Przełomowy papież - Jana Pawła II wkład w polepszenie relacji chrześcijan z żydami

Rola Jana Pawła w dialogu chrześcijańsko-żydowskim była prawdziwie przełomowa, a wpływ na to miała zarówno refleksja teologiczna, jak i osobiste doświadczenie Papieża

Pod wieloma względami nazywa się Jana Pawła II przełomowym papieżem. Szczególnie ważne jest jego zaangażowanie we wdrażanie w życie postanowień Soboru Watykańskiego II. Papież był również przełomowym w stosunkach żydowsko-chrześcijańskich (katolickich). Przyczynił się bowiem do nadzwyczajnego ożywienia i poprawy tych stosunków. A były one nienajlepsze w dziejach chrześcijaństwa. Wyjątek może tu stanowić przypadek Polski oraz swoboda religijna, jaką Żydzi cieszyli się w niej na przestrzeni dziejów. To też sprawiło, że na początku ubiegłego stulecia proporcjonalnie Żydów było najwięcej właśnie w naszym kraju, bowiem z innych musieli oni emigrować uciekając przed represjami lub byli wprost z nich wyrzucani. Analitycy zajmujący się problematyką stosunków chrześcijańsko-żydowskich wskazują na pontyfikat Jana Pawła II, jako przełomowy, również z tego względu, że był on Polakiem. Oczywiście bodźcem bezpośrednim tej pozytywnej zmiany chrześcijaństwa względem Żydów były wytyczne Soboru Watykańskiego II, z jego słynnym dokumentem Nostra aetate, każący widzieć w wyznawcach religii mojżeszowej naszych „starszych braci w wierze” (1965). Jan Paweł II miał dodatkowy bagaż doświadczeń wyciągnięty z jego własnego życia, kiedy to obserwując niesprawiedliwość i krzywdę, jaką wyrządzano Żydom, okazywał solidarność i pomoc, nawet jeśli nie zawsze była ona mile widziana. Taką właśnie postawę wyniósł z domu rodzinnego i taką też atmosferę chciał widzieć w chrześcijańskich domach, kiedy został papieżem. Stąd tak wielkie jego zaangażowanie w poprawę stosunków chrześcijan z Żydami.

Lolek na żydowskiej bramce

Przyszły polski papież wyniósł z domu rodzinnego w Wadowicach poszanowanie dla każdej osoby ludzkiej. Szczególnym przypadkiem byli tu Żydzi, stanowiący w jego miasteczku prawie połowę populacji. Byli to często jego sąsiedzi i koledzy ze szkoły, z którymi się bawił i spotykał. Już wtedy, jako dziecko, a później jako młodzieniec, dał się poznać jako bardzo wrażliwy na ich niesprawiedliwe traktowanie. Opowiadają świadkowie tamtych czasów, że kiedy chłopcy ze szkoły, grając w piłkę, dzielili się na drużynę katolicką i żydowską, młody Wojtyła nieraz stał w bramce w drużynie żydowskiej. Później już jako młody człowiek pasjonujący się literaturą i teatrem, miał nie raz okazję widzieć w swym środowisku literackim młodą Żydówkę, Ginkę Beer, która musiała odejść z Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie studiowała, tylko dlatego że była Żydówką. Ona sama wtedy zdecydowała się na wyjazd do Palestyny. Dzięki temu też przeżyła i może zaświadczyć, że gdy żegnała się z Karolem, którego nazywano Lolkiem, i jego ojcem, pan Wojtyła z przejęciem powtarzał: „Nie wszyscy Polacy są antysemitami. Wiesz, że ja nie jestem”. Na to usłyszał w odpowiedzi, że „niewielu jest takich Polaków jak on”. Wtedy zobaczyła, że pan Wojtyła tym stwierdzeniem się bardzo zasmucił. A Lolek chyba jeszcze bardziej niż jego ojciec. Nie odezwał się ani słowem, ale jego twarz zaczerwieniła się. „Powiedziałam mu: do widzenia tak miło, jak tylko potrafiłam, lecz on był tak poruszony, że nie mógł znaleźć ani jednego słowa, by mi odpowiedzieć”- jak wspomina w Papież nieznany Darcy O'Brien'a. Znane były przed wojną regularne wizyty Karola Wojtyły w domu jego przyjaciela Jerzego Klugera, gdzie słuchał kwartetu kilku muzyków amatorów żydowsko-katolickich. Niestety narastający antysemityzm zmusił Klugera wkrórce do wyjazdu na emigrację.

Jakby Bóg zstąpił z nieba

Oczywiście nie trzeba nikomu przypominać, jak straszny był los milionów Żydów podczas II wojny światowej widziany w perspektywie tego, co dziś nazywa się holokaustem. Karol Wojtyła wiedział co się działo, choć zdawało się, że sam nie za wiele mógł wtedy zdziałać. Mówią jednak historycy, że w tym okresie młody Wojtyła związał się z polityczno-wojskową katolicką organizacją podziemną Unia, która starała się między innymi ochraniać zagrożonych Żydów. Wiemy też, że przygotowywał się wtedy do święceń kapłańskich pobierając formację duchową w tajnym Seminarium Duchownym utworzonym w domu arcybiskupim w Krakowie. W kwietniu 2005 roku w telewizji Izraelskiej poproszono o wspomnienia z dawnych lat niejaką Jidit Tsirer. Miała wtedy 73 lata i mieszkała w Hajfie, w Izraelu. Opowiedziała o tym, co przeżyła w dzieciństwie, kiedy wczesną wiosną 1945 roku miała 13 lat. Wtedy jeszcze nazywała się Edyta i mieszkała w Polsce. Chociaż właściwie trudno powiedzieć: „mieszkała”, gdyż właściwie uwolniono ją z niemieckiego obozu pracy przymusowej pod Krakowem. Usiłowała iść w stronę miasta, ale szybko opadła z sił. Pamięta, że w padającym śniegu siedziała w jakiejś wsi na brzegu ulicy. Była zbyt słaba, aby wstać i pójść. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Wówczas nie był to przypadek specjalnie odosobniony. Pół Polski było bezdomnych. Autorka relacjonuje sama. „Nagle zjawił się przede mną ktoś, jak anioł z nieba. Przyniósł mi kubek herbaty i dwie kromki chleba z serem. Po chwili zapytał, czy chcę gdzieś pójść. Powiedziałam mu, że chcę iść do Krakowa, ale nie mam siły wstać. Wyciągnął rękę i podniósł mnie. Ale nogi nie chciały mnie podtrzymać i upadłam. Więc podniósł mnie i wrzucił na plecy jak worek z mąką. I zaniósł mnie: cztery kilometry”. W wywiadzie dla sieci informacyjnej BBC dodała: „To było tak, jakby Bóg zstąpił z nieba”. W 1978 roku pojechała do Rzymu. Dlaczego do Rzymu? Bo tą osobą był Karol Wojtyła. Kiedy w marcu 2000 roku Jan Paweł II pielgrzymował po Izraelu, spotkała się z nim w Jerozolimie. Potem dostawała od papieża kartki z życzeniami na święta, pisane ręcznie po polsku, przychodziły one aż do świąt wielkanocnych w 2005 roku.

Wizyta papieża w rzymskiej synagodze

Od początku swego pontyfikatu Jan Paweł II czynił gesty szacunku wychodząc naprzeciw pojednaniu i prowadząc dialog między obiema religiami. Papież wygłosił wiele przemówień i napisał dużą liczbę listów na temat stosunku chrześcijan do społeczności żydowskiej. Skupił się nie tylko na tragedii holocaustu, ale również na aspektach teologicznych w relacjach między chrześcijaństwem a Narodem Wybranym. Potępił antysemityzm, który nazwał nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. Unormował od dawna dobre stosunki dyplomatyczne Watykanu z państwem Izraelskim (1994). W okresie Wielkiego Jubileuszu roku 2000 dokonał historycznego wyznania win Kościoła, w tym win względem Żydów. Ważnymi etapami pojednawczymi były: wizyta w Wielkiej Synagodze w Rzymie 13 kwietnia 1986, która była pierwszą papieską wizytą w synagodze praktycznie od początku chrześcijaństwa, oraz pielgrzymka do Ziemi Świętej (20—26 marca 2000), w czasie której modlił się przed Ścianą Płaczu. Wizyta w rzymskiej synagodze pozostaje chyba najbardziej doniosłym dokonaniem Jana Pawła II w zakresie stosunków z Żydami. Papież w namacalny sposób uznał w judaizmie partnera godnego szacunku, a nawet więcej, uznał jego starszeństwo. Wtedy to wypowiedział słynne i pamiętane przez Żydów słowa: „Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i —można powiedzieć— naszymi starszymi braćmi”. Powtarzał to później wiele razy. Równie istotnym wydarzeniem była jego wizyta w Izraelu. Sędziwy papież, mówiący z głębi serca, trafił do wyznawców judaizmu, którzy na co dzień nie stykają się z katolikami. Dzięki polskiemu papieżowi wielu zobaczyło, że obecny Kościół ma w sobie wiele pokory, której nie mogli widzieć Żydzi dawniejszych pokoleń. Umożliwiło to milionom zwykłych Żydów zrozumienie po raz pierwszy, że Kościół nie jest taki sam jak 50 czy 500 lat temu. I wreszcie jego pokorna modlitwa przy ścianie płaczu i kartka włożona w szczeliny tej ściany z modlitwą: „Boże naszych ojców. Ty wybrałeś Abrahama i jego potomstwo, aby objawić swe Imię narodom. Jesteśmy głęboko zasmuceni postępowaniem tych, którzy w ciągu historii spowodowali cierpienia twoich dzieci. Prosząc Cię o przebaczenie, chcemy zobowiązać się do prawdziwego braterstwa z narodem Przymierza” (Stanisław Krajewski, Kim był dla mnie papież, Więź 2005, nr. 5-6.

Sprawiedliwy ponad Narodami Świata

Wszystkie inne akty Jana Pawła II czynione w imieniu Kościoła katolickiego są już tylko odbiciem tych wielkich wydarzeń, które za jego pośrednictwem zmieniły oblicze współczesnego chrześcijaństwa i dały pozytywne, dialogowe nastawienie do naszych starszych braci w wierze. Za jego pontyfikatu doszło do pierwszego doktrynalnego zbliżenia między obydwiema religiami. Najpierw Komisja Teologów Żydowskich z USA wydała dokument Dabu emet na temat pozytywnego dialogu z chrześcijaństwem (2000), który dwa lata później doczekał się odpowiedzi chrześcijańskich teologów. O wielkim wkładzie papieża Polaka dla stosunków chrześcijańsko-żydowskim mogą wskazywać słowa przewodniczącego Światowej Rady Muzeum Pamięci Żydowskiego Holokaustu Yad Vashem, Szewach Weissa: „Jan Paweł II był człowiekiem wielkim. Już po jego śmierci, podczas naukowej sesji naukowej w Yad Vashem powiedziałem, że jest on i będzie Wielkim Sprawiedliwym wśród Narodów Świata, a w jeszcze większym stopniu Sprawiedliwym ponad Narodami Świata” (Korepetycje z Jana Pawła II, w: Więź 2005, nr 5-6).

Halina Birenbaum, żydowska pisarka, więźniarka obozu koncentracyjnego na Majdanku, tak wspomina moment śmierci papieża: „Wszystko jest jeszcze takie żywe i świeże. Wspomnienia sprzed pięciu lat, czas wizyty papieża w Jerozolimie, w Yad Vashem i przy ścianie płaczu i naprawdę nadzwyczajne efekty tej wizyty. W ciągu ostatnich tygodni zaś wielki niepokój, gdy dowiedzieliśmy się o ciężkiej chorobie papieża, wtedy miliony ludzi modliły się o jego wyzdrowienie. W końcu jego nieodżałowane odejście. Przeogromny pogrzeb w Rzymie, miliony żegnających go na całym świecie, składających mu hołdy, wyrazy uznania i miłości. Mam to wszystko przed oczyma, zachowuję w myślach i w sercu. Tyle uczuć, refleksji, pytań, a zwłaszcza: jak będzie, gdy go zabraknie? I które z jego nauk będą żyć także po jego odejściu? Które z jego mądrych, tak bardzo ludzkich i tak niezwykle potrzebnych słów nie zostaną po jego śmierci zapomniane?” (Korepetycje z Jana Pawła II, w: Więź 2005, nr 5-6)

Aż się chce odpowiedzieć pani Halinie: żadne z tych aktów i słów nie zostaną zaprzepaszczone, bo raz wprowadzone w życie Kościoła stają się jego dziedzictwem i drogowskazem dla następców. Pontyfikat Benedykta XVI zdaje się to potwierdzać.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama