz do rozwikłania sporów między naukami przyrodniczymi a Biblią.

Przed Soborem rozważany był problem bezbłędności Pisma Świętego (inerrantia Scripturae Sacrae) i tak zostało również ujęte to zagadnienie w schemacie przygotowanym dla obrad Soboru. W trakcie długiej historii tekstu zagadnienie z postawionego negatywnie (czy w Biblii mogą być błędy? - oczywiście, że nie, bo jest księgą natchnioną, co zatem zrobić z istniejącymi niezgodnościami?) przestawiono na wydźwięk pozytywny. W Biblii, jako księdze natchnionej znajduje się prawda (jak ją rozumieć?). Zamiast problemu bezbłędności, stawia się problem prawdziwości.

Pismo Święte zawiera prawdę, ale zawiera ją na sposób ludzki, bo na ludzki sposób przemówił Bóg przez ludzi w Piśmie Świętym. Ludzkie natomiast poznanie prawdy nie może naraz ogarnąć jej całej, człowiek poznaje prawdę częściowo i pod pewnymi aspektami. Tak też jest w Piśmie Świętym. Zawiera ono prawdę odnoszącą się do zbawienia, a nie całą jakąkolwiek prawdę. Nie porusza więc ono prawdy, jaką zajmują się nauki przyrodnicze, nie jest celem Pisma Świętego wykład prawdy na sposób ściśle historyczny, choć w dużym stopniu nawiązuje ono do historii, w której i poprzez którą dokonuje się objawienie i zbawienie.

Prawda odnosząca się do zbawienia, aby na sposób ludzki została przekazana, posługuje się różnymi ilustrującymi ją obrazami, także zaczerpniętymi z dostępnego autorom wyobrażenia świata. Te jednak obrazy także dotyczą prawdy o zbawieniu, a nie prawdy nauk przyrodniczych i jeżeli przyrodnicza wizja świata ulega zmianie, całkiem nie muszą tracić swojej funkcji ilustrującej. Nadal służą właściwej dla Biblii prawdzie, choć z punktu widzenia prawdy nauk przyrodniczych straciły już swoją aktualność.

Prawdę Biblii trzeba także oceniać w sposób dynamiczny. Objawienie tajemnicy zbawienia dokonywało się stopniowo. Żaden zatem tekst Starego Testamentu nie przedstawia wykończonej nauki. Również więc prawdziwość tych tekstów wynika dopiero z Biblii branej jako całość.

Pozostaje jeszcze jedna istotna sprawa, przy rozważaniu każdego tekstu trzeba brać pod uwagę jego gatunek literacki czyli sposób wyrażania myśli przez hagiografów. Każdy gatunek literacki przekazuje prawdę w sposób sobie właściwy, co sprawia także to, że nie wszystkie myśli autora wyrażane są z jednakową mocą.

Uwzględnienie tych zasad, odnoszących się do prawdziwości Pisma Świętego, pozwala tak je interpretować, że wszystkie stawiane poprzednio zarzuty tracą swoją moc i stają się nieporozumieniami. Biblia nigdy nie broniła geocentrycznego obrazu świata, nigdy nie zabierała głosu w sprawie ewolucji.

I trwające kilka wieków kłótnie pozostają tylko wspomnieniem smutnego okresu, który dzięki soborowemu rozwiązaniu powinien minąć bezpowrotnie. Jeżeli tu i ówdzie jest jeszcze odgrzebywany, świadczy to albo o wielkiej nieznajomości aktualnego stanu katolickiej egzegezy, albo jest wyrazem czyjejś szczególnie złej woli.

Natomiast uwolnienie się od zmory rzekomych błędów znajdujących się w Biblii i konieczności stałego bronienia jej przeciw zarzutom, oraz zrozumienie, na czym polega prawdziwość Pisma Świętego i jak prawdę Biblii należy poznawać, pozwala dzisiejszej egzegezie ogarniać przeogromne horyzonty myśli biblijnej, ukazującej Boga Zbawiciela i jego zbawcze dzieło wyrażające się również w dziele stwórczym. Ta głębia rodzi radość i wynagradza długą drogę, jaką trzeba było odbyć, aby dojść do takiego poznania.

Biblijna koncepcja stworzenia

Możemy zatem dokonać radosnego przeglądu tych miejsc Pisma Świętego, które przez długi czas związane były ze sporami, jakie toczyła nauka przyrodnicza z Biblią. Nazwaliśmy ten przegląd radosnym, gdyż obecnie możemy cieszyć się definitywnym rozwiązaniem wspomnianego sporu, które pozwoliło obu stronom sporu wyjść z niego z twarzą i godnością.

Uznając wartość i autonomię każdej z dwu płaszczyzn poznania: religijnego i przyrodniczego, wiemy już, że każde z nich ujmuje inny aspekt przebogatej rzeczywistości, która nas otacza i każde czyni to inaczej. Zrozumienie wspomnianych aspektów i sposobów pozwala, zamiast spierania się i wzajemnego zwalczania, rozkoszować się horyzontami poszczególnych ujęć. Szczególnie może nas fascynować głębia ujęcia biblijnego i to jest drugi powód radości, jaka towarzyszy naszemu przeglądowi.

Głębię tę natomiast możemy lepiej ująć, gdyż, dzięki przebytej drodze, kościelna nauka o Biblii wzbogaciła się o szczególne odkrycie. Mówi ono o tym, że właściwym aspektem biblijnego nauczania jest prawda o zbawieniu, która może być wyrażona za pomocą rozlicznych sposobów przedstawiania czyli gatunków literackich. Odkrywanie tych gatunków, a także odkrywanie kryteriów, jakie stanowią klucze interpretacyjne poszczególnych gatunków literackich, aby potem za pomocą tych kluczy otworzyć właściwy sens wypowiedzi, stanowi kolejny powód do radości, gdyż jest to prawdziwa przygoda intelektualna.

Dzięki wymienionym wyżej czynnikom odczytywanie Biblii dziś dokonuje się w prawdziwej atmosferze wolności, a wolność jest zawsze czynnikiem wyzwalającym radość. Jest to wolność w obliczu Prawdy, a zgodnie ze słowami Jezusa Prawda nas wyzwala (por.J 8,32).

Każdy, kto otwiera Księgę Biblii, znajduje na samym jej początku opowiadania o stworzeniu. Może to sugerować pogląd, że nauka o stworzeniu i konsekwentnie obraz Boga jako Stworzyciela są głównym orędziem Pisma Świętego, które chce ono z całą mocą ugruntować w świadomości czytelnika i dlatego czyni to od początku. Ponieważ nauka o stworzeniu i Stworzycielu jest także odpowiedzią na pytania kosmologiczne, stawiane tak często w ramach rozważań przyrodniczych i filozoficznych, sądzimy, że Biblia także traktuje ten problem priorytetowo.

Oddalając od siebie polemiczne nastawienie i nie targując się o to, kto ma rację: Biblia, filozofia czy nauka, gdyż wiemy, że są to odrębne poziomy ludzkiego poznania i każdy z nich ujmuje prawdę pod innym aspektem, uczuleni jednak przez filozofię i nauki przyrodnicze na wagę problemu kosmologicznego, gotowi jesteśmy obraz pierwszych stron Pisma Świętego przyjąć jako zasadniczy w odpowiedzi na pytanie, kim według Biblii jest Bóg i odpowiedzieć: Bóg przede wszystkim to Stwórca świata i człowieka.

Tymczasem, jak już wiemy z rozważań na temat biblijnego obrazu Boga, taka odpowiedź nie jest poprawna. Biblijny obraz Boga zawiera w sobie tezę o Bogu Stworzycielu, ale nie jest to teza najistotniejsza i decydująca o specyfice biblijnego myślenia. Bóg przedstawiony w Biblii jest przede wszystkim Zbawicielem, który przygarnia człowieka do Siebie, aby w ten sposób obdarować go najwyższym dobrem, jakim dla człowieka jest wspólnota z Bogiem.

Zbawcze działanie Boga dokonuje się w historii i poprzez historię, dlatego Biblia tak wielką rolę przywiązuje do myślenia historycznego i układa opowiadanie o Bożych interwencjach zbawczych w porządku chronologicznym. Stworzenie jest w tym porządku pierwszą interwencją Boga, gdyż stwarza on świat, aby umieścić w nim człowieka, a stwarza człowieka, aby go do Siebie przygarnąć. Dlatego o stworzeniu czytamy na początku Biblii. Stworzenie zaś jest ukazane jako jedna (chronologicznie pierwsza) interwencja Boża. Wśród Bożych interwencji zbawczych z pewnością w myśli biblijnej przymierze jest rzeczywistością ważniejszą od stworzenia, choć najpierw musiało nastąpić stworzenie ludzkości, z którą Bóg zawarł przymierze.

Myśląc o stworzeniu jako jednej z Bożych interwencji, Izraelici często, wychwalając Boga, zestawiali Jego dzieła, wymieniając na pierwszym miejscu stworzenie, a następnie, jakby stawiając na równi z nim, historyczne interwencje, jak wyprowadzenie z Egiptu, zdobycie Ziemi Kanaan, czy pokonanie wrogów (zwłaszcza Madianitów, co nawiązuje do zwycięstwa Gedeona). Świadczy to także o miejscu prawdy o stworzeniu w całokształcie myśli biblijnej. Nie jest ono interwencją Boga, która diametralnie różni się od innych interwencji, rozłożonych w dziejach zbawienia.

Odczytując myśl biblijną i umieszczając w jej ramach pouczenie o stworzeniu, odebraliśmy mu jakieś szczególnie eksponowane miejsce w całokształcie obrazu biblijnego. Wskazaliśmy na tematy, które w tym całokształcie są bardziej zasadnicze, ważniejsze. Nie chcemy jednak przez to pomniejszać roli tajemnicy stworzenia jako takiej, ani zaprzeczać faktowi, że opisy stworzenia, umieszczone na początku Pisma Świętego, są tekstami niezwykle bogatymi w treść, prawdziwymi soczewkami skupiającymi w sobie przebogatą naukę, wyłożoną także z mistrzowską finezją.

Opisy stworzenia, przede wszystkim te dwa umieszczone na początku Księgi Rodzaju, jak i inne, żeby wspomnieć tu tylko Psalm 104, są przedmiotem egzegezy i zakładamy, że są nam już znane i dlatego można do nich nawiązywać bez wchodzenia w szczegóły, wiedząc, że zawierają nieprzebrane bogactwo treści teologicznych. Prawdziwie można się zachwycić genialnym sposobem, w jaki opisy te przedstawiają różnorakie prawdy o Bogu, człowieku i świecie.

Przejdziemy teraz do samej koncepcji stworzenia, jaka jest Biblii właściwa. Przede wszystkim stworzenie rozpoczyna historię zbawienia, jest na początku. Bóg stwarza wszystko i stwarza z niczego. Jest to w historii myśli ludzkiej koncepcja wyjątkowa i jedyna, jest to równocześnie najbardziej wzniosła koncepcja dotycząca początku świata i najpełniejsza. Wszystkie inne ujęcia, jakie pojawiały się w myśli ludzkiej, niezależne od koncepcji biblijnej, nie potrafiły tak dogłębnie ująć tego zagadnienia. Bóg pojawiał się jako twórca lub przetwórca istniejącej już pramaterii i dlatego nie był absolutnym Panem stworzenia, absolutnie także odrębnym od całego stworzenia.

Taka koncepcja stworzenia, jaką spotykamy w Biblii, jest szczególnie oryginalna, ona także — jak wiemy — jest równoważna niezwykle istotnej tezie Pisma Świętego, która dotyczy jedyności Boga (monoteizmu). Tylko wtedy, gdy Bóg jest absolutnie Jedyny, wszystko inne całkowicie musi pochodzić od Boga przez Jego akt stwórczy, a więc powołanie do bytu z niczego.

Widzimy zatem, że takie ustawienie tajemnicy stworzenia w całokształcie myśli biblijnej, które nie stawia jej jako tajemnicy najbardziej podstawowej i zasadniczej, nie pozbawia biblijnej koncepcji stworzenia niezwykłego bogactwa i nieprzebranej głębi.

Stworzenie świadczy o jedyności Boga i dlatego w Piśmie Świętym często przypomnienie stworzenia występuje w kontekście polemiki z kultami bałwochwalczymi, przez które politeizm zagrażał monoteistycznej religii Izraela. Zmaganie z politeizmem, a zwłaszcza z jego praktycznym oddziaływaniem przez praktykowanie bałwochwalczych kultów, towarzyszy stale religii Izraela. Jeszcze ostatnia księga Starego Testamentu, Księga Mądrości, podejmuje ten temat. Najczęściej koronnym argumentem jest stworzenie. Te jednak zmagania świadczą również o tym, że czysty monoteizm, a z nim najwznioślejsza koncepcja stworzenia, podobnie jak inne idee biblijne odbyły długą drogę rozwoju do swojej konsekwentnie utrwalonej formy. W tym rozwoju myśli opisy stworzenia, umieszczone w Księdze Rodzaju, z jednej strony odegrały istotną rolę, a z drugiej strony są świadectwem dokonanych osiągnięć.

Umieszczenie opisów stworzenia na początku Biblii, włącza je w prehistorię zbawienia, która znajduje się w pierwszych jedenastu rozdziałach Księgi Rodzaju. Tym samym zostały włączone i wykorzystane w etiologicznym przesłaniu tych rozdziałów. Przez odwołanie do faktów z przeszłości, a takim faktem jest także fakt stworzenia, historia etiologiczna tłumaczy to, co łączy się z ludzką egzystencją, pokazuje jego wielkość, ale także przyczyny zła, które stało się jej udziałem. Stworzenie w koncepcji biblijnej jest ważnym argumentem wyjaśniającym aktualny stan człowieka, choć do tego wyjaśnienia potrzebne jest także ukazanie upadku, który miał miejsce na początku dziejów człowieka i zatarł niektóre kontury wspaniałego obrazu rzeczywistości przez akt stwórczy wychodzącej z rąk Boga.

Ukazanie całego świata jako dzieła Bożego i umiejscowienie tego dzieła w ramach historii zbawienia, posiada wyraźny akcent antymityczny. W morzu myślenia mitycznego, charakterystycznego dla religii politeistycznych, będących powszechnymi w całym świecie, który stanowił tło dla narodu wybranego i jego myśli biblijnej, opisy stworzenia są wyraźną polemiką z poglądami mitycznymi, ukazują Boga, który stanowczo różni się od obrazów bóstw, właściwych dla myślenia mitycznego, stwarza świat na początku czasu, który wobec tego pojmowany jest linearnie, wbrew cyklicznej koncepcji czasu w systemach mitycznych oraz umieszczają stworzenie w ramach historii, co jest opozycją w stosunku do ahistoryczności myślenia mitycznego.

Biblijna koncepcja stworzenia, przewyższająca swoją wzniosłością wszystkie inne koncepcje ludzkości na ten temat, nie była i nie jest jedynie koncepcją teoretyczną. Dla nas stanowi ważny element teoretycznego światopoglądu, ale dla Izraelitów, nie przywiązujących takiej wagi do rozwiązań teoretycznych, choć Objawienie je posiadało, koncepcja stworzenia była przede wszystkim praktycznym pouczeniem o Bogu, któremu można całkowicie zaufać.

Można Mu zaufać, gdyż jest mocny, bo stworzył wszystko, można Mu zaufać, bo w mądry sposób stworzył świat dobry, a więc Sam jest mądry i dobry, można Mu zaufać, bo stworzył świat dla człowieka, więc przyjdzie człowiekowi z pomocą, można Mu zaufać, gdyż jest Panem absolutnym, a więc nikt i nic nie może Mu pomieszać szyków i sprawić coś wbrew Jego rozporządzeniu.

Izraelita dzięki koncepcji stworzenia nie tyle budował swój światopogląd, ile budował swoje zaufanie pokładane w Bogu. Trzeba także, abyśmy, wyzwoleni już z zatruwających duchową atmosferę sporów światopoglądowych i kompetencyjnych między nauką a Biblią, także przez lekturę tekstów o stworzeniu bardziej budowali swoje zawierzenie Bogu i zbliżali się do naszego Zbawiciela.

 

Stworzenie mówi o Bogu

Pismo Święte przedstawia człowieka w ramach stworzonego przez Boga świata, ten człowiek ma od początku uprawiać ogród, w którym został umieszczony po stworzeniu według jahwistycznego opisu stworzenia, a według opisu kapłańskiego ma świat czynić sobie poddany, wprowadzając w ten świat właściwy porządek i kontynuując w ten sposób porządkowanie wszechświata, które Bóg podjął w pierwszych trzech dniach stworzenia.

Ukazywane na kartach Pisma Świętego stworzenia Boże, zarówno te kosmiczne, jak niebo, słońce, księżyc i gwiazdy, jak te na ziemi z nią włącznie, jak morza, źródła i rzeki, góry i skały, pustynia, rośliny i zwierzęta, wszystko to ma chwalić Boga i służyć człowiekowi. To samo odnosi się do zjawisk meteorologicznych, jak deszcz, śnieg i jakże pożyteczna dla upraw człowieka rosa. Piękno tego stworzenia, którego odbicie i zachwyt nad którym jest właściwy Biblii, nie tylko głoszą chwałę Boga, ale mają człowiekowi przypominać o Bożej dobroci, która posługuje się tymi stworzeniami w obdarowywaniu dobrem człowieka.

W zjawiskach przyrody ukrywa się sam Bóg, którego teofaniom towarzyszą zazwyczaj fenomeny budzące grozę, a tym samym podkreślające wielkość Boga, Jego chwałę, majestat i transcendencję. Bóg objawia się zatem w burzy, szumie wichru czy ogromnych wód, ale także łagodny powiew jest znakiem Jego obecności, jakiej doświadczył prorok Eliasz.

Żywioły tego świata mogą także służyć Bogu do wymierzania kary, czego najpełniejszym wyrazem jest opis potopu.

Niebiosa głoszą chwałę Boga, to ich głoszenie skierowane jest przede wszystkim ku człowiekowi, któremu mają powiedzieć o Bogu. Odnosi się to do wszystkiego, co zostało stworzone nie tylko na niebie, ale także na ziemi. Wszystkie byty stworzone objawiają człowiekowi swego Stwórcę, ten głos jest głosem tak wyraźnym, że człowiekowi nie wolno go nie usłyszeć. Jeżeli nie potrafi poznać Boga ze stworzeń, zasługuje na karę.

Ze względu na wagę poruszanego obecnie problemu, warto w tym miejscu przytoczyć dwa podstawowe teksty Starego i Nowego Testamentu, w których zawarta jest przytoczona wyżej nauka Biblii.

Pierwszym tekstem jest fragment Księgi Madrości:

Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: 
z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, 
który jest, 
patrząc na dzieła nie poznali Twórcy,
lecz ogień, wiatr, powietrze chyże,
gwiazdy dokoła, wodę burzliwą 
lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem.
Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa — 
winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, 
stworzył je bowiem Twórca piękności;
a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw — 
winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił.
Bo z wielkości i piękna stworzeń 
poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę.
Ci jednak na mniejszą zasługują naganę, 
bo wprawdzie błądzą, 
ale Boga szukają i pragną Go znaleźć.
Obracają się wśród Jego dzieł, badają, 
i ulegają pozorom, bo piękne to, na co patrzą.
Ale i oni nie są bez winy:
jeśli się bowiem zdobyli na tyle wiedzy, 
by móc ogarnąć wszechświat — 
jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana?
(Mdr 13, 1-9)

Do tej problematyki powraca św. Paweł w Liście do Rzymian:

Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności.

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama